Odsłon: 546

    Od pierwszej chwilki po przebudzeniu trwał bój o pokój w sercu! Zły wpuszczał rozdrażnienie, przeszkadzał w modlitwie „Anioł Pański”...słusznie, bo tam jest wołanie do znienawidzonej przez niego Matki Prawdziwej („Pod Twoją obronę”). Napłynęła radość i pokój, a także natchnienie, że „ta modlitwa jest darem dla ciebie”.

   W tym czasie miałem narzucono modlitwy, które na siłę chciałem odmówić...nawet w złości!

- Czy ty chciałbyś, aby ktoś zwracał się do ciebie w ten sposób?

- To prawda, po co to czynić? Komu to potrzebne? Nawet można się udławić. Przypomniało się spotkanie z prof. M. Szulc („potęga podświadomości”), która wskazała na swoją sprzątaczkę, która modli się w przerwach w gadaniu...

   Podczas nawału chorych nawet przez chwilkę nie mogłem zwrócić się ku Pana, ale nie wolno kosztem pragnienia modlitewnego źle załatwiać ludzi.

    Nagle Szatan zerwał mnie do fałszywego wezwania...wypadku z palącymi się w samochodach ludźmi! Wprost poczułem obecność Bestii za plecami. Nawet podsuwał szyderstwa, bo panią Zośkę, która nienawidzi św. Jehowy złośliwie określał „Maniuśką”. Ta bogata pani jest nękana przez niego „biedą”, bo „co to będzie?”...od rana do nocy!

   Po jej wyjściu serce zalał pokój...może sprawiły to słowa: „Bóg zapłać”, dla mnie jest to największa zapłata, ale w języku niewierzących oznacza wysiłek nadaremny!

    Bardzo źle się czuję, bo właśnie pojawiła się „rodzina Lipców”: babcia 80 lat, po chwili synowa i syn („rodzina” po nazwisku), a po ich wyjściu do kompletu przybył mój syn ze zleconą szczepionką. Do tego chorzy „na nerwicę”, którym wskazałem Pana Jezusa i słowa przed Eucharystią: „pokój Mój wam daję”. Każdy ma wolną wolę i bez skierowania może iść do psychiatry na tym samym piętrze...

    Przyjęcia zamknęła poganka żartująca z piekła, bo tam jest cieplej i weselej. Wskazałem jej, że jest nieświadoma tego wyboru i sprawia przykrość przodkom w  c z y ś ć c u  (nie modli się za nich).

- Gdzie pani dotrze, gdy w tej chwilce pomrzemy, bo ja kieruję się do Matki Bożej!

   Serce zalał smutek, ponieważ większość dobrych ludzi odrzuca naszą wiarę. W tym stanie skierowałem się pod „mój” krzyż, gdzie zapaliłem znicz i pełen wdzięczności Bogu Ojcu zawołałem:

   „Ojcze nasz, dałeś nam wszystko...nawet niepotrzebne są pieniądze, można wszystkiego używać, a w innych dniach dobrowolnie pościć dla Ciebie i dla Twojej Chwały!”

   W tym czasie Jan Paweł II błogosławił wyspę Gore (Senegal) skąd chrześcijanie wywieźli 180 tys. niewolników. Łzy zalały oczy, ponieważ zobaczyłem tragedię tych ludzi i straszliwe cierpienia chrześcijan przebywających z tego powodu w czyśćcu. Odmówiłem w ich intencji moją modlitwę, która rozrywała serce podczas współcierpienia z Panem Jezusem.

   W pogotowiu zainstalowano urządzenia głośnomówiące, towarzysze i towarzyszki nie mogą mieć już pretensji do mnie, że zamykam się w pokoju lekarskim z Bogiem. Wcześniej miano nade mną pieczę, ponieważ dyżurowaliśmy w jednej piwnicznej izbie...

    Jakże Szatan miesza ludziom w głowach: „szpicel to coś dobrego, a szpieg to coś najgorszego”. Niektórzy tak dorabiają, bo „wrogów ludu” już nie ma...dlatego stwarza się takie fuchy w miejsce nielegalnego handlu wódką. Naprawdę śmieszą mnie dyżurni, którym brakuje tylko czapeczki i chorągiewki w ręku. Wprost prosi się salutowanie!

   Z książeczki „Boskie Serce Jezusa” trafiłem na zdania: „Naucz mnie, słodki Zbawicielu doskonałego zapomnienia o sobie, bo to jedyna droga, która prowadzi do Boskiego Serca Twego”.

   W ramach dzisiejszego diabelstwa jedziemy na fałszywy wyjazd „na wesele syna kierowcy”...bez mojej wiedzy! Zważ na cierpienie, bo ja jestem na drodze krzyżowej ze Zbawicielem, a orkiestra gra „Mijają lata” i słychać weselników.

   Teraz stoimy pod oświetlonym sklepem (ze snu "do przodu"). Po powrocie do bazy uciekłem do pokoju, a z kasety popłyną słowa piosenki: „powiedz ludziom, że kocham ich...że się o nich wciąż troszczę...jeżeli zeszli już z Moich Dróg - to powiedz, że szukam ich!”

     Jakże pięknie mam wszystko ułożone...

                                                                                                                                   APeeL