Odsłon: 547

    Przestraszony snem zawołałem do Matki: „Pod Twoją obronę” oraz do św. Michała Archanioła o ochronę mienia i rodziny. Padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę, a wrócił wczorajszy film o eksterminacji narodu wybranego.

    Napłynęło natchnienie, aby dzisiejszy dzień j całą mękę Pana Jezusa przekazać Bogu Ojcu...w intencji ofiar eksterminacji. Ogarnij cały świat, a zobaczysz Kurdów, a dzisiaj, gdy to przepisuję (16.04.2019) narody objęte waśniami oraz ofiary Państw Szatańskich (Ukraina, Czeczenia, chrześcijanie w islamie), mieszkańców pogranicza Indie - Pakistan, Libię oraz Amerykę Łacińską.

   Znajdź się na miejscu Boga Ojca, naszego Stwórcy, który dodatkowo zna zamysły „panów” tego świata. W smutku zacząłem pracę, a z RDC (ja nazywam je: „radio dla siebie”) płynęła wesoła muzyka, a w dyskusji raziła dyskutujących MB Częstochowska w klapie...nigdy order Lenina! Dziwne, bo teraz, gdy to przepisuję (początek kwietnia 2019) w TV Info jeden z polityków poruszył podobną sprawę.

   Zważ, że jest symboliczny dzień męki Pana Jezusa...popłakałem się podczas emisji muzyki greckiej. Wróciły obrazy eksterminacji narodu żydowskiego, a ja krzyczałem w duszy: „Jezu! Jezu! Jezu!”

   W jednej sekundce odczułem wielką bliskość braci starszych w wierze i zrozumiałem jak wielkie były cierpienia Pana Jezusa podczas niszczenia rodaków. W tym smutku przekazałem cierpienia z mojego życia Bogu Ojcu. W tej intencji przyjąłem Eucharystię: m. in. za Żydów zamordowanych w obozach śmierci. Nikt nie pojmie wielkości tych cierpień! 

    Wprost wołałem: „Ojcze mój, proszę Cię, proszę...przyjmij ofiarę całego św. życia Pana Jezusa oraz moją za dusze tak pomordowanych”. Dodałem koronkę do Miłosierdzia Bożego.

   Na koniec w gabinecie padłem na kolana i dokończyłem moją modlitwę. W ciszy napłynęło polecenie otworzenia Biblii, gdzie trafiłem na słowa: „więzień dla Pana Jezusa.” Tak, ja dzisiaj jestem więźniem wzajemnej miłości z Panem Jezusem.

   Na Mszy św. wieczornej wszedłem na chór, gdzie była cisza i w nagłej jasności ujrzałem ofiarowanie się Pana Jezusa, który na krzyżu otworzył dla ludzkości Królestwo Boże, ale nie przyjęto tego i nadal naród wybrany czeka na przyjście Zbawiciela...chyba z bronią super wodorową. Wszystkie winy mogą być odpuszczone w Miłosierdziu Boga Ojca, ale trzeba się ukorzyć. Inaczej takich czeka sprawiedliwość okrutna, bo sprawiedliwa!

    Podczas drogi krzyżowej przy każdej stacji przekazywałem cierpienie Pana Jezusa za dusze ofiar eksterminacji: „Ojcze...proszę Cię, daj im łaskę przebaczenia”. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że bardzo mało ludzi prosi o to. My znamy tylko niechęć do tego narodu...dalej wpuszczaną przez Szatana!

   Nawet wczoraj wpuścił mi żart w czasie poszukiwania narzędzi do pracy przy krzyżu: „latasz jak Żyd po pustym sklepie!" W tym momencie ten naród jest mi najbliższy...to moi bracia!

   Eucharystia w tej intencji...złamała się podczas przyjęcia z oddzieleniem maleńkiej okruszyny w ustach. Nie wiem, co to oznacza, bo przy większych złamaniach jest zapowiedzią różnych cierpień. W intencji tych dusz przekazałem wczorajsze prace pod „moim” krzyżem oraz  zapaliłem 3 lampki...

    Dzień zakończy się czytaniem Biblii i wzmianką o Fatimie. Natomiast w "Nie z tej ziemi" nie lubią Matki Bożej...Jej zdjęcie „złamano” przy składaniu pisma.

                                                                                                                            APeeL