Odsłon: 744

    Wczoraj nie chciało mi się wstać przed snem i na kolanach podziękować Bogu Ojcu za wstrząsające przeżycia podczas procesji Bożego Ciała...z dodatkowym nabożeństwem wieczornym do Serca Pana Jezusa. Wyobraź sobie, że zostałem pięć razy pobłogosławiony Monstrancją.

    Dla niewierzącego jest to "pic-nic", a dla perfidnych bluźnierców i prowokatorów okazja do szydzenia. Pan Bóg tak właśnie wszystko urządził, bo ludzie od początku parali się demonicznymi tajemnicami.

    Na ten moment w aktualnej "Gazecie lekarskiej" jest wywiad z psychologiem społecznym Leszkiem Mellibrudą ("Myślenie magiczne") o szukaniu pomocy chorych u znachorów.

    Wyjaśnia to potrzebą rozmowy, pocieszenia, nadziei i psychicznego wsparcia. Jako lekarz katolicki wszystko to stosowałem odsyłając cierpiących do Matki Bożej, Pana Jezusa, zalecałem Eucharystię, uświęcanie (ofiarowanie) cierpienia oraz wołanie do Boga Ojca o uzdrowienie duchowe i prowadzenie.

    "Robisz krok przyjdź najpierw do Mnie". Tak było ze mną, gdy złapałem "anginę" dająca osłabienie, które nasilał lek nasercowy. Wystąpiło osłabienia w którym zrozpaczony zawołałem; "Panie Jezu! pomóż, bo nie mam siły iść na spotkanie z Tobą".

    W prowadzeniu pierwszy raz w życiu rozpoznałem mononukleozę zakaźną i stwierdziłem, że kardiolog zleciła mi lek w dawce 2.5 mg zamiast 1.7 mg/dobę. Taka drobnostka, ale jego kumulacja sprawiła obniżkę ciśnienia z upadkiem (mogłem zabić się o kran).

    Dalej w art. psycholog wskazał na zagubienie chorych, a sam jest zagubiony, bo neguje istnienie duchowości człowieka (tak samo jak psychiatrzy). Przytoczył pracę większości lekarzy jako mechanikę. To wiem, ale w tej grupie są też specjaliści od głowy. Nic nie da dogłębna analiza psychologiczna człowieka, która odrzuca jego duchowość...czyli istnienie duszy!

   Zamiast szukania mocy duchowej (np. po operacjach raka jelita grubego) zalecano im bioenergoterapię. Wszyscy zmarli po roku...z uśmiechem! Cały dalszy wywiad to "masło maślane". Tak jest, gdy lekarze są dennymi ateistami lub wyznawcami bogów wymyślonych.

- Gdzie pani doktór kieruje matkę, której nagle zmarło dziecko?...zapytałem taką specjalistkę z psychiatrii.

- Ja kieruję ją jako katoliczkę do Matki Bożej, Pocieszycielki Strapionych, zalecam Eucharystię, bo sami jesteśmy zbyt słabi.

- To pan doktór kieruje chorą do Matki Bożej?

    Na ten moment Pan Jezus mówi, że jest Chlebem, który nakarmi nasze dusze, "przeze Mnie, swojego Syna, Ojciec zsyła pokarm, który daje życie wieczne. /../ Ja jestem pokarmem dla waszych dusz i ja udzielam pokoju waszym duszom."*

    W czasie nabożeństwa do Serca Pana Jezusa (o 17.30) i po błogosławieństwie Monstrancją zostałem poddany próbie, ponieważ do procesji zabrakło jednego mężczyzny. Dziwne, bo przybyłem w białej koszuli jak reszta i niosłem baldachim nad Panem Jezusem z wiz. Ducha Świętego.

    Łzy zalały oczy, bo ujrzałem wielką i niespodziewaną łaskę Pana Jezusa, który na Mszy Św. wskaże, aby nie gromadzić sobie skarbów na ziemi (Mt 6, 19-23).

     Powtórzę, że wszystko jest prawdziwe w Kościele Świętym. Nie patrz na nic, wróć do Swojego Prawdziwego Ojca, a podziękujesz mi, gdy spotkamy się w Raju! Nie ma Raju? To po co jeździsz do Centrum Handlowego lub na wczasy, gdzie są jego namiastki?

                                                                                                                                    APeeL

 

* "Oczami Jezusa" C. A. Ames zapis z 11 lutego 1996

 

 

     Poniżej są zaległe zapisy, które właśnie opracowałem...

28.12.2015(p) ZA SIEJĄCYCH ŚMIERĆ

    Dla poszukujących duchowości firma Tomasza Lisa, który jest teologiem świeckim w "Amerykańskim wydaniu ’Newsweeka’ pisano o Karolu Wojtyle”, a portal Onet.pl 19 lut 2013 dał skrót tego obszernego tekstu w którym Tim Parks udowadniał, że "Karol Wojtyła zaszkodził Kościołowi".

    Tim Parks wskazał, że kardynałowie - po raz pierwszy od 1523 roku - wybrali papieża pochodzącego spoza Włoch. Ponieważ miał charyzmę pasował do papieża rewolucjonisty, ale budził emocje, bo;

    "Opowiedział się przeciwko liberalnej teologii w Ameryce Południowej, przestrzegł Afrykę przed używaniem prezerwatyw i uczestniczył w przykrywaniu niezliczonej ilości skandali w watykańskim banku". Później wspomniano o jego chorobie Parkinsona i brzydkim umieraniu, bo chwilami wyglądał "tylko nieco lepiej niż zmumifikowane ciała, które można oglądać w kryptach na południu Włoch".

   Zarazem pochwalono papieża Benedykta XVI, który zrezygnował jak - z wyboru na sołtysa - po ogłoszeniu "Roku wiary". Wystawił nas na szyderstwa "Stokrotki", Biedronia, Michalik i samego Czuby Wstrętnego...oraz podobnych wrogów! Pan dał mu znak, bo potężny piorun uderzył w Watykan.

    Ja go rozumiem, bo lepiej jest w cichym zakątku pisać o Bogu niż wędrować jak św. Paweł (więziony, chłostany, 5 x bity po "czterdzieści razów bez jednego", trzykrotnie był rozbitkiem na morzu, żył w stałym niebiezpieczeństwie od zbójów...także z własnego narodu, itd.).

     Towarzysze z Onet.pl nie znoszą r o d a k ó w wierzących w Boga, a dowodem tego jest zdjęcie Jana Pawła II bliskiego śmierci. Sam uważałem, że powinien zrezygnować wcześniej, ale moc Boga rodzi się w słabości.

    Dodatkowo Jacek Gondek dorzucił resztę w rozmowie z prof. Janem Hartmanem - filozofem i etykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Można powiedzieć, że nasi "Amerykanie" (Jan Hartman i Tomasz Lis), denni ateiści, a właściwie kołtuneria duchowa to eksperci wiary katolickiej w stylu; "śpiewać każdy może".

    Wówczas dałem tam komentarz...

    Omamieni przez Szatana oraz zaprzedani poganom nie mogą znieść Kościoła Świętego, który stworzył Pan Jezus. To Królestwo Niebieskie w nas. Niczego nie chcę tylko Eucharystii, Cudu Ostatniego i innego już nie będzie.
     Pan Profesor Jan Hartman w swojej mądrości ludzkiej ("głupstwo u Boga") traktuje Kościół Pana Jezusa jako instytucję: budynki, hierarchię z grubymi proboszczami i ułomnymi kapłanami. A to przecież wierni (w tym ja) połączeni przez Ducha Świętego z Bogiem Ojcem i Panem Jezusem.

    Centrum naszej wiary jest Eucharystia. Co Pan Profesor wie o tym wszystkim? Dlaczego panoszy się na terenie  ś w i ę t y m  i wchodzi w walonkach w nasze dusze? Pan Profesor nie uznaje istnienia Boga, a przez to neguje działanie Szatana, który opętał go intelektualnie. Dowodem jest fakt, że przeszkadza mu wszystko co święte. To śmiertelny bój duchowy, który jest pokazany w kuszeniu Pana Jezusa na pustyni.

    >Naturalną rzeczą jest, że ludzie wierzą i modlą się. Tylko silnie racjonalne osobowości mogą sobie pozwolić na życie bez wiary religijnej, co zwykle człowieka dużo kosztuje. Łatwiej wierzyć, że jest się pod opieką dobrego ducha i będzie się żyło wiecznie, niż mieć świadomość, że życie się kończy...

     Przetłumaczę ten żmijowy język: nędznicy wolą wierzyć, że coś tam jest, bo wtedy łatwiej się żyje. Tylko ludzie twardzi (Jan Hartman, Joanna Senyszyn, Roman Kotliński, racjonaliści-sceptycy, psychiatrzy-ateiści, libertyni-lewacy, itd.) żyją spokojnie i czekają na zakopanie po śmierci.

    Przykro jest, że Pan Profesor ma rozum i wierzy w bajki o Wielkim Wybuchu i pochodzeniu od małpy. Pan Profesor ma duszę i jeżeli nie drgnie (nawet w ostatniej chwilce życia) to wpadnie w piekielne czeluści, bo gubi całe rzesze słabych duchowo.

>Jestem głęboko niewierzący...

     Pan Profesor jest wiedzącym, że Boga nie ma, a ja wiedzącym, że Bóg Jest i codziennie udowadniam Jego Istnienie, a Pan Profesor nie ma żadnego argumentu, bo latanie po mass-mediach jest głupie.

> Jezus jest dla mnie…postacią historyczną. (...) po Jego śmierci stworzono legendę (...)”.

    Poproszę Pana Jezusa, aby Pan Profesor otrzymał jakiś znak, bo głosi brednie szatańskie. Powinien być za to ukarany, bo ośmiesza Syna Boga Objawionego, który za nas oddał Swoje Życie. Piszę to i chce mi się płakać. 

    Tak właśnie wołałem za Janusza Palikota (w grudniu 2013). Proszę zobaczyć jego „wielkość”, a właściwie koniec, bo podobnie jak Pan Profesor siał śmierć! Nie wiem co się stanie...może "spuchnie Panu język”? 

> Z Radia Maryja „(...) wylewa się potok najpodlejszych insynuacji i kłamstw, tchnie atmosfera wrogości i pychy, bezmierne poczucie wyższości, stosuje się co i rusz przewrotne i tchórzliwe pomówienia wobec całego świeckiego świata i wobec polskiego państwa".

    Szatan wykręcił Panu Profesorowi osąd. Jak człowiek na poziomie może tak pisać. Na pewno podobają się Panu wywody Kuby Wątłego i Elizy Michalik, bo lubi Pan opary Bestii. Nie powinien Pan pracować na uczelni „państwowej”, bo głosi Pan religię zwana głupkowatym ateizmem, a Państwo powinno być świeckie!

     Bóg postawił nas na nogi, dał nam ręce, rozum, sumienie i wolną wolę. Co Pan z tymi darami robi? Przed Bogiem będzie Pan Profesor odpowiadał szczególnie, bo skończył KUL i trudno będzie się wykręcić, że nie wiedziałem! Ostrzegam, bo wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim.

    Zakończmy Pana kazaniem: „jako notorycznie ułomne i słabe istoty zasługujemy na litość. (...) posiadamy świadomość (...) posiadamy sumienie. Odpowiedzialność zawsze jest zbyt wielka...".  

                                                                                                                            APeeL

 

28.10.2008(w) ZA POSŁANYCH W IMIĘ BOGA

     W kościele uwagę zwróciła tablica; Jan Paweł II, błogosławiony ks. Sopoćko oraz o. Pio. W tym czasie św. Apostoł Paweł wskazał, że stanowimy j e d o ś ć  z Panem Jezusem…jesteśmy domownikami Świątyni Pana, połączonymi Duchem Świętym. Czeka na nas Dom Boga Ojca, Niebo.

    Język mojego św. Profesora,  teologa duchowości namaszczonego Duchem Świętym jest zbyt trudny dla zwykłych wierzących…

     Dzisiaj Pan Jezus - po modlitwie - powołuje Apostołów. To trwa dalej, a ja jestem tego dowodem. Nie zarzucaj mi - jak głupkowaci racjonaliści - wywyższania się, bo łaska wiary jest wielkim cierpieniem.

    Wówczas wszystko widzisz od Boga Ojca i razem z nim cierpisz...dodatkowo z powodu własnej nędzy i upadków (na takich Szatan działa z wielką przebiegłością). To jest pokazane na bolszewickiej Bezpiece. Przecież inaczej szkodzimy "zielonemu" politycznie, a inaczej świadomemu...

    Po Eucharystii zawołałem odmieniony; „Jak Ci Jezu dziękować…za bezmiar Twoich łask i Twoją Miłość, za zbawienie, które dało Twoje Słowo; "Wykonało się!". Teraz moja dusza - na wieki - jest Twoją własnością.

    Śmieją się z tych, którzy mówią o Tobie i  od Ciebie, a także z takich, którzy chwalą Twoją Dobroć, Miłość i Sprawiedliwość! Przebacz mi Jezu każdą zmarnowaną chwilkę...

     Na ten moment docierają zdarzenia i świadectwa wiary: stracił dłonie w wypadku, a modląca się na różańcu…na zesłaniu, a teraz chwali Boga, dzięki modlitwom otrzymał zdrowe serce (przeszczep), innemu przyszyto dłoń...

    Podczas wyjścia do kościoła z głębi serca popłynęło wołanie do Boga naszego;

Jakże chciałbym zaśpiewać Ci, Panie, ale nie mam głosu

Jakże chciałbym Ci zagrać, ale nie umiem

Jakże chciałbym ułożyć dla Ciebie wiersz, ale nie potrafię.

Jakże chciałbym Cię uwielbić, ale jak to zrobić?

   Siostra organistka nie spóźniała się dłuższy czas z powodu uszkodzonej ręki. Po powrocie do zdrowia wróciła "do siebie" i znowu spóźnia się. Taka jest nasza nędza...

    Nie kupuję „Gazety Polskiej" (od czasu zwolnienia się Waldemara Łysiaka), a dzisiaj czytam;

- ks. T. Sakowicz - Zalewski wskazuje na kapłanów agentów. Wiem o tym, że są tacy od Watykanu w dół, a arb. Wielgus bezwstydnie startował na urząd Prymasa.

- reklama filmu o Janie Pawle II „Świadectwo"

- „Ksiądz na cenzurowanym” o. Peter Mullen. Anglikański kapelan wskazał, że Kościół błogosławi i toleruje perwersje seksualne (s o d o m i ę  od Sodomy). Zaprotestowali atakowani, a hierarchia ukarała go!

- „Dżaga” Robert Tekieli prowadził bujne, satanistyczne życie, a teraz jeździ z wykładami. Na ostatnim malała ilość słuchaczy aż do małej grupki; „Na koniec zostało może dwadzieścia osób i modliliśmy się /../ Zawierzając swoje życie Najwyższemu. Oddając je Jezusowi. Bo On dał każdemu szanse na nawrócenie. Szczególnie lubi buntowników. Sprawiedliwość Boża polega na tym, że karze on tylko zło świadomie uczynione. Cynicy i szydercy maja przewalone”.

    Spod wersalki wyjąłem pisemko „Posyłam Was”, które dało odczyt tej intencji modlitewnej...

                                                                                                                                 APeeL

 

13.06.2002(c) ZA BLISKICH ŚMIERCI Z PRZEPRACOWANIA

    Z telewizji płyną następstwa powodzi i wielkich pożarów, a dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (21.06.2019) płaczą ludzie pozbawieni wszystkiego z powodu katastrofalnych ulew. Całą ojczyznę wybetonowano, małe strumyczki zamieniają się w rwące potoki. Jakże chciałbym pojechać tam, do starowinki, która przeżywa to nieszczęście już trzeci raz.

    Nic nie zapowiadało moich udręk, a pracowałem od 7.00 - 14.00. Na koniec właśnie mnie wybrała obca pacjentka z chorym udem. Dziwne, bo jest z W-wy na wypoczynku w domku rekreacyjnym. Zdziwiona zapytała: to pan nie chce mi pomóc? 

   Schorzenie przewlekłe i ma swojego lekarza. a ja jestem już po pracy i schodzę do pogotowia! Zaprowadziłem ją do pracującego po obiedzie kolegi, a właśnie wysłano mnie do maltretowanego dziecka!

     W kabinie kierowcy był ukrop, bo zepsuły się wyłączniki ogrzewania. Chirurg zbył mnie i zadręczał pytaniami. W szpitalu nie mogłem ugasić pragnienia...w automacie była zimna cola, ale nie miałem pieniędzy. Padłem na nosze i zdrzemnąłem się.

    Taki los, a później dziwimy się, że lekarz umarł z przepracowania. Tak stanie się z koleżanką anestezjolog po siódmym dyżurze! Teraz jestem u dziadka, który wymaga hospitalizacji, a kierowca 3 x stwierdza, że nie może ruszyć! „Panie ! zmiłuj się nade mną”. Dodatkowo do karetki wpadła cała chmara much podwórkowych. Dziadkowi załatwię transport następnego dnia i przewóz do specjalisty.

    Nawet chwilki wytchnienia. Nie można wypić kawy ani coś zjeść. Dziecko z uczuleniem, a tu wyjazd do pobitego. Po drodze trafiam do pacjenta po trzech zawałach, który nie chce jechać do szpitala, bo mieszka w W-wie. W odległej wiosce trafiliśmy na niebezpieczne oberwanie chmury. W karetce zjadłem kolację i udało się przespać na noszach, a pragnienie zgasiła woda.

   Obdarowany zwróciłem dług, podzieliłem się i o północy stała się cisza! Ale po 30 minutach zrywają do płaczącego dziecka z przestraszonymi rodzicami, korę przy mnie uspokoiło się. Podałem 20 mg luminalu. Jeszcze nie koniec, bo rano podczas wychodzenia do przychodni trafił się wyjazd do dziadka z ciężkim krwotokiem z nosa...to błąd młodej lekarki, która poszła na wizytę zamiast od razu przekazać przypadek pogotowiu.

    To nic takiego, ale do przychodni wróciłem o 9.00 i dalej pojechał zmiennik z pogotowia. Pracę w przychodni skończyłem o 19.15! W sercu pojawił się zamęczony Jezus Chrystus, niżej o. Pio męczony przez wiernych i nawet bity przez Szatana, a ja jestem na samym dole.

    Popłakałem się podczas edytowania tego zapisu, bo na przełomie 2007/2008 r. - mafia z Izby Lekarskiej w W-wie przy Puławskiej 18 -  za moją pracowitość, oddanie chorym i wiarę zabierze mi prawo wykonywania zawodu...4 miesiące przed moim przejściem na emeryturę.

    W tym czasie na ciepłych posadkach sami siebie wybierali i odznaczali jako zasłużeni dla medycyny. "Niech Dobry Bóg im to wybaczy, bo mieli służyć, a stali się panami"...

                                                                                                                             APeeL