Odsłon: 554

   Podczas przepisywania dziennika trafiłem na śmierć pacjenta u którego wcześniej byłem pogotowiem z powodu bólów kręgosłupa...wówczas czułem od niego alkohol. To była pomoc doraźna (zapisałem butapirazol). 

    Na początku obecnej Mszy św. o 6.30 serce zalał smutek, bo zostawił małe dzieciątko. Miałem już takie przypadki; leczysz młodego, a tu klepsydra. Wiele razy okazywało się, że śmierć takich nie miała związku z leczeniem (spadł z dachu, itd.).

   Jednak dzisiaj poczułem się zdruzgotany poczuciem winy, ból falami zalewał serce i chciało mi się płakać...wprost czułem się winny jego śmierci. Na początku pracy lekarze są zbyt pewni siebie („mądrzy”). Wszystkiego dowiem się po prawdziwej stronie życia. Przepłynęły też inne zgony (ciężko chorych), ale moja wina wynikała z błędów personelu. 

   Może to była tylko próba dla mojego sumienia, bo napłynęło wielkie pragnienie modlitwy za dusze wszystkich, których skrzywdziłem jako lekarz. Przesunęły się obrazy ofiar nieludzkich eksperymentów „medycznych” w obozach koncentracyjnych, a także pozbawiania snu w kazamatach UB z badaniem jego wpływu na wolę człowieka, itd. Mignęły też ofiary obozu koncentracyjnego jakim jest obecna Korea Północna („Yadok”).

    W zdruzgotanym sercu pojawili się ludzie podobni;

- nie mógł oddać krwi, bo właśnie stwierdzili, że jest chory na AIDS

- obecnie uwięzieni na statkach wycieczkowych z powodu infekcji koronowirusem

- ofiary nagłych wypadków, pożarów z utratą mienia i ciężkich chorób

- nagłe zgony dzieci, ich uszkodzenie po szczepieniach, porzucenia w małżeństwach, zaginięcia ludzi, samobójstwa w rodzinach i porywania…

    Uratowała mnie Eucharystia, która zwinęła się w kwiat i sprawiła zalew serca słodyczą i pokojem. W tym stanie chciałbym uciec na pustynię, paść tam na kolana i wołać do Boga za te dusze. W drodze do „Biedronki” milczałem, co dziwiło żonę.  Dobrze, że było tam kilka osób, bo trwała ekstaza.

    W tym stanie odkryłem, że - w organizacji IX Konferencji Ochrony Zdrowia; Ból i cierpienie. Ognisko światła i ciemności w dniu 28 marca 2020 r. na UKSW w Warszawie - bierze udział Okręgowa Izba Lekarska z zawodowym samorządowcem kol. Mieczysławem Szatankiem, a także obecnym prezesem Łukaszem Jankowskim (chciałoby się powiedzieć „Trzaskowskim”), który jest kwiatkiem do starego ruskiego kożucha.

   Oto skrót pisma, które napisałem do duchowego przedstawiciela w/w konferencji;

<<Jestem mistykiem świeckim, a do tej łaski dochodziłem od czasu nawrócenia (1986-1989). Wszystko zapisywałem (moc od Boga). Po 40 latach niewolniczej pracy koledzy z samorządu lekarskiego - 4 miesiące przed moim przejściem na emeryturę (od 02.01.2009 r.) - zawiesili mi prawo wykonywania zawodu lekarza! 

  Jaki był powód tego okrucieństwa ze złamaniem wszystkich moich praw...w tym katolika uczestniczącego od 20 lat w codziennej Mszy św.? Stanąłem w obronie krzyża powalonego przez opętanego psychiatrę...sam taki krzyż postawiłem na początku nawrócenia; leżał na starej trasie E7 ze złamaną figurą Pana Jezusa. Od tamtego czasu opiekujemy się z żoną tym świętym miejscem. 

   Moją wiarę zaocznie uznano za urojenie, a później psychozę (podobne "objawy"). Można przyjąć, że szkodziłem chorym od 1988 r.! Po czasie zrozumiałem, że jest to ohydna sowiecka psychuszka. W tym czasie koledzy fotografowali się na Mszach św. gdzie  Mieczysław Szatanek całował sztandar izbowy w białych rękawiczkach.

  Mogła umrzeć mi żona, ponieważ zaginął nam syn, ale to wszystko nie ruszało serc kolegów. Zdesperowany poprosiłem, aby zabrano mi pwzl 2069345, bo nie chcę być członkiem struktury przestępczej, ale prezes ORL przeczytał wobec sali, że proszę o następne badanie psychiatryczne.

   Zaproszono mnie do obecnej OIL (wrzesień 2018), nie wpuszczono na salę (moje prawo) i ogłoszono wyrok: jestem nadal chory i mają zbadać mnie ponownie koleżanki, które w maju 2008 roku uczyniły to bez przewodniczącego Medarda Lecha, który był na wczasach, a później podpisał, że mnie badał, ale "bez zainteresowanego". Jednym słowem są to anty-krzyżowcy...

    Zrozumiały jest mój szok, że w komitecie organizacyjnym Konferencji znalazł się kolega Mieczysław Szatanek (na szczycie mojej krzywdy był prezesem OIL w W-wie). Podobnie nowy prezes Łukasz Jankowski, który przysłał pismo, że uchwała ORL - na podstawie badania przez komisję lekarską bez przewodniczącego Medarda Lecha - jest prawomocna. Nawet w Federacji Rosyjskiej tak nie postępują...

     Zadał się Pan Profesor z faryzeuszami, a właściwie judaszami najwyższej kategorii, bo tamten był prostakiem, a tu ludzi wykształceni i na stanowiskach.

  

                                                                                                                              APeeL

 

 

10.07.2008(c) ZA OFIARY NIEPOROZUMIEŃ

    18 lutego 2020 r. niespodziewanie odżyła moja krzywda i pasuje połączenie edycji obu intencji. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że za dwa miesiące będę musiał oddać moje pr. wyk. zawodu lekarza...4 miesiące przed przejściem na emeryturę.

    Moja sprawa jest precedensowa, bo dzisiaj opozycja totalna broni  K a s t y  z poczuciem bolszewickiej bezkarności. Poniżej jest skrót pisma do mojego samorządu lekarskiego w W-wie przy ul. Grójeckiej 65a z dnia 10.07.2008 r. (dotyczy; OIL-248/07OIL)

                                                                    Szanowni Państwo !

    To już moje ostatnie świadectwo wiary z opisem odczytu intencji modlitewnej dnia. Jeżeli Słowo Boga Jedynego nie dotrze do Was…trudno. Sądzę, że moje cierpienie nie pójdzie na marne…może zachwieje się chociaż jeden pewny swego.

   Na dzisiejszej Mszy Św. porannej Bóg mówił - poprzez proroka Ozeasza - o Swojej Miłości do ludu wybranego (Izraela), ale „/../ oni nie rozumieli, że troszczyłem się o nich /../ Bogiem jestem /../ pośrodku ciebie jestem JA, Święty /../”.

   Natomiast Pan Jezus rozesłał apostołów; zalecił uzdrawianie, wypędzanie złych duchów, nie zdobywanie złota, darmowe dawanie, a tam gdzie nie chcą przyjąć Słowa; „strząśnijcie proch z nóg waszych”.

   Z powodu grzechu nieczystości w myślach podszedłem do spowiedzi, ale nowy kapłan zdziwiony powiedział; „Tylko jeden grzech, przecież masz mówić grzechy!”. Nie mógł zrozumieć, że uczestniczę w codziennej Mszy św. a do spowiedzi prowadzi mnie poczucie nieczystości wykluczające przyjęcie Eucharystii.

    Kapłani nie znają mistyki, stąd zdziwienie poczuciem mojej grzeszności i zaskakujące przeżycia duchowe. Dlatego siostra Faustyna Kowalska miała zaleconego spowiednika (ks. Sopoćko).

   Z wielkim smutkiem odszedłem od konfesjonału. Serce zalało poczucie niezrozumienia, ale ja wiem, że jest to próba od Pana, bo mam być pokorny. Z czystym sercem przyjąłem Najświętszy Sakrament, a moja dusza zawołała;

    „Jezu! Jezu!! Jakże Ty prowadzisz…wskaż jak mam postępować? Jaką mam iść drogą? Czy mam być cichy i nic nie mówić, a przecież trzeba krzyczeć ze szczytów gór! Panie Jezu! To Twój czerwony płaszcz…niezrozumienie, nie ma z kim rozmawiać o Tobie i Twoim Dziele. Pozostały tylko babcie i prości ludzie”.

    Wróciła moja krzywda; tyle czasu trwa bój; człowiek duchowy / cielesny, dusza / ciało, wiara / ateizm oraz mistyka / psychoza. W mojej naiwności nie wiedziałem, że zastosowano wobec mnie sowiecką  psychuszkę.

   Bój jest trudny, ponieważ zawinił kolega psychiatrów (dewastacja krzyża). Ze spokojem przyjąłem łamanie prawa…sędzina stwierdziła, że jestem chory(!), a fakt komisji bez przewodniczącego nie obchodził ją!

   W końcówce życia zrozumiałem jak wielką łaską jest służenie innemu człowiekowi. Moje chodzenie po urzędach, lekarzach, bycie w sądzie ukazało mi bezduszność ludzi do ludzi. Pan Bóg to wszystko widzi i każdy zda relację ze swojej służby. Po śmierci będzie błyskawiczna lustracja, a sumienie (Boski Sędzia) pokaże każdemu jego życie.

   Muszę odmówić pokutę czyli przeczytać list ulubionego św. Pawła w części dotyczącej mojego grzechu (nieczystość w myślach). Zasady świętości życia;

     „/../ Bracia, prosimy was i napominamy w Panu Jezusie /../ o sposobie postępowania i podobania się Bogu /../ stawajcie się coraz doskonalszymi /../ albowiem wolą Boża jest wasze uświęcenie, powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać własne ciało w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności jak to czynią nie znający Boga poganie /../ Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości /../”...

    Próba wyjaśnienia n i e p o r o z u m i e ń…tak, to jest intencja modlitewna mojego dnia życia. Przepływają różne nieporozumienia między ludźmi; od tarczy antyrakietowej, zapłodnienia in vitro, starania Alicji Tysiąc o odszkodowania za zachowanie życia własnego dziecka, Żydzi i Jezus, ostrzelanie wioski w Afganistanie, PO/PiS, lustracja, obwodnice miast i moja w/w sprawa…to cierpienie nie ma końca.

   Jutro będą w intencji Państwa na Mszy Św. z Eucharystią. Dodam do tego uświęcenie mojego umęczenie w przychodni, troski trapiące każdego z nas oraz moją osobistą modlitwę, a także post duchowy…

                                                                        Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia duszy.

                                                                                                                               APeeL