Odsłon: 832

   Dzisiaj jest wspomnienie św. Karola Boromeusza, który był zwolennikiem rozważania Męki Pańskiej. To moja obecna łaska wyrażana w codziennej modlitwie wg odczytanych intencji modlitewnych.

    Na Mszy św. o 7.30 św. Paweł wskazał (Rz 11, 29-36) na dary i łaski Boga Ojca oraz na Jego niezbadane wyroki oraz drogi nie do wyśledzenia! Psalmista w tym czasie wołał ode mnie (Ps 69/68); Pieśnią chcę chwalić imię Boga i wielbić Go z dziękczynieniem. Eucharystia przewijała się do przodu, a serce i duszę zalała słodycz.

   Nic nie wskazywało, że wrócę tutaj o 17.00. Opiszę moment odczytania tej poważnej intencji modlitewnej. Tuż po koronce do Miłosierdzia Bożego w radiu Maryja popłynie piosenka przejmująca pieśń. Wejdź; Śpiewam życie (Ajde jano) - Edyta Geppert - YouTube.

    Moje serce znalazło się przy narodzie wybranym i postanowiłem, że za braci Żydów poświęcę dodatkowe nabożeństwo. Pan Bóg tak uczynił, że każde z Nim spotkanie jest inne. Rozumie to małe dziecko, które pobiega bez celu i wraca w ramiona taty ziemskiego...zawsze się ciesząc.

   Gdybym nie przyjął tego zaproszenia nie odczytałbym w/w intencji, bo w liście św. Pawła Apostoła moją uwagę przykuły słowa o nieposłuszeństwie ("byliście nieposłuszni Bogu /../ oni teraz stali się nieposłuszni"). W błyskach przepłynęła cała ludzkość, bo posłusznych Bogu "można wymienić na palcach jednej ręki". To jest powód trwającej już Apokalipsy...

   Po ponownej Eucharystii Ciało Pana Jezusa przewijało się do przodu, a serce i duszę zalał pokój i pragnienie wołania za braci ziemskich;

1. Naród wybrany, który wciąż trwa w odstępstwie, otoczony wrogami walczy o przetrwanie. W ręku znajdą się wiersze ks. Mirosława Drzewieckiego;

ZAMILKŁY ANIOŁY "Wśród świstu kul /../ zamilkł śpiew aniołów w Betlejem, łzy leją matki i dzieci. Usiadł zmartwiony Bóg Jahwe"...

WOŁANIE O WSTYD "O święci aniołowie całego świata wołajcie /../ z wszystkimi mężami i kobietami świętymi Starego Przymierza zamienił Izrael Boga Jahwe na złotego cielca wojny w ziemi obiecanej".

2. Wpisz; Rosja idzie na wojnę? Mają nową broń, jednym strzałem zniszczą całe państwo...

3. Wciąż wchodzę na blog Jana Hartmana, który reprezentuje tych, którzy nie słuchają Boga, a nawet z Nim walczą (czynienie "dobra")...w tym czasie nie widzą naszej zagłady.

   Pod wpisem (27.10.2019); I co to będzie z "tą Polską"? Moje proroctwa profesor snuł rozważania o dyktaturze Jarosława Kaczyńskiego, a wręcz państwie mafijnym sprzężonym z Kościołem Pana Jezusa. "Kaczyński wkrótce odejdzie z polityki z przyczyn zdrowotnych".

   W komentarzu wskazałem, że właśnie mam intencję modlitewną za z a d u f a n y c h w której znajdzie się w towarzystwie W. Putina. Nie wiedziałem, że to powtórzy się dzisiaj. Nawet dali mój komentarz...

                                                               Panie Profesorze!

   Skoncentrował się Pan Profesor na sprawach nadprzyrodzonych, ale trzeba uważać, bo po sięgnięciu po zakazany owoc można stać się „nagim”. W tym czasie prezes Jarek promuje prof. Pawłowicz. /../ Podejrzewam, że przeczytał wpis Pana Profesora i tak się zemścił. Nie wiem jak Pan Profesor to przetrzyma?

4. Podczas zapisu tego świadectwa - środku nocy - uprzytomniłem sobie, ze dzisiejsza intencje jest także za braci islamistów, a sprawiły to dwa następne wiersze ks. Mirosława Drzewieckiego;

ANIOŁ Z KRZYŻEM..."spotkałem /../ afgańskiego studenta Mahmuda", a w tym zasie pokazywano "świętą wojnę" (dżihad). Po policzkach studenta spływały łzy, w ciszy jego dobry anioł stróż dźwigał ciężki krzyż

TRON ALLACHA "Widziałem anioła ciemności /../ młodych męczenników islamskich /../ życie jednego za śmierć wielu wrogów /../ opustoszały z aniołów meczety /../ Widziałem na niebie tron Allacha przysięgam był pusty"...

    Przez godzinę krążyłem - wśród nastolatków "walczących" o piłkę - odmawiając modlitwę, a moje wołanie do Boga mieszało się z przekleństwami i złorzeczeniem sobie...

                                                                                                                            APeeL

 

                                                    

 

Aktualnie przepisane...

13.04.2002(s) ZA PROFANUJĄCYCH ŚWIĘTOŚĆ

    Po wczorajszym umęczeniu (12 godzin pracy bez wytchnienia) nie planowałem Mszy św. porannej, ale teraz obudzono z Nieba (opadło lekko uchylone okienko!) i wiem, że mam spotkać się z Panem Jezusem.

   To zaproszenie było słuszne, ponieważ wieczorem będę drętwy! Po Komunii św. nie mogę wyjść z kościoła, bo serce i duszę zalała miłość Boga Ojca.

   W „wolne soboty wal do roboty” i faktycznie pracowałem od 7.50 - 13.20. Pośpiech, z powodu nawału chorych (mam szczęście do pracy), ale znalazłem chwilki dla dawanie świadectwa wiary. Właśnie zapraszam służącego władzy ludowej, bo gaśnie w oczach, ale starego nawrócić - wg kazania kapłana emeryta z poczuciem humoru to "Murzyna umyć". 

    Intencję odczytałem z tytułu w „Niedzieli”, gdzie art. „Ziemia święta sprofanowana” ze zdjęciem zachlapanej figury Matki Zbawiciela na szczycie kościoła św. Rodziny.

    „Patrzył” tytuł „Raj utracony”, a „Dzienniczek” s. Faustyny otwiera się opisie jej modlitwy za zatwardziałych grzeszników, która rozbraja „zagniewanie Ojca Mojego”.

    Po wyjściu z przychodni straszliwy ból zalewał serce, bo zacząłem modlitwę za wczorajszy dzień; "za walczących z Bogiem". Bluźniercy z „NIE” uzasadniają, że przyczyną wojny w Ziemi Świętej jest właśnie wiara w Boga Objawionego...trwa bowiem zabijanie w Imię Boga! W jakie imię zabijali wyznawcy wiecznie żywego Lenina, którego oni są spadkobiercami i sługusami?

                                                                                                                               APeeL

 

14.04. 2002(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCKNIENIA

    Żona obudziła mnie na Mszę św. której nie planowałem. Dzisiaj Pan Jezus ukazał się uczniom po Zmartwychwstaniu. Czy wiesz jakie podziękowanie otrzymałem za dwa dni udręki? Znalazłem cierń! Tak, bo moja służbą wyjąłem Panu Jezusowi jeden cierń z Jego korony!

    Takie ciernie wkładają Panu Jezusowi walczący z Bogiem i profanujący świętości. Podziękowałem za ten dzień i przeprosiłem Pana Jezusa. Dopiero dzisiaj odczytałem intencję za sobotę.

    Padłem na kolana przed przyjęciem Ciała Zbawiciela, a ekstaza sprawiła, że nie mogłem wstać, a później wyjść z kościoła! W kilka minut stałem się innym człowiekiem. To Cud Ostatni! Po otrzymaniu łaski wiary dowiadujesz się, że Pan Jezus Jest i stajesz się dzieckiem Boga.

   Zarazem wiesz, że wszystko jest prawdziwe w KrK, istnieje życie wieczne oraz Królestwo Boże i to już na ziemi...nie wytłumaczysz tego człowiekowi normalnemu czyli mądremu i niewierzącemu. Teraz czas jest skracaniem oczekiwania na powrót do Boga Ojca...czekającego na nas z rozpostartymi ramionami!

    Nie mogę modlić się w domu, szczególnie po przyjeździe córki, która właśnie wymaga ocknienia! Zawsze po wyjściu odczytuję intencję modlitewną, która dzisiaj obejmuje też jej osobę.

   Modlitwę zakończyłem wieczorem po wyczyszczeniu obrazu; „Jezu ufam Tobie”. To wdzięczność za nawrócenie oraz umiłowanie mnie przez Boga.

    Rano prosiłem o cierpienie zastępcze, a teraz napływa, aby przyjąć córkę w sercu...może dozna uzdrowienia. Wołam za nią i za tych, którzy potrzebują ocknięcia się, przebudzenia i przejrzenia duchowego.

   W ręku znalazl się "Super express" z tytułem "Kardynałowie na dywaniku", gdzie Jan Paweł II potępia skandale seksualne wśród księży...

                                                                                                                            APeeL

       Ocknienie Jan Brzechwa

Dla­cze­go­ście z na­szych oczu noc wie­ku­istą zdar­li?
/../ A te­raz je­ste­śmy umar­li...
/../ A te­raz krzy­że ło­po­cą nad nami
/../ Ach, gdzież jest na­sza po­tę­ga nie­wcie­lo­ne­go trwa­nia?
Nasz płyn­ny kształt wszech­obec­ne­go Boga?
/../ Wy­zio­nę­li­ście z nas już dech wiecz­no­ści
/../ I oto je­ste­śmy umar­li.
/../ Przez ni­cość do nie­by­tu
Noc każ­da pro­wa­dzi i wskrze­sza.


 

15.04.2002(p) ZA OFIARY STRESU

   W śnie wędruję i po każdym przebudzeniu przepraszam Pana Jezusa. Teraz  jadę do kościoła, płynie „Anioł Pański”, a po Eucharystii miłość Boża zalała serce, łzy pojawiły się w oczach, a słodycz duszę. „Jezu! Jezu!"

   Dzisiaj była mowa o Chlebie Życia, Chlebie Sytości i naszych poszukiwaniach, które zabezpiecza Eucharystia. Ja znam skołowanie ludzi z gabinetu lekarskiego, nie z konfesjonału lub jak psychiatrzy z punktu widzenia atesty.

   Pan dał zarobić, bo było 4 kandydatów na kierowców, a z firm farmaceutycznych otrzymałem dwie paczki drogich leków. Kręciłem głową z zadziwienia, bo wcześniej podobne oddałem chorym, a były przeznaczone dla matki. W pośpiechu zwijam wszystko, a gdzieś zawieruszyłem pieczątkę, a jak się okaże włożyłem ją i zamknąłem w kasetce; „gdy człowiek się spieszy to diabeł się cieszy”.

    Błyskawicznie przepływa cały dzień:

- rano w telewizji pokazano migawki z wyścigu samochodowego w Krakowie, gdzie śmierć poniósł pilot

- w mgle nastąpiła katastrofa samolotu chińskiego

- dwie koleżanki pospieszyły się i przeszły na emeryturę, a władza ludowa zabroniła takim dorabiać

- rano pędząc do pracy mogłem spowodować wypadek (zajechałem drogę limuzynie), a później wracając w zdenerwowaniu po zagubioną pieczątkę .

    Przepływa świat katastrof i wypadków, zawałów i pękniętych tętniaków i wrzodów związane ze stresem!

                                                                                                                          APeeL

 

16.04.2002(w) ZA LEDWIE ŻYWYCH

Dzień modlitw za Jana Pawła II

   Wstaję ledwie żywy, a w telewizji pokazują wynoszonych rannych (katastrofa samolotu w Korei). Na ten moment „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej.

    Ja pragnę cierpień duchowych, umierania podczas modlitw, bo wówczas trwa połączenie ze Zbawicielem. To tajemnica Boża, ale po latach okaże się, że taka modlitwa - rozważanie Męki Pańskiej czyli współcierpienie ze Zbawicielem - ma najwyższą moc.

    Nie wiedziałem, że dzisiaj czeka na mnie ciężka praca w przychodni. Już od 7.15, a pracuję od 8.00 trwał bałagan, wpadanie, kłótnie i skomplikowane sprawy ludzi. Słabnącą, która oczekiwała na rtg odwiozłem do domu własnym samochodem. Czekała też rodzina zmarłego, ale nie mieli karty inf. z pogotowia i musiałem jechać do zamarłego w domu.

   Niektórzy koledzy nie wczuwają się w sytuacje rodziny i nie widzą jej kłopotów. Jest zrozumiałe, że karty nie wydajemy w zgonach budzących wątpliwości. Na miejscu okazało się, że pacjentka w czasie wizyty pogotowia była w agonii, ale zmarła dzisiaj. Ratuje mnie spojrzenie na kartę, bo to kasa branżowa (policyjna) i mają swojego lekarza.

   Teraz biedaczyna, który udowodnił złamanie przepisów przez sąd okręgowy i odwołuje się do sądu apelacyjnego. Około 12.00 napadła mnie słabość z powodu nawału chorych, bałaganu, skomplikowania spraw i „proszących” w tym właśnie czasie o skierowanie do sanatorium!

    Nie wyganiam, ale protestują inni. Jeszcze obca z osteoporozą i zwyrodnienie biodra (zatarte), którą skierowałem do szpitala (wstawienie protezy, termin). W domu trafiłem na bardzo słabego syna (depresja) i pojechałem do 78 latki...bardzo słabej!

    Msza św. wieczorna, na której - przez głośnik dochodziły do mnie słowa - o chlebie podtrzymującym życie i Eucharystii! Ja jestem ledwie żywy, a napływa obraz Jana Pawła II oraz niewidomego pacjenta, który żył wiele lat z ciężką cukrzycą oraz unieruchomiona z powodu reumatoidalnego zapalenia stawów, która nie mogła umrzeć (uwolnić się z ciała!). W tym stanie przetrwała także po operacji krwotoku z żołądka. Trafił się jeszcze niewidomy z rozrusznikiem serca...

    Późnym wieczorem odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i padłem ledwie żywy...

                                                                                                                                 APeeL

18.04.2002(c) ZA OCALONYCH

   Podczas śniadania w telewizji oglądałem adwokata, który bronił 8 strasznych przestępców. Czterech z nich stracono, a czterech ocalił! Wiem, że w ten sposób zaczyna się nowy dzień duchowy. Po wyjściu trafiłem na sforę psów w zalotach z "moim" kulawym miśkiem. Wszystkie straszliwie pogryzione przez przywódcę stada...jakże cierpi także zwierzyna.

    Udało się wyrwać wcześniej z pracy (o 13.15) po 3 godzinach zamieszania i z pewną dozą radości, bo:

- poprawiła się pacjenta z wodobrzuszem

- udało się uratować dziadka z rozrusznikiem, załatwiłem mu zdjęcie szwów (bez odsyłania do szpitala)

- pożyczono kawę, bo zapomniałem zabrać, ale nie mogłem być przyjęty przez dentystkę.

    Czas szybko płynie i już jest pora na nabożeństwo wieczorne. Miałem posprzątać pod krzyżem, ale ktoś wyzbierał wszystkie śmieci (wyrzucają z przejeżdżających samochodów). Podlałem tylko kwiaty. Zobaczyłem pająka, który mógł utopić się, ale żyje, spuścił się na nitce.

    Stoję na zewnątrz kościoła,a jest duszno i bardzo gorąco. W tym czasie opieram się o krzyż Pana Jezusa...nawet wyjąłem z drzewa poświęcony gwóźdź!. Wiem, żejest to nieprzypadkowe (oznacza jakieś cierpienie), a zarazem pocieszenie dla Pana Jezusa.

    Po przyjęciu św. Hostii "patrzyły" słowa Zbawiciela z tablicy ogłoszeń o służących, pomagających, dających ulgę w cierpieniu chorym, starym i biednym. Na ten moment z Afryki popłynie relacja o potrzebie operowania rożnych chorych.

   Wyszedłem na modlitwę z gwoździem z krzyża Pana Jezusa. Przepływają obrazy upadającej stoczni w Szczecinie (40 milionów dolarów dlugów), szmateksy i markety z ulgami podatkowymi. Napływają obrazy wyciąganych spod gruzów w Palestynie, a także ciężko chory, którego wprowadzono do gabinetu. Poprawił się po zastrzyku...

                                                                                                                               APeeL

 

19.04.2002(pt) ZA MASAKROWANYCH

    Po wstaniu pocałowałem Twarz Zbawiciela z Całunu. To moje dziękczynienie, które wyrażają także usta: „O Panie! To Ty na mnie spojrzałeś”. Popłakałem się, bo w Rai Uno popłyną obrazy:

- masakra Palestyńczyków w Dżeninie (zniszczenia, zabici, krzyki spod gruzów) z obrazami namiotów pozbawionych dachu nad głową w zniszczonym Nablusie

- zamachowiec samobójca uderzył małym samolotem w wieżowiec (płacz ludzi)

- na Florydzie wykoleił się pociąg, gdzie zostało uwięzionych 75 osób...

    Dzisiaj jest nawrócenie Szawła, który dyszał nienawiścią do chrześcijan. Natomiast Pan Jezus mówi o Swoim Ciele, którego wówczas nie przyjmowano, a ja popłakałem się. bo tak jest dotychczas.

    Ktoś powie, że Msza św. zawsze jest taka sama czyli nudna. Przyjmij, że z Panem Jezusem nigdy nie będziesz się nudził, bo nagle ujrzysz piękno mchu, grzybów na gnijącym pniaku oraz bezmiar cierpień wokół i na całym świecie. Ponadto ujrzysz, że czeka cię zbawienie czyli życie po życiu, ale wieczne.

   Po Eucharystii serce i duszę zalał pokój, usta słodycz, a w oczach pojawiły się łzy. Ja mam trwać w Panu Jezusie, a on we mnie. W intencji tego dnia poprosiłem Pana o cierpienie zastępcze...nie wiem jakie będzie, ale wszystko przyjmę! Praca trwała bez przerwy od 7.00 - 19.00!

   Później w nawale będę marudził, zapomnę o przyrzeczeniu, ale każdy otrzymał to, co mu się należało...to co, potrzebował. Przesuwali się biedni, bezrobotni, krzywdzeni przez "panów tego świata" żyjących jakby Boga nie było!

   Dołóż do tego młodych zaskoczonych nowotworami, płaczących rodziców zmarłych dzieci przedwcześnie dzieci (właśnie był ojciec takiej 42-latki). Ledwie trzymałem się na nogach. To dzień dla Pana. W telewizji popłyną dalsze obrazy masakrowanych:

- kopalnia Bełchatów (zniszczenia, opuszczone domy w strefie szkód, płacz starych ludzi)

- masakra ludności w Deninie

- igła w brzuchu dziecka

- oberwanie się balkonu z trzema robotnikami

- akcja "Wisła" o przesiedlaniu Ukraińców na "ziemie odzyskane"

- Hiroszima i Nagasaki

- oraz eksterminacja Żydów, Rumunów i Cyganów podczas II wojny oświatowej.

    W „Gazecie Lekarskiej” spotkam wiersz o bólu, który będzie trwał do końca moich dni...

                                                                                                                              APeeL

 

20.04.2002(s) ZA OFIARY PRAGNIEŃ

   Trwa wczorajszy ból związany z intencją „za masakrowanych”. Dzisiejszy dzień zaczął się o 5.50 od uwolnienia tłuczącej się pszczoły o szybę...pragnącej wolności! Wzrok zatrzymało też zdjęcie ludzi za drutami.

    Łzy zalewały oczy - z powodu wczorajszego bólu - na dzisiejszej Mszy św. o 6.30. Płakałem w kościele, a przypomniał się gwóźdź z krzyża Pana Jezusa, który miałem w ręku. W sercu i na ustach: ”Jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień i chodź ze Mną zbawiać świat”.

    Łzy płynęły na ziemię (łaska), a ból rozrywał serce podczas podchodzenia do Komunii św. To zarazem ulga dla duszy znana z powiedzenie „jak się wypłaczesz”. Po Mszy św popłyną zdarzenia duchowe:

- w telewizji pokażą malującą ustami, bo straciła władze w kończynach (po wypadku)

- nie mam pieniędzy, a pragnę zagrać w „To-To” (ukradłem żonie 2,40 zł).

   Teraz na spacerze mam pragnienie modlitwy, ale nie znam intencji. Napłynęła „dosłowna” pomoc, bo zaczepił mnie spragniony piwa! Nawet prosił, abym nie zrezygnował z wysłania kuponu (kumulacja). 60 miliardów! Dodatkowo jestem świadkiem seksu u psów i biedronek!

    Później popłynie program o sierotach z domu dziecka oraz adoptujących dzieci w Holandii. Podczas modlitwy trafiłem na cmentarz, gdzie jest wielu znajomych, a także tych, którzy zginęli tragicznie z powodu szukania sławy lub pragnienia władzy.

   Tam leży też kolega ofiara nadużywani "prochów". W telewizji Puls będzie relacja o. Pio i ludziach pragnących świętości oraz kapłanki u Luteranów.

   Czekam na zawodową walkę bokserską (Michalczewski / Joe de Grandis)...w drugiej rundzie przeciwnik Polaka padnie na deski. Przepływa świat rywalizujących dla sławy, pokazania siły, rekordu, tytułu: oto wywrotka motocyklisty i karambol ścigających się samochodów. Zbyteczne ofiary i cierpienie.

   Płacze katolicki arcybiskup z Irkucka, którego nie wpuszczono do Rosji! Tak walczą bolszewicy „ze złym” kościołem katolickim.

   Dzień kończy się oglądaniem filmu „Po trupach”, gdzie zwolnieni z więzienia natychmiast biorą udział w napadzie (walka z policją, zabijani, ucieczka, udręki)...

                                                                                                               APeeL

 

24.04.2002(ś) ZA ZATROSKANYCH OPIEKUNÓW

    Nie planowałem Mszy św. porannej, ale obudzono z Nieba...nawet tak się „umówiliśmy”! Wstałem bardzo słaby, obolały i pełen niechęci do tego życia, a ja nigdy nie mam takich odczuć.

    Podczas przejazdu na Mszę św. i w tym bólu powtarzałem z krzykiem: „Tata! Tato!! Tato!!!”. To forma skargi, ale nie wiadomo na co, bo wszystko mam, a wokół tyle krzywdy ludzkiej, bezrobocie. Przez sekundę wyobraź sobie, że jesteś ojcem rodziny, trzeba kupić chleb, a tu brak pieniędzy!

    Napływają obrazy zmasakrowanych Palestyńczyków oraz ofiary zamachów na Żydów. Przypomniała się wczorajsza pobita pacjentka. Teraz, gdy to piszę z telewizji płyną obrazy straszliwie zmaltretowanego. W kościele „spojrzał” nagi Pan Jezus z Golgoty i św. Krzysztof niosący Dzieciątko. 

    W kolejce do Komunii św. młody człowiek padł na dwa kolana, a później w ławce trzymał twarz w dłoniach. Dobrze, że byłem na tej Mszy św. bo w przychodni (z wizytą) zeszło do 17.00! Dzisiaj prowadziłem słabego, pomagałem, pocieszałem i dawałem odpowiednie zaświadczenia do opieki społecznej.

   Wyszedłem na modlitwę, ale nie znałem intencji, a właśnie syn przywiózł kupione aniołki (symbol opieki). Teraz oglądam film o umierającej matce („Inna kobieta”), która chce zapewnić opiekę swojej córce.

    Taką opiekę daje nam Bóg, chociaż większość nie wie o tym i w to nie wierzy. Dowiedzą się o wszystkim po tamtej stronie. W magazynie policyjnym pokazują monitoring i brygady interwencyjne...jeszcze opieka społeczna.

    Na wizycie byłem u babuszki ze złamaniem i odleżynami, która nie zgadza się na leczenie, bo w domu jest syn pijak. Bieda, nędzna chatka, a w niej dodatkowo córka z wnuczką.

   Jan Paweł II ma kłopot i jest zatroskany kapłanami homoseksualistami i pedofilami. W USA wydano wyroki, odsunięto ich z posługi wiernym. Moje dodatkowe zatroskanie o świat, a to ból MB Pokoju z Medziugoria (Objawienia).

   Nagle uprzytomniłem sobie, że rzadko wołam do mojego Anioła Stróża. Nie trzeba wołać do Pana Jezusa i Samego Boga Ojca w małych sprawach. Przecież to jest pokazane na ziemi.

    Z „Niedzieli” patrzą tytuły „Kto się w opiekę odda Panu Swemu” i „Wdzięczny za dobrą opiekę”. Wraca zatroskanie mojej żony i opiekunki chorego pacjenta. Ile w takich jest zatroskania o innych!                                                                                                                                     APeeL