Odsłon: 691

     Jakże piękna jest pieśń z prośbą, którą kiedyś śpiewano, abym umarł w Kościele katolickim! Szatan bardzo przeszkadzał w opracowaniu tego zapisu, bo obaj wiemy, że najważniejszą rzeczą na ziemi jest fakt naszego odejścia z tego świata...

   Nasze oczy ma zamknąć Matka Boża Patronka Dobrej Śmierci, a przywitać nas Pan Jezus. W moim nędznym instruktażu jest pokazane nasze poczęcie po zjednaniu plemnika z jajeczkiem z wcieleniem przez Boga "dorosłej duszy", która po śmierci ma wrócić do Królestwa Niebieskiego.

   Tak się złożyło, że ten zapis zacząłem 24.10.2018...w dniu modlitwy za tych, którzy nie przygotowują się do śmierci. Niektórzy nawet lekceważą ten czas lub szydzą. Znam to, bo już na stażu wciśnięto mi dyżury na oddziale noworodków...musiałem asystować przy każdym porodzie na oddziale położniczym.

     Nie było to nic przyjemnego, bo lała się krew i odchody. To wszystko wynagradzało dzieciątko. Daję to wspomnienie, bo przed naszym powrotem do Boga jest podobnie: dusza wychodząca z ciała fizycznego podobnie męczy się! Na początku nawrócenia (w 1989 r.) padły słowa kapłana:

    <<Każdy jest obrazem Samego Boga - każdy ma życie wieczne. Odłączenie się od Boga - to odłączenie się od życia wiecznego, które zaczyna się już tutaj. Ostateczne i bezpowrotne odłączenie od Boga oznacza śmierć prawdziwą. Spróbuj wrócić do Boga - do Życia!>> 

    W 1992 roku z włączonego radia popłynęła rozmowa z aktorką Krystyną Jandą (kalwinistką) w której zalecano książkę o ciele i duszy. Wszedłem właśnie na jej blog, gdzie zrobiła ponury żart żegnając się z zaleceniami sugerującymi jej odejście.

    Większość wierzących chwali śmierć nagłą, która jest wielkim nieszczęściem dla duszy. Trzeba prosić o śmierć;

dobrą z Sakramentem Chorych i Wiatykiem (niewierzący zdziwi się: śmierć może być dobra?)

oraz godną z modlitwami, wśród bliskich i w czasie, który będzie łaską (aby nie narobić kłopotu swoim odejściem)...

    Jako lekarz pogotowia setki razy widziałem śmierć nagłą:

1. na weselu zmarła matka panny młodej, która przyjechała do nas z Ukrainy

2. tragiczny wypadek młodych (dwoje zabitych)...wracających z wesela

3. zgon dziadka dzień przed 1-wszą Komunią wnuczki...

4. w Wielkanoc czekano na przyjazd mojego pacjenta, a on umarł...policja, wyrywanie zamków, zamęt z wożeniem zwłok

5. żona poszła na górę i zastała zimnego trupa.

    Tutaj dojdzie refleksja. Problemem są zwłoki, ale ten "przemysł" opanowali towarzysze "pracy i kasy". W jednym z miast kilkanaście razy chowano tego samego bezdomnegoW czasie, gdy pracowałem zwłoki zabierali jeszcze przed stwierdzeniem zgonu. Kiedyś zawróciłem takich z połowy drogi do "lodziarni"...

    Nikt normalny nie dostanie tam pracy, a przecież nie powinno dzielić się Polaków zgodne z apelem pojednania premiera Donalda Tuska (uczestnika „nocnej zmiany”). Trochę żartów nie zaszkodzi, a nauczyłem się tego od kapłana staruszka...

    Tuż przed śmiercią o. Mateo stwierdzał:

„Gdy nie będę mógł mówić - będę pisał.

Gdy nie będę mógł pisać - będę się modlił.

Gdy nie będę mógł się modlić - będę kochał w cierpieniu i cierpiał w miłości”.

    Skąd ta intencja? W naszej klatce nagle zmarła wynajmująca mieszkanie: pogotowie, policja, prokurator. Nigdy nie chwal śmierci nagłej...

                                                                                                                                         APeeL