Odsłon: 726

    Sam zdziwiłem się taką intencją, ale wszystko zaczęło się od Mszy św. porannej na której bezpłodna Anna wyprosiła u Boga poczęcie potomka płci męskiej...oddając go w służbę Pana „na wszystkie dni jego życia”. Tak począł się prorok Samuel (1Sm1, 9-20).

    Ponieważ byłem niewyspany nie docierały czytania, a z Ew. zapamiętałem tylko uwolnienie przez Pana Jezusa opętanego...z krzykiem wyszedł z niego demon.

    Zdziwiłem się wirtualnym zagięciem św. Hostii, co zapowiadało cierpienie, ale nie wiedziałem jakie. Dzisiaj zaplanowałem wypolerować miejsce po stłuczce, wymienić źle działający bendiks po niedawnej naprawie, odblokować internetowe konto bankowe, trafić do przychodni po leki i do chirurga, bo wykryłem u siebie przepuklinę pępkową wielkości pestki dyni. 

   W tym roku wyraźne widzę prowadzenie przez Boga z Jego Opatrznością. Przepuklina nie boli, ale ją dotknąłem, a przed wyjazdem do kościoła wzrok zatrzymało uszkodzenie drugiej żarówki oświetlenia tablicy rejestracyjnej. Napłynęła też siostra zajmująca się na emeryturze poprawkami odzieży, a także żona, która ostatnio skracała mi spodnie od piżamy.

    Ta duchowość zdarzeń wskazywała kierunek intencji modlitewnej, która wyklaruje się dopiero po południu w zakładzie napraw samochodów. Teraz za oknem pojawiła się brygada reperująca i malująca metalowe ogrodzenie należące do zespołu szkół. Poprosiłem o wyprostowanie jednego segmentu złamanego przez upadające drzewo, co uczyniono. Żona ma ukruszony ząb...właśnie zadzwoniono, że ktoś zwolnił umówioną wizytę.

     Na ulicy spotkałem znajomą, która krąży po lekarzach z niejasną zmiana na śluzówce jamy ustnej. Ma jechać do specjalnej poradni. Natchnienie sprawiło, że zapytałem o brodawczaki na skórze (wirus PHS), które umiejscawiają się także w jamie ustnej. Potwierdziła, że ma wiele, a sam przeszedłem usunięcie takiego na łuku podniebiennym...najgorsza jest jego lokalizacja na strunach głosowych – można stracić głos.

    Cały dzień zszedł na takich poprawkach, nawet kolega źle napisał receptę z kodem, poprawił, ale w aptece magister nie znała jeszcze nowej procedury. W aptece zastałem znajomego alkoholika, któremu zropiała noga, a właściwie gniła w oczach (dziury z ropą i smród rozkładającego się ciała).

   Powiedział, że lekarz z pogotowia zapisał mu lek przeciwbólowy. Powinien go zabrać do szpitala, ale jest wielka bezduszność. Wskazałem, co ma uczynić, ale dopiero późnym wieczorem uprzytomniłem sobie jego tragedię. Popłakałem się i zawołałem do Pana Jezusa, aby mu pomógł. Nie wiem, gdzie mieszka, prawdopodobnie nie miał pieniędzy na lek p. bólowy i był całkowicie bezradny. Jakże brak nam litości.

    Odczyt intencji nastąpił w dwóch warsztatach samochodowych, gdzie naprawiano wiele pojazdów; lutowano przewody, wymieniano żarówki, bezpieczniki, w tym akumulatora, szpachlowano i malowano karoserię, itd. U mnie wykonano polerkę, a w drugim zakładzie wymieniono bendiks.

    W podzięce za kłopot (ponowna reperacja bendiksu) pojechałem na Mszę św. wieczorną, a po drodze kupiłem lampkę Panu Jezusowi i zapaliłem pod moim krzyżem. Musiałem też zażyć krople z antybiotykiem, ponieważ nęka mnie zatykanie woszczyną przewodów słuchowych. Całkowicie wyczerpany padłem o 18.00...

    

                                                                                                                                ApeeL

 

 

    Na ten czas wszedłem na blog Jana Hartmana, polityka.pl Loose blues. Zapiski nieodpowiedzialne, gdzie kilku ateistów zaczepiło mnie. Poniżej jest mój komentarz do nich...

Motto; pałkownicy w akcji…całkowicie zapomnieli o Panu Profesorze

    13 stycznia turpin obgadywał mnie z kormoranem i pochylił się pełen „miłosierdzia” nad moją „chorobą na wiarę”. Nie potrzebuję bezbożnej litości i nie można mnie obrazić (z imion „mąż skała”). Nie czas i miejsce na opisywanie - buldożerowego łamania praw „swojego członka” - przez Izbę Lekarską.

    Koledzy przestali udawać katolików, którzy przed każdym „nadzwyczajnym zjazdem” uczestniczyli w Mszy św. - z całowaniem w białych rękawiczkach sztandaru izbowego - z napisem „Primum nocere” („Przed wszystkim szkodzić”).

    Kormoran za przyczynę mojej sytuacji wymienia idee nadwartościowe czyli idee fixe, co po polsku oznacza fiksum dyrdum („szajba”). Pachnie to specjalistą z IPiN w Warszawie, bo zdrowi psychicznie są tylko koledzy psychiatrzy, a "kto się z kim zadaje takim się staje".

    Ostrzegam cię i radzę w zagrożeniu na pytanie takiego kolegi; czy czuje się pan chory...zawsze odpowiadać; nie wiem, ponieważ nie jestem psychiatrą! Na wszelki wypadek zapisz to na karteczce i trzymaj w kapocie.

    Dalej tow. turpin przekazał mi czym jest Eucharystia (moja łaska), a wierzy w powstanie z kosmicznego wybuchu, neguje bajanie o bóstwach „semickich pasterzy”. Zarzuca mi też, że robię z siebie ofiarę i jestem pełen pogardy w stosunku do ofiar wielkiego „bum”, które dopiero nastąpi.

    Jeszcze niedawno żartowałem, że małpy pochodzą od ludzi, ale teraz zaczynam w to wierzyć! Na koniec strzelił z armaty, że jestem „bardziej nakręcony” od muzułmanów z którymi się spotykał. Zarazem dodał, że bronię zbrodniarzy w sutannach i jako fanatyk, któremu sekta zrujnowała życie stanowię zagrożenie dla społeczeństwa. Tow. Turpin chciałby mi pomóc, ale nie ma kwalifikacji i...kozetki.

    Dopiero teraz wiem dlaczego śpię z siekierą pod kołdrą, a na blog wchodzę po pociągnięciu z butelki! Dobrze, że nie wszedł tekst lewego, bo na pewno zabiłbym się dzisiaj…

    Polska radziecka czyli polska socjalistyczna („lewy do lewego”) tłumaczył mi, a nie mam 7 lat tylko 77, że „świat jest wieczny, zmieniający się”. To wszystko znamy, bo mówiła o tym Małgorzata Kidawa-Błońska kandydatka na prezydenta z PO, że "Polska będzie piękna, wiecznie zielona, kwiaty będą kwitnąć, a słońce świecić".

    Taka właśnie jest polska socjalistyczna, która kocha małpy /../ nie zabija ich, nie obdziera ze skóry i nie pogardza nimi. Przypomniał się Janusz Palikot zapowiadający zabicie Jarka z wypatroszeniem i sprzedaniem skóry.

    W samo południe przebił wszystkich, a nie ma śmiertelnych upałów Tanaka ekspert od gwałtów;

1. „dzieci przez uświęcony kler” (trzeba zgłosić sprawę policji, bo tutaj jest blog Pana Profesora)

2. „każdego wyznawcy”, ale to permanentny gwałt intelektualny zwany „Boża miłością” w którym Słowo jest zamienione w narzędzie przemocy i gwałtu”.

3. „gwałceni są /../ nie tylko wyznawcy”, ale wszyscy…zapomniał biedak o samogwałcie!

    Zesłabłem całkowicie mimo wypitej kawy o 23.00 i nie miałem siły wezwać pomocy. Natchnienie podpowiedziało, aby nie wchodzić tutaj, bo można trafić do wariatkowa. Naprawdę nie wiem, co mam czynić, bo mam pociąg do Pana Profesora, a brak mi hamulców…