Odsłon: 1279

    Przed dwoma tygodniami nie zostałem zakwalifikowany na wycieczkę do Wrocławia na „Panoramę Racławicką”. Oddałem dyżur, uzyskałem dwa dni urlopu... dzięki temu streszczam książkę „Filozofia spotkania" Bukowskiego, ale to była ewidentna strata czasu.

    W poszukiwaniu Boga trafiłem na piękne wiersze Sandora Petofiego, który zaangażował się jako poeta i żołnierz. Jego pieśń „Powstań, Węgrze, Ojczyzna Cię woła!” rozbudzała ducha patriotycznego wśród Węgrów. On sam zginął jako adiutant generała Józefa Bema w bitwie pod Segesvárem.

   Nagle napłynął mocny sygnał telepatyczny: brat, jego mieszkanie...poker rodzinny + wódka. W sygnałach od złego byłem dobry...

   Nasza matka cierpi z powodu choroby przekazywanej genetycznie: zwyrodnienia barwnikowego siatkówki (jest obecnie niewidoma). Choroba przebiega wolno i zaczyna się w dzieciństwie lub wczesnej młodości z niewinnym początkiem...źle widzisz wieczorem.

    Wyobraź sobie, że wychodzisz wieczorem, jest ciemno, nie ma latarni, nie masz latarki, a musisz przejść z domu do domu. Nie dasz rady. Nic nie widzisz w ciemności ("kurza ślepota"). Kury tak widzą o zmierzchu i szybko uciekają do kurnika.

    Później postępuje zawężenie pola widzenia. Po latach widzisz bardzo słabo...jak przez lunetę. Przyłóż zwiniętą dłoń do oka tak, abyś z odległości kilku metrów zobaczył szklankę. To jest to. Później tracisz wzrok całkowicie.

    Ja taki wówczas byłem, ale duchowo. Bóg Ojciec wiedział, że szukałem Go ze szczerego serca...gorszy ode mnie był Szaweł okrutnie prześladujący - przed przejrzeniem - tych, którzy uwierzyli, że oczekiwany (!) Mesjasz to Pan Jezus!

                                                                                                                          APeeL