Odsłon: 680

    Obudziłem się zlany potem...kwadrans przed Mszą św. o 6.30. Zrezygnowany padłem na poduszkę, ale w błyskach (jak na froncie) przepłynęła możliwość uczestnictwa w następnej Mszy św. lub wieczornej.

    Zerwałem się z mocą, bo Msza zaczyna się „procesją” kapłanów, ministrantów i dzieci z lampionami przez kościół. Podczas i po  kąpieli cały czas dziękowałem Tacie za wszystko, ale nie chodzi o słowo, bo z krzykiem w duszy wymieniłem; błogi sen z przebudzeniem, kąpiel, dom, samochód z możliwością zabrania osłabionej żony (będzie miała wiele zakupów wymagających przywiezienia).

   Podczas przejazdu miałem zielone światła, żadnej przeszkody...tak z pomocą Bożą trafiłem na początek Mszy św. Człowiek bez łaski wiary nie miałby tej „siły”...

    Właśnie popłynie czytanie (Iz 7, 10-14) w którym Bóg Ojciec - poprzez proroka Izajasza - zwraca się do króla judzkiego Achaza z dynastii Dawida, który oddawał się bałwochwalstwuPan zalecił, aby poprosił o znak, bo drżał przed władca Asyrii, któremu chciał oddać skarby ze świątyni jerozolimskiej!

    Nie mogła go przemóc także osobista prośba proroka Izajasza, aby zaufał Panu, który jest wierny swoim obietnicom i może przynieść ratunek. Poganie opierają się na woli własnej, a ich upór pochodzi od Przeciwnika Boga.

   Eucharystia sprawiła radość z dalszym dziękowaniem Bogu Ojcu za wszystko, a w tym momencie za zjednanie z Ciałem Duchowym Pana Jezusa. Cały czas towarzyszył mi fresk na sklepieniu świątyni z Bogiem Ojcem w kręgu ognistym. Dzisiaj już wiemy, że nie jest to starzec z brodą, bo w Królestwie Bożym nie ma starości…

   Po czasie wyjdę na spacer, aby przez godzinę wołać w w/w intencji. Nie planowałem ponownej Mszy św. o 17.00, ale z serca postanowiłem ofiarować ją Bogu Ojcu dla kogoś potrzebującego…

                                                                                                                                 APeeL

 

Aktualnie przepisane...

14.09.1992(p) ZA TYCH, KTÓRZY ŻARTUJĄ Z NASZEJ WIARY

Św. Podwyższenie Krzyża

    Tuż po wstaniu w duszy popłyną słowa pieśni; „cóż Ci Jezu damy za Twych łask strumienie?” Kto mi to śpiewa? Przecież ja nie znam słów pieśni kościelnych. Przyjąłem zaproszenie na Mszę św. o 7.00, a serce zalała radość, ponieważ wyszło dwóch kapłanów w pięknych ornatach. Nagle ujrzałem wielkość powołania kapłańskiego; „Sługa Pana Jezusa”!

   Eucharystia pękła na pół (czeka mnie cierpienie duchowe), a przez moje serce przepłynął promień Miłości Pana Jezusa. Łzy zalały oczy podczas pieśni; „jeżeli chcesz Mnie naśladować to weź swój krzyż na każdy dzień”. Poza kościołem dobiegło jeszcze „w Krzyżu zbawienie". Jest mi przykro, że w kościele "było kilka babek na krzyż”...

    W chwili ciszy w oddziale wewnętrznym napłynęło pragnienie skontaktowania umierającego z izolatki z kapłanem. Nawet poprosiłem o pomoc, aby to się udało. Okazało się, że pacjent wie o nowotworze i czeka na śmierć.

   Teraz mówię mu o duszy, braku śmierci (zauważyłem błysk w jego oczach), potrzebie przyjęcia Sakramentu Namaszczenia Chorych. Trwało to 5 minut, a przerywano dwa razy! Zobacz jak toczy się bój duchowy do końca! Przypomniała się chora, która w wieku 23 lat miała obsesję...chciała popełnić samobójstwo ze strachu przed śmiercią!

    W przychodni był nawał pacjentów, pojawiło się rozdrażnienie, ale załatwiłem wszystkich i na czas zgłosiłem się na dyżur w pogotowiu. Tam na kolanach popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia, którą odczytam później, gdy napłynie obraz Olgi Lipińskiej i jej podobnych, którzy żartują z naszej wiary.

   „Panie Jezu przyjmij w Swoim Miłosiernym Sercu - przez Niepokalane Serce Matki - wszystkich żartujących z naszej wiary”. To nieświadomość niewierzących...ja też taki byłem! Później nie udało się odmówić żadnych modlitw...

    Dzisiaj, gdy przepisuję ten dzień (20.12.2019) - w tej intencji - w wielkim bólu przez godzinę odmawiałem moją modlitwę, a serce rozrywało współcierpienie z Panem Jezusem. Dziesięciokrotnie powtarzałem cierpienie Zbawiciela; obnażenie na Golgocie, rozciąganie i przybijanie do Krzyża, podniesienie na krzyżu i św. Opuszczenie Pana Jezusa.

   Zdziwiłem się potwierdzeniem tej intencji i modlitwy podczas oglądania filmików z żartami sytuacyjnymi. Na ich zakończenie dali zwiastun takich żartów z udziałem Pana Jezusa na Golgocie. Sam zobacz, co Szatan wyprawia w głowach pogan...także bezkarne emitujących te bluźnierstwa.

    Tak połączył się ten i tamten czas. Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia z Bogiem Ojcem, Panem Jezusem i Matką!

                                                                                                                        APeeL