Odsłon: 435

    Nie planowałem Mszy św. porannej, ale wyszedłem do Domu Pana na 6.30. Trwa klęska suszy oraz zimno z przymrozkami. Moje serce zalała bezsilność, bo przepływają poszkodowani rolnicy, moc prezydenta RP + UB, a ja w pracy w placówce społecznej zostałem przejęty przez małżeństwo („skok na kasę”).

   Zasługi przechodzą z ojca na syna, który teraz pracuje na etacie u żony w M-G ZOZ-ie, a jako dodatek otrzymał policję i niepełnosprawnych z zakładem wyrobu obuwia. Mnie została czarna robota, bo obecnie do niego pacjenci nie chodzą. Bezsilność, bo obowiązują zapisy pacjentów do odpowiedniego lekarza, ale u nas wprowadzono „komunę”...tylko do pracy, bo przy wypłacie on otrzyma dwie moje pensje.

   Po Eucharystii łzy zalały oczy, a w pracy dzień normalnych udręk...bez wytchnienia. Dzisiaj przesuwają pacjenci dotychczas silni i pewni swego: złamanie biodra, a inny ponownie złamał sobie udo i matka przestraszona choroba dziecka.

    Ile udręk maja ludzie, a przez nich ja. Nawet trudno zrobić i wypić kawę. Przybył kierowca, który wziął ode mnie dobry telewizor dla matki, a w zakładzie metalowym trafię na chętnego do podwiezienia gotowych półek metalowych do garażu.

    Serce zalało pragnienie uwielbienia Boga, a na ten moment Pan Jezus prosi, aby moje usta uwielbiały Go (przez Vassulę Ryden, z X tomu "PŻB"). Po latach spotkam się z zarzutem słuchania Boga („mówienia” do mnie).  Dlaczego ludzi ograniczają Boga, który może mówić do każdego (innym językiem)...nawet przez „Manifest Komunistyczny” czy przemówienia tow. Wiesława (bardzo piękne).

   W tym momencie mam jedno pragnienie: modlić się, ale nie znam intencji. Po latach będą czynił inaczej, bo doba duchowa jest rozciągnięta, a modlitwa może być odmówiona w tej intencji nawet po latach. 

    Wyszliśmy z żona na Mszę św. wieczorną, bo jutro mam dyżur w pogotowiu. W drodze zacząłem wołać za potrzebujących wsparcia, a napływały obrazy podpartych kulami oraz wspierających się wzajemnie. Na Mszy św. śpiewał chór i „patrzył” wizerunek Ducha Świętego aż zawołałem do Pana Jezusa za tych, którzy potrzebują Jego wsparcia (Sakramentu Eucharystii), bo „jeżeli nie będziemy spożywali Ciała Syna Bożego to nie będziemy mieli mocy”. Łzy ponownie zalały oczy...

   W telewizji pokazano o. Dariusza, który na Syberii krąży samochodem po rozsianych przysiółkach i karmi ich Ciałem Zbawiciela. Nawet mówi, że ich tak  w s p i e r a. Teraz, gdy to opracowuję starowinka z okolicy Czernobyla potwierdza, ze chleb przywożą im raz w miesiącu...

    Podano też informację, że istnieje fundusz gwarantowanych należności w upadku jakiegoś banku. Żona przykryła kwiaty przed figurą Matki Bożej, bo zapowiadają przymrozki...nawet uschła piękna trawa...

                                                                                                                                             APeeL