Odsłon: 567

    W snach przegoniłem czarnego szczura oraz widziałem spokojnego konia z dwoma miedzianymi podkowami na szyi. Czeka mnie coś dobrego. Powiesz, że taki wierzący, a kieruje się gusłami. Pan Bóg mówi do nas przez wszystko. O 2.00 padłem na kolana i poprosiłem Boga Ojca o przybycie do mojej izdebki i ochronę.

     Nie wiedziałem czy mam wrócić na portal www.polityka.pl, gdzie profesor Jan Hartman na swoim blogu bezpardonowo atakuje naszą wiarę ze stwierdzeniem, że napadanie na kościoły to nic takiego, ponieważ są to miejsca publiczne (Zapiski nieodpowiedzialne pod wpisem 01.11.2020 "Czy można protestować w kościołach?"). Dałem tam komentarz:

                                                              Panie Profesorze!

    Niech Pan zostawi ten świat i jego naprawianie, trwa pandemia, która nie wiadomo jak się skończy, na naszych granicach stoją islamiści, a III Wojna Światowa wisi na włosku. W islamie nie uznaje się rozdziału życia świeckiego od religijnego. Dlatego ten system reguluje zarówno zwyczaje religijne oraz codzienne życie wszystkich obywateli.

    Zapatrzenie się na prezesa Jarka i zamienienie go na Borysa z Donkiem i Bronkiem nic nie da. Ja przeżyłem; Bolesława Bieruta, Edwarda Ochaba, Władysława Gomułkę, Edwarda Gierka, Stanisława Kanię, Wojciecha Jaruzelskiego oraz Mieczysława Rakowski. Kto dzisiaj o nich pamięta?

    Teraz chce rządzić „słaba płeć” pragnąca zabijania dzieciątek. Dzisiaj w TVN pokazano chłopczyka na wózku, który stwierdził, że takich jak on nie trzeba zabijać tylko młodszych wymagających opieki. Dlaczego nie pokażą urodzonego bez rąk, który grał naszemu papieżowi na gitarze (pacami nóg) lub dziewczyny, która chcąc się pokazać weszła na słup wysokiego napięcia i doznała spalenia rąk?

    Pan Profesor rozprawia się z Prawdą przy pomocy rozważania filozoficznego (interesowałem się tym na początku poszukiwania drogi duchowej). Stąd biorą się słowa Pana Profesora:

    „Tym samym przeciwnicy protestów w kościołach uznają jakby złagodzoną, świecką wersję idei świętości świątyni (obecności Boga w domu bożym) oraz idei profanacji. Obawiam się, że obie te idee i związane z nimi roszczenia kleru i wiernych do specjalnego traktowania kościołów są całkowicie bezpodstawne”. Kto coś rozumie z tego?

                                                         Panie Profesorze!

    Filozofia jako mądrość ludzka nie ma nic wspólnego z łaską wiary, bo wówczas w i e s z, że nie ma nic ważniejszego od zbawienia naszej duszy (powrotu jej do Wiecznej Ojczyzny). Dzisiaj czcimy zmarłych, wierni modlą się...nie wiem jak jest u innych. Dlatego proszę, aby Pan Profesor napisał coś o celu naszego życia (co jest z nami po śmierci)... 

                                                                                         Teista www.wola-boga-ojca.pl

    Pracowałem dalej od 2.00 do pierwszej Mszy św. o 6.30. Prawie drzemałem odmawiając „Anioł Pański”, ale moją uwagę zwróciły słowa w odmawianej modlitwie (piosence): „Pod Twą obronę, Ojcze na niebie, grono Twych dzieci swój powierza los”. Po chwilce popłynie śpiew Ps 27(26): „Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę?

    Na zakończenie w Ew. (Łk 23) niewiasty, które przybyły do grobu z Ciałem Pana Jezusa stwierdziły, że kamień jest odsunięty, a przed nimi stanęło dwóch mężów w lśniących szatach. Bóg przez to mówi do nas; nie bój się, bo mogą zabić tylko twoje ciało. Większość ludzi traktuje śmierć ciała jako unicestwienie...nawet wierzący.

    Eucharystia zwinęła się w kulkę z zamianą w "mannę z nieba". Odjechaliśmy szybko do domu, bo było mi bardzo zimno. Spotkały mnie miłe niespodzianki: przyszedł oczekiwany list, jest jeszcze czas na przegląd samochodu, mam radość ze zmienionych opon, zmieniłem kod na stronie internetowej,  dano też w/w komentarz na blogu profesora, ale podszywają się pod mój nick (Teista). Boją się Prawdy, dopuszczają tylko rewolucjonistów...szydzącym z naszej wiary. 

                                                      Panie Administratorze!

    Bardzo proszę, aby uwzględnić powszechnie znaną zasadą, że - podczas rejestracji na danym serwisie internetowym - osoba rejestrująca się ma możliwość użyć wyłącznie nazwy, która wcześniej nie została użyta przez innego użytkownika.

   Nick jest więc swoistym identyfikatorem użytkownika. Aby zapobiec podszywaniu się pod innego użytkownika nick jest chroniony hasłem, które uprawniony musi wpisać przy rejestracji, a potem przy każdym logowaniu się do systemu.

    Jeżeli nie chcecie kogoś do "młócenia słomy" z innymi to proszę napisać na podaną pocztę: każdy, kto ma honor zrozumie, że nie wypadać pchać się między wrony.

    Przy Państwa przyzwoleniu mamy zarejestrowanych kilku Teistów. Jeżeli nie byłem pierwszy to dlaczego mogłem się ponownie zarejestrować? Musiałem, bo Pan Profesor potwierdza, że można napadać na kościoły, a obowiązkiem katolika jest obrona wiary i krzyża...   

                                                                                        Teista www.wola-boga-ojca.pl

     Apokalipsa już trwa, długo przygotowywano się do obecnej rebelii, ale przez to ujawniono siły, które widziałem od dawna (70% zniewolonego społeczeństwa). Podpuszczono Jarosława Kaczyńskiego grając na jego słabościach: obronie zwierzątek, a wszystko jest określone w prawie. Na mnie można napadać, a zwierzątka nie wolno dotknąć. Czas na wojnę z pandemią zmarnowano na ubój rytualny.

   Wszystko jest jak było, ale z wrogów Polaków i katolików spadły maski. Nielegalne protesty uliczne przebiegają „bardzo spokojnie” pod hasłem: „wypier...ć!” Wielu obcym zależy na zniszczeniu mojej ojczyzny. Ja skasowałbym TVN (po entuzjazmie widać tam podenerwowanie). 

    Wieczorem w wielkim bólu odmówiłem moją modlitwę…

                                                                                                                                     APeeL

 

Aktualnie przepisane...

02.04.2006(n) ZA TWOICH, OJCZE

    Podczas grzebania w moich papierach pojawiło się zdjęcie Jana Pawła II z napisem; "Zostałeś wybrany!" Teraz, gdy opracowuję ten dzień (o 20.30) z telewizji płynie pieśń: „O! Panie to Ty na mnie spojrzałeś. Twoje Usta dziś wyrzekły me imię”.

    Po wyjściu do kościoła przywitało mnie stado gołąbków...w tym jeden z uszkodzoną nóżką. Podałem pokarm tylko jemu. W świątyni Boga naszego wzrok zatrzymał wielki fresk Abrahama. W pustym sercu rozległa się pieśń (czy słowa psalmu?); „Stwórz o mój Boże we mnie serce czyste”.

   Dziwne, bo dzisiaj ta pustka trwała jeszcze po Eucharystii...wprost byłem „normalnym” czyli niewierzącym. Lud wyszedł, a ja z Ciałem Pana Jezusa padłem w ławkę i zacząłem wołać do Najświętszego Taty za wszystkich z mojej rodziny; żyjących i zmarłych.

    Wczoraj w garażu znalazłem klepsydrę męża siostry, który zginął śmiercią tragiczną 30 maja 1986 roku (jakże ten czas płynie). Jeszcze dziwniejsze jest to, że przepisuję to 02 listopada 2020 r. (Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych).

    Nikt już nie pamięta o jego duszy, a miał wówczas 34 lata...tak też jest z innymi. Ludzie właśnie płaczą, bo pandemia (żółta zaraza) sprawiła, że nie można wchodzić na cmentarze i stawiać tam kwiaty i palić lampki. Duszom potrzebne są Msze św. z ofiarowaniem Eucharystii i wstawienniczymi modlitwami.

     W wołaniu do Boga Ojca napływały dusze z rodziny: dziadków i wszystkich bliskich zmarłych, a szczególnie cioci z wujkiem, którzy zastępowali mi rodziców podczas studiów na AM w Gdańsku. Podczas mojego wołania straciłem ciało i nie było dla mnie świata...nie mogłem wyjść z kościoła. „Ojcze, Ty wydobyłeś z błota, podniosłeś i postawiłeś na nogi”.

    W tym uniesieniu siostra organistka szeptem zaprosiła mnie do zakonu, ale żona czekała ze śniadaniem. Zobacz zdarzenie duchowe, a zarazem rozproszenie.

   Wieczorem w kościele zrobiono wieczór poetycki i modlitwy za Jana Pawła II. Niewypał, bo ludzie pragną wspólnego wołania, świadectw wiary i zawołań z chwilami ciszy. Uciekłem i w samochodzie odmawiałem moją bolesną modlitwę: „Za Twoich, Ojcze, Jezu i Matko”.

   Nade mną miałem rozgwieżdżone niebo z jasnym jak nigdy księżycem! Na ten czas „Super Wizjer” pokaże śmiertelnie poparzoną dziewczynkę Angelikę Dwojak, której matka pytała z płaczem: dlaczego nas to spotkało?

    Ona sama powiedziała, że „została wybrana przez Boga!” Popłakałem się, bo Pan ukazuje przez to naszą nędzę, gdy byle co wywołuje w nas poczucie nieszczęścia i kary Bożej z buntem przeciw Stwórcy.

     Ona daje przykład znoszenia cierpienia: "Pan Bóg mnie wybrał!”. To wielki znak od Boga także dla mnie. Ilu powie podobnie? Muszę zdobyć jej adres, napisać, pocieszyć, dać zarazem świadectwo wiary. 

    Jakże Pan to czyni, bo w słabości rodzi się moc. Jest to tajemnica cierpienia skryta przed mądrymi. Wrócił dzień z kuszeniami; nie ta Msza św. z pustką w sercu, zaproszenie siostry zakonnej, umówienie się na śniadanie. Takie „dobra” przerywają nadprzyrodzoną łączność z Bogiem, rozpraszają i przerywają modlitewne uniesienie. Po wszystkim ucałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu.

    Jakże wielką mam łaskę od Taty, wybrany na szarym końcu. Jakże chciałbym ogłaszać to wszem i wobec, a szczególnie poszukującym, płaczącym. i podobnym do mnie, a zarazem niepewnym i nie wiedzącym jak działa Przeciwnik Boga…

                                                                                                                      APeeL