Odsłon: 1133

Oprac. 12.01.2015

      Stwierdzam z całą pewnością, że gdy szukam - znajduję, a gdy proszę - otrzymuję! Dotyczy to tylko dobra duchowego. Większość ludzi prosi o poprawę bytu materialnego (zdrowie, zdanie egzaminu, dostanie się na studia, lepsze stopnie w szkole...itd., itd.).

    „Pójdę do Częstochowy przed egzaminem lub jak dostanę się na studia". Muszę stwierdzić, że w czasie, gdy córka szła w takiej pielgrzymce mocno odbierałem, że modli się o to, abym nie pił alkoholu. Ona to potwierdziła i ta prośba nie poszła na marne.

    Dzisiaj, gdy to opracowuję jestem zdziwiony tamtą prawdą, że ludzie proszą przeważnie o sprawy materialne, a zdrowie ma trzy poziomy: duchowy (nawrócenie) oraz zdrowie psychiczne i ciała. Jeżeli chodzi o zdrowie psychiczne to kłopot polega na tym, że nie ma normy (wzoru zachowania). Od zdrowia duchowego zależy zdrowie psychiczne i fizyczne.

    Tutaj jest zawiłość, ponieważ moi koledzy psychiatrzy nic nie wiedzą o duchowości człowieka, a jako ateiści, racjonaliści i behawioryści negują istnienie rzeczywistości nadprzyrodzonej. Dochodzi do tego, że psychiatrzy w obronie przestępców traktują pijanych i naćpanych jako niepoczytalnych. 

    Człowiek „obojętny duchowo” przelewa całą swoja miłość na pieska, pracę i różne cele (np. budowanie domu). Czyni wszystko wg woli własnej i w końcu trafia na pustkę duchową, bo duszy ludzkiej nie zadowi żaden sukces. Nagle zaczynają się dolegliwości o typie depresji lub inne, a dalej przez to cierpi także ciało fizyczne.

    Wiem to po sobie, bo moja moc jest od Boga (modlitwy, Msze św. z Eucharystią), a w potrzebach ciała także otrzymuję odpowiednią pomoc (kardiolog zapisała mi lek, który „trafiła”).         

    Napisałem wówczas, że w modlitwie należy wychodzić z założenia: „Panie przyjmę wszystko, co dla mnie naszykowałeś i co mi przeznaczasz". Dzisiaj musze stwierdzić, że na początku drogi...tuż po nawróceniu jest to bardzo trudne. To bowiem oznacza postępowanie wg „bądź wola Twoja”, a to już droga do świętości. Fakt faktem, że otwarta dla każdego, ale nie można od razu wspinać się na szczyt tej góry! 

   Wówczas narysowałem przeszkody (w takim dążeniu do dobra i świętości)...ze strony sił, których zadaniem jest szkodzenie nam. Nie działają w czynieniu zła i grzeszeniu (seks i przyjemności, władza, posiadanie i złoto). 

   Człowiek niewierzący nie może prawdziwie modlić się (rozmawiać z Bogiem) - on tylko prosi o ominięcie zagrożenia. Jeżeli zagrożenie go ominie natychmiast zapomina o Bogu. Jeżeli mimo próśb do Boga wystąpi to będzie dla niego dowodem, że Boga nie ma lub pojawi się zwątpienie, a u wierzącego odwrócenie!

   Człowiek niewierzący powinien usilnie prosić o łaskę nawrócenia, a inne swoje „bardzo ważne sprawy” postawić na odpowiednim miejscu. Trzeba zawołać jak dziecko do Ojca, przyjąć jakieś wyrzeczenie i cierpliwie czekać, a później ujrzeć pomoc i podziękować. 

     Człowiek obudzony duchowo będzie nękany wieloma zwątpieniami. Każdy ma jakieś słabości i Bóg wie o tym. Nie każdą słabość człowiek ujawnia na zewnątrz np. chęć posiadania dużego złotego pierścienia.

    Zły zna nasze ułomności i w odpowiednim momencie działa pokusą z wielka mocą. Atakom sprzyja: chytrość, chęć pokazania się, pragnienie władzy i posiadania, itd. Wytrącamy kuszenia, gdy mamy pragnienie wyzbycia się dóbr, jesteśmy pokorni, prawi i miłosierni oraz bezinteresowni.

    Dzisiaj dodam, że na szczycie tej góry jest człowiek ubogi w duchu!                                  APEL