Proszę każdego, aby poddał się prowadzeniu przez Boga Ojca: „bądź Wola Twoja”. Trzeba raz na zawsze zrozumieć, że chodzi tutaj o „nasze dzienne sprawy”. Uwierz mi, że w każdej mamy prosić o pomoc, bo zawierzenie Bogu jest świadectwem naszej wiary. Tata wprost mówi: „robisz krok przyjdź najpierw do Mnie”. Nie wmawiaj sobie, że pełnisz Wolę Bożą, spełniając własną!
Na Mszy św. wieczornej serce zalała napływająca nienawiści do mnie...jakby z Izby Lekarskiej, bo trwa tam „mój bój ostatni” o zwrot prawa wykonywania zawodu lekarza. To sprawiło rozproszenie i dotarły tylko słowa Pana Jezusa (Mt 11,11-15):
„Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on”. Dziwne, bo było to czytanie Ewangelii z dnia następnego.
Natomiast serce poruszyło zawołanie liturgiczne o „godnych obietnic Chrystusowych”, co faktycznie okaże się intencją tego dnia z napłynięciem obrazu piramidy: od Jana Chrzciciela do jej podstawy z pragnącymi świętości. Eucharystia ułożyła się w kwiat i zwinęła...
W sercu poczułem pragnienie świętości. Dla ludzi normalnych jest to dziwne, ale inaczej nie trafisz do Królestwa Niebieskiego. Będziesz musiał siedzieć w poprawczaku (Czyśćcu), a to nic przyjemnego, bo dowiesz się, że Dom Boga jest dla ciebie zamknięty.
Zdziwiony uczestniczyłem w litanii do św. Andrzeja Boboli, a później do „św. Andrzeja”, a takie jest moje imię. Poczytaj w Wikipedii o okrutnym męczeństwie i zabójstwie tego patrona naszej ojczyzny. To wyjaśniło towarzyszenie mi w tych dniach ks. Jerzego Popiełuszki; „patrzył” z obrazu, a w ręku znalazło się zdjęcie jego zmasakrowanych zwłok.
Każdy powinien porównać swoje cierpienie do cierpienia Pana Jezusa, który już wcześniej wiedział, co Go czeka. Dążący do świętości wiedzą o tym i też pragną cierpieć dobrowolnie: z miłości do ludzi i dzieła zbawiania.
Napłynęło poczucie, że dzisiaj jestem zwolniony z modlitwy oraz refleksja, że droga do świętości prowadzi przez cierpienie, która jest pewną tajemnicą Boga Ojca. Bardzo trudno jest to przyjąć...szczególnie niewierzącym, a do tego całkowicie niewinnym.
Zarazem jest to największa łaska Boga Ojca na ziemi. Dusze ujrzą to i zrozumieją dopiero po drugiej stronie życia. Tak jest, gdy wstąpisz na drogę życia doskonałego. Na innej drodze nie znajdziesz pokoju i szczęścia.
Na pewno nie znajdziesz na tym świecie i dałby Bóg abyś je znalazł na tamtym! Prawdziwe szczęście niesie ze sobą spełnienie Woli Bożej (odczytanego posłannictwa), szukanie jej i przyjęcie z miłością potrzebna jest dla naszego uświęcenia i dla Chwały Boga naszego.
Często zbaczamy z wyznaczonej trasy dzięki małej namiętności, trudnej do ominięcia okazji zadowolenia ciała, itd. Jeżeli ockniesz się będziesz atakowany wszelkimi sposobami, ale jeszcze w ostatniej sekundzie życia możesz uzyskać zbawienie!
Po Mszy św. podjechałem pod krzyż Pana Jezusa, aby zapalić lampkę, która zarazem chroni kwiaty przed zmarznięciem.
Czy wiesz jak została potwierdzona ta intencja? W ręku znalazło się zdjęcie idących na kolanach do kościoła…
APeeL