Wysłuchaliśmy niedzielnej Mszy św. radiowej. Postanowiłem pojechać do Bukowiny Tatrzańskiej. Nie ma odwrotu, po wahaniach znalazłem się w kolejce do spowiedzi z jedną osobą przede mną, ale kapłan wyszedł odprawiać Mszę Św. Cieszę się, że ustąpiła obawa przed spowiedzią - mam jeszcze 7 dni, może się uda. Właśnie popłynie pieśń o Mistrzu...muszę iść Jego Drogą.
Ksiądz mówił o naszym zabieganiu o sprawy materialne z brakiem czasu na sprawy duchowe, które odkładamy na czas późniejszy, a często śmierć wszystko niweczy ten plan. Myślę, że tak jest u większości ludzi. Często prosimy Boga, ale rzadko dziękujemy. Taka jest prawda.
APeeL