Odsłon: 677

   Pan Bóg wciąż zadziwia mnie, a musisz zrozumieć, że celem każdego dnia mojego życia jest modlitwa, a ta zależy od odczytania intencji. Jeszcze niedawno martwiłem się o to, ale obecnie mam to „wykładane”. Podstawą stają się namiastki różnych cierpień...

   Po wczorajszej stłuczce samochodu, martwiłem się o przybycie na spotkanie sprawcy (cofał nieopatrznie i wgiął mi przednie drzwi), ponieważ do zdarzenia doszło tuż przed rozpoczęciem Mszy św.! Zrozumie to ktoś wykiwany.

    Z tego powodu, a także z pragnienia ochrony żony, aby nie zauważyła uszkodzenia (wszystko przeżywa)...byłem nieobecny także na dzisiejszym nabożeństwie roratnym. Żonie powiedziałem, że muszę sprawdzić bendiks w rozruszniku, bo mimo nowego akumulatora samochód nie zawsze zapala.

   Przed agencją PZU...w oczekiwaniu na sprawcę kolizji natychmiast odczytałem w/w intencję, ponieważ napłynął strach, że zostanę na lodzie. Błyskawicznie przepłynął cały świat poszkodowanych czekających na pomoc; w tym wielodzietnej rodziny (dwanaście dzieci z ojcem), która przez pożar straciła dom (ocalało tylko zdjęcie niedawno zmarłej matki).

   To tylko przykład, bo każdy zna takie zdarzenia ze swojego życia. Przeczytam informacje o dochodzących swego w sądach. Sprawy są umarzane, bo skrzywdzeni - w tym czasie - umierają. Dziewczynka znalazła kartkę od więźnia w Chinach, który błagał o powiadomienie odpowiednich instytucji, bo pracują 15 godzin / dobę, a są żywienie gorzej od zwierząt. Przenieś się do Kurdów oraz do obecnie bombardowanego przez Izrael Bejrutu.

   Sprawca przybył, a przy tym był operatywny, bo odnalazł w internecie dokument ubezpieczenia samochodu firmowego. Po godzinie wszystko miałem załatwione...trzeba czekać na odszkodowanie i reperację (już dograna). Podziękowałem św. Józefowi za pomoc o którą prosiłem. Ponieważ trwała ulewa, a nie potrafię modlić się w domu...pojechałem na ponowną Mszę św. wieczorną.

    Znalazłem także adres prokuratury, gdzie z Ministerstwa Sprawiedliwości trafiła moja sprawa (mistyka to psychoza); 10 lat trwa zawieszenie prawa wykonywania zawodu lekarza. W tym czasie siedzący na ciepłych posadkach w Izbie Lekarskiej w W-wie przy Puławskiej 18 organizują uroczystości z okazji Świąt Bożego Narodzenie...z dziećmi i emerytami (Dzień Seniora) oraz pięknie mówią.

   Zrobiony prezesem Łukasz Jankowski przez tydzień obchodził 30-lecie samorządu lekarskiego, który powinno się skasować. Wejdź; Wczoraj i jutro. 30-lecie reaktywowania samorządu lekarskiego (https://gazetalekarska.pl/?p=50449), gdzie jest mój komentarz (jedyny, bo normalny lekarz boi się napisać prawdy!).

   Podczas ulewy w ciemności wiedziałem, że dzisiaj wielu ludzi będzie miało kłopoty podobne do mojej namiastki. Poprosiłem s. Faustynkę o podziękowanie Bogu Ojca za to doświadczenie duchowe...                                                                                                                                       APeeL

 

Aktualnie przepisane...

15.09.1992(w) ZA CIERPIENIA MOICH PRZEŚLADOWCÓW

   W śnie ujrzałem śledzącą mnie sąsiadkę, która ze wstydu schowała się za drzwi...późnię spotkałem ją w podobnej sytuacji. Bardzo przykre jest uporczywe pilnowanie mojej osoby. Pustka w przychodni, ale zaczyna się ruch, gdy przechodzę. Wprost chce się płakać!

    Tuż po wstaniu zacząłem moją modlitwę za cierpiących, ale wiele podobnych już miałem, bo nasze życie to jedno wielkie cierpienie. Napłynęły obrazy pacjentów z oddziału wewnętrznego; napady dny moczanowej dające zapalenia stawów, duszności, uszkodzenia nerek, staruszki z różnymi dolegliwościami, przestraszeni śmiercią i faktycznie umierający w izolatkach...

   Podczas odmawiania koronki do cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy zrozumiałem, że bardzo cierpią moi prześladowcy (znamy się, pracujemy razem, a oni muszą udawać).

   "Panie Jezu daj cierpiącym prześladowcom łaskę, przecież wielu z nich chce dobra i wykonuje to, co im rozkazują. Boże Ojcze Przedwieczny - przyjmij cierpienia Pana Jezusa w ciemnicy - jako przebłaganie za grzechy moich prześladowców”.

    Posłuchałem zaproszenia na Mszę św. o 7.30, a wielka radość zalała serce z którego wyrwało się wołanie: „Matko moja, która współcierpisz dalej z Jezusem, a także z takimi jak ja..dziękuję Matko!” Z chóru popłynie pieśń; "wszystko oddać dla Twej Chwały - każdy życia dzień”.

   Kapłan wymieniał wszystkich, którym trzeba dziękować, a ja wołam; "Matko przeproś tych wszystkich, którym sprawiłem krzywdę i wspomóż ich w Czyśćcu”. Znowu zwracają uwagę słowa: "Oto Syn Twój".

   Padły też słowa o mieczu boleści, który przeszył Matkę pod Krzyżem Jezusa, a właśnie przede mną jest wielki fresk z Golgoty. W sercu poczułem współcierpienie, a tego nie można przekazać.

   Eucharystia w intencji tego dnia sprawiła ekstazę...sam musisz to przeżyć. W tym momencie chciałbym wybiec i dziękować kapłanowi za przepiękny śpiew. Siostra także zaśpiewa; "Matko Boża. Matko Jezusa. Matko Maryjo módl się za nami".

    Sprawnie przebiegał obchód w oddziale, smakowała też państwowa zupa mleczna z ryżem. W tym czasie pojawiło się wielkie pragnienie wołania w intencji cierpienia moich prześladowców, a Szyderca podsunął; "chce się teraz modlić, aby później pić wódkę”! Zarazem sugerował, aby każde cierpienie Zbawiciela ofiarować za ludzi;

poniżenie Pana Jezusa za poniżanych

niesłuszne skazanie Pana Jezusa za niesłusznie skazanych

upadki pod krzyżem za upadających w cierpieniach.

   To jest bardzo piękne, ale ja mam ten dzień ofiarować za moich prześladowców, za ich cierpienia spowodowane moją osobą. Tak doszedłem do Szymona pomagającego nieść krzyż Panu Jezusowi. Wstąpiła we mnie wielka moc i chęć do pracy. W przychodni był napór chorych z darami...biednemu z trudem oddaję pieniądze, a w dzisiejszym różańcu Pana Jezusa wypadają słowa; „Pan Jezus wszystko oddał biednym”! Zobacz nędzę sługi Pana...

    Nagle przybył kapłan; „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", ponieważ zmarła mu matka. Wcześniej prosiłem Matkę Bożą o pomoc, bo babcia wkraczała do kościoła i przeszkadzała w odprawianiu- przez niego - Mszę św.!

   Nad jej zwłokami były dwa obrazy; Pan Jezus na krzyżu oraz Matka z symbolicznym mieczem boleści. Wracałem w smutku w sercu i ze łzami w oczach. Nawet musiałem zatrzymać się samochodem z wołaniem do Boga Ojca. Jakby na ten moment trafiłem na żonę przestraszną przez Szatana.

   Na krzyżu położyłem dwa kwitnące słoneczniki, a na wspólnej kolacji żona pozwoliła na wypicie kieliszka. Niezbyt smakowało, ponieważ ból przenikał serce. Jakby na tę chwilkę trwał reportaż telewizyjny o Żydach; cadykach (sprawiedliwych) i chasydach (pędzących życie uświęcone). W czasach Pana Jezusa tak samo wyglądali! Wszystko było przepojone piękną muzyką. Jakże ten naród jest bliski mojemu sercu...

   Przypomniało się poranne kuszenie złego; "modli się, ponieważ wieczorem będzie pił alkohol”! Wówczas odpowiedziałem, że "będę pił alkohol dany przez Matkę!” Tak się stało, bo trzech kieliszkach zmęczony zasnąłem...

                                                                                                                      APeeL

 

 

16.09.1992(ś) ZA SPISKUJĄCYCH W OTOCZENIU JANA PAWŁA II

    W śnie znalazłem się w środku wielkiego zgromadzenia ludzi wychodzących z meczu, a ja miałem pragnienie dotarcia do naszego papieża. W tym czasie ujrzałem dziurę w mojej twarzy.

   Zerwałem się naprawdę przestraszony i już na jawie rozmyślałem o takim odłamaniu części twarzy, co jest możliwe w ciężkich urazach. Dzisiaj, gdy to przepisuję (grudzień 2019 r.) mówiono o tym ze specjalistami, którzy uzupełniają takie ubytki (ćwiczą się na zwłokach)…nawet pokazano tak uratowanego.

    Myśl uciekła do do relacji; bolszewizm-katolicyzm z pojawieniem się oszukanego Jana Pawła II przez „Solidarność” z otoczeniem Lecha Wałęsy i odwróceniem przez Szatana danych dotyczących wierzących, który wciska, że jest nas 90%

   Pragnienie ugasiłem piwem, wyświęciłem mieszkanie i padłem na kolana z zawołaniem; "Matko! Proszę Cię o wstawiennictwo...Ty, Matko, Pan Jezus i Bóg Ojciec znacie moje serce i wybory, których dokonuję (łamanie przepisów dla dobra chorych)”.

   Popłynie "Anioł Pański” i cz. Różańca Pana Jezusa z prośbą; „Jezu spraw, aby największy przeciwnik Jana Pawła II w Watykanie zesłabł, zrozumiał swój błąd, ujrzał fałsz”. Po latach dowiemy się o działaniu wrogiego otoczeniu papieża po nieudanym zamachu 13 maja 1981 r. (Mehmet Ali Agca z Szarych Wików). Z drugiej strony stał się cud, bo na dyżurze znaleźli się wszyscy specjaliści, którzy sprawili ocalenie życia następcy św. Piotra.

    Na ten czas czytam słowa Matki (Objawienie w Montichiari z 6 VIII 1966 r.); „Po moim Wniebowzięciu stale stawałam jako Matka i pośredniczka między moim Boskim Synem Jezusem Chrystusem, a całą ludzkością. Jak wiele łask zesłałam na wszystkich we wszystkich tych stuleciach...Jak wiele dobrodziejstw. Jak wiele kar wstrzymałam /../, ale ludzie w dalszym ciągu nie przestają obrażać Boga. Mój Boski Syn pragnie, aby był światowy związek Komunii św. Wynagradzających...to jest akt miłości i wdzięczności dzieci Bożych względem Mego Syna."

   Nie miałem siły pójść na Mszę św. poranną, a żona wskazała na wieczorną z modlitwami za papieża (w każdą trzecią środę m-ca). Płonie lampka przy figurze Matki koło naszego bloku, a dalej proszę Pana Jezusa, aby sprawił zesłabnięcie przeciwników Jana Pawła II w Watykanie. „Panie daj im Twoje Światło i ukaż czynione przez nich zło”.

   Do mojej mordęgi w przychodni dołożono mi zastępstwo w oddziale wewnętrznym. "Matko moja! Bądź ze mną, prowadź, chroń, opiekuj się pacjentami i strzeż!”. W chwilce czasu wolnego moje serce uciekło do Matki, a łzy zakręciły się w oczach; "Matko moja! Panno Najczystsza, Dobra, Święta i Wspaniała, która przychodzisz, ale ludzie wolą ciemności! Lud nie chce Twojej świętej pomocy i świętego prowadzenia”...

   Niby dobry dzień, ale modlitwy były niemożliwe. Prawie wychodzę, a wzywają do oddziału. Denerwuje ożywienie z chęcią powiedzenia „prawdy” znajomym, ale przyjmuję to niezasłużone cierpienie (śledzenie „wroga ludu”). Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego, musiałem zamknąć oczy i tak trwać w uniesieniu duchowym.

   Przypomniała się czytana ulotka o Objawieniach Matki Bożej w Gidlach (1516 r.); wyorano świecącą figurkę, a tam było zawołanie; "Najświętsza Panno bądźże u nas”...sam zawołałem, aby Matka była u mnie w domu.

    O 17.30 w drodze na Mszę św. popłynie cz. Chwalebna Różańca, a serce zaleje wszechogarniająca radość spowodowana dziękczynieniem za Jana Pawła II. Młodzież śpiewała, a ja czułem, że mam uczestniczyć w dziele zbawiania. Dzisiaj (24.12.2019 r. i to w Wigilię) potwierdzam, że tak się stało.

   Eucharystia była ofiarowana w intencji tego dnia; „Panie Jezu to jest Komunia św. wynagradzająca, przecież spiskowanie i uderzanie w papieża, Twojego Namiestnika uderza w Ciebie, Jezu mój!” Padłem na kolana przed kapłanem przeżegnałem się (wszyscy przyjmują w pozycji stojącej). Później trwało pragnienie klęczenia, a właśnie była okazja, ponieważ popłynie litania do św. Stanisława Kostki...podczas której wołałem „za spiskujących przeciw papieżowi".

    "Panie to Ty na mnie spojrzałeś, Twoje usta dziś wymówiły moje imię!”...tak, Pan właśnie dzisiaj wymówił moje imię! Dzisiaj serce rwie się do świata i ludzi;

- Kiedy skręci pan tutaj, gdzie dają pokój i zbawienie?...mówię pod kościołem do byłego sekretarza!

- Kiedy wspólnie pojedziemy do kościoła?...do inwalidy na wózku.

   W tym czasie wszystko widziałem z Tamtego Świata, od Boga Ojca. Dotrwałem do północy, żona poprosiła, abym dzisiaj nie pił alkoholu, ale - jako nędznik - zjadłem kanapkę i wypiłem resztę wódki wprost z butelki. Podziękowałem za ten dzień...

    Dzisiaj, gdy to edytuję - od 15 lat - mam całkowicie odjęty nałóg…

                                                                                                                           APeeL