Odsłon: 569

   Zerwałem się ze snu o 6.40...spocony, całkowicie sztywny z bólem głowy i  niezdolny do niczego. Padłem na kolana z podziękowaniem Bogu Ojca za wszystko, a św. Józefowi za pomoc w osobistym zreperowanie niszczarki oraz usprawnieniu nowego laptopa.

    Zarazem poprosiłem, aby Tata był ze mną w tym tygodniu. W natchnieniu odebrałem, że codziennie mam uczestniczyć w dwóch Mszach Św. To sprawiło, że przyjąłem zaproszenie na Mszę Św. o 7.15. Specjalnie opisuję te chwilki dla poszukujących odczytania Woli Boga Ojca.

    „Boże, Jezu mój! Jak wielką łaską jest Kościół Boga naszego”. Pomyślałem o kolegach, którzy trwają w krzywdzeniu mnie i nie mogą wykrztusić słowo „przepraszam", ale udają działaczy, robią konferencje "religijne", wprost pragną umrzeć na stanowisku. 

    Nie wiedziałem dlaczego z obrazu „patrzyła” s. Faustyna (zatrzymywanie wzroku), ale z przebiegu tego dnia będzie to prośba o miłosierdzie dla tych braci i sióstr. Choroba na władzę to wielka zguba, wiem, bo ją przechodziłem...często rodzi niezgodność z sumieniem i wolą człowieka.

    W Ew (J4, 43-54) Pan Jezus wskazał, że trudno jest uwierzyć w Boga bez znaków i cudów. Pomyślałem o niewiernym Tomaszu, niewidomym od dziecka, który przejrzał...dzisiaj przybył do Zbawiciela urzędnik królewski w sprawie umierającego syna. Od razu uwierzył na Słowo Boga; <<Idź, syn twój żyje>>. Tylko tyle, uwierzył i wrócił do domu.

   Popłynęła suplikacja; „Święty Boże, Święty mocny, Święty, a nieśmiertelny”. Eucharystia utrzymywała się w ustach...tak ja lubię („w powietrzu”), później zwinęła się w laurkę i złożyła na pół i ćwierć (pomoc). 

    Serce zalało pragnienie oddzielenia duszy od ciała i zaśnięcie z obudzeniem się w Królestwie Niebieskim. „Boże Ojcze, jakże pragnę wrócić do Ciebie! Jezu mój chcę dawać świadectwo wiary, krzyczeć o Tobie, Panie”.

   Jeżeli zauważysz, że cierpisz z powodu rozłąki z Bogiem - to znak, że zbliżasz się do Niego! Pan wywołuje w tobie tylko delikatne drżenie w sercu...od czasu do czasu przesyła ci w podarunku słodycz działania Ducha Świętego. Wiesz wówczas, że Jest!

    Wielu szuka widomych znaków, a wystarczy otwarcie serca do którego wejdzie Pan naszego życia i śmierci! Nie wystarcza sama wieść o zbawczym dziele Jezusa...trzeba zmieniać siebie, rosnąć duchowo i czekać na przyszłe szczęście po spotkaniu z Jezusem.

    Dobrze, że posłuchałem natchnienia i byłem na nabożeństwie porannym, bo zapomniałem o urodzinach żony! W jej intencji pojechałem na Mszę Św. wieczorną z późniejszym nabożeństwem do św. Józefa. Wołałem w litanii za nią i poszedłem za Panem Jezusem w Monstrancji (procesja wewnątrz świątyni).

    W drodze na Mszę Św. poranną napłynęło, że otrzymam pismo z prokuratury i tak  się stało około południa. Prokurator przepisała to, co jej przysłali z mojej Izby Lekarskiej... 

    Refleksja końcowa jest taka; ja wierzę Bogu Ojcu na Słowo, a na ziemi wszystko jest oparte na ogromie przepisów. Prawo Boże jest proste; nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż. Natomiast wg 45 zasad zniewolenia państwa ma być tak ułożone, aby dawało możliwość mataczenia. 

   Uwagi napisałem z miłością, bo przypomniał się obraz s. Faustyny. Koledzy lekarze, wielcy samorządowcy nadal nie wiedzą, co czynią! Nie budzi ich nawet obecna zaraza... 

                                                                                                                           APeeL

 

03.11.1989(pt) CZY MOGĘ JESZCZE BYĆ NORMALNY?  

 Postanowiłem, że dzisiaj spędzę czas normalnie...bez czytania duchowego i rozmyślań! Co to znaczy, bo dzień bez Boga to czas stracony...

    Zaczynam od słuchania nagranej Mszy świętej (1 XI 89), gdzie są słowa z kazania na górze Tabor o błogosławionych. Dziwne, bo właśnie (grudzień 2013 r.) czytałem o tym w wizji Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”).

   Ubogi w duchu - Bóg dla takiego jest Najważniejszy, dla Niego możesz poświęcić wszystko. Smutny - z powodu zła, grzechu swojego i innych. Cisi wierzą, że człowieka i świat naprawdę zmienia Miłość. Łaknący i pragnący sprawiedliwości...

   Kapłan mówił o zbawieniu. Czy czas na ziemi dany jest nam tylko po to? Tak, bo nasze obecne życie służy zbawieniu duszy! Nie możemy go marnować! W Apokalipsie zbawiony ubrany jest w białą szatę z palmą w ręku. Jezus pokazał to uczniom podczas przemienienie: Jego szata stała się na ich oczach lśniąca i śnieżno biała. 

    To jest droga życia wskazana przez Jezusa. Nie wystarczy o niej słuchać i zachwycać się, ale trzeba nią iść. Nie jest to droga trudna. Ci, którzy wybiorą tę drogę stwierdzają, że jest pełna słodyczy. Czy mogę żyć normalnie?...sam zobaczysz dzisiaj, że jest to niemożliwe!

-  Dam panu złoty pierścionek...ściszonym głosem mówi pacjentka!

-  Niech pani go sprzeda i pieniądze rozda biednym lub kupi sobie ubranie do kościoła.

-  Tak, tak...nie mam ubrania do kościoła.

  Babuleńka wychowująca psychicznie chorego syna, która przeziębiła się podczas odwiedzania grobów sześciu swoich dzieci (miała ich 9-cioro) też chce się odwdzięczyć:

-  Wszystko panu wynagrodzę...wetknęła mi pieniądze do kieszeni.

-  Od Anioła napływa, że „nie"! Ja sam wiem, że nie mogę tego przyjąć, ale nie lubię się szarpać. Przypiąłem pieniądze zszywką do kartki ze zleceniami, aby tego nie zauważyła.

-  Pomodlę się za pana. Odchodząc dotknęła z miłością mojej głowy i powiedziała „niech pan zostanie z Bogiem". To najpiękniejsza zapłata.

    Teraz do gabinetu weszła Madonna z dzieciątkiem na ręku! Takie mam wrażenie po ujrzeniu tej młodej dziewczyny z 7- miesięcznym niemowlęciem.

   Zawołali mnie do gabinetu rentgenowskiego, gdzie muszę asekurować wykonywanie urografii. To nieprzyjemny zabieg diagnostyczny, bo leżysz godzinę na twardym stole, a przez brzuch masz  przeciągnięty pas z naciągiem, a pod nim poduszki uciskające...w tym czasie kontrast jest wlewany do żył.

-  Proszę przynieść poduszkę pod głowę tej kobiety!...łatwiej zniesie te piekielne męki!

-  Wie pan, że naprawdę piekielne !

     Siedziałem przy pacjentce i napłynęła słodycz (działanie Ducha Św.)...jak bardzo chciałem tu być, ale wołają inni pacjenci. Poza kolejką biorę inwalidkę z pierwszej grupy o kulach, strasznie kaszlącą - nikt nie chciał jej przepuścić! Następna obietnica.

-  Mam pięknego koguta - dam go panu!

-  Niech żyje na chwałę Boga Ojca, nawet na  mój koszt...już jednego tak uratowałem!

    Pacjentka ma zatargi z sąsiadami...napastują ją, a jest niesprawna i z nienawiścią opowiada o nich.

-  Napiszę pani zalecenie (oprócz leków)...trzeba przebaczać 77 x czyli zawsze i być cichą, cierpliwą, pokorną, wszystko przyjmować oraz nie buntować się!

    Podała mi list od znajomych z Kanady w którym pisali o tęsknocie za krajem, ludźmi i za nią, bo nie znali bliżej nikogo. Nagle zrozumiałem pustelników, którzy uparcie trwali w jednym miejscu, bo Bóg jest wszędzie! Jaki sens ma gonienie po świecie?

   Pojechałem na obiad, bo dalej mam dyżur w pogotowiu i odczułem wielką radość, bo każdy dzień w służbie Jezusowej jest wielką łaską. Widzę to przez swoją świętą wiarę i autentycznie płaczę. Muszę nawet skrycie - przed drugim lekarzem dyżurnym - wycierać łzy. Czy mogę być jeszcze  n o r m a l n y...

                                                                                                            APeeL

 

06.11.1989(p) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU NAWRÓCENIA

   Pan Jezus prowadzi mnie i od czasu do czasu „wyciągają się” stare zapisy, które okazują się aktualne. Po olśnieniu lub powolnym zapalaniu światła łaski wiary przestaje cieszyć ten świat (posiadanie, władza oraz bożek ziemski-seks). To jest wielkie cierpienie, bo nagle widzisz to, co Bóg.

     Pojawia się wówczas pragnienie rozmawiania o Bogu i wierze (ewangelizowanie), a to budzi opór znajomych i wyobcowanie w środowisku. Na szczycie zawsze pojawi się zarzut o chorobliwe posłannictwo („nawiedzenie”), jednostronność i tendencyjność, a psychiatrzy w takich stanach stwierdzają chorobę. Dla ludzi normalnych dziwne jest pragnienie czystej miłości, postu, a nawet świętości.

    Ja piszę to dla będących na początku drogi, którą przeszedłem. Niech zawołany przez Boga porówna swoje doznania i nabierze pewności, bo szatan atakuje z wielka mocą nowonarodzonych! Chodzi o budzenie zwątpienia, a judzeni zaczynają wierzyć, że „pomieszało im się w głowie”. Nawet  najbliżsi powiedzą im, że stali się dziwni i "jest coś z nimi  nie tak”.

    Właśnie będę rozmawiał z panem, który duchowość ludzką określa bardzo krótko: „pomieszanie w głowie”. Na forach internetowych obrona Boga i wiary oznacza "potrzebę zbadania się przez psychiatrów", bo mądrzy są tylko niewierzący, racjonaliści i realiści, a szczególnie antyklerykałowie!

    Właśnie na blogu Janusza Palikota Józef N pod wpisem z 04.02.2014 „Biblią ich nie nakarmią” nazwał mnie kleszym głupkiem i złorzeczył Bogu. Odpisałem mu, że nie obrazi mnie w ten sposób, bo jego mądrość u Boga to prawdziwe głupstwo.  

    Jeszcze informacja dla kolegów-psychiatrów, którzy w walonkach wchodzą na teren wiary, a różnica tych stanów jest zasadnicza: w nawróceniu wszystko dzieje się w naszej duszy, a choroby psychiczne dotyczą czynności mózgu.

    Wówczas przed wyjściem do pracy ze zbioru książek wyjąłem „Tajemnice Fatimy”, która otworzyła się na słowach skierowanych do mnie: „Jezus cierpiał za ciebie dobrowolnie, by okazać ci swoją Miłość. Nie cofnął się - wiedział wcześniej wszystko. Dziękuj Mu za ukazanie Drogi”.

    W dniu dzisiejszym ostatecznie odczytałem tamtą intencję i umierałem podczas odmawiania mojej modlitwy. Zobacz, co Pan Jezus mi pokazał:

1. Podczas opracowywania zapisu oglądałem film o egzorcyście świeckim w USA, który całe swoje życie poświęcił Bogu i uwalniał dusze opętanych. Spotkało go wyobcowanie i opuścili go nawet najbliżsi.

2. Minęło 100 lat, a właśnie Michaił Kałasznikow, który stworzył karabin maszynowy w wieku 91 lat przekroczył mury cerkwi i został ochrzczony. Jako nawrócony drżącą ręką napisał do patriarchy Cyryla, że czuje się odpowiedzialny za śmierć ludzi, którą spowodowała jego broń.

3. Napłynęło nawrócenie św. Augustyna i jego książka „Wyznania”...

4.  Dzisiaj, gdy to opracowuję jest wspomnienie św. Agaty, która postanowiła poświęcić się Chrystusowi i żyć w dziewictwie. Jej wyjątkowa uroda zwróciła uwagę namiestnika Sycylii, ale odmówiła mu ręki. Wówczas trwały prześladowania chrześcijan i 5 lutego 251 r. została rzucona na rozżarzone węgle.

5. Posłuchaj cierpień s. Faustyny...jej „Dzienniczek” jest czytany codziennie o 15.00

6. W tamtym czasie, w Teatrze Telewizji pokazano spektakl Lwa Nikołajewicza Tołstoja „Światłość rodzi się w ciemności”. Anna Zielińska w Antenie 45/89 pięknie opisała nawrócenie hrabiego. Jako sędziwy pisarz w swoje posiadłości (Jasnej Polanie) rozdał chłopom ziemię i czczono go jako „jurodliwego” („bożego głupca”).

    Tak zbliżył się do Boga i uczestniczył w chrześcijańskiej miłości. Zamarzł podczas ucieczki z Jasnej Polany na niewielkiej stacyjce kolejowej (07 listopada 1910 roku).

7. Na końcu moje cierpienie, bo nie wolno mi „zakopać skarbu lub schować go pod korcem”. Dawanie świadectwa wiary jest wielką potrzebą duszy wiedzącego, że Bóg Jest i że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim.

     Tacy jak ja powinni pracować z napisem na drzwiach: „Lekarz katolicki”, bo wielu chorych potrzebuje porady lekarsko - duchowej. Wówczas nie dziwiłby fakt, że lekarz umierającemu mówi o Matce Bożej, zaleca modlitwy oraz wzywanie kapłana z Ostatnim Namaszczeniem...

                                                                                                                                    APeeL

 

07.11.1989(w) Zamiana kolejki...

    Na dyżurze w pogotowiu o 1.00 w nocy wróciłem z wyjazdu. Z powodu zmiany kolejki wyjazdowej (nie lubię) inny jest przebieg dnia. Tak właśnie się stało, bo przeżycia duchowe zamieniłem na...kieszonkowe!

    We wszystkim jest Mądrość Boża, bo oddalenie tatusia zwiększa pragnienie dziecka bycia z nim! W ten sposób nie ma przesytu. Deus Abba przychodzi do nas niespodziewanie i w błyskach, bo dłużej nie wytrzymasz wszechogarniającej miłości. Łzy kręcą się podczas zapisywania tego...

    W przychodni zaczyna się zwykły dzień mordęgi z ludźmi, cierpieniami i chorobami. Naród jest słaby duchowo, udręczony swoimi kłopotami i gonieniem za wiatrem z brakiem pokory i ujrzenia łaski posiadania oddanego lekarza.

    Pacjent od którego z serca nie wziąłem pieniędzy...dał mi dzisiaj podwójną sumę!

    Teraz mam wypisać kartę zgonu dla pacjenta noszącego krzyż podczas każdego Bożego Ciała. Tylko ja wiedziałem, że miał całkowicie zniszczone stawy kolanowe i każdy krok sprawiał mu wielki ból.

    W piwnicy mamy stołówkę, gdzie biegnę na obiad, a trudno jest wyjść z gabinetu i żal mi oczekujących godzinami ludzi. Podczas nalewania zupy zawołałem; „Panie bądź ze mną Panie w udręczeniu".

    Nastąpiła zmiana nastroju, a jedna z pań opowiadała o sąsiadce, która bardzo dbała o pieska i jeździła z nim do do W-wy na kontrolę, bo krzywo wyrzynał mu się ząbek! Pan jest ze mną, wróciła pogoda serca i radość z pomagania. Nawet ujrzałem siebie powracającego z pracy ze śpiewem; „miała baba koguta”...ludzie powiedzieliby, że najadł się to mu wesoło.

    Teraz trwa spotkanie modlitewne na Jasnej Górze, a żona pod wpływem pięknych pieśni stwierdziła, że swoim sercem chciałaby objąć wszystkich. Zdziwiłem się, bo jest to wszechogarniająca miłość Boża.

    To dobry moment na uderzenie Szatana i tak się stało, bo pokłóciliśmy się. Po wyjściu tłumaczyłem jej działanie złych sił niewidzialnych, ale ona jak większość wierzących kieruje się na „winnego”...nawet najbliższą osobę. Jedyną bronią w takim momencie jest milczenie, modlitwa wewnętrzna, miłosierne objęcie swoim sercem osoby, która atakuje, cierpliwość, cichość i delikatność. Jak to opanujesz będziesz miły Bogu.

    Przed snem rozmyślałem o sensie naszego życie, którym jest powrót duszy do Boga. To takie proste, ale nie do pojęcia przez ludzi normalnych, a także przez pełnych ludzkiej mądrości filozofów. Nie pojmiesz tego bez stania się „głupcem Bożym”.

    Musisz ujrzeć; ciało i duszę, świat przyrodzony i nadprzyrodzony, Boga Ojca i Przeciwnika, wolę Boga i własną (od szatana), Niebo i Piekło z przykładami na ziemi, a nawet Czyściec (więzienia dla naprawy złoczyńców)...

    Napłynął obraz Matki Bożej pod krzyżem naszego Zbawiciela, która znała Jego misję. Przez sekundy starałem się być sercem pod krzyżem (jak Apostoł Jan). Tego nie można wyrazić. Z bólu przysnąłem, a tuż po ocknięciu się od Szatana napłynęło...

    Prawdę mówiąc pierwszy raz przestraszyłem się i nie moglem spać, a dodatkowo chomik córki biegał po mieszkaniu…

                                                                                                                                        APeeL