Odsłon: 687

Nie ma Boga oprócz Jahwe

    Jak mam wypowiedzieć moją miłość do Deus Abba (Boga Ojca), a bliżej naszego Taty. Człowiek normalny zarzuci mi zdziecinnienie. Taki nic nie wie o Mądrości Boga...każdy, kto ma dzieciątko wie jak wielką radość daje jego zawołanie.

     "Jeżeli nie staniecie się jak dzieci"...ja jestem dowodem, że takim się stałem, a to oznacza, że od rana do nocy pragnę wykonywać Wolę Boga Ojca. Każdy rodzic wie, co to oznacza.

   Musisz zrozumieć, że celem naszego życia jest powrót wyzwolonej z ciała duszy (po śmierci) do Królestwa Bożego. Na nic tutaj nasza mądrość, ale mając rozum mamy badać cud stworzenia wszystkiego, a przez to odnaleźć Stwórcę. Czyni to program; "Niezwykłe stworzenia, które przeczą teorii ewolucji" (TV Trwam).

   Dzisiaj na nabożeństwo do Najświętszej Krwi Pana Jezusa - z późniejszą Mszą Św. - zabrałem wnuczka, który "łapie to o czym piszę". Doznaliśmy łaski pobłogosławienia przez Pana Jezusa (Monstrancją), a w Słowie to samo otrzymał (Rdz 32,23-33) Jakub (Izrael)...

   Psalmista w tym czasie wołał w Ps17[16]; "W sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze", ale dla mnie najważniejsza była Ewangelia (Mt 9,32-38). Pan Jezus dokonał egzorcyzmu i uwolnił od złego ducha niemowę, który zaczął normalnie rozmawiać.

   Zarazem trafiliśmy na Sakrament Chrztu Świętego i odmówiliśmy przyrzeczenie. Jakże Bóg Ojciec zaskakuje każdego dnia. Eucharystia sprawiła ekstazę, której towarzyszył śpiew "Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym".

   Po powrocie do domu  włączonej TV Trwam zostałem pobłogosławiony krzyżem z kaplicy w Częstochowie. To była Boża zapłata za bardzo ciężki dzień pracy na niwie Pańskiej (10 godzin przepisywania i edytowania świadectw wiary z odległych lat).

   W rozmowie z wnuczkiem poruszyłem sprawę darów Boga Ojca: wolnej woli i czasu, bo właśnie przepisywałem dziennik z 1992 roku, gdzie w programie telewizyjnym młodzież dyskutowała (kłóciła się) na ten temat i nie mogli odnaleźć wyjaśnienia. Już wówczas było to dla mnie proste...

    Oto wyjaśnienie: od Boga Ojca otrzymujemy wolną wolę, która jest zabierana w krajach totalitarnych i w islamie. Mając wolną wolę możesz oddać ją wg Modlitwy Pańskiej: "bądź Wola Twoja", a to oznacza posłuszeństwo, które prowadzi do świętości czyli prawdziwej wolności Dzieci Bożych!

   Natomiast wolność, a właściwie "wolność" czyli "róbta, co chceta" prowadzi do zniewolenie, pójścia za ciałem z szukaniem sławy (np. bicia rekordów), posiadania i używania życia oraz władzy...także nad światem. Przecież Szatan ofiarował to Panu Jezusowi za ukłon...

    Tacy ludzie nie znoszę ograniczeń, są przywiązani do pieska, zabaw (festiwale), zwiedzania świata, wpadania w różne nałogi aż do groźnych dla życia...bożkiem staje się seks. Czynią to, co chcą, co wydaje im się dobre. Po zniewoleniu muszę wypełniać to, co każe mi fałszywy pan, który posiada dobra ziemskie! Na tym polega szatańskie zniewolenie człowieka...

                                                                                                                                   APeeL

 

          Aktualnie opracowałem zapisy...

08.07.2001(n) ZA RANIONYCH SŁOWEM

    Na dyżurze w pogotowiu zrywają na daleki wyjazd do pacjentki z nawrotem kolki nerkowej, a nowy kierowca złorzeczy i przeklina. Na poprzednim wyjeździe nie zabrałem jej, a czułem, że to się stanie.

   Przykro mi, nie odzywam, a ból zalewa serce, bo przepływa cały świat ranionych słowem. Po drodze odmawiałem moją modlitwę. Teraz w szpitalu, z pomieszczenia, gdzie dyżurują kobiety dobiega głośna rozmowa z przekleństwami.

   Po powrocie i chwilce snu proszą do skopanej przez męża, która jest w ambulatorium. Nie skarży się, ale na pewno wyzywał ją od najgorszych, a to bardziej boli serce niż kopanie ciała!

   Jeszcze jedna kolka nerkowa, ale po zastrzykach pojechali swoim samochodem ze skierowaniem na odział urologiczny.

   Podczas zwalniania dyżuru wzrok zatrzymały tytuły z pisma „NIE” (koledzy to kupują): „Synodzenie w bambus”, „Kaczor wącha gnój pod krzakiem” (piją do Krzaklewskiego). Słowo może zabić, wywołać wojnę lub zamieszki. To jest bardzo częste (obecnie tak dzieje się w Wielkiej Brytanii). Moje zmęczenie nie przeszło po śnie i na Mszy Św. trwała senność, a pięknie śpiewał nasz chór.

   Teraz syn czepia się żony, bo przy obiedzie ma zawsze jakieś "ale" (powinien dziękować i być już na swoim), a ja pytam czy „robi się na Żydka”, bo zapuszcza brodę i wąsy. Ile mocy mają przezwiska: „kacap, gliniarz”.

   Podają o zamieszkach na tle etnicznym. Ile nienawiści wywołuje inna rasa lub kolor skóry. W ręku mam stary „Nasz dziennik”, gdzie jest ocena komunowizji i działalności Olgi Lipińskiej...

                                                                                                                                APeeL

 

09.07.1992(c) Pan Jezus jest moją radością...

    Po przebudzeniu odczułem radość po poście w intencji pokoju na świecie. Syn, który w naszym domu ma wszystko przeżywa czas buntu, pragnie "wolności" i niezależności. Wrócił o 23.00 z pracy (zarobił 4 dolary), więcej zjadł i zniszczył sobie ubranie (nieprzygotowany, poszedł jak do biura).

    Cieszę się, bo Pan pokazał mu wartość pieniędzy, a na moje, które chciałem mu podarować wzruszył tylko ramionami ("zważniał"). Podobnie było z nami, bo zbuntowaliśmy się przeciw Bogu Ojcu, nie podobał nam się Raj, a większość dalej nie wierzy, że istnieje Królestwo Boże. 

   W drodze na Mszę Św. płynęły moje modlitwy i z wielką jasnością ujrzałem różnicę natchnień demonicznych (ponaglanie w stylu..."idziesz czy nie?")...wówczas kręcisz się podenerwowany, nie wiesz, co masz czynić, a serce zalewa rozdrażnienie od zaproszeń ze strony Boga Ojca...pełnych miłości i pokoju, bez pośpiechu zabierającego nam wolną wolę. 

   W takich momentach trzeba wołać do Matki Bożej "Pod Twoją obronę" lub swoimi słowami: "Matko proszę o pomoc, ochroń mnie od złej przygody, wyjaśnij, poprowadź". Przecież dzieci zgłaszają się do matek ziemskich z różnymi drobnostkami.

    Powstaje problem czy Szatan może namawiać do pójścia na Mszę Św.? Tak było właśnie wczoraj, bo zostałem zerwany z łóżka, spieszyłem się mogłem zrobić wypadek, a okazało się, że nabożeństwa z młodzieżą nie było.

    Teraz podczas modlitwy wieczornej łzy zalewały oczy podczas oglądania koncertu czarnych muzyków. Napłynęło poczucie, że jesteśmy wielką ludzką rodziną...z cierpieniami mieszkańców Afryki!

     Żonie z modlitw wypadła mała Tereska. To znak, abym otworzył "Dzieje duszy" ze słowami do mnie, że mam kochać ludzi Miłością Pana Jezusa...nie wystarcza program minim kochania bliźniego jak siebie samego, bo z tym różnie bywa!

    Jeżeli żyjesz takimi "świętymi chwilkami" to nie zaznasz już ziemskiego spokoju! Właśnie napada chęć picia piwa i kieliszeczka, ale spojrzałem na "porcelanowego Pana Jezusa" (biały = czystość) i ku Niemu skierowałem moją radość. "Panie Jezu jakże żyłbym bez Ciebie...bez Twego prowadzenia?" Nie mogę sobie tego wyobrazić, ale tak żyje większość...nic nie wiedzą o życiu duchowym.

   Teraz wypiłem resztę alkoholu wprost z butelki z posiłkiem i zawołałem z serca: "Panie, ja jestem jeszcze bardzo słaby!", a Szatan złośliwie określił to podał; "Ostatnia wieczerza?" 

    Tak chciałem usprawiedliwić się przed Panem...

    Na ten moment "Dzienniczek" s. Faustyny otworzył się na słowach o duszach pysznych, którym Pan Jezus nie udziela łask, a nawet je odbiera! W rozmowie siostry z Panem Jezusem padną słowa o "chwilce obecnej", a ja do tego też doszedłem. Nie martw się o nic, żyj chwilką obecną i proś Boga o prowadzenie, a zobaczysz...

                                                                                                                  APeeL

 

 

08.07.1992(ś) ZA ZWERBOWANYCH PRZEZ PANA JEZUSA

    Nad ranem Zły zaatakował mnie obrazem satanistycznej twarzy...od podobnej do Zbawiciela, która w błyskach stawała się demoniczna. Po przebudzeniu pojawiło się pobudzenie seksualne...przeżegnałem się wodą od siostry Faustynki.

    W tym czasie kilka razy napływało; "weź swój krzyż na każdy dzień". W drodze na targ wstąpiłem do kościoła, odebrałem pocieszenie; "jesteś Mi najmilszy tutaj". Panu Jezusowi kupiłem wielki wazon na kwiaty pod krzyż, a łzy zalały oczy.

   Tak chciałbym otworzyć serce syna, porozmawiać z nim, a po zaproszeniu do jego pokoju zapytałem;

   W tym momencie wzrok zatrzymała księga; "Dzieje Polski w malarstwie i poezji", gdzie z "Pieśni Konfederatów barskich" (dramacie Juliusza Słowackiego "Ksiądz Marek") padły słowa do mnie, że; jestem na żołdzie u Chrystusa, przez Niego zwerbowany! To potwierdziło wypowiedzianą intencję modlitewną tego dnia...

    Na działce, w osamotnieniu odczułem obecność MB Nieustającej Pomocy, a w samo południe z radia popłynie moment konsekracji z uderzeniem gongu. To święty czas ze śpiewem pieśni maryjnej. W ciszy działki padłem na kolana i zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji ludobójstwa na oczach świata. Tak zaczął się urlop z błogosławieństwem Boga w Trójcy Jedynego. Zarazem jest to cierpienie, bo mam poczucie odpowiedzialności za świat, a wokół jest morze niewiary.

   Teraz odczuwam Jego nieskończoną dobroć Boga Ojca, przebaczenie mi i miłosierdzie. Błagałem o zmiłowanie się nad duszami zamęczonych, aby reszcie tych braci i sióstr dał poczucie ufności, że nie są opuszczeni.

   Napłynęło wielkie pragnienie zbawiania innych. W żaden możliwy sposób nie wytłumaczysz tego stanu, brakuje słów. W przybliżeniu można go porównać do "nieobecności" z powodu utraty kogoś bliskiego. Serce jest wówczas napełnione żalem i smutkiem, że normalny świat nic nie oznacza. Ja jestem tam z nimi, a nawet wyżej...skąd wszystko widzimy!

  W kościele uniosłem głowę, a wzrok zatrzymały dwie stacje Drogi Krzyżowej...rozciąganie i przybijanie Zbawiciela do krzyża oraz podniesienie krzyża! Jakże to wszystko wywołuje zdziwienie! Nagle napłynęła m o c. Lud stoi, a ja z radością klęczę, ponieważ Sam Bóg przyszedł do mnie!

   To zjednanie sprawiło ustąpienie cierpienia, po czasie wróciłem do normalnego życia, a jeszcze przed godziną płakałem na ulicy z powodu słów, które sam ułożyłem w modlitwie; "Prawdziwa Wolności Aniołów! Nie ma już Ciebie, Jezu!"

   Łzy leciały, a serce ściskał ból, ponieważ przypomniała się scena i Słowa Jezusa w których mówił, że uczniowie będą pościć i smucić się, gdy Jego nie będzie już na ziemi. W tym momencie serce moje rozrywał żal i tęsknota za Jezusem, którego nigdy nie ujrzę z czasu tamtego ziemskiego życia...

    "Dzięki! O Panie Jezu! Dzięki Matko...jak wyglądałby dzisiejszy dzień bez tych modlitw, a jak moje życie."...tak, wypocząłem przylgnięty dzisiaj do krzyża Pana Jezusa. Taki jest sens "mocy w słabości!"

   Na koniec tej intencji do domu zadzwonił kapłan powiedział; "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!"

                                                                                                                                  APeeL

 

08.07.1991(p) Dzień wołania za pokój...

   Dzisiaj mam wolny dzień, ale nie dla modlitw. Szatan przeszkadza, bo dalej pracuję nad modlitwą, która będzie towarzyszyła mi do ostatniego uderzenia serca (mogę to potwierdzić dzisiaj, gdy to przepisuję; 10.07.2019). To dające ukojenie rozważania Męki Pana Jezusa przekazywanej Bogu Ojcu za tych, których obejmuje każda intencja.

   Przeżegnałem mieszkanie poświęconym różańcem, który podarował mi "święty" dziadek, bo niewiasty kuszone przez Przeciwnika Boga lubią się kłócić. Już wówczas widziałem jego podłe napady, bo wiedział, ze moje świadectwa wiary popłyną na cały świat. Ja wziąłem ten dzień dla Zbawiciela, a Szatan psuje każdą chwilkę, nawet na spacerze poróżnił nas z żoną!

   Trwa śmiertelny upał...aż "mózg staje" i nic nie idzie, nawet boję się, że nie będę mógł ofiarować tego dnia Panu Jezusowi (puste ręce). Do serca wpadły słowa; "On wziął za ciebie krzyż", a łzy zalały oczy. Gdzie znajdę samotność i ciszę? Tyle lat mieszkam tutaj, a nie wiedziałem, że blisko domu są ławki z pali drewnianych i cisza! Jakże Pan Jezus może ukoić w tęsknocie do Niego!

    Jakże piękne są modlitwy Matki Bożej Pokoju na górze Podbrdo z koronką o pokój w sercu, rodzinie, mieście, państwie i na świecie!

    "Jezu mój! Otwórz moje serce na Twój pokój! /../ Zostań ze mną, Ty Panie jedyne źródło mojego prawdziwego pokoju." Teraz zrozumiałem Słowa Jezusa; "Pokój zostawiam wam, pokój mój wam daję...To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli."

    Popłakałem się podczas przepisywania tych słów, wprost widzę i jestem przy Panu Jezusie, a właśnie śpiewa Enrico Macias (Zingarella)...

    W tamtym czasie - i trwa to dotychczas w ograniczonej formie - pościliśmy z żoną w środy i piątki w intencji pokoju na świecie. Obecnie trwa okrutna wojna wojna domowa w b. Jugosławii oraz jawne ludobójstwo chrześcijan w Sudanie. To demoniczne działanie braci islamistów w stosunku do wyznawców Boga Objawionego.

   Pojechaliśmy na nabożeństwo do MB Nieustającej Pomocy, ja w tym czasie wołałem za żyjących i zmarłych chrześcijan w Sudanie. Może drgnie chociaż jedno sumienie jakiegoś wysokiego dostojnika islamskiego. Otumanienie przez Szatana trudno pokonać, ale może to sprawić nasza modlitwa z interwencją Boga Ojca.

    Podczas mojej modlitwy w smutku serca i ze łzami w oczach zawołałem; "Miłość do mnie, Jezu zaprowadziła Cię na śmierć"...wprost widziałem i czułem rozciąganie i przybijanie Pana Jezusa do krzyża.

   Podczas modlitw do Matki Bożej z Eucharystią wołałem w intencji chrześcijan w Sudanie, których wyganiają na pustynię, nie trzeba zabijać, bo sami giną. Dodatkowo wołałem o pokój w mojej rodzinie; "Ty, niosący pokój, bądź najważniejszym członkiem mojej rodziny!"...z nagłym krzykiem duszy; "umiłowałeś mnie aż do poniżającej śmierci!".

    Nagle zrozumiałem, że wszystkie cuda, które czynił Jezus były potrzebne do wykazania Mocy Bożej, a krzyż i św. Agonia Zbawiciela to dowód Miłości Jezusa do nas! Nawet dla mnie jednego Pan uczyniłby to samo!

    "Dzięki Panie Jezu...dzięki Matko! Jak wyglądałby dzisiejszy dzień bez tych modlitw, a jak moje życie." Tak, wypocząłem dzisiaj przylgnięty do krzyża Pana! Taki jest sens "mocy w słabości!"

                                                                                                                            APeeL