Odsłon: 1416

opr. 23.04.2010

    Dzisiaj 50-lecie śmierci s. Faustyny. Przez miłosierdzie poznajemy prawdziwego Boga, który jest Sprawiedliwym Sędzią, ale po naszej śmierci. Tutaj to Miłosierny Tata. Ci, którzy tego zaznali stają się Apostołami miłosierdzia. Nie wierzysz w Jego miłosierdzie, tym samym nie wierzysz w Niego. Patrz na umierającego łotra.

    Pan Leszek, kawaler przed wojskiem  upił się i spadł ze schodów. Krew leje się z głowy. Trzeba go ukarać (opłata), ale w tym momencie - na ścianie kuchni - zauważyłem piękny obraz zamęczonego Pana Jezusa w otoczeniu Aniołów. Odstąpiłem od tego...dla jego zrozpaczonej matki. Dzisiaj, gdy to opracowuję zaczepili mnie drinkerzy. Nie dałem im pieniędzy, a mnie jest trudno odmawiać. Wróciłem, ale ktoś kupił im wino...odzyskałem pokój i uniknąłem grzechu.

   W centrum Warszawy spotkałem kloszarda; zarośnięty (broda), na każdej nodze inny but ze śmietnika, a w dłoniach puste torebki foliowe. Dziwne, bo obok normalni ludzie; pełen luz, a nawet kręcą jakiś program dla tv. Miałem wielką chęć podejść do tego brata na ziemi i porozmawiać z nim. Wprost czułem w nim obecność Boga naszego. Niewierzący nie zrozumie tego. Kloszard poszedł. Wracałem tą sama trasą. 

   Duża kolejka, a w niej ten właśnie kloszard...uprzejmie przepuszczał innych, bo nie miał pieniędzy. Poprosiłem, aby kupił jedno piwo dla mnie, a drugie dla siebie. Zamieniliśmy kilka zdań. Powie ktoś pijak, sam sobie winien, ale  przez chwilkę wyobraź sobie, że to ty...wstajesz, zimno, nie masz pieniędzy, a jesteś głodny i spragniony. 

    Dziwne, bo dzisiaj, gdy to ponownie opracowuję (11 lipca 2014) w drodze do kościoła spotkałem młodego alkoholika za którego niedawno wołałem do Boga (intencja: za zmarnowanych). Podałem mu obiecany wizerunek Dobrego Łotra, (pierwszego świętego) oraz cudowny obraz Boga Ojca. Z wielkiej litości poratowałem go także finansowo.

     Znajomy oburzył się, bo to „pijacy, nieroby, itd.”, ale ja mu wyjaśniłem, że jego ocena takich ludzi jest „urzędowa”. Ktoś, kto nie zna cierpień alkoholika nigdy go nie zrozumie. Trzeba każdego ujrzeć od Boga, który płacze nad takimi dziećmi i kocha je bardziej od innych. Właśnie wysłał mnie do niego, a on sam prosił o modlitwę.

    W wielkim bólu zawołałem do Pana Jezusa, aby sprawił jego odmianę. Łzy zakręciły się w oczach, bo sam taki byłem...

APEL