Szatan może rozbić nawet kochające się małżeństwo, bo będzie zalewać wstrętem do ukochanej osoby, podejrzliwością, którą psychiatrzy określą po swojemu, a mającym kult maryjny zaleci „niepokalanie”. „Jezu mój, jak wielkich udręk doznaje człowiek zawołany przez Twoją Matkę.”
Nie wiem czy mam wziąć wolny dzień i chcę sprawdzić czy nie jest to jakieś święto katolickie, a Szatan podsuwa: „Matka odpoczywających”. Nawet zaśmiałem się, ale Bestia nigdy nie żartuje, ale szydzi! Wzrok padł tytuł książki: „Godziny wielkiej nadziei”...dziwne, bo w litanii nie ma takiego zawołani!
Poświęciłem mieszkanie wodą od s. Faustynki i zacząłem moje modlitwy, a w różańcu Pana Jezusa wypadł dzień wołania o pokój. Nadzieja i pokój to wszystko, co powinno trafić do b. Jugosławii, a z żoną pościmy w tej intencji w środy i piątki.
Jakże piękny jest każdy dzień życia z Matką! Teraz na dyżurze w pogotowiu (od 15.00) w odległej wiosce trafiłem do chorej z podejrzeniem zawału, a jadąc na skróty - w poszukiwaniu mostu - zbłądziliśmy w lasach. Sam namawiałem do tego, a teraz traciłem nadzieję!
W drodze popłynie moja koronka nadziei, która sama powstała na kanwie koronki do Miłosierdzia Bożego. Pod szpitalem, w oczekiwaniu na chorą radość i pokój zalały serce, a ja znalazłem się w Niebie.
„Mateczko, przecież Maleńki Jezusek przybył dla Pokoju w każdej części świata...Ty, Matko ofiarowałaś Go dla naszego zbawienia, pokoju i dobra...niech odnajdą Pana Jezusa w Jugosławii, niech odnajdą Go wszędzie, także w zniszczonych domach i kościołach; niech upadnie chęć zemsty, odwetu, nienawiści i pogardy...niech zły straci moc w Jugosławii." Jakże tam potrzebna jest Matka Nadziei, która przyniesie Synka - Pokój i Miłość.
Teraz Szatan podsunął mi na „dobro", bo kolega poprosił, abym pojechał za niego do pacjentki u której był rano (1.5 godziny jazdy), a to nazywamy „szukaniem frajera”. Z zasady do „poprawek” jedzie ten sam lekarza, bo można trafić na zgon! To zagranie Szatana było „sprytne”, bo nie czytałbyś o jego metodach kuszenia...
W „Zawierzcie Mi całkowicie” trafiłem na opis zagubienia się Pana Jezusa, którego odnalezionego dopiero po trzech dniach w Jerozolimie, gdzie siedział między nauczycielami. My też możemy zgubić Zbawiciela przez grzech.
Wówczas musimy powrócić do świętego miasta, a droga jest prosta: trzeba trafić do najbliższego kościoła...tam Go odnajdziemy! Droga jest prosta, bo do najbliższego kościoła.
„Matko!
Ty nigdy nie utraciłaś nadziei, a przeszłaś przez morze cierpień
Nie utraciłaś nadziei w momentach św. Osamotnienia Pana Jezusa, przebijania Twojego Serca przez koronę cierniom podczas Jego św. Poniżenia.
Matko!
Ty współcierpiałaś podczas Drogi Krzyżowej Pana Jezusa i nie utraciłaś nadziei, gdy zostałaś Sama pod Krzyżem z konającym Synem, moim Zbawicielem!
Matko !
Ty nigdy nie zwątpiłaś
Daj Twoją Ufność
Przekaż Twoją Nadzieję
wszystkim szukającym drogi do Boga-Ojca”…
APeeL