Odsłon: 486

    Krótko spałem, bo teraz pracuję na „nocną zmianę”, a każdy zapis to wysiłek zabierający wiele czasu. Pomagają mi natchnienia otrzymywane od Ducha Świętego, którego proszę o prowadzenie. Najważniejszy jest odczyt intencji dnia, bo wówczas mogę zauważyć „duchowość zdarzeń” i ofiarować Mszę św. z Eucharystią oraz moją modlitwę.

   Dzisiaj ujrzysz jak ważne jest wsłuchiwanie się i pójście za natchnieniami...przekazywanymi nam przez emisariusza Boga, naszego Anioła Stróża. Zaspany wiedziałem, że łagodne przebudzenie jest zaproszeniem na spotkanie z Panem Jezusem. Ciało fizyczne czyli osiołek na którym jedziemy pragnie „wypocząć”, a demon od razu sugeruje Mszę św. wieczorną! 

   Przełamałem zaspane ciałko i w 5 minut ustawiłem programy w zreperowanym telewizorze żony („osobiste”). Nagła radość zalała serce, bo w przerwie między nabożeństwami mam odmówić „pokutę” czyli litanię do św. Józefa.

   Pod kościołem zatrzymałem się przed figurą tego Opiekuna Świętej Rodziny. Natomiast w litanii wprost krzyczałem powtarzając: „Józefie najczystszy” módl się za nami! To nasz orędownik w prowadzeniu do Nieba.

   Przeprosiłem Pana za zgrzeszenie i podziękowałem za odzyskanie czystości. To okaże się intencją modlitewną tego dnia. Przepłynie utrata czystości przez Adama oraz przybycie Archanioła Gabriela do Dziewicy Maryi ze słowami: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię (…) poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus”.

    Nie docierały czytania, ale uwagę zwróciły słowa św. Pawła (Hbr 9,1-3.11-14), który opisał dawny ziemski Przybytek Boga na ziemi, miejsce święte, a był to wówczas namiot: w jegok "pierwszej części znajdował się świecznik, stół i chleby pokładane", a za zasłoną był przybytek, który nosił nazwę "święte świętych".

    Łzy zalały oczy, bo wówczas oczyszczenie ciała sprawiała skrapianie krwią kozłów i cielców oraz popiół z krowy. Dzisiaj do Miejsca Świętego wszedł raz na zawsze Chrystus, który przez Ducha Wiecznego złożył Bogu Samego Siebie jako nieskalaną ofiarę i oczyszcza sumienia z martwych uczynków.

   Z mojego doświadczenia w wierze wskażę na działaniu złego (kuszenia), które dla ludzi nie istnieje, bo nie zdają sobie sprawy z istnienia Przeciwnika Boga (Szatana). Wiadomo, że jesteśmy cudem stworzenia i są dni w których możemy spłodzić dziecko. Zarazem mamy wolną wolę i możliwość poskromienia własnego ciała („ćwiczenie osiołka”). 

    Szatan podsuwa wówczas przyjemność, ale nie ukazuje kłopotów z powołaniem do życia dziecka. Wielu takie niechciane dzieci zabija. Zły wskazuje tylko na nasze spełnianie zachcianek czyli „szczęście”. Zważ ile dobra może uczynić wstrzemięźliwość z ofiarowywaniem wyrzeczenia.

    Druga sytuacja to moment w którym małżeństwo może doznać miłosnego zespolenia: wówczas szatan odciąga od tego, a ma wiele możliwości (telefon, zapuka nachalna sąsiadka, listonosz, coś się wyleje, itd.).

   Kiedyś nie posłuchałem prośby o zachowanie czystości...patrzyła biel ubranych klęczników po wcześniejszym ślubie. Nie miałem pokoju i byłem rozgoryczony.

    Niebezpieczną sytuacją jest bycie małżonków w stanie łaski...w sensie ziemskim-świętych, bo ich modlitwa otwiera Niebo! Szatan wie o tym i robi wszystko, aby upadli. Kiedyś w takiej sytuacji zabrałem na działkę wodę święconą z klasztoru s. Faustyny...

  Jechałem tam, aby zakończyć odmawianie modlitw, bo były to wakacje „w Imię Jezusa” (Jemu ofiarowane). Przeżegnałem się wodą święconą! Przez dwie godziny z trudem udało się pozostać czystym i odmówić modlitwę. 

    Dzisiaj Eucharystię trzymałem w ustach jak największy skarb, a pokój i słodycz zalewały serce i duszę. „Tak dobrze tutaj Panie”. Pozostałem sam w ciemności kościoła przed rozświetloną Stajenką, gdzie przed Jezuskiem klęczała Matka i św. Józef. 

   Podczas wyjścia  zabrałem odbitkę ("Świadectwo uzdrowienia") ze słowami Vassuli Ryden z „Prawdziwego Życia w Bogu”:

   „Józefie, wierny (...) opiekuj się nami (…) prowadź nas”, a Pan Jezus dodał, że „tam, gdzie jest Rodzina Boża, nie może mieć miejsca nic, co mogłoby urazić jej świętość”...

                                                                                                                  APeeL