Odsłon: 907

    We wczorajszym czytaniu o mądrości Salomona, syna Dawida miałem wątpliwość jak podejść do tego, ponieważ obecnie znam różnicę pomiędzy mądrością ludzką (głupstwem dla Boga), a Mądrością Bożą. 

   Na tym tle ujrzyj Izraelitów przekonanych, że tylko Żydzi zostaną zbawieni! Patrz na wszystko od Boga Ojca, a ujrzysz, że wszyscy jesteśmy Jego dziećmi....przepowiadali to wielokrotnie prorocy. Na ten czas nasz Tata mówi, że żyje blisko nas, a nawet w nas...często napływa Jego bezpośrednia obecność. Potwierdzam to po Eucharystii...wówczas wiesz, że Bóg Istnieje i wszelkie dyskusje na ten temat nie mają sensu.

    Izraelitów małpują teraz św. Jehowy, którzy sami siebie wybrali do raju, który będzie istniał na ziemi. To nawet nie są bajki na dobranoc, ale brednie na dobranoc. Szatan pomieszał w głowach tworzących tę „wiarę”. Zanik mózgu nie boli i nie wiesz, że chorujesz. Powinno przebadać się takich, a także wszystkich rządzących.

    Napisałem to, bo na dzisiejszej Mszy Św. popłyną słowa (1Krl 11, 4-13) o bałwochwalstwie Salomona, mimo dwukrotnego ukazania się Boga Ojca, bo chciał spodobać się swoim żonom (różnej narodowości); budował posągi i palił kadzidła. 

   To potwierdziło odczyt dzisiejszej intencji, którą odczytałem w drodze do kościoła. Cała modlitwa będzie trwała 1.5 godziny, bo w św. Agonii Pana Jezusa każde zawołanie powtarzałem - często z bólem w sercu i płaczem - jak w różańcu dziesięć razy. Dam przykład dla poszukujących drogi (modlitwa do osobistego odmawiania jest na witrynie);

„Ojcze nasz” i 10 razy „Zdrowaś Maryjo”

Pan Jezus rozciągany i przybijany do krzyża (później tak będzie z wszystkimi zawołaniami)

O! Jezu miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nad czczącymi bożki

Matko Miłosierdzia módl się za czczących bożków

Boże Ojcze przedwieczny – przyjmij przez Niepokalane Serce NMP - święte rozciąganie i przybijanie Pana Jezusa do krzyża za czczących bożków

Po przebiciu św. Boku Zbawiciela popłynie koronka do pięciu św. Ran Zbawiciele.

     Wymienię tylko przykłady czczenia bożków, które kojarzą się z figurami, a dzisiaj jest to;

     Wczoraj na www.gazeta.pl w wątku „Demencja starcza; objawy, leczenie” dałem komentarz; Ja mam zaburzenie pamięci (77 lat)...jako wynik drinków oraz nieświadomego trucia się oparami rtęci (z aparatu do mierzenia ciśnienia). Jest to pewna zaleta, bo nie pamięta się grzechów, ale dodam, że wyrzuty sumienia nie zanikają. Otępienia nie czuje się, bo nie boli i nie przeszkadza mi.

    Przypomnę, że zdrowie ma trzy poziomy;

1. duchowe (duszy) czyli nawrócenie

2. psychiczne, które jest powiązane z duchowym, a koledzy psychiatrzy w 99% są ateistami

3. ciała fizycznego - nośnika duszy, który wysiada jak wszystko.

    Przy okazji zapytałem przekornie; czy Panu Bogu udała się starość? Każdy odpowiada, że nie, bo najważniejsze jest zdrowie! Jest odwrotnie, a chodzi o to, aby nie pokładać ufności w ciele („prochu z prochu”).

    Dodałem jeszcze, że mam prosty test na stwierdzenie otępienia, a są to żarty. Człowiek z demencją lub innym uszkodzeniem mózgu nie "łapie”... nawet wyłożonego. Idzie rusek przez Plac Czerwony w jednym bucie. Gdzie pan zgubił? Nie zgubiłem, ale znalazłem jednego...

   Resztkę bożków dodaj sobie; pilot, smartfon, samochód, pieski i kotki, zwiedzanie całego świata, wspinanie się na niebezpieczne wzgórza – bez asekuracji, przyjemność w masochizmie, fałszu, wielkość i egoizm (L. Wałęsa), pragnienie władzy nad światem (Putin), stuknięty klan Kimów w Korei Pół. Wystarczy…

                                                                                                                     APeeL

 

Aktualnie przepisane...

17.08.1988(ś) Dwadzieścia lat minęło…

Rocznica ślubu…

Naszego życia cel nieznany, początek w tańcu zapomniany

    Rozłąki krótkie, pokoik mały...już słychać Marty głos.

Biały welon i chleb biały...krzyżyk, obrączki - wszystko czyste!

    Śmiertelne plamy na sumieniach...bez Ciebie Panie upadliśmy!

Jak nas oczyścisz Stwórco - jak?

   Marta wróciła do Ciebie, Ojcze (zmarła nam roczna córeczka), a nasze serca skamieniały.

Chleb już nie biały, słowa złe, myśli nieczyste, dni bez Ciebie.

   Czas goił rany, dzieci rosły. Ty Ojcze cały byłeś blisko.

Znowu chleb biały, wszystko czyste...nadszedł piękny czas!

    Żonie przyniosłem, dużą białą lilię. Rozmawialiśmy o grzechu. Wg mojego odczucia na grzech każdemu człowiekowi wskazuje jego sumienie.

                                                                                                        APeeL

 

18.09.1988(n) Co robić z darami serca...

    Dzisiaj Chrystus rozesłał Uczniów z zaleceniem, aby nie brali niczego. Jak wielka to mądrość. Nie masz żadnych obciążeń. Myśląc szerzej należy przejść przez życie bez dóbr materialnych. Nawet nie chodzi o dosłowność, ale „tam, gdzie skarb twój tam serce twoje”.

    Ja poprosiłem Pana, aby wyjaśnił mi, jak mam postępować z pacjentami, którzy chcą się odwzajemnić za moją pomoc. Pomijam tutaj fakty nachalności, bezczelności i prowokacji. Chodzi o dar serca prostych ludzi. U prostych ludzi nie przyjęcie „wdowiego grosza” jest traktowane jako pogardzenie...w sensie, że to zbyt mało, a nie może dać więcej.

    Dzisiaj miałem bardzo ciężki dzień. Początek nie zapowiadał się źle, ale oprócz pracy w oddziale miałem nawał pacjentów w przychodni z kłótniami i przepychankami.

    W środku ciężkiej pracy pojawiły się dodatkowe udręki:

- głucha nie wzięła aparatu

- pijany przybył po leki dla matki

- młoda nachalna z babcią staruszką

- zdrowa po zwolnienie

- kierowniczka z kartami zdrowia pracowników do podbicia...bez badania

- jeszcze chorująca na szpital skierowana przez uczynnego kolegę.

     Na pocieszenie napłynęła odpowiedź na dręczące mnie pytania;

1. Ludzie przychodzą do mnie w różnych sprawach (pozamedycznych). Chrystus kłócącemu się z bratem o majątek odpowiedział, że nie ma nad nimi władzy. Ja też nie mam…

2. W swoim działaniu mam być dobry w oczach Boga, a nie w oczach ludzi.

3. Co przyjmuję będę mógł dać innym, a Pan mi za to zapłaci…będę bezinteresowny, a tego właśnie pragnę.

4. Jeżeli mas dwa płaszcze oddaj jeden potrzebującemu...

                                                                                                                             APeeL

 

27.09.1988(w) Zaczynam kochać zwierzęta...

   Przekopywałem działkę. Już dawno przestałem dzielić rośliny na pożyteczne i chwasty. Na drodze przekopu rosły żywe kwiaty - takie stawia się na grobach. Czułem, że robię coś złego. One żyły, a były zabijane. Coraz trudniej nawet w tych drobnych sprawach...

     Im bardziej poznaję ludzi tym bardziej cenię zwierzęta. U nich cechy dobre (wierność) lub złe (przebiegłość, krwiożerczość występują w postaci czystej) są "czyste". U zwierząt tresowanych widzimy działanie człowieka.

   Zwierzęta - w odróżnieniu od ludzi - nie znają Boga i tęsknoty do Niego. Im wystarcza prosta miłość. Tylko człowiek może być miłosierny, poświęcać siebie dla innych, współcierpieć, ratować, ponosić ofiary, ulepszać życie. Jego mądrość serca szuka tego co wielki dobre i twórcze.

    Pisząc to przypomniałem sobie w jaki sposób zabijałem nornice na działce prze 5-7 laty. Spaliny z motoroweru wprowadziłem do nory, usłyszałem pisk, na powietrze wyskoczyły dwa oszołomione i przepiękne żyjątka, które przydeptałem nogą! Dzisiaj wiem, że przykazanie "nie zabijaj" kojarzy się z zabijaniem wszelkiej życia. Ludzie mówią; „przecież nikogo nie zabiłem".

    Chodzi tylko o to, co napisałem wyżej - jeżeli uzyskasz świadomość wyższego rzędu nie wolno ci zabijać niczego. A karaluch, mysz i pająk? Pamiętaj nie wolno ci nic zabić. Jeżeli jesteś na poziomie przedszkolaka - przydepnięta stonka wydaje taki fajny trzask - nie odpowiadasz za taki czyn.

    Dzisiaj wiem, że nie wolno zabijać także żywych roślin. W tym roku na środku działki wyrósł piękny słonecznik, który miał około 15 średniej wielkości "kapeluszy". Największy był już zerwany. Podszedłem, aby go usunąć - w ramach porządkowania działki. Odebrałem "nie" - jestem w tym wyćwiczony. Podobnie było z przekopywaniem kwiatów, obcinaniem wierzchołków malin. Nie będę tego czynił, bo to wszystko żyje.                               

                                                                                                                 APeeL


 

28.09.1988(ś) Nasza duchowość…

    Najważniejszym celem życia człowieka jest odnalezienie Boga i dążenie do Niego. Po to otrzymaliśmy rozum, którego w tym sensie nie mają zwierzęta przy różnych ich zdolnościach. Wielu ludziom wydaje się, że mają duży wpływ na przebieg swojego życia; niestety przypomina ono tylko płynięcie środkiem nurtu rzeki. Ten nurt sam nas niesie...

     Podział duchowości ludzi dążących do wielkości jest następujący;

Człowiek nieświadomy prosty nie ma poczucia grzechu i nie może w pełni odpowiadać za swój czyn; strzelanie do bezbronnej zwierzyny przez lunetę; ofiara nie ma szans, bo nie wyczuje człowieka ze znacznej odległości, to samo dotyczy gwałtu w myślach!

Człowiek świadomy nie czyni tego, jest ostrożny w słowach, a w myślach walczy z sobą...

Człowiek wielki duchowo, a zarazem ubogi w duchu, wie jak jest marny i pilnuje swoich myśli (ten grzech jest odbierany przez Boga, a piszę to jako telepata), bo tam zaczyna się zło...nie mówi nic złego, a nawet nie rzuca słów na wiatr. W czynach jest ś w i ę t y...

     Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.02.2020) dobry podział naszej duchowości dał Richard Dawkins od „Boga urojonego”;

obojętni duchowo

agnostycy w dwie strony (chyba „tam coś jest” i chyba „tam nic nie ma”)

niewierzący aż do wiedzącego, że nie ma Boga (Richard Dawkins)

oraz wierzący aż do wiedzącego, że Bóg Jest (moja osoba)…

                                                                                                                                      APeeL