Odsłon: 622

    Czy Szatan może kusić do bycia na Mszy Św.? Właśnie z uporem zrywał mnie rano, ale czułem, że nie jest to od Boga. Zapyta ktoś, a jak to odróżniam? Przecież jest to pokazane w naszym życiu: „bardzo proszę” oraz „idziesz czy nie?

   W tym czasie pragnąłem nadrobić zaległości w zapisach, a nic nie mogę sam z siebie...muszę słuchiwać się w natchnienia. Szatan nie znosi świadectw wiary, a szczególnie ujawniania jego technik manipulacji. To Oszust o nadprzyrodzonej inteligencji. Później okaże się, że podczas Mszy Św. trwały prace przy rozwalaniu schodów (robią nowe).

    Przy tym zważ na brak szacunku, bo za drzwiami, w miejscu Świętego Świętych Bóg Jezus schodził do chleba, a Jego Św. Krew wlewała się do kielicha z winem...w tym czasie pracowały młoty pneumatyczne, piły i rozlegały się krzyki robotników.

   Szkoda, że proboszcz jako „budowniczy Polski parafialnej” pozwolił na to, bo Bogu nie jest potrzebny nawet złoty kościół lub meczet, ale nasze serca pełne miłości i Jego uwielbienia.

   Podziękowałem Bogu Ojcu za pomoc w zapisach, zdobyłem potrzebne leki, a nawet udało się odblokować przewody słuchowe...głupia woszczyna, a stajesz się głuchym (pięknie wówczas pracuje silnik samochodu). .

   Właśnie opracowywałem długi zapis z 12.03.1994 za tych, którzy nie korzystają z pomocy Nieba. Tutaj przeniosłem jego część...jako dowód niezmienności przeżyć duchowych:

   <<Lud nie korzysta z głównej pomocy, którą jest codzienny Chleb Życia. Zły traci wówczas moc, gubi się. Rozpraszał mnie młody człowiek, który pięknie klęczał: "gdzie i jak takich szkolą?"...dobrze, że nie podszedł do Eucharystii.

   Nie możesz udać kontaktu z Bogiem Ojcem...musisz zamknąć oczy, skulić się. Nie obchodzi cię wówczas świat i jego fałsz. To samo czynią udający, ale to jest tylko gra ciała!

    Przypomniał się obraz z Zakopanego, gdzie moi obserwatorzy z pełnym zdziwieniem rozmawiali o mnie, a ja to słyszałem: co chcą od niego?" (ode mnie), "przecież wszystko jest w porządku!" (znaczy, że modliłem się prawdziwie).

    Wówczas w wielkim bólu wołałem: „Jezu! Panie Jezu! Jezu!...tylko z Tobą dobrze...tylko z Tobą, dlaczego ludzie nie korzystają z Twojej pomocy?”. Popłynie moja modlitwa i wszystko oddałbym za intymność...bycie sam na Sam z Panem Jezusem!>>

   Na dzisiejszej Mszy Św. wieczornej poprosiłem s. Faustynkę, aby podziękowała Bogu Ojcu za Jego pomoc o którą prosiłem w poniedziałek rano. W tym czasie psalmista wołał (Ps 34/33): „Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał /../ Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał /../ Pan słyszy wołających o pomoc /../.”

   Pan Jezus przekazał dzisiaj Modlitwę Pańską („Ojcze nasz”) z podkreśleniem, że Bóg Ojciec wie co jest nam potrzebne...zanim o tym pomyślimy. To prawda, przecież każdy kupuje wszystko swojemu dziecku i często czeka na jego prośbę.

    Eucharystia lekko pękła (wirtualnie), a zapowiadane w ten sposób cierpienie potwierdzi godzinna modlitwa: za uprawiających prostytucję polityczną oraz za próbujących Boga Ojca...

     Moja wdzięczność Bogu Ojcu dotyczy bycia ze mną w sprawach codziennych, pomaganie w odczytach intencji i zapisach dziennika, za sprawność ciała, a nawet starego samochodu oraz za radość ze współcierpienia z Panem Jezusem w modlitwach. Nie wspominam o posiadaniu świątyni z kapłanami i codzienną Eucharystią.

   Dużą pomoc otrzymałem w usprawnieniu strony internetowej (po modlitwach do św. Józefa), bo ten który ją założył okazał się hakerem i przestępcą (psuł celowo przy każdej płatnej „naprawie”)...wpuszczał spam, zainstalował emailcock, zmienił token i nawet ją skasował! Niech Bóg Go osądzi...

    Jak otrzymałem tę pomoc? W wyszukiwarce wyskoczył blog informatyka, który pomaga takim jak ja. W podziękowaniu napisałem do niego:

    <<Wiedzą o Panu w Niebie, bo jako pierwszy nie zalecił Pan tworzenie nowej strony, a byłem już bliski tego. Proszę nie traktować naszego spotkania jako przypadkowe. Będzie Pan miał swój udział w tym dziele duchowym>>.                                                                                                       

                                                                                                                                                 APeeL