Odsłon: 594

   Zaczynam zapis tego ciężkiego dnia (o 3.00 w nocy), a serce śpiewa; „chwalcie Pana na harfie, chwalcie Pana na cytrze”. Jeżeli szukasz drogi do naszego Taty, Boga Wszechmogącego i właśnie trafiłeś tutaj to wiedz, że nie jest to przypadkowe. Wszystko wiedzą o tobie i znają twoje serce radując się, że nie pragniesz złota, władzy i seksu lub masz dość atrakcji w „Obozie Ziemia”.

  Bóg Ojciec dał nam wszystko, a stworzeni z rozumem - na Jego obraz i podobieństwo - mamy jedno zadanie; odnaleźć Stwórcę tych wszystkich cudów. Ja nie potrafię odpowiedzieć na demoniczne zapytanie; a kto stworzył Boga? Zapytam o Ducha Świętego i przekażę to wątpiącym.

    Obecnie żyję bez planów, ale to nie oznacza bierności, że wszystko załatwi się samo. Jest inaczej; mając problem czekam na natchnienie i daję się prowadzić. Tak właśnie stało się wczoraj…

1. O 20.00 z ochotą zabrałem się do pisania pisma uzupełniającego do prokuratury, gdzie - przez punkt pokrzywdzonych przez prawo - trafiła moja sprawa.

    Jako katolik odpowiadający za kolegów lekarzy samorządowców (sobiepaństwa) nie chcę chodzić po sądach, bo pragnę ugody, słowa „przepraszam”, oddania mi prawa wykonywania zawodu lekarza i zadośćuczynienia. W Państwach Szatańskich prędzej zabiją niż przeproszą. Wówczas uciekają się do skrytobójstwa, aby wykluczyć swoje uczestnictwo.

   Jest to pokazane na złapanym marszałku Senatu RP Tomaszu Grodzkim; nie przyzna się, atakuje ofiary, grozi sądami, ośmiesza wskazujących prawdę, „działa energicznie”, skarży się do obcych, a nawet wprasza się na spotkanie z prezydentem („uwiarygodnienie”).

   Po czterech godzinach miałem wszystko napisane i wydrukowane z załącznikami, które Pan dał do ręki...w tym kopię pisma do Lokalnego Punktu Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem, gdzie były wypunktowane bezeceństwa kolegów przebranych w białe fartuchy.

2. Dodatkowo opracowałem i edytowałem zaległy zapis dziennika;  ZA MIŁUJĄCYCH BOGA OJCA PONAD WSZYSTKO oraz aktualny z 20.01.2020 (zeszło do 2.00 w nocy)...

   Rano, mimo 2-3 godzin snu wiedziałem, że mam jechać dzisiaj...faktycznie udało się dotrzeć do pani prokurator, gdzie przekazałem to czego pragnie moja dusza, bo „koledzy nie wiedzą, co czynią”. Radość zalała serce, bo nie przypuszczałem, że moje dodatkowe wyjaśnienia i pisma były bezwzględnie potrzebne.

3. W oddziale chirurgicznym, gdzie chciałem zapisać się na zabieg przepukliny pępkowej trafiłem na lekarkę, która ma taką samą przypadłość od 10 lat i nie operuje się. Wizyta trwa 3 minuty, bo wszystko było jasne...tym bardziej w moim wieku. Potwierdził się mój wcześniejszy żart, że „nie nadaje się pan do operacji...proszę przyjść jak się pogorszy”. To zarazem wyjaśniło decyzję przyjazdu właśnie dzisiaj, ponieważ moglibyśmy się nie spotkać.

4. Jeszcze drogie leki...w aptekach nie znają przepisów (kod na recepcie oznacza, że lek jest na ryczałt)...żądano 170 zamiast 20 zł.

   Na Mszy św. Pan Bóg kazał Samuelowi namaścić na nowego króla Izraela rudego Dawida. Na tym przykładzie pokazane jest zawołanie przez Pana, powołanie i wybranie. Cały czas dziękowałem Bogu Ojcu za dzisiejszą pomoc, Duchowi Świętemu za napisanie wszystkiego, a św. Michałowi Archaniołowi oraz św. Krzysztofowi za ochronę.

   Eucharystia sprawiła pokój z którym wróciłem do domu. Dopiero teraz wystąpiła niemoc...nawet do zaśnięcia.

                                                                                                                           APeeL

 

17.08.1989(c) ZA DOZNAJĄCYCH OSAMOTNIENIA...

    W środku nocy czytałem książkę "Krzyż i sztylet" Davida Willkersona pastora Kościoła Zielonoświątkowego; jest to zapis autentycznych wydarzeń, które pokazują jak w tym życiu prowadzi nas Wola Boża.

   W Nowym Jorku nawiązał kontakt z gangsterami, bo wiedział, że moment przeniknięcia Ducha Świętego do człowieka wywołuje wielką radość i łzy, które płyną z głębi serca. Wówczas stary człowiek ginie, a rodzi się nowy (wąż zrzuca skórę)...

   Jego dziadek zalecał, aby nie bał się tych węży, których zobaczył w Nowym Jorku...Boga oni nie przerażają, bo On czeka na ich przemianę i na spotkanie z nimi. Pastor chciał pogodzić wrogich sobie gangsterów, ale jeden z nich szarpnięciem odsłonił swoją pierś...

- Tu mam dziurę po kuli, pastorze. Zrobił mi to jeden czarny gang, a ty mówisz, że powinniśmy ich kochać! Człowieku, nie mówisz poważnie!

   Po czterech miesiącach doszedł do przekonania, że największym problemem młodych ludzi (w tym wielkim mieście) jest samotność. Wówczas zrozumiał, że sam nic nie może uczynić bez Pana Jezusa i bez przybycia Ducha Świętego; „Przybądź,Duchu Święty”.

   Na jednym z osiedli czterech niebezpiecznych przywódców gangów młodzieżowych uklękło, a pastor mówił nad nimi; "Panie Jezu, oto tutaj czworo z Twoich dzieci robi coś bardzo trudnego prosząc, abyś wstąpił do ich serc i odmienił je. Chcą po raz pierwszy w życiu wiedzieć, że ktoś ich naprawdę kocha. Proszą o to Ciebie, Panie, a Ty ich nie zawiedziesz. Amen." Wszyscy zaczęli płakać, a ja razem z nimi, bo tak też było ze mną...

   Od wczoraj nie opuszcza mnie smutek, ponieważ ze złości nie chciałem modlić się za żonę. W tym stanie przypomniałem sobie, że jedynym naszym Pocieszycielem jest Duch Święty, a to wywołało napływ radości do serca. Zerwałem się i przytuliłem żonę i tak trwaliśmy bez słów...

    Tak postępujący muszą liczyć się z atakiem Bestii! Tak też się stanie, co przedstawię na przykładzie przeżyć z dwóch ostatnich godzin. Nic nie zapowiadało burzy...nie piję w sierpniu, ale udzieliłem sobie dyspensę na rocznicę ślubu. Na parkingu stałem w kolejce po piwo, ale napływał silny sygnał; "nie kupuj!" Nawet byłem bliski odejścia, ale Szatan posunął; „nie należy przesadzać”. Nawet na szklankę namówiłem żonę.

    Zły wykorzystał to wszystko w świetnym momencie, bo właśnie w ekstazie słuchałem słów o Jezusie...serce zalała tęskna miłość, a żona nieświadoma mojego stanu wylała piwo, bo upiłem się i zmarnowałem 21-wszą rocznicę ślubu. Dobrze zrozumiałem słowa o samotności i zalany łzami położyłem się spać…

                                                                                                                                 APeeL