Odsłon: 700

   Tuż po Mszy św. wieczornej - w pośpiechu zapaliłem gaz - pod pustymi i drogimi garnkami zamiast pod czajnikiem. Pan Bóg w ten sposób dał mi namiastkę tego cierpienia, a zarazem odczytałem intencję dnia...tuż przed wyjściem na boisko z grającymi w piłkę.

    Nie potrafię modlić się w „czterech ścianach”, a dodatkowo lubię chodzić z rękami w kieszeniach (w jednej mam krzyżyk, a w drugiej „dziesiątkę” różańca). Jest to zarazem „podejrzane”...dlatego policja zawsze krzyczy; ręce do góry!

  Podczas wołania do Boga Ojca ból zalewał serce, bo przepływały obrazy ofiar różnych pomyłek...także morderstw na tle religijnym (ks. Jerzy Popiełuszko, Jan Paweł II, itd.).

   Właśnie podano informację o zderzeniu się dwóch helikopterów francuskich (zginęło 16-tu żołnierzy), padł wyrok w sprawie zawalenia się hali w Chorzowie, trwa sprawa śmiertelnie postrzelonego przez policjanta Adama Czerniejewskiego (21 lat). Ogarnij cały świat;

   Następnego dnia skończę „św. Agonię” Pana Jezusa. To był jeden wielki krzyk z powtarzaniem dziesięciokrotnym;  rozciągania i przybijania Pana Jezusa do krzyża, słów; „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?” oraz „w Twoje ręce oddaję duszę i ducha Mojego”…

  Bestialskie zamordowanie oczekiwanego Zbawiciela to śmiertelnie groźna pomyłka przywódców duchowych narodu wybranego! Dziwne, że trwają w tym zaćmieniu, a przez to w Izraelu nie ma Boga „Ja Jestem”. Piszę to z bólem w sercu i łzami w oczach...  

                                                                                                                            APeeL

 

 

Aktualnie przepisane...

11.09.1993(s) ZA KIERUJĄCYCH SIĘ KAPRYSAMI...

    W śnie - na dyżurze w pogotowiu - pan Antoni Macierewicz czytał premierowi Janowi Olszewskiemu (23.12.1991-11.07.1992) rozważania "Drogi Krzyżowej”. Wziąłem je od niego i sam czytałem, a sercu rozległ się krzyk; "Jezu mój, przecież oni niosą krzyż, może nie wiedzą o tym?" Trzeba tutaj dodać, że premier był członkiem loży masońskiej...

    W przychodni był jeden chory i tak będzie cały czas...z wyraźnym atakiem złego. Wówczas nie wypijesz na czas kawy, nie możesz wyjść do ubikacji, spocisz się ściągając na siebie kąsające muchy! Później zrozumiałem, że atak był słuszny, ponieważ ujawniałem metody działania Smoka m.in. podsuwającego „dobro”;

    Z trudem wyrwałem się z przychodni, a w telewizji „pojawi się" Pan Jezus w koronie cierniowej. Po chwilce będzie reportaż o Polaku, który wszystko sprzedał i kupił wyspę (kaprys żony), a cyklon wszystko im zniszczył! Jeszcze dziwniejsze było to, że ponowił ten czyn. Tak poznałem dzisiejszą intencję...

   Przesunęły się zdarzenia; żyjąca kaprysami kuzynka, fryzjerzy robiący z pięknych niewiast maszkary...z tyłu głowy wykonują drugą twarz. Właśnie córka ostrzygła się na „głupiego Jasia”...jeszcze pełen kaprysów Lech Wałęsa!

   Na działce słuchałem Mszy św. z kazaniem prymasa Józefa Glempa...o powoływaniu Apostołów i potrzebie apostołowania w swoich środowiskach. Kusi nas świat i nie pozwala w działalności duchowej. Zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia, a szczególny smutek i ból pojawi się w drodze na Mszę św. wieczorną...podczas zdejmowania z Pana Jezusa szat z przybijaniem do krzyża i jego podnoszeniem!

   Jakże piękne jest zawołanie; „Pan z wami” oraz słowa o "Panu Jezusie, który uniżył się i wykonał Wolę Ojca...wskazał nam Drogę!” Św. Paweł mówił o sobie jako „pierwszym grzeszniku”, któremu Pan Jezus okazał wielkoduszność...to przykład dla tych, którzy „w Niego wierzyć będą”.

    Na kolanach przekazałem w intencji tego dnia; Mszę św. z Eucharystią i popłakałem się przy słowach Ps 113 „Podnieś z prochu nędzarza”. Przecież tak też jest teraz ze mną. Podczas wołania do Boga popłyną słowa; „Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy”.

    Serce rozrywał moment Eucharystii...tak chciałbym mieć Pana Jezusa w złotym pudełeczku na sercu! Wprost chciało się krzyczeć; "Ojcze! Ojcze! Proszę przyjdźcie do mnie” z powtarzaniem tego błagania. Nawet nie zauważyłem, że ludzie już wstali. Wzrok zatrzymał się na Panu Jezusie Dobrym Pasterzu. 

   Pozostałem sam w kościele (sprzątano po ślubie), popłyną modlitwy. Do buteleczek nabrałem wody święconej (zawsze mam w samochodzie i pogotowiu). Normalny człowiek uśmiechnie się, ale egzorcysta wie o co chodzi.

    Przepłynęły obrazy; rano obcemu nie chciałem przepisać recepty, bo nie znałem pacjentki (ma złamanie, które nie goi się). Po Mszy św. napiszę i zawiozę jej do domu.

   Przebieg wieczoru potwierdził intencję; Michael Jackson występuje w Moskwie, ale obiady sprowadza samolotem z Londynu! W filmie facet ma komputer wykonujący wszystkie czynności. Marzy się ułożenie takiego programu komputerowego dla poszukujących sensu życia, gdzie „krok po kroku” idziemy ku Panu Jezusowi.

   Teraz, podczas słuchania rozważań z Ewangelii o przebaczeniu i pukaniu do Boga Ojca otworzyłem drzwi córce, która trafiła na ten moment! Po chwili uciekła z krzykiem, bo krytykujemy Benny Hilla szydzącego; "z urodzonego w stajni” oraz „Książki Najświętszej”! „Panie Jezu wybacz!”.

   To była wyraźna prowokacja naszej telewizji, a wcześniej "patrzył" Pan Jezus w koronie, którego pocałowałem! Teraz, gdy to przepisuję (24.11.2019) prof. Jan Hartman Eucharystię nazwał „wafelkiem”.

   Poprosiłem Matkę Bożą o odczytanie powołania przez syna, bo w sercu chciałbym ujrzeć go kapłanem, ale to mój kaprys. Przypomniał się jeszcze pomysł, aby nad drzwiami naszego mieszkania przybić krzyżyk, co zrealizowała żona...

                                                                                                                                    APeeL