Odsłon: 800

   Wczorajszej nocy przebudził mnie ból wieńcowy, który jest nieprzyjemny, a trwający powyżej 30 minut wymaga interwencji pogotowia. Nie boję się śmierci, ale mam jeszcze wiele pracy przy przepisywaniu i opracowywaniu dziennika duchowego, a nikt tego nie może uczynić.

   Poprosiłem Pana Jezusa, abyśmy zamienili się sercami...nie bierz tego dosłownie, bo chodzi o złagodzenie choroby z przyjęciem dodatkowego cierpienia duchowego. Mało jest wiernych, którzy świadomie pragną pomóc Panu Jezusowi w niesieniu krzyża.

    Teraz wiem, że Pan spełnił moją prośbę, bo dzisiaj w sercu pojawiło się pragnienie zbawiania dusz. Jakby na znak z pliku papierów wypadło wycięte Serce Pana Jezusa...płonące ogniem miłości z krzyżykiem i w koronie cierniowej, a na dodatek przebite włócznią! Ja jestem wciąż zadziwiany, ale dzisiaj był to znak szczególny.

    Nie mogłem oderwać oczu od tego wizerunku, a dodatkowo napłynęło słowo; "Pragnę". To musisz sam przeżyć. Zawsze po wyjściu z domu mam pragnienie modlitwy, która koi serce, a zarazem jest błaganiem Boga Ojca za tych, których obejmuje intencja. 

    Na Mszy Św. wieczornej w serce wpadną  słowa z Ew. (Mt 20, 1-16a) o robotnikach w winnicy, którym właściciel zapłacił tak samo, mimo, że zgłaszali się o różnej porze. Pan pokazał przez to Dobroć Boga Ojca, bo "ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi".

    Eucharystia zamieniła się w "mannę z nieba". Wolno wracałem do domu, krążąc z odmawianiem mojej modlitwy. Dziesięć razy powtarzałem słowo Pana Jezusa na krzyżu; "Pragnę", a wszystko zakończyłem koronką do Pięciu Św. Ran Zbawiciela.

                                                                                                                               APeeL

   Pan zaprowadził mnie na Portal Polityka, gdzie dałem komentarze...

 

1.  Listy ateistów, do art.; "Sodomo, Sodomo, cóżeś ty za pani" Tanaka 19.08 2019

   Straszny wysiłek włożył Pan w swoje demoniczne rozważania.

<<Oto konsekrowani sodomici ustalają doktrynę Kościoła katolickiego, oto sodomici wypełniają ją praktykami wiary>>. 

    Cóż mnie obchodzi kapłan? On nie kala tego, co czyni. Musi tylko wypowiedzieć formuły Konsekracji. Za swojego grzechy odpowiada przed naszym wspólnym Ojcem...tak będzie też z Panem, bo czas płynie.

<<Oto sodomici przed ołtarzami i na ambonach odprawiają liturgię świętą dzieląc się „ciałem Chrystusa” z ludem i pijąc jego krew, a sodomici w konfesjonałach spowiadają z największych intymności>>.

    Bluźni Pan każdym słowem pisząc Ciało Pana Jezusa z małej litery i to samo Jego Krew. Nie ma innej spowiedzi. Powtórzę kapłan odpowiada za swojego grzechy i nie kala tego, co czyni. Pan będzie dyskutował, ale wszedł Pan w walonkach na teren święty...tak jak odprawiający "mszę" na Paradzie Grzeszności.

<< "/../ religia katolicka /../ jest /../ koszmarem pełnym przemocy. Znajdźcie większą perwersję>>. Niech Pan zejdzie z tej obłędnej drogi. Niedługo będzie się Pan kłaniał Allahowi i wspomni Pan moje błaganie.

 

2.  Portal Polityka Blogi. Jan Hartman "Co uczynić z Kościołem po uzyskaniu niepodległości?"

                                                          Panie Janie!

    Dał Pan długi wywód reprezentując ludzi "wolnych i miłujących prawo", aby bez "zemsty i złośliwości" rozprawić się wreszcie Kościołem Boga Objawionego. Popełnia Pan wielki błąd traktując Kościół Święty jako hierarchię z "kapłanami patriotami", którzy nie kalają swojej posługi (muszą tylko wypowiedzieć formuły Konsekracji)! Tak Bóg to uczynił...

    Pragnie Pan rozliczyć Kościół Pana Jezusa "nie gorzej ani nie lepiej niż pozostałych stowarzyszeń powołanych w celu krzewienia takiego czy innego światopoglądu". Stawia Pan w jednym rzędzie wiary zmyślone, a także b. Partię, która była obiektem westchnień z wiecznie żywym Leninem, wszelkie sekty w tym kościółek Amber Gold. Dziwne, bo jest Pan bystrym obserwatorem.

    To jednak nie wystarczy, aby ujrzeć, że Królestwo Boże jest w nas (wierzących), a Kościół jako Dom Boga jest tylko miejscem, gdzie odbywają się Msze Święte z Cudem Ostatnim (Eucharystią).

   Dziwne, że chwali Pan zbrodniczy ustrój (PRL), który od Szatana wprowadzał bezbożne celebracje małpujące kult Boga "Ja Jestem". Pisze Pan o jarzmie danin, wypaczeniach władzy (kacyków nie brakuje nigdzie) oraz ciemnoty i zabobonu. Ja bardzo lubię ludzi niewierzących (sam takim byłem), a szczególnie zajadłych wrogów jedynie prawdziwej wiary katolickiej. Nie znoszę faryzeuszy.

   Teraz cytuje Pan słowa z naszej wiary; "Nie traćcie nadziei, ducha nie gaście! Oblicze tej ziemi wnet się odmieni" i prorokuje koniec Kościoła Świętego z wieczną szczęśliwością ludzkości (to głoszą św. Jehowy i Państwo Islamskie, a wcześniej obiecali bolszewicy).

    W tym raju na ziemi nie będzie już wiary w Boga Objawionego, bo staniemy się świecką republiką z szacunkiem dla drugiego człowieka...równi, wolni, niedyskryminowani, solidarni, żyjący w pokoju.   

    Zapytam tylko; dlaczego nie chce Pan żyć wiecznie? Naprawdę chce Pan męczyć się w swoim ciele; za chwilkę można dostać skrętu jelit, wylewu podpajęczynówkowego, napadu kolki nerkowej z zatrzymaniem jej czynności, nie wspominam o chorobach, które trudno rozpoznać. Niech Pan napisze coś na ten temat, bo wciąga Pana pokładanie ufności w tym życiu...

 

.