Odsłon: 587

Pierwszy Piątek

    Wiara sprawia współcierpienie z Bogiem Ojcem, który wszystko widzi, a dodatkowo odbiera nasze myśli. Na tym zarazem opiera się nasza Opatrzność, bo pilnujący nas przez całą dobę zna zamiary naszych wrogów

    W środku nocy, siedziałem w ciemności, a sercem znalazłem się przy prawniku Aleksieju Nawalnym, aktualnym wrogu publicznym nr 1 w Federacji Rosyjskiej i z wszystkimi, którzy podpadli władzy. Lech Wałęsa zgłosił go na kandydata do Pokojowej Nagrody Nobla.

    Jemu nowiczok wpakowano w majtki (dlatego Putina nazwał „trucicielem majtkowym”). Szkoda mi W. W. Putina, bo czas płynie i nic nie da robienie z siebie macho. Przestraszony schował się w podziemiach, ale swojej duszy tam nie zbawi. Jeżeli nie nawróci się z tego miejsca wpadnie wprost do Czeluści, gdzie zostanie przywitany przez podobnych ludobójców.

   Przypomniał się zamach w Smoleńsku, bo Lech Kaczyński postawił się Putinowi w Gruzji, a leciał do Imperium Zła z wierchuszką ówczesnej władzy (błąd u tak doświadczonego polityka).  

   Nie zrozumiesz tego patrząc poziomo, bo wszystko trzeba widzieć ze świata nadprzyrodzonego, gdzie toczy się bój o nasze dusze. Szatan dysponuje władzą, posiadaniem i „miłością”, a za tym idzie używanie życia.

   Dziwne, bo na YouTube ktoś radził jak sprawdzić czy telefon nie jest na podsłuchu. Mnie to nie przeszkadza, bo "całodobową ochronę" mam od 30 lat. Jest to zarazem niebezpieczne, bo poznajemy wszystkie zachowania figuranta. Właśnie uciekłem przed panią, która 10 lat temu śledziła mnie, a  teraz chroni. 

    Zapytasz: jak poznałem i to w środku nocy dzisiejszą intencję i jaki ma związek z kultem Najświętszego Serca Pana Jezusa? Przeglądając program telewizyjny trafiłem na tytuł komiksu „iniemamocni 2” z tytułem: „Rodzinka narazi się władzom”. Do tego trzeba odpowiedzieć jak sam  podpadłem władzy? 

    Pracowałem w sowieckiej JW radiolokacyjnej jako „zielony” lekarz...dla realizacji kartek na mięso. Wówczas nie wiedziałem, że sowieci i nasi "towarzysze" są stuknięci na tle „szpionów”...zabijają takich. Ich władza wciąż trwa i od naszych agentów powinno przyjąć się nową przysięgę.

    Nawalnemu udowodniono, że robił machlojki finansowe, a u mnie doczepiono się do łaski wiary. Tak doszło do mojego wykluczenia z zabójstwem cywilno-zawodowym w Izbie Lekarskiej opanowanej przez psychiatrów i ginekologów. W Korei Północnej wystarczy złe klaskanie pyzatemu bożkowi. 

    Dziwne, że kolega Konstanty Radziwiłł zaświnił swoją duszę (rozpoczął proces sowieckiej psychuszki), a jest katolikiem, ojcem wielodzietnej rodziny i bogaczem. Myślę, że wszystko ukryto przed obecnym prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej prof. Andrzejem Matyją. 

   Nadal nie mam spokoju, bo wciąż zagrażam trwającemu bolszewizmowi. Teraz na Mszy św. o 6.30 zdziwiłem się czytaniami, które dotyczyły intencji odczytanej w środku tej nocy…

Św. Paweł powie (Hbr 13,1-8): „Pamiętajcie o uwięzionych (…) Postępowanie wasze niech będzie wolne od chciwości na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie”.

Natomiast Herod (Mk 6,14-29):  na życzenie córki Herodiady rozkaże ściąć Jana Chrzciciela. Wielu nie podobał się, bo nie chciał oddzielić wiary od władzy! Tak jest też obecnie z Kościołem Świętym, który głosi Prawo Boże. W intencji tego dnia ofiarowałem Mszę św. z Eucharystią, która ułożyła się w łódź oraz litanię do Serca Pana Jezusa przed Monstrancją.

    Przepływały ofiary: zamordowani kapłani w tle z Jerzym Urbanem (śmierć ks. Zycha z powodu "zapicia się"), ale  sekcja wykazała liczne obrażenie...w tym pręgi z tyłu głowy (jakby po uderzaniu pałką).

    Podczas 1.5 godzinnej modlitwy napłynęła osoba Pana Jezusa, który naraził się ówczesnej bezpiece świątynnej. Nie mogli zgładzić Zbawiciela wg swoich podłości, ale nastąpiło to zgodnie z planem Bożym naszego zbawienia.

   Naród wybrany został wyzbyty tej łaski. Nie ma już Boga w Izraelu...zostali wydani na pastwę własnej ochrony. Nie zostanie po nich nawet kamień na kamieniu...

    Tuż przed edycja tego świadectwa trafiłem na reportaż "Historia Polski: Siła strachu". To czas obalenia rządu Stefana Olszewskiego...przez służby specjalne skumane z ruskimi. Grabiono spokojnie naszą ojczyznę i trwa to dalej (nomenklatura postkomunistyczna).

    Na koniec posłuchałem natchnienia, aby zajrzeć na pocztę, gdzie - zdziwiłem się popchnięciem mojej sprawy - przez Prokuraturę Krajową Biuro Prezydialne do Prokuratury Regionalnej, bo "utknęła". Masz dowód prowadzenia przez Boga podczas zapisu świadectwa wiary...tylko z jednego dnia.

                                                                                                                                  APeeL

 

Aktualnie przepisane...

26.04.1990(c) Potrzeba pokory wobec wiedzy... 

    Tuż po przebudzeniu wróciły obrazy z wczorajszej Mszy św. Wróciła osoba kapłana, który pięknie czytał Słowo Boże oraz mówił wolno i spokojnie. Ponadto z miłością dawał znak ręką oraz miał wyczucie momentu w którym należy rozpocząć modlitwę po śpiewie pieśni...

    Przypomniały się słowa o pokorze (1 P 5,5b-14): "Wszyscy wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili".

    „Boże mój! Boże mój!”...tak wyraziłem swoje zadziwienie Niezmierzoną Mądrość Stwórcy. Zacząłem odmawiać "Ojcze nasz" i „Zdrowaś Mario”. Na kursie akupunktury w Warszawie pięknie mówiono, ale bez Światła Bożego. 

    W ustach wykładowcy, który faktycznie osiągnął szczyt wiedzy pojawiło się słowo: „na kolana” (w sensie naszej marności w leczeniu). Chodziło o pokorę, ale w sensie ludzkim wobec tajemnicy wiedzy. Ja chciałbym wstać i powiedzieć: „na kolana, ale wobec Dzieła Bożego”.

    Nigdy nie rozpoznamy wszystkiego do końca. Każdy z nas ma lekarza wewnątrz...bardzo dobrego. Ten lekarz wskazuje na Instytuty, które są dowodem na to, że mało wiemy...

    W przerwach spoglądałem na to, co pisze kard. Newman: „Nieskończona Doskonałość Boga”, gdzie stwierdza, że „Cała piękność i dostojeństwo wielkiego świata jest cieniem, albo przebłyskiem Twojej Istoty".

    Nie wiem co robić po zajęciach, wsłuchuję się w moją duszę i odczuwam, że mam zostać i w ciszy czytać Biblię: „Przyoblecz się w Pana Jezusa Chrystusa”...to pierwsze zdanie. Jakże to Wielka Mądrość! Nic nie znaczy świat i nasze „sukcesy"...wobec tych chwil w których żyjesz dla Pana Jezusa.

"Tu nie znajdziesz Królestwa dającego pokój i radość.

Dziękuję Ci, Panie Boże za łaskę wiary w Jezusa Chrystusa.

Dziękuję Ci, Panie Boże za żonę, dzieci, dom, pracę i za ten kurs...za wszystko czym mnie obdarzasz"...

   Dar wiary i możliwość modlitwy to wszystko! Zauważyłem, że trzeba być prostym w słowie, pewnym, delikatnym i spokojnym (zamiast; uczonych wywodów). To, co jest Boskie wiąże się z prostotą! Z tego powodu - mędrcy tego świata - prostotę wiary wiążą z zabobonem. Wiara nie wypływa z mądrości, ale z mocy Boga (łaski).

   Nagle podczas czytania listu Apostoła Pawła jasno ujrzałem jak bliska jest mi jego nauka. Ta bliskość wynikła z działania Ducha Św....to wszystko mam już w swoim sercu. Wszystko otrzymałeś, wszystko jest darem: „dlaczego zachowujesz się jakbyś nie otrzymał?” „Jezu...Jezu...Jezu”. Wyszedłem na spacer. Piękne osiedle, piękne domki. Czy ci ludzie wiedzą, co posiadają?

    Cały czas w mojej modlitwie proszę o pomoc dla tych ludzi, w różnych sprawach. Proszę o zachowanie tego osiedla - tu przyjdą kiedyś inni ludzie, lepsi. To osiedle nie ma swojego kościoła! Wróciłem, usiadłem na ławeczce, czytam i w wielkiej tęsknocie za Jezusem mam pragnienie rozmawiania o Nim.

    Pragnę podzielić się z kimś obcym moją radością. Czytam i czekam, wiem, że ktoś podejdzie: „Jezu, nie mogę już istnieć bez Ciebie, ponieważ nic i nikt nie może dać mi Prawdziwego Szczęścia. Ja jestem skazany na śmierć ziemską. Padam przed Tobą mój Jezu...Ty Panie powołałeś mnie do świętości. Z Tobą odczuwam wszystko w niczym, a bez Ciebie wszystko jest jedną wielką marnością".

    Nagle muszę wciągnąć inwalidę na wózku do pokoju hotelowego. Mówię mu o moim oczekiwaniu i przysłaniu jego jako znaku. Ten znak mówi: Szukasz Jezusa - szukaj Go w bliźnim, w potrzebującym, chorym, niepocieszonym, strapionym i smutnym.

     „Panie! stale ofiarowujesz mi coś innego, niespodziewanego i w każdej chwil szkolisz mnie”!

                                                                                                      APeeL

 

30.04.1990(p) Kapliczka...

    W środku nocy - po wczorajszym ataku demona - poszedłem do mojego oratorium (miejsca na modlitwę) czyli do kuchni, gdzie przez godzinę wołałem do Boga. Rano moje serce zalała wielka moc, a właśnie trafię na straszny nawał chorych i potrzebujących różnych porad, a także ludzkiego pocieszania.

    Na ten czas przybyła pulchniutka pacjentka, która rozebrała się przede mną. Delikatnie poprosiłem o zasłonięcie się lub wejście za parawan. Coraz częściej w kobietach widzę piękno osoby ludzkiej, która pragnie miłości, delikatności i ochrony, bardziej niż mężczyzna. Nie jest to regułą, bo są opętane wiedźmy, a nawet morderczynie (w tym własnych dzieci), które nie dają poznać tego po sobie.

    Niektórzy ludzie mają bardzo piękne twarze...czy one odzwierciedlają stan naszej duszy? To zna tylko sam Bóg. Teraz współcierpię z opuszczoną przez męża, cierpiącą niedostatek...ona jedna potwierdza, że istnieje szatan. Natomiast ja po kilku zdaniach wiem, że jest to osoba wierząca (takie są atakowane przez Przeciwnika Boga).

    Koniec pracy, a to oznacza, że jadę jeszcze na dwie wizyty domowe do ciężko chorych. Wprost czuję, że Pan Jezus jest ze mną, a to jest zapowiedź jakiegoś cierpienia, ponieważ od 15.00 mam dyżur w pogotowiu.

   Tak też będzie, bo przez dwie godziny będzie trwała udręka: „pacjent” w ambulatorium na kółkach, telefon, żona czekająca z obiadem, pani doktór ze sprawą, chora dziewczynka i niepotrzebny wyjazd karetką

   Po chwilce ciszy trafiam do chaty za wsią i to w środku pól. Kobieta płacze, bo zabieramy męża...zostanie na tym pustkowiu sama. Po podwórku dziwnie skakał przywiązany kogut...tak jak jego kompani. Kury zdychały od ich „męczenia...jeden schodził, drugi wchodził”. Jakże wszelkie stworzenie cierpi.

    Na późnym wyjeździe kilka razy mogłem odmówić „Ojcze nasz”. Trafiłem do rodziny, która przekazała mi, że ich piękną kapliczkę poświecono po wybudowaniu 01 września 1939 r.

                                                                                                                           APeeL