Odsłon: 545

    Na Mszę św. pojechałem drętwy, ponieważ w nocy opracowywałem i edytowałem zaległe zapisy (6 dni). Od Ołtarza św. popłyną wstrząsające słowa św. Pawła (Hbr 13,15-17.20-21): „Bóg (…) wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa (…) byście czynili Jego wolę (…)”.

   Natomiast Pan Jezus w Ew (Mk 6,30-34) powiedział do apostołów: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”.

   W zmęczeniu i senności trwało odmawianie litanii Loretańskiej przed Monstrancją. Później byłem drętwy i niezdolny do niczego. Przed wyjściem na spacer modlitewny chciałem mieć „zahaczenie” do odczytu intencji modlitewnej. Próbowałem trzy razy włączyć smutną piosenkę Cohena (Dance me), o on trzy razy śpiewał mi Hallelujah („chwalcie Pana”).

   Krążyłem w słoneczku, próbowałem wołać do Boga, ale to wszystko było „ustne”. Wróciłem do spania w ciszy i dopiero o 19.00 zrozumiałem natchnienia, że dzisiaj Deus Abba dał mi dzień wypocznienia!

    Nie trzeba oglądać żadnych kabaretów, bo ironezje pchają się same. W TVP 2 przywitała mnie konferencja Borysa Budki i Rafała Trzaskowskiego. Ogłosili koalicję ze wszystkimi, poza PiS-em („czas na zmiany”). Nie widziałem przy nich palmy. Muszę się do nich zapisać, bo jestem uznawany za chorego psychicznie. Przy okazji przypomnę:

- jeżeli czujesz się chory to jesteś chory

- a jeżeli nie czujesz się takim to naprawdę jesteś chory psychicznie. Zapamiętaj: zawsze odpowiadaj: nie wiem czy jestem chory psychicznie, bo nie jestem psychiatrą.

    Dlaczego nie badamy okresowo posłów i senatorów? Przecież mogą mieć schizofrenię bezobjawową: nic nie widać, a gość jest ciężko chory. Tę chorobę wykryto w Federacji Rosyjskiej, a mam duże zaufanie do medycyny radzieckiej.

   Myślę, że Borys Budka miałby wielkie sukcesy: wirus ze strachu uciekłby z RP (nawet niepotrzebne byłoby szczepienie jednego miliona Polaków / tydzień). Jako ekolog towarzyszył mu Rafał Trzaskowski z dziesięcioma milionami jego zwolenników.

   Namawiam wszystkich chorych psychicznie do wyjścia na ulice i protestowania...manifestację poprowadzi prof. Jan Hartman, zaprosimy wiele innych znanych osób. Ponieważ u nas chorobę psychiczną można rozpoznać zaocznie (wie o tym wiodąca IPiN), a nie wolno dyskryminować kobiet...będzie je reprezentowała Marta Lempart z zaklejonymi ustami (za jej zgodą i dla jej dobra, bo „złość piękności szkodzi”). Sam z siebie zasili nas Jurek burak od dziaderstwa (zbierania pod kościołami na pomoc zdrowym dzieciom, bo jest za zabijaniem chorych).

    Trzeba kończyć, a tu przypomina się  Don Tusk, który powiedział, że „Polskość to nienormalność”. Jemu i mnie odpowiedział Tadeusz Buraczewski - II-ga tura w III-ciej RP

                              „Ludu! Ty nie śpij – hej pobudka...
                               I wybierz – tego...
                               ... nienormalnego – ludka...!”

                                                                                                                                    APeeL

 

Aktualnie przepisane...

18.04.1990(ś) Ciężki znój...

   Ciężki jest znój człowieka, a w moim wypadku lekarza do którego może przybyć każdy, bo z okolicznych nieczynnych ośrodków kierują do mnie. Teraz matka zmarłego przed 3-ma laty syna przekazuje trwające z nim „kontakty”. Zbliża się koniec udręki, a na poczekalni pojawiała się „wariatka” i „smoluch".

    Tak ich kiedyś nazywałem, a dzisiaj pragnę im pomóc z całego serca. Nie mam pieniędzy, bo dałby je temu młodemu człowiekowi wyrzuconemu z pracy z dwójką dzieci. Wszystko im napisałem i wytłumaczyłem oddając moje serce. Wydałem mu glejt (zaświadczenie) do wszystkie instytucji niosących pomoc, a pacjentce wypełniłem druk na rentę.

   Tak jest z nami: przed i po nawróceniu. Często jest to dwóch różnych ludzi. Radość i pokój zalały serce. „Dzięki Ci Boże, za to, że dałeś mi dar niesienia pomocy innym!” W bezinteresowności nie przeszkodzili ludzie, bo nikt mi nic nie wtykał.

   Z Biblią usiadłem na ławce i dodatkowo odczułem napływ dobrej energii. Sam stałem się malutki i milczący, pragnący samotności. W tej jednej sekundzie zrozumiałem znawcę Biblii pisarza Romana Brandstaettera, że jest to najpiękniejsza Księga Świata. Ja dodam, że tylko napisana ręką ludzką napisana.

   Na tę chwilkę czytam słowa do mnie: świat będzie się weselił, a my będziemy się smucić, ale smutek nasz obróci się w radość, której nikt nam nie odbierze. To nie jest radość ziemska, ale radość zjednania z Panem Jezusem.

   Zbawiciel jest przy ostatnich i opuszczonych. Jakby na znak przybiegła znajoma, której nagle zmarł 69 - letni mąż, mój pacjent. Krzyczy, że się tego nie spodziewała. To silna kobieta, a teraz płacze jak dziewczynka. 99% ludzi, w tym większość wierzących chwali śmierć nagła.

   Z błogiej drzemki w pogotowiu zbudził mnie deszcz i grad walący o blaszany parapet oraz uderzenia pioruna. W tej sytuacji wzywają do wypadku (fiacika staranował samochód ciężarowy) z poturbowanym młodym kierowcą w szoku powypadkowym.

   Pędzimy na sygnałach, a piorun uderzył z trzaskiem 50 metrów za nami...jakby drzewo spadło na karetkę. Nawet sanitariusz zaczął krzyczeć! Ze szpitala dano nam odwiezienie silnej kobiety z gipsem na nodze. Napływało ostrzeżenie, abym nie podejmował z nią rozmowy.

    Czytałem Biblię i milczałem. Faktycznie zaczęła chwalić Napoleona i Stalina...”mocnego gościa, szkoda, że tylu wymordował”.

- Podobają się pani diabelscy synowie...przeciwni pokorze, cichości i miłości czyli przeciwnicy Jezusa!

- Pokora dobra, ale nie można z siebie robić ofiary!

   „Ojcze nasz, Jezu Chryste, Zdrowaś Mario z wołaniem o światło dla tej zdrowej i silnej fizycznie kobiety. Wniesiono ją do domu, a będąc przez chwilkę sami powiedziałem:

    „Jezus w czasie Męki nie wydał z Siebie jednego słowa skargi...zostawiamy teraz panią samą, ale Pan Jezus jest tutaj! Złożyła ręce powtarzając: „Bóg zapłać...Bóg zapłać”!

                                                                                                                         APeeL

19.04.1990(c) Błękitna Madonna...

    W śnie znalazłem się na jakimś szkoleniu duchowym, a w fazie „jawa-sen” ujrzałem błękitną figurkę Niepokalanej z otwartymi ku mnie ramionami. Dzisiaj ma przybyć do nas Madonna (peregrynacja obrazu)...

    Jakby na pocieszenie otrzymałem niespodziewanie wysoka wypłatę oraz zostałem zakwalifikowany na kurs akupunktury. „Dzięki Ci, Matko!”

    Pacjentkę namawiającą mnie do działalności publicznej nie mogłem przekonać, że to są sprawy ziemskie, a mnie interesują niebieskie: przez sekundę po zamianie dusz zrozumiałaby pani to wszystko!

    Teraz oczytany kolega kolega lekarz próbuje wciągać mnie w dyskusję teologiczną.

- Zostaw to pole, bo tam diabeł zrobi z tobą, co będzie chciał. Informuję cię, że odrzucasz Prawdę, negujesz istnienie szatana, a to oznacza, że jesteś ateistą. Nasze spotkanie nie jest przypadkowe. Nie będziesz mógł później wytłumaczyć się. Powiedziałem to z wielka mocą i zdecydowanie czując duchowe uniesienie...jakby były to słowa Pana Jezusa.

    W oczekiwaniu na przybycie Madonny w domu trwała radość, bo córka została dopuszczona do matury. Właśnie przybyła: żona padła na kolana z odmawianiem różańca, łzy zalały oczy, a w sercu płynie pieśń: „Matko, która nas znasz do Syna Swego nas prowadź”…

   W tym czasie córka uciekła do kuchni („zgłodniała”), a podczas pieśni religijnych zaczęła oglądać kryminał. Zobacz jak działa demon nienawidzący Matki Zbawiciela. Nawet przez chwilkę dyskutowaliśmy z żoną, ale wyszedłem po jej uwadze: „módl się i nie praw mi kazań”.

   W ciszy i ciemności zawołałem: "Matko, dlaczego ludzi nie wierzą, że jest szatan? Przecież to jego największy sukces!" Jakże cierpię z tego powodu? Wróciłem do żony, pocałowałem ją w czoło, a towarzyszył nam oświetlony obraz z Pokojem Bożym...

                                                                                                                    ApeeL

20.04.1990(pt) Matko, która nas znasz...

   W śnie ujrzałem stos kart (historii chorób). Jeden z pacjentów opowiadał o bólu lewej nogi, ale w rzeczywistości może to być prawa. Wpadam do pracy...pierwszy jest bez prawej nogi! Stracił ją po małym urazie z zakażeniem, które spowodowało jej utratę.

   Chodzi teraz na skrzypiącej protezie, która wymaga wymiany. Z wywiadu wynikało, że było to następstwo wypadku w rolnictwie. Pobiera tylko rentę z zakładu, a powinien mieć powypadkową w rolnictwie i pół z zakładu. Poinformowałem go o tym i wszystko napisałem.

    Było też wiele pacjentek wymagających pocieszenia i pouczeń...właśnie mówię:

- Niech pani porzuci grób i ziemię…do 80-latki żyjącej sprawami majątku!

- Niech pani zaufa Jezusowi...emerytki czekającej na zabieg.

- O wszystkich pani kłopotach wie Jezus...do babci udręczonej rodziną.

- Przyszła pani do mnie prosto z kościoła i zamiast cierpliwie czekać kłóciła się pani i złorzeczyła w myślach

- Odniósłby pan sukces w pokorze...do obcego faceta z mocnym głosem kłócącego się o kolejkę.

   Koniec pracy (15.00) wzrok zatrzymała gliniana figura Pana Jezusa (wykonanego dla mnie przez pacjentkę w Instytucie Reumatologii), który trzymał się za św. Głowę.

    Pan wprost powiedział do mnie, że: „od twojego gadania rozbolała Mnie Głowa”. Taka jest prawda, po co tyle gadam? Z dyżuru wyskoczyłem na odprowadzenie obrazu Matki Boskiej, który wynieśliśmy delikatnie z synem.

Po powrocie do pogotowia smutek zalał serce. Usiadłem na ławce i z tęsknoty zapisałem te słowa:

„Tak smutno Matko bez Ciebie

Jakiś żal napływa do serca

Miejsce puste i świeca zgaszona

Z dala płynie płacz fletu”...

   Wróciła pieśń: „Matko, która nas znasz, do Syna Swego nas prowadź!” Teraz czytam o cudach czynionych przez apostoła Piotra, ale mnie do uwierzenia nie jest to potrzebne! Z audycji radiowej popłynie muzyka żydowska. Ponownie serce zalał wielki smutek, bo znalazłem się w Izraelu: „Pan Jezus tam był. On mówił ich językiem. On był jednym z nich. Jezu, Jezu, Jezu!”

    Ile ten naród wycierpiał? Prawie chce się krzyczeć! Nagle spadłem na ziemię po jednym słowie dyspozytorki: wyjazd! Szatan przerwał uniesienie duchowe i trafiłem do chorego z przepicia, którego zawiozłem do szpitala, gdzie mnie zrugano…

                                                                                                                                 APeeL