Odsłon: 564

   Wczoraj wieczorem czytałem scenę fałszu bezpieki świątynnej, której wielcy przybyli „mercedesami” czyli na pięknych koniach budzących zachwyt gapiów, a zarazem wywoływały sarkanie na poszukujących Pana Jezusa, aby Go zgładzić.

   Pod pozorem zatroskania o stan zdrowia Łazarza przybyli uwięzić Zbawiciela. Nie wierzyli, że Go nie ma i prawie na siłę chcieli wejść do śmierdzącego pomieszczenia umierającego na zgorzel nóg z gorączką (sepsą).

   Lekarz Nikodemes rozkładał ręce i zalecił wezwanie ich Przyjaciela, Galilejczyka o którym powiedział, że z niego wychodzi tajemniczy fluid. Maria Magdalena na to powiedziała ostro; <<On jest Bogiem, Nikodemesie. Może więc wszystko. Siła, jaką nazywasz fluidem, to Jego Boska wola>>.

   Przypomniał się czas startu w konkursie na kierownika przychodni. Przed złożeniem gotowej dokumentacji zapytałem Pana Jezusa czy mam to uczynić? Z otwartej na „chybił-trafił” książki padła odpowiedź (pod palcem); „szukaj Moich Spraw, a nie swoich!” Kolega lekarz z władzy ludowej zainteresowany moim startem...określenie, że „z nieba nie kazali” określił fluidami (coś, co napływa, ale ze świata przyrodzonego).

    Maria Magdalena strofując niedowiarka dodała, że cudów dokonuje nie jakiś bóg, ale Bóg prawdziwy! Nic się nie zmieniło, bo antyklerykałowie mówią od Szatana, że uzdrawia „sama wiara w cud”. Ponadto każdy wierzy w co chce, wszystkie wiary są prawdziwe, itd. W tym czasie psychiatrzy mądrusie zamiast badać wg obowiązującego schematu ględzą o ekumenizmie wskazując na Jana Pawła II.

   To była forma szacunku dla wszystkich ludzi, a zarazem przyzwolenie na tkwienie w błędnym wyborze, bo jest tylko Jeden Bóg, który się Objawił i podał Swoje Imię; "Ja Jestem". Po co nam ekumenizm? Przecież Pan Jezus przyszedł nas podzielić…

   Teraz na Mszy św. porannej św. Paweł przestrzegał (Dz 20 i Rz 8), że po jego śmierci wejdą między starszych Kościoła drapieżne wilki oraz ludzie głoszący przewrotne nauki. Zaznaczył, że „Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał?” Nic nas nie może odłączyć od Miłości Boga, który jest w Panu Jezusie. Natomiast Pan Jezus w Ew (J 10, 11-16) wskazał, że jest Dobrym Pasterze.

    W tym czasie trzy razy „patrzył” wizerunek Ducha Świętego z obrazu Trójcy Św. To zapowiedź pomocy w mojej pracy. Eucharystia ułożyła się w zawiniątko i zamieniła „w mannę z nieba”. Postanowiłem wrócić na nabożeństwo majowe oraz zostać na następnej Mszy Św. Jednak po odczycie decyzji; mam przybyć na błogosławieństwo Monstrancją, bo w kościele będzie więcej niż 30 osób z pozostaniem na Mszy Św. wieczornej (na zewnątrz). Tak też się stało...

   W drodze do kościoła przypomniało się poranne zawołanie kapłana o ludziach szlachetnych. W ich intencji odmówię moją modlitwę z poświęceniem nabożeństwa porannego. Zostałem pobłogosławiony z poczuciem, że ten dzień jest także za mnie.

   Przypomniał się poranny przejazd i powrót z kościoła podczas którego pozwaliłem trzem samochodom wyjechać tyłem z parkingu przy sklepach. W tym czasie pędzący samochód trąbił na mnie, bo go nie zauważyłem. 

  Napłynęło pragnienie rozdania tego, co mi zbywa, a ponadto chciałbym przytulić każdego nawróconego, bo odwróconych nie budzi nawet obecna zaraza. Wskazuję im na kłopoty duszy po śmierci, ale to nic do nich nie przemawia.

    Podczas modlitwy przepływali wolontariusze, misjonarze, darczyńcy, dziennikarze wojenni (zabity Milewicz), zmniejszający lub nie pobierający czynszu za wynajmowane lokale w czasie przestoju podczas pandemii, pożyczający pieniądze bez procentów, wspierający biednych, współczujący, dobrzy z serca, pacyfiści, mediatorzy, oddający narządy i krew, lekarze-kapłani, brat Magdy Gessler Piotr Ikonowicz pomagający potrzebującym.

    Mszę Św. wieczorną przekazałem Matce Bożej, bo całe masy proszą o coś, ale nie czynią tego…

                                                                                                                       APeeL

 

Aktualnie przepisane...

19.10.2006(c) ZA BUDUJĄCYCH KRÓLESTWO NIEBIESKIE

      Wczoraj - po 11 godzinach nieustannych przyjęć chorych - padłem o 20.30. Teraz lubię noc i ciszę. Z natchnienia czytam; "Poemat Boga – Człowieka"...tam, gdzie skończyłem. Jezioro Galilejskie. Jezus jest w dwóch łodziach ze Swoimi uczniami. Płynie pouczanie;

    „/../ Wy jesteście solą ziemi /../. To dzięki wam chcę posolić świat, aby dać mu niebiański smak /../. Co sprawia,że tracicie niebiański smak? /../ To co ludzkie jest jak słodka woda /../ Wy jesteście i macie być światłem świata. Wybrałem was, Ja, Światłość Boża, aby nadal oświecać świat, gdy wrócę do Ojca. /../ Wielkie jest wasze przeznaczenie, ale też wielka i budząca lęk wasza misja. Pamiętajcie, że ten, komu wiele dano, musi więcej dawać /../.

   Pouczyłem was Ja, Słowo Boże i otrzymacie od Boga dar bycia „uczniami”, a to znaczy kontynuatorami dzieła Syna Bożego. /../ Jeśli nie ma w was zapału apostolskiego, trzeba odejść. Świat dla tego, kto go kocha ofiarowuje /../ Ja ofiarowuję tylko jedną rzecz: ś w i ę t o ś ć. /../ Jednak być świętym, tu na ziemi, to heroiczny wysiłek ./../ Chcecie pozostać Żydami? Nie zmuszam was do zmiany /../."

   Żona uczestniczy w sprzątaniu kościoła - przed przybyciem Matki Zbawiciela. Jako „podziękowanie" zauważyła, że robotnik mocujący rynny wywiercił dziury aż do naszej kuchni! Kurz, odpryski, zniszczenie odmalowanej ściany, ale dla mnie to nic, bo okaże się, że jest to w ramach dzisiejszej intencji; coś z robotami, budową, tworzeniem...

   Przy kościele zwrócił uwagę nowy chodnik, a w kościele wzrok zatrzymuje tablica dziękczynna kapłanowi za wybudowanie naszego kościoła. W Ew. wg św. Łukasza Pan Jezus gromi faryzeuszów; „Biada wam, ponieważ budujecie grobowce /../ Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli /../".

    Natomiast misjonarz mówił o powołaniu do służby Bogu, o przeszkodach Szatana w naszym dążeniu do świętości. Ja to znam. Im wyżej wejdziesz, tym boleśniejszy jest upadek. To jak zdobywanie szczytu górskiego...ilu ginie tuż pod szczytem. Ci, którzy nie dążą do świętości wybierają świat: władzę, złoto i seks. Szatan daje ulgę, ale do czasu. Niech tylko drgną w kierunku Boga - zostaną uderzeni z całą mocą ciemności.

    Wiem też o tym, że normalny człowiek nie rozumie mistyka, kapłana z powołania, zakonu klauzurowego. Nie mogłem nadziwić się słynnemu gitarzyście, który porzucił wszystko i wstąpił do takiego zakonu. Przecież mógłby grać Panu, ale wielu gra Bogu...nawet niewierzących, a on pokazał, że dla Boga rzuca świat!

   Teraz wspomnienie postępowania – zgodnie z Wolą Boga Ojca. To już mój ogródek. W odczycie „bądź Wola Twoja” przeszkadza Szatan, a o przeciwniku Boga nie mówi się w Kościele katolickim. Większość kapłanów nie ma doświadczenia działania Bestii, ale ten misjonarz-egzorcysta wie! My wiemy!

    Znają to dążący do świętości! Eucharystia pękła na pół, a przez to Pan Jezus mówi; „My” (czeka mnie cierpienie z Jego pomocą). W takich dniach mam różne kłopoty (”krzyżyki”) związane z intencją.

   Jadę do przychodni, przepływa bezrobocie oraz obozy pracy dla rodaków we Włoszech (nawet są zabijani)...trafiłem też na roboty drogowe. Na dodatek pierwszy pacjent to murarz, a w przychodni trwa remont dachu i różnych pomieszczeń.

   Na czym polegał otrzymany „krzyżyk; rozbolał mnie usunięty ząb, nie mogłem połykać śliny z powodu zapalenia gardła (wczoraj zaraziłem się od chorych) i dodatkowo miałem migrenę. Trudno jest mówić i badać. Nie mogłem też spożyć śniadania i obiadu, a wczoraj pościłem jak w każdą środę i piątek. Ten dzień mojego życia jest w intencji pokoju na świecie.

    Teraz kleję dziurę po robotniku i maluję, a w piwnicy wzrok zatrzymało pisemko „Oremus”, która otworzyło się na słowach: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” Piszę to, a w TVP 1 pokazują krzyża na Giewoncie, którego okolica wymaga remontu. Ten dzień życia za budujących Królestwo Boże…

                                                                                                                  APeeL

 

20.08.1993(pt) ZA OPUSZCZONYCH BRACI MOSTARU...

   Przyjechała córka i muszę „gnieść się” z żoną...zdrętwiała mi ręka, a dodatkowo męczył mnie sen w którym dla żartów oblewałem nieznajomych wodą (z węża), a dla udowodnienia, że to żart polałem siebie samego, ale troszkę!

    Żona zerwała się na Mszę św. a tu niespodzianka; nie ma światła! Moja myśl automatycznie uciekła do b. Jugosławii. Po jej wyjściu padłem na kolana, łzy zalały oczy, bo całym sercem i duszą znalazłem się wśród braci muzułmanów w Mostarze! Popłynie różaniec Pana Jezusa, a moje serce znajdzie się w Sercu Pana Jezusa.

   „Jezu mój! Jezu! Ty oddałeś własne życie, aby dać nam zbawienie...zlituj się Jezu, miej miłosierdzie nad braćmi muzułmanami. Jak oni te­raz żyją - nikt im nie pomaga, otoczeni wrogami i zbrodniarzami. „Ojcze nasz”...

    Wróciła wczorajsza rozmowa z żo­ną, że Pan Jezus otworzył Królestwo Boże dla wszystkich...także dla tych, którzy nie znają Boga Jahwe. Przypomniało się też wczorajsze otwarcie „Koranu” na opowiadaniu o Mojżeszu...oraz braku światła, który skierował mnie na udręki braci w Mostarze!

   Jak wielkie ukojenie daje odmawianie mojej modlitwy z pasującym na tę chwilkę „św. Osamotnieniem” Pana Jezusa w Getsemani i koronka do Ukrytych Cierpień w Ciemnicy (UCC) w tej intencji. 

   W drodze na Mszę św. łzy zalewały oczy, ponieważ ujrzałem nasze obdarowanie; mamy pokój w ojczyźnie, dach nad głową, łóżka, codzienny chleb, a nawet właśnie włączone światło!

   Pod kościołem z głośnika padną słowa; „oczekujemy obiecanej nagrody” i przyjścia naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Ból zalał serce i duszę, a oczy miałem pełne łez...w tym stanie padłem na kolana i miałem tylko jedno pragnienie otrzymać Eucharystię.

   Zabierz mi - w tej chwilce - Kościół Pana Jezusa! Pan pokazuje mi cierpienia ludu na wschodzie, gdzie brak jest świątyń i kapłanów z objazdowymi nabożeństwami. Błagałem Matkę, Pana Jezusa i Boga Ojca o litość i miłosierdzie nad braćmi muzułmanami w Mostarze. W ich intencji ofiaruję ten dzień.

    Popłynie czytanie (Syr 4,11); „Mądrość wywyższa swych synów i ma pieczę o tych, którzy jej szukają. Kto ją miłuje, miłuje życie, a kto dla niej rano wstaje, będzie napełniony weselem”. Napływa myśl, że to jest skierowane do mnie...przecież wstałem rano dla Pana!

   Siostra śpiewała o św. Rochu, który naśladował Apostołów. Popłynie też Ps 146; „Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego”. Jakże te słowa pasują do stanu mojego smutnego serca, ponieważ Pan Bóg „uciśnionym wymierza sprawiedliwość, chlebem karmi głodnych, wypuszcza na wolność uwięzionych, dźwiga poniżonych i strzeże przybyszów”. Dodatkowo Pan Jezus w modlitwie do Boga Ojca wskazał na nasza jedność.

    Pozostałem w ciszy kościoła...urzeczony wezwaniem na dzisiejszą Mszę św. Teraz, pasuje „Anioł Pański” i cz. radosna różańca. Najważniejsze jest odczytywanie Woli Boga Ojca...nie czynisz dobrze w nieposłuszeństwie, bo nie znasz całych ciągów zdarzeń. Przykład; wysyłam syna po ważną rzecz, a on po­maga sąsiadom...czy pomoc sąsiedzka jest zła? Jednak nie wypełnił mojej prośby! To jest tzw. „dobro”.

  W intencji zniszczonej b. Jugosławii poświęciłem Matce Jezusa prace remontowe w tych dwóch dniach. Książeczka „Droga Krzyżowa” otworzyła się na ocieraniu Twarzy Jezusa przez Weronikę. W podziękowaniu zapaliłem lampkę Zbawicielowi.

   Później na spacerze - w intencji tego dnia - skończę moją modlitwę. Jakże pasuje tutaj  zawołanie Pana Jezusa na krzyżu; „Boże mój, Boże czemuś Mnie opuścił”. Dzień zakończy czytanie art. w „Polityce” - relacji z przebiegu konwoju sumienia z Polski do Jugosławii.

    Dobrze zniosłem dzisiejszy post w tej intencji (pięć makówek, kilka ziarnek słonecznika, wyssany sok z pomidora i gruszki). Na kolanach zawołałem do Boga Ojca;

„Ojcze Nieskończenie Dobry

Ojcze Pełen Miłości i Miłosierdzia 

Ojcze Nieskończonej Łagodności

Ojcze Prawy i Sprawiedliwy”...powtarzałem trzy razy;„bądź uwielbiony”.

   Dziwne, bo przed zaśnięciem pojawił się w błyskach; złoty tron promieniujący z Aniołami, duży krzyż i Matka Boża. Następnego dnia ujrzę to w telewizji (relacja z katedry w Bardzie Śląskim)…

                                                                                                                           APeeL

 

23.10.1988(n) Początek wojny o duszę...

   Jest to jedyna wojna do której nawołuje Dobry Nauczyciel; wojna w naszych myślach - przeciw bluźnierstwu i oszczerstwu, itp. On wnosi spokojne światło poznania w twoje serce. On jest twoim pokojem - usuń tylko złe myśli, a pojawi się chęć poznawania prawdy, a z nią chęć dokonywania czynów wynikających z wszechogarniającej miłości.

    Nic na świecie nie przeszkodzi ci w postępie duchowym (oczyszczaniu duszy) i to zależy od twojej wolnej woli. Przeszkody i to znaczne nadejdą ze świata złych duchów. W tym najwyższym dobru pomaga modlitwa – z potrzeby szczerego serca. Szatan zaleje takich „dobrem” bazując na ich słabościach; telefon, wizyta u lekarza, myśl o wykonaniu jakiejś beznadziejnej pracy, pokusa erotyczna, czasami wulgarna. Resztę niech każdy doda sobie...

    Na początku twojej drogi otrzymałeś talenty i słabości - teraz w chwili wstępowania na twoją prawdziwą drogę zaczynają ci ciążyć. Przypomina to szukanie drogi w górach, w nocy, podczas deszczu, itd....to już tu blisko, o widzi pan to tam!

   Pan kieruje ludźmi złymi, a nawet posługuje się takimi, aby pokazać ich przemianę...tak było ze mną oraz z Szawłem! My nie znamy ostatecznego zamiaru Boga. Przeciwnością cnoty jest pokusa, która jest próbą. Cnota/pokusa wygrana (zwycięstwo) lub upadek...nigdy nie rezygnuj, bo Pan Jezus pokazał to na Drodze Krzyżowej.

   Ocalenie samego siebie wymaga ustawicznie umierania (pokuta różnego typu oraz wyrzeczenia z ofiarowaniem cierpień). Później patrząc z perspektywy widzimy różnicę naszego życia!

    Pomyśl gdzie jesteś w bólu pomiędzy ciałem i duszą, co w Tobie przeważa, a jeżeli już drgnąłeś ku Bogu to szukaj punktu w którym twoja miłość zaczyna być Miłością Bożą, wszechogarniająca. Ona płynie od Boga poprzez nas do wszystkich ludzi.

   Tu już zaczyna się bój o świętość, a każda dobra myśl, słowo i uczynek rodzi sprzeciw Księcia Ciemności. To przypomina zdobywanie góry rożnymi ścieżkami, gdzie większość jest już przetartych.

    Nie wiem skąd wówczas to przepisałem, ale dzisiaj są to moje rady...

                                                                                                                               APeeL