Odsłon: 681

Świętych Apostołów Piotra i Pawła

    W oczekiwaniu na Mszę Św. na placu kościelnym padłem na kolana, bo właśnie była konsekracja z poprzedniego nabożeństwa. Nie posłuchałem podpowiedzi Anioła, aby podejść do Eucharystii, a później być na moim nabożeństwie.

    W świątyni "patrzył" obraz ks. Jerzego Popiełuszki...mamy też odrestaurowany obraz tych Apostołów. Właśnie uwięziono Piotra (Dz 12, 1-11), którego skuto podwójnymi łańcuchami. W nocy wyprowadził go anioł Pański; opadły z niego kajdany, przepasał się i założył sandały. Wiedział, że został wyrwany z ręki Heroda.

   Jakże chce się krzyczeć za psalmistą (Ps 34/33); "Od wszelkiej trwogi Pan Bóg mnie wyzwolił". To wielka prawda, bo największą trwogą jest nasza śmierć. Tylko nie mów mi, że coś mi się zdaje, bo "Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych, aby ich ocalić."

   Natomiast św. Paweł - mój profesor teologii - zapowiedział swoją śmierć, której nie boi się, bo jest to jego zysk (2 Tm 4, 6-9, 17-18). Wskazał, że na koniec zostanie wybawiony i przyjęty do Królestwa Bożego.

  To będzie nagroda za wystąpienie w dobrych zawodach i czeka go wieniec sprawiedliwości...podobnie jak tych, którzy umiłowali pojawienie się Pana Jezusa. Obaj znamy Prawdę, ale on wyraża ją językiem, który trudno przebrnąć.

    Dlaczego w naszej wierze nie mówi się o życiu tuż po śmierci? Dlaczego nie usłyszysz słowa dusza i Szatan? To wielka sztuczka Bestii. Umrzesz, będziesz leżał w grobie i zmartwychwstaniesz z ciałem(?)...tak było tylko ze Zbawicielem! Przecież w Królestwie Bożym nie ma ciał fizycznych, jesteśmy tam duszami.

    W kazaniu z okazji Bożego Ciała proboszcz mówił o cudownym rozmnożeniu chleba i Eucharystii jako pokarmie dla ciała, bo jedna ze świętych żyła tylko tym opłatkiem. Wskazałem, że żyła karmiąc swoją duszę, a nie ciało...

    Podczas Mszy św. z późniejszym nabożeństwem do Serca Pana Jezusa złapała mnie śmiertelna senność, ponieważ całą noc męczyły mnie poty i budziłem się co godzinę. Podczas Eucharystii stałem z zamkniętymi oczami czekając na sekundowy sen i tak przeoczyłem zjednanie z Panem Jezusem.

   Wróciłem na następną Mszę Św. gdzie trafiłem na chrzest dzieciątka, odnowienie przyrzeczeń tego sakramentu i przyjąłem Ciało Pana Jezusa, a później padłem na kolana pod wielkim obrazem Apostoła Piotra i Pawła...

    Późnym wieczorem w TV Trwam oglądałem film dokumentalny (Polska 2017) o Salezjańskim Wolontariacie Misyjnym, gdzie była przedstawiona dramatyczna sytuacja cywilów w pogrążonej wojną Syrii. Tam moc katolików bierze się z Mszy Św. z Eucharystią.

                                                                                                                        APeeL

 

   Wybrane z właśnie opracowanych...

01.07.1989(s) Dyżur w pogotowiu z Panem Jezusem...

   Zbudzono do pacjentki, ale nie moja kolejka. To święta babcia z nowotworem płuca i wielką dusznością. Po podaniu leków miałem radość z ulżenia jej cierpieniu. Podziękowałem Panu Jezusowi za niesienie pomocy...

   Przyznaję, że babcia dała mi wielkie pocieszenie, bo lubię tydzień lub miesiąc zaczynać od pacjenta "fartownego" (mówiąc językiem pokerowym). Teraz trafiłem do kobiety z zasłabnięciem, która podczas wychodzenia wręczała mi drewnianą figurkę Jezusa frasobliwego. Nie, nie, bo to obrońca tego domu!

      Wcześniej pisałem jej wniosek do sanatorium i wspomniałem o takim świątku. W duszy popłynie melodia ze słowami; "Panie Jezu, Panie Jezu, Panie Jezu prowadź mnie"...

    Zacząłem czytanie duchowe i doszedłem do wniosku, że prawdziwa wiara różni się od udawanej lub "normalnej". W łasce biegniesz do Boga z poczuciem Jego Obecności, modlisz się sercem, a nie ustami i płaczesz z powodu tych przeżyć.

    Tego nie można udać przed podobnym do mnie. Szczególnie Eucharystia nas odmienia, bo po zjednaniu z Panem Jezusem pojawia się pragnienie milczenia, cichości i samotności z "krzykiem" serca...

   Pan zaprowadził mnie do trzech pacjentów;

- kombatanta wojny polsko-bolszewickiej

- utrwalacza władzy ludowej

- oraz do babci z miażdżycą i psychozą, która płakała przy mnie "widząc" swoją matkę, ale nie poznawała mnie i syna! Zarazem zwracała się do pięknego obrazu Jezusa na krzyżu z przytulonym do Niego św. Antonim; "Jezu, mój Jezu - ja chcę żyć!" Była bezradna i przestraszona..jak dziecko. Trzymałem ją za rękę, aby uspokoiła się...

    Dalej czytałem o szukających Boga, którzy zmieniają się, spotyka ich radość i pokój duchowy. Cóż mogę poradzić takim...zrób pierwszy krok i zawołaj swoimi słowami do Boga Ojca, proś o prowadzenie, a zobaczysz, co się stanie. Droga do nieba jest trudna...droga do piekła jest łatwa!

   Teraz w upale jedziemy karetką i trafiamy na piękna dziewczynę w mini...zespół świeci oczami, a ja odwracam głowę. Nie piszę tego dla chwalenia się, ale chodzi o dysponowanie własnym ciałem. Szatan działa jak wędkarz lub kłusownik...podsuwa to, co lubisz! Zawsze pamiętaj o Jezusie...nawet w tych drobnych chwilach. Z Nim opanujesz siebie i pokonasz namiętności.

   Dzień chyli się ku zachodowi, a nagle - w szumie rozmów dobiegających zza drzwi pokoju lekarskiego - z serca wyrywa się wołanie; nadchodzi dla mnie dobry czas, jeszcze nie dzisiaj zagrzmi głos organów...

    Teraz Pan wzywa mnie do pacjenta skręcającego się z powodu kamicy nerkowej. Poprawił się, bo od miesiąca nie pije alkoholu...i jakby na złość ta choroba! W drodze powrotnej skręcamy do lasku brzozowego i w atmosferze miłości wypijamy...każdy po swoim piwie.

   W nocy trafiłem do rodzącej, której powiedziałem, że urodzi się dziewczynka i będzie miałam na imię Kasia, a ona zapytała czy wiem to od jej męża? Nawet nie rozmawiał z nami...

   Nie wiem co zmusiło mnie do opowiadania o św. Katarzynie Aleksandryjskiej (300 r.) z przekazów łamanej kołem, które rozleciało się i musiano ją ściąć. Dodałem jeszcze; jeżeli urodzi się syn...to będzie Szczepan i znowu płynie jego kamienowanie z przebaczeniem swoim oprawcom!

                                                                                                                               APeeL

 

01.07.1991(p) Zachód i wschód człowieka...

   "Panie Jezu bądź ze mną w tym miesiącu"...tak proszę na kolanach. Dzisiaj, gdy to przepisuję (01.07.2019) zawołałem podobnie. Przygotowuję się do pracy, a prawdopodobnie dusze czyśćcowe śpiewają mi; "wielbię Ciebie w tym Sakramencie", a ja z nimi.

   Wróciły słowa z modlitwy św. Brygidy; Dzieło Boże jest nieogarnione i niepojęte. Zły pcha nas w różne rozważania i rozmyślania, a to jest jego zwycięstwo, ponieważ stoimy wobec Tajemnicy. Wystarczy nam post, modlitwa, cierpienia zastępcze, prośby oraz odpieranie ataków Kłamcy! 

    Dzisiaj jest nawał w pracy, ale mam siłę. Staruszkowi, który lubi młodych w kościele, a nie "klepiące babki" wskazałem, że właśnie one modlą się za niego. Oddałem mu jego dolara w odbitce modlitwy.

    Teraz jest staruszka, która żyje wspomnieniami z młodości i strachem przed śmiercią! Teraz, gdy to przepisuję (01.07.2019) w myśli Magda Gessler...coraz młodsza na okładkach różnych pism. Na zwróconą uwagę, że ma słaba pamięć przypomniała sobie, że "zostałam bez matki, ojciec był chory, była wojna i to był zły czas!".

   Szatan dysponuje schematami i nie łap się na jego haczyki. Młodym podsuwa seks, posiadanie i władzę, a starym młodość i strach przed śmiercią! Odciąga takich na wszelkie sposoby od wiary i Boga! "Czy już umieram, że księdza wzywacie?" Ja piszę to z wieloletniego doświadczenia lekarza, który otrzymał łaskę wiary. Przydałby się wykład z obrazami i rycinami.

    Młody i sympatyczny mężczyzna przebył w poprawczaku i 8 lat w więzieniu: "jakże w tej chwili rozumie Ciebie Panie Jezu...jakże moje serce jest z nim." Tak chciałbym spotkać się i rozmawiać. Teraz mówię o naszym więzieniu na ziemi, o Szatanie, który klaskał, gdy on złorzeczył na swój los w czterech ścianach, a w tym Matka i Anioły płakały.

    Z modlitwą różańcową wszedłem ("Narodzenie Pana Jezusa") do wiejskiej chaty ze śmiertelnie chorym staruszkiem (żółty, w śpiączce)..prawdopodobnie z guzem trzustki uciskającym na drogi żółciowe.

   Na ścianie przywitał mnie kalendarz z "Narodzinami Jezusa" i maleńkim wnuczkiem (2 m-ce)...niezwykle pięknym, w czapeczce. Nie mogłem oderwać od niego oczu, bo skojarzył się z Dzieciątkiem Jezus!

- Tak, on urodził się w dniu zawiezienia dziadka do szpitala!

   Z kalendarza padają słowa; "to zachód i wschód człowieka"...zrób taki film o Bogu! Pragnę porozmawiać z córką, którą Szatan omamił ciemnością i nie dopuszcza mnie do niej. Dodatkowo podsunął jej swoją wysłanniczkę, która myśli podobnie do niej. To straszliwy bój o duszę! 

   Córka zgodziła się na wspólny wyjazd, a ja w wielkiej rozpaczy zawołałem; "Panie Jezu proszę, abyś narodził się w sercu córki...takim maleńkim Dzieciątkiem! Proszę, zabierz mi część Światła i przekaż je córce"...

                                                                                                                          APeeL