Odsłon: 718

    Rano padłem na kolana i poprosiłem Boga, aby był ze mną w tym miesiącu. Wieczorem trafiłem na modlitwy i litanię do Krwi Pana Jezusa z późniejszym błogosławieństwem Monstrancją. Jest mi przykro, bo na tak wielką parafię, którą można określić rajem na ziemi przybyło raptem 10-20 osób.

    U nas nie ma formacji duchowej, która dawałaby świadectwa wiary (zakazane), przyciągała letnich katolików i młodzież. To miał spełniać neokatechumenat...formacja całkowicie błędna ("kościół" w Kościele Świętym). Członkom pozwala się "nauczać", a nie mają łaski wiary.

    Tam nie ma kultu Matki Bożej, a przed Eucharystią każdy z każdym obejmuje się (gest Breżniewa), a po zjednaniu z Panem Jezusem "tańczy" wielbiąc Boga. Tych ludzi nigdy nie widzę na żadnych uroczystościach kościelnych, nabożeństwach i Mszach Świętych. To zostało podsunięte do podpisania papieżowi Benedyktowi XVI, który później zrezygnował z bycia następcą św. Piotra, a pożegnało go uderzenie pioruna w Watykan.

    Podczas przepisywania dziennika (sprzed 25 lat) zdziwiłem się moimi słowami o otchłani św. Ran Pana Jezusa oraz o Św. Krwi i Wodzie. Dzisiaj całkowicie to potwierdzam i chce się płakać. Dodam tylko, że całe kraje powinno zanurzyć się w tej Św. Krwi, bo neopogaństwo szerzy się z zastraszającą mocą.

    Ludzkość jest ciekawa przebiegiem III Wojny Światowej, a przecież ona już trwa...teraz przysyłają "imigrantów"; pontony samych ciężarnych kobiet. Te będą miały prawo ściągnąć "swoich" mężów bez dokumentów.

   Kapłan bardzo pięknie przeprowadził to nabożeństwo, a na początku Mszy Św. poprosił, abyśmy żałowali za nasze grzechy. Człowiek z czasem zapomina o swoich bezeceństwach, a ich przypomnienie sprawa ból w duszy z krzykiem "Panie przebacz!"

    Dzisiaj jest wspomnienie kary czekającej Sodomę za którą przed Bogiem wstawiał się Abraham...stanęło na 10 sprawiedliwych, wówczas będzie uchroniona. Bardzo trudno jest znaleźć takich, a nasz Tata nie "postępuje z nami wg naszych grzechów, ani według win naszych nam nie odpłaca".

    Wielu chciałoby iść za Panem Jezusem po załatwieniu spraw ziemskich, a kto przykłada rękę do pługa i ogląda się wstecz lub chce grzebać umarłych...nie nadaje się. Ktoś powie; "módl się i pracuj", a nawet "praca jest modlitwą"...większość nie modli się, pracuje za dwóch, oddaje się swoim pasjom (czyszczenie samochodu, sprzątanie balkonu, gadanie godzinami o niczym, sadzenie kwiatów, latanie za pieskiem), a wiara i Bóg dla nich nie istnieją.

   Po Eucharystia dusza krzyczała "Jezu, Jezu mój kochany. Cud, Cud, Cud", a w tym czasie lud śpiewał; "wielbić Pana chcę, radosną śpiewać pieśń, On źródłem życia" oraz "my chcemy Boga, my poddani, On naszym Królem, On nasz Pan"...

    Ciało Zbawiciela zamieniło się w mannę z nieba, a ja zostałem całkowicie odmieniony...straciłem ciało i nie mógłbym o własnych siłach wrócić do domu, dobrze, że przyjechałem samochodem. Na pobliskim "Orliku" odczytałem intencję i od razu zacząłem moją modlitwę...

                                                                                                                                    APeeL

 

 

    Aktualnie opracowane...

21.06.2009(n) ZA TYCH, KTÓRYCH SKRZYWDZIŁEM

   Bóg Ojciec; „/../Tu zapora dla twych nadętych fal”...

   Prosiłem Boga Ojca, aby Jego cudowny obrazek był ze mną. Teraz zauważyłem, że mam go na pulpicie laptopa. Łzy zalały oczy...takie św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Teolodzy nie lubią „dziecinady duchowej”, ale dam im - w tym właśnie momencie - moje serce. Zobaczą, co oznacza dziecięctwo Boże. Przecież taki nie jestem...

    Pan zerwał mnie w środku nocy. Błysnęły krzywdy, których dokonałem w moim życiu. W ciemności popłynie modlitwa, koronka do Miłosierdzia Bożego oraz wołanie, aby Pan Bóg im to wynagrodził, a ja to odrobię. Łzy ponownie zalały oczy. Tak jest z nami w momencie śmierci, ale dla większości za późno...

   Wracają sytuacje z czasu, gdy pracowałem. Nawał chorych, krzyki, bałagan, w gabinecie jest trzech chorych, a  syn pacjentki po udarze prosi o jakieś skierowanie. Piszę, a chora krzyczy; „znowu będzie się ze mnie śmiał, znowu…”.

    Nic się nie odzywam, bo nie pamiętam zajścia. Może coś powiedziałem. Po wylewie krwi w prawej komorze mózgu masz porażoną lewą połowę twarzy; otwarte oko, brak mimiki twarzy ze skrzywieniem ust, bezwład kończyny górnej po tej stronie oraz dolnej po stronie udaru. Wszystko rozumiesz, ale nie możesz normalnie mówić. To trwa do śmierci...

   Jakby na ten czas spotkałem takiego pacjenta. Który chodzi wolno, powłóczy nogą, ale nadal ma poczucie humoru; „po śmierci spotka pana wielka radość; oto mam dobre nogi"…Och! to tak jest?

   "Wiele dobra można uczynić ofiarując swoje cierpienia. Dusze czyśćcowe nic nie mogą zrobić dla siebie. Czekają na modlitwy, a pan zawoła od czasu do czasu, ale o swoje zdrowie...jak większość i to tyle”.

    Śmiejemy się, bo kontynuuję; „Wspomina pan czasy PRL-u, jak w telewizji…rozkradają zakłady i kręcą w głowach. A tu zapytanie Tuska; ile kosztuje chleb? Codziennie musimy go kupować, a Pan Bóg daje Chleb Życia dla duszy, a pan nie chce go za darmo!"

    Chatka, lepka, wiejskie łóżko, chora leży pod dwoma pięknymi obrazami; Jezusa i Matki z Najświętszymi Sercami. Zasugerowany („tam się jeździ”) zlekceważyłem ją i nie zabrałem do szpitala. Wróciłem tam po jej interwencji. Dzisiaj wiem, że sprawił to Szatan wykorzystując moją butę.

    Umrę mówi nasza była pracownica...muszę mieć drogie leki. Nie napisałem na rencistę, a mogłem wykupić za moje pieniądze...umarła! Teraz w ciemności wołam do Boga, aby zmiłował się nad nią. Aby jej grzechy i innych skrzywdzonych przeszły na mnie, aby pocieszył ich i dał moc. Przepłynęło życie od najmłodszych lat. W szkole dręczyłem nauczycieli. Wprost widzę ich dusze. Błagam Pana o złagodzenie sądu.

   Na ten moment  Pan Jezus mówił do mnie (Mt 7, 1-5); „/../ Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz /../ Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku /../”.

    Kobieta pierwsza klęczy przed ołtarzem w oczekiwaniu na Pana Jezusa. Płynie litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wołam za tych, których skrzywdziłem, a może nawet zabiłem (pijesz z kimś wódkę, a on później zabije się…). Szatan nie lubi tego. Pod koniec zauważyłem, że wpuścił mi żarty;

1. Rosjanka żartowała; włosy mu stanęły aż przebiły czapką, a jak uderzyłam go patelnią w głowę...przypomniał sobie, że jestem jego żoną

2. mówiłaś, że się zapominam, zobacz…zabrałem z kościoła parasolki. Żona odpowiada; przecież nie braliśmy żadnych parasolek!

    Bardzo proszę, abyś - od czasu do czasu, a na pewno w kościele - „zajrzał” do swojej głowy. Nie lekceważ Przeciwnika Boga...

                                                                                                                                  APeeL

 

 

27.06.2007(ś) ZA SPRZYMIERZONYCH Z BOGIEM

   „Jezusa ukrytego mam w Sakramencie czcić”…tak śpiewała dusza przed nabożeństwem. Abraham przerąbał wzdłuż zwierzęta ofiarne, a Duch Pana przeszedł między nimi. Łzy zalały oczy, ponieważ znam to z samorzutnego pękania Św. Hostii…w zależności od nasilenia przełamania czekają mnie różne cierpienia, a Jezus mówi „My” i wówczas ze mną.

    Zacząłem ten zapis, a w AXN trafiłem na film „Spartakus”, gdzie bohater w śnie stoi pod krzyżem Zbawiciela; znakiem pojednania Boga z ludźmi. Ps „Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu”.

    Bóg nie złamie obietnicy danej Abrahamowi, Izaakowi i tysiącu pokoleń. Dzisiaj wróciłem do pracy po dłuższej przerwie (urlop + zwolnienie na uporządkowanie uzębienia). Przestałem dawać zbytecznie  świadectwo wiary (złe miejsce), mniej gadałem, a radio wyłączałem przy głupich komentarzach.

   W gabinecie lekarskim - od początku pracy - mam glinianego Jezusa…to cierpiące Oblicze po Św. Poniżeniu (ulepek stworzyły zdeformowane ręce chorej). Tam była róża (wycinek z prasy), którą zdjąłem przed urlopem i teraz znalazła się w moim ręku...jakby podziękowanie Pana za opiekę nad Jego krzyżem. 

    Nieznani mężczyźni bili go, wlali w usta dużą ilość alkoholu, okradli (niby napad rabunkowy) i rozebrali do naga. To była próba generalna przed zabójstwem, którego dokonano uderzeniami pałką milicyjną…na ciele miał 54 rany! Tak skończył życie ks. Sylwester Zych, który zawieszał krzyże w szkołach.

    Wyszedłem na spacer, a serce zalało wielkie pragnienie modlitwy, a po odczycie intencji rozpłakałem się, ponieważ przesuwały się postacie męczenników; ks. Jerzego Popiełuszko, ks. Stefana Niedzielaka i ks. Stanisława Suchowola….a także zwykli kapłani, zakonnicy. Nie mogłem się ukoić i wrócić do domu.

    Zamordowano ich w XI w. Ariald i Erlembald chcieli radykalnych reform kościoła, a święty Ireneusz został zamęczony, bo bronił wiary przed gnostykami. Dzisiaj, gdy to opracowuję stałem przed tablicą ze zdjęciami zamordowanych kapłanów, a teraz, gdy to edytuje (02.07.2019) przyszedł "Rycerz Niepokalanej" ze zdjęciem o. M. M Kolbego, który z miłości oddał życie dla ocalenia bliźniego...

                                                                                                                         APeeL

 

 

02.07.1991(w) Ciemność z ciemnością rodzi ciemność...

    Na dyżurze w pogotowiu odmawiałem cz. bolesną różańca, ale musiałem się zerwać, bo kolega obudził się. Dalej wołałem skulony z twarzą w poduszce...jakże umęczy ten świat.

    Proszę Matkę, aby wszystko się ułożyło, bo dzisiaj pomagam córce w jej sprawach. Do serca napływa powtarzany śpiew; "Baranku Boży". Czekam na nią, a w tym czasie napływa: "Ja na ciebie i innych też tak czekałem i czekam cierpiąc...zobacz!To wielka prawda, bo zadręczamy się różnymi sprawami zamiast zawołać; "Tato pomóż!"

    Teraz mówię do córki; "Nie wybierasz Jezusa, a nie ma innej drogi do Prawdy! Brama jest wąska! Radzisz się serdecznej koleżanki? Co może urodzić ciemność z ciemnością...urodzi ciemność! Ja sługa Jezusa wskazuję ci drogę do Światłości, będę się za ciebie modlił!"

    Podczas, gdy ona załatwiała swoje sprawy mnie - w środku wielkiego miasta - zalała śmiertelna tęsknota za Bogiem Ojcem, którą może ukoić tylko Chleb Życia (Eucharystia)!. Wszedłem do pobliskiego kościoła, rzuciłem ofiarę na Mszę Św. za zapomniane dusze czyśćcowe z mojej rodzinnej miejscowości.

    W akademiku córki widzę beznadziejność ludzkiej naukowej udręki. Podczas przejścia korytarzem żegnam go w Imię Pana Jezusa i Matki Bożej! Musiałem to zrobić i nie wiem skąd napłynęła wielka chęć modlenia się tutaj...na kolanach! Nie było możliwości (ruch)...udało się wykonać tylko znak krzyża. "Jezu obejmij Swoją Opieką te pokoje!"

   Dalej trwał smutek w sercu z powodu córki szukającej nie wiadomo czego w tym świecie oraz z powodu ludzi odrzucających Jezusa i Boga! Zapragnąłem Mszy Św. i Matka Boża zaprowadziła mnie pod inny kościół.

    "Panie Jezu dziękuję Ci za ten dar, za wolny dzień, modlitwy i za możliwość uczestnictwa w Mszy Św.! Niech będzie pochwalony Pan Jezus i Maryja! Panie Jezu weź w opiekę moją rodzinę, chorych...napełnij moją duszę i dusze z którymi rozmawiam Duchem Św.!"

    Podczas modlitw podeszła kobieta i prosiła o wsparcie finansowe!

    Na Mszy Św. ponownie i wielokrotnie dziękowałem za wszystko. Po zjednaniu ze Zbawicielem (w Eucharystii) chciałbym stanąć na podwyższeniu w pasażu handlowym i wołać; "Ludzie...proszę do mnie, nie wstydźcie się Jezusa, proszę nie wstydźcie się Jezusa!"

    W domu napadła na mnie żona (od demona), ale na działce pocieszałem ją jak mogłem...nawet znalazłem krzaczek z trzema poziomkami, które dałem jej "od Matki", a ona popłakała się! Na dodatek z książki "Ojca Pio" popłynęły słowa wprost do niej;

    "módl się, aby Bóg cię pocieszył, przecież tak czynił Jezus w Ogrójcu...prosił o zesłanie Mu ulgi...cóż znaczy, jeśli Jezus pragnie prowadzić cię przez ugory...odrzuć zbyteczne troski wynikające z próby jaką Bóg postanowił nałożyć na ciebie"...

    Teraz napłynęło pragnienie picia alkoholu, a ja zawołałem; "Panie Jezu oddal, przerwij picie alkoholu u wszystkich uzależnionych...u ojców dzieci, tych co są teraz w lokalach, niech wrócą do domów, niech opuszczą swoje towarzystwa!"

    Nie uwierzysz, ale w jednej sekundzie odeszła chęć picia alkoholu...

                                                                                                                       APeeL

 

02.07.1989(n) Dar z siebie...

    Dzisiaj jest wielka uroczystość w Nowym Mieście nad Pilicą...uroczystości z okazji beatyfikacji o. Honorata Koźmińskiego. Początek kapucynom (nazwa od długiego aż do pasa kaptura) dał św. Franciszek. Wśród nich jest też o. Pio (1887 - 1968).

   Obowiązuje ich: całkowite ubóstwo, służenie ubogim, oddanie się Bogu. Tam planujemy dzisiaj pojechać, przybędzie tam prymas kard. Józef Glemp.

   Na uroczystość pojechaliśmy okrężną drogą przez KIwów...rodzinne miasteczko mojej matki. Zawsze chciałem tam dotrzeć. Wstąpiłem do kościoła, gdzie przywitał mnie Wizerunek Chrystusa Miłosiernego. 

    Piękna uroczystość przebiegała na rozległych błoniach. Zawsze żywiłem pewną niechęć do prymasa, purpury i zewnętrznych oznak władzy ziemskiej. Teraz z podbiegającymi i witającymi go wiernymi moje serce zalało ciepło i radość. To wielkie trwało długo i było mocne.

   Sam byłem tym zdziwiony. Z tego wnioskuję, że to wielki człowiek (w znaczeniu duchowym). My oceniamy innych po swojemu, a nic nie wiemy o nich. Nie wolno tego czynić, bo tylko Bóg przenika wszystko...

    Wielokrotnie podczas uroczystości (wszystko trwało 3 godziny), a nie lubię stać płakałem i kryłem się z "tą słabością" przed żoną, która stała obok. W tym czasie zapragnąłem porzucenia wszystkiego dla Boga! Myśl, myślą, ale Pan dał mi chyba inne zadanie. Nie wiem jeszcze jakie do końca...

    Zamordowany w obronie ubogich abp. Salwadoru Romero pisze; "niczego nie mieć nie jest czymś dobrym...chodzi o ubóstwo świadome, o postawę duchową...dar z siebie." To prorocze dla mnie słowa: "dar z siebie"!   

   Muszę zaufać całkowicie Panu...On to wszystko ustali. To wielki dzień. Tak powinno spędzać się niedzielę. Teraz na działce słucham wieczornej Mszy Św. z kościoła Baptystów. Płynie piękna pieśń o Jezusie rozrywająca serce; "Jezus wszystko wie, Jezus jest ze mną, Jezus prowadzi mnie." Te słowa powaliły mnie na ziemię i siedząc wśród zieleni płakałem rzewnymi łzami.

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (02.07.2019) wiem, że ten d a r   z   s i e b i e  to moje świadectwa wiary...

                                                                                                                                         APeeL