Odsłon: 545

"Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza" (Łk11,15-26)...

  Przed wyjazdem na Mszę św. wieczorną o 17.00 źle się czułem i nie znałem intencji tego dnia, a najgorsze było to, że nie byłem zdolny nawet do modlitwy. Podczas nabożeństwa nie miałem żadnych przeżyć, ale przy słowach z Księgi Sofoniasza pomyślałem o wołaniu za pysznych samochwalców.

    Tam prorok ostrzegał: „Biada buntowniczemu i splugawionemu miastu, co stosuje ucisk! Nie słucha głosu i nie przyjmuje ostrzeżenia, i nie ufa Panu i nie przybliża się do swego Boga”.

   W Ew. (Mt 21, 28-32) Pan Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu, że: „Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu”.

   Po powrocie do domu padłem na legowisko z pragnieniem zaśnięcia...nawet na chwilkę, a wcześniej wypiłem mocną kawę. Po kwadransie wróciłem do życia i podczas szykowania się - do wyjścia na boisko, gdzie grano w piłkę - chciałem poznać intencje modlitewną tego dnia.

    Mój wzrok został skierowany na otwarty tom „Prawdziwego Życia w Bogu” (t. 6, str. 66), gdzie Vassula skarży się, że została zapomniana (nie czuła Obecności Pana Jezusa). Natychmiast poznałem intencję tego dnia. W radości duchowej skończyłem modlitwę za dzień wczorajszy i odmówiłem obecną.

    Wrócił serial „Natura w Jedynce”, gdzie matka szakala została zabita przez lwa podczas obrony swojego potomka, a wszystkiego dopełnił film dokumentalny w TVP Historia: Gułag, odc. 1/3: Budowanie imperium.

    To było potwierdzeniem odczytu intencji, ponieważ żyjemy na zesłaniu w Gułagu Ziemia. Wykupił nas Syn Boga Żywego o którym ludzkość zapomniała. Ponownie panoszy się władca demonów (Belzebub) i trwa już Apokalipsa…

    Nie usłyszysz w mass-mediach (szczególnie w szczekaczkach pogańskich) o Bożym Narodzeniu, ale padają słowa o Mikołaju i magii świąt. Z nikim nie możesz zamienić dwóch słów o Panu Jezusie, bo to pachnie ciemnogrodem i chorobą...”przecież mamy teraz ważniejsze sprawy, w tym pandemię, ludzie umierają”. Zważ, że jesteśmy krajem katolickim wybranym przez Boga w miejsce Izraela. Cóż dopiero inne kraje, a nawet cały świat…

    Efektem takiego działania ludzkości jest sytuacja, którą Pan Jezus przekazał w Ew (Łk11,15-26) po wyrzuceniu złego ducha z opętanego z zarzutem, że czyni to przy pomocy Belzebuba. „Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? (…) Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku.

    A gdy go nie znajduje, mówi: Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni”…

   Czeka nas krach: cierpienia cielesne będą przejściowe, ale większość czeka potępienie z wpadnięciem dusz do Czeluści. Nie zlekceważ tego ostrzeżenia, wróć już w tej chwilce do Boga Ojca, w Trójcy Jedynego. Wróć w myśli i sercu, nie patrz na nic i przystąp do Sakramentu Pojednania. Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w naszej Prawdziwej Ojczyźnie.

   Pewnym znakiem - dobrej decyzji - będzie atak demonów (zapisz „swoje” myśli, a będziesz wiedział)...

                                                                                                                                 APeeL

 

Aktualnie przepisane...

03.12.1996(w)  ZA MATKI GINĄCYCH DZIECI…

    Zły, tuż po przebudzeniu nazwał mnie „aniołkiem pańskim”...z plamą na twarzy po ostatnim pijaństwie. Przez całą noc była cisza w pogotowiu, a byłem pierwszy na kolejce. Dobrze, bo muszę sprawdzić w rtg czy nie została resztka po usuniętym zębie, a właśnie spotkam kominiarza.

    Serce zalała radość i pokój z odmawianiem modlitwy „Anioł Pański”. Zacząłem wcześniej pracę w przychodni, wszystko będzie w porządku. Jakże pomagają z nieba, ale trzeba to ujrzeć i prosić o taką pomoc. Nikt tego nie robi, a przecież jesteśmy dziećmi Ojca Prawdziwego.

   Z nieba pomagają w każdej sprawie, często wydaje się błaha, ale Pan Bóg prowadzi tak, aby pogodzić np. wzięty dzień urlopu z potrzebami pacjentów. Nie wolno brać takiego dnia na złość chorym.

     Dzisiaj mam poczucie bliskości Matki Zbawiciela, a uwagę zwróciła matka, której dzieciątko (1.5 r.) umiera na nowotwór. Teraz sam badam takie blade i chude dzieciątko z zaniepokojoną matką.

    Padłem umęczony, a dopiero na Mszy św. o 17.00 pojawiła się intencja modlitewna: napłynęły obrazy matek nałogowców i lekomanów, skazańców, dzieci czekających na przeszczepy i umierających. Ogarnij cały świat tego cierpienia...

    W sercu pojawiło się współcierpienie Matki Bożej podczas spotkania z Synem na Drodze Krzyżowej oraz późniejsze Jej trwanie pod krzyżem. To wszystko będzie przebiegało w sekundowych błyskach, gdy siedziałem skulony i przygnieciony tymi przeżyciami duchowymiW tej intencji przekazałem mój dzień pracy, cierpienia i Mszę św. z Eucharystią...

    Wieczorem będę oglądał reportaż o matce niepełnosprawnej córeczki (ciężkie inwalidztwo), a w gazecie natknę się na prośby o wpłaty na przeszczepy ratujące życie. Później trafię na film o dzieciątku znalezionym przez mężczyznę, oglądałem też reportaż z Domu Dziecka.

    Intencja zostaje potwierdzona reportażem w TVP 2 „Przeszczepianie nadziei”...o przeszczepach narządów z podtrzymywaniem życia potrzebujących tego zabiegu. Ginie dziecko, a rodzina może oddać jego narządy dla innych: są to ciężkie decyzje, ale wyobraź sobie uratowanego, który nosi narząd twojego nieżyjącego już dzieciątka. Pokażą też ofiary (dzieci), które zginęły pod lawiną. Jeszcze Monar i chorzy na AIDS.

    Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję z RDC popłyną dwie relacje o dzieciach przetrzymywanych latami w odosobnienie, które już nigdy nie stały się normalnymi ludźmi.

    Podziękowałem za ten dzień przepraszając, że nie zawsze przyjmuję udręki (słabość ludzka)…                                                                                                                                        APeeL

 

04.12.1996(ś) ZA OCIERAJĄCYCH LUDZKIE ŁZY...

   O 7.00 z natchnienia włączyłem telewizor trafiając na śpiew Tanity Tarantino z obrazami krzywdzonych na świecie. Łzy zalały oczy podczas pokazania Twarzy Pana Jezusa w koronie cierniowej.

    Z serca wyrwał się tylko krzyk: „Jezu! Jezu mój!” Serce zalała tęskna miłość spowodowana rozłąką z Ostatnią Miłością. To zarazem sprawiło moc, która rodzi się w słabości: pragnienie niesienia bezinteresownej pomocy potrzebującym.

    Z radia samochodowego popłynie piosenka De Mono „A kiedy przyjdzie na ciebie czas, a przyjdzie czas na ciebie! (…) Kochać to nie znaczy zawsze to samo, trzeba stale uważać, żeby kogoś nie zranić”.

    Teraz przesuwają się pacjenci:

- płacząca, która nie zgłosiła się do kontroli i tracił zasiłek dla bezrobotnych...dałem jej ratujące zwolnienie, aż chciała pocałować mnie w rękę

- żona, właśnie zmarłego palacza tytoniu (na raka płuca), którą pocieszyłem i poratowałem zwolnieniem

- wypełniłem dokumenty na rentę, bo pacjent był źle załatwiany, wyprostowałem wszystko, a nie było takiego zamiaru, ...

    Wszystkim pomagałem, pocieszałem i dawałem, co się należało. To wypływało z pragnienia mojego serca, własnej chęci, w pokoju i radości. Każdego dnia jest u mnie bezmiar cierpiących, nawet nie da się tego opisać.

   Teraz sam padłem zasypiając podczas modlitwy o 15.00. Tak też będzie na Mszy św. o 17.00, a właśnie prorok Izajasz powie (Iz 25,6-10): „Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę od swego ludu na całej ziemi, bo Pan przyrzekł (…) cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!"

    Psalmista pocieszy (Ps 23): "Po wieczne czasy zamieszkam u Pana (...) Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni życia i zamieszkam w domu Pana po najdłuższe czasy"...

    Natomiast Pan Jezus w Ew. (Mt 15,29-37) uzdrawiał wszystkich potrzebujących (chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych). Wyobraź sobie to przez chwilkę, że jesteś świadkiem: niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą.

    Na dodatek nakarmił cały lud siedmioma chlebami i paroma rybkami. Przepisuję to po 25 latach, a serce doznało ucisku z zalaniem oczu łzami. U mnie jest to znak prawdy (dar łez)….

    Ja od siebie ofiarowałem ten dzień mojego życia oraz Mszę św. z Eucharystią.

                                                                                                                                     APeeL