Odsłon: 504

    Ludzkości nie widzi pomocy Boga Ojca...nie wspominam nawet o pragnieniu Jego prowadzenia, które jest pokazane na małych dzieciach. Niewielu też potrafi zauważyć natchnienia, a tylko garstka odróżnia własne myśli od napływających: od innych ludzi i zwierząt oraz ze świata nadprzyrodzonego.

    To one sprawiają bój duchowy o duszę: kuszenia demonów oraz ostrzeżenia i pomoc Boga Ojca...w tym Anioła Stróża. Dzisiaj przekażę to działanie od samego rana, bo tuż po przebudzeniu o 5.00 posłuchałem natchnienia, że do Mszy św. o 7.00 zdążę edytować pięć przygotowanych zapisów.

    Tutaj zaznaczę, że w prowadzeniu przez Boga wszystko przebiega precyzyjne...u mnie stałym znakiem jest dokonywanie wszystkiego co do minuty! Tak też będzie dzisiaj, bo do Mszy św. został mi kwadrans.

    W kosmicznym pośpiechu (WC, prysznic, niedzielny ubiór) napływały kierujące „polecenia”: „leki” (pobrałem nasercowe i neurologiczne), „kawa” (była ciepła woda w czajniku, zalałem rozpuszczalną i jednym haustem wypiłem), „taca” i „młotek” (potrzebny do stuknięcia w zamarzniętą kłódkę przy garażu) oraz „rękawiczki” (normalnie nie chodzę).

    Miałem 5 minut na dojazd, dziękowałem po drodze Bogu Ojcu za samochód i dojechałem co do sekundy, a właśnie Msza św. była opóźniona o minutę. Po wejściu na chór serce zalało uniesienie duchowe, głęboko oddychałem z zadziwienia, a w ciało wstąpiła moc.

   Wzrok zatrzymał fresk; błogosławieństwo apostoła Piotra, a także stacja drogi krzyżowej ze Zbawicielem rozciąganym i przybijanym do krzyża.

Hiob powiedział (Hi 7,1-4.6-7): Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik? Jak niewolnik, co wzdycha do cienia, jak robotnik, co czeka zapłaty.

Psalmista zawołał (Ps 147): „Panie, Ty leczysz złamanych na duchu (…) On leczy złamanych na duchu i przewiązuje im rany”.

Św. Paweł wskazał (1 Kor 9), że głoszenie Ewangelii jest powodem do jego i mojej chluby.

Natomiast Pan Jezus w Ew (Mk 1,29-39) uzdrowił teściową Piotra oraz wielu dotkniętych „rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił”.

    Eucharystia ułożyła się w kwiat (tak jest zawsze wyrażana wdzięczność Boża). Klęczałem zjednany z Panem Jezusem i zapatrzony w wielki fresk („Golgotę”). Pomyślałem o walce Pana Jezusa ze swoim ciałem, bo jednym skinieniem palca, a właściwie myślą mógł sprawić powalenie oprawców, ale wówczas nie otworzyłby Królestwa Bożego.

    Jak odczytałem intencję? Bardzo pragnąłem modlitwy, a właśnie oldboje zaczęli mecz piłkarski (przy zamkniętym boisku). Forsując płot upadłem na bok i mogłem sobie zrobić krzywdę...lepiej zrobił to prezio Boleksław. Dobrze, że po Mszy św. w ręku znalazł się obrazek św. Michała Archanioła. 

    Po godzinnej modlitwie martwiłem się o wyjście z tej pułapki, która młodzi przeskakiwali bez problemu. Poprosiłem o pomoc św. Józefa, a obchodząc wielki teren z dala zauważyłem otwartą bramę! Nie zauważyłem jej wcześniej, bo zawsze jest zamknięta.

    Ogarnij cały świat pokonujących przeszkody, którzy nawet nie pomyślą o Bogu. W moim wypadku bolesny upadek wynikał z pomocy w odczycie tej intencji, ponieważ myślałem o innej.

    Późnym wieczorem w TV Trwam trafię na scenę uzdrowienia przez Pana Jezusa zmarłej dziewczynki...po błaganiu przez jej ojca. Ludzie nie korzystają z tej prostej pomocy, bo nie wierzą...nawet chrześcijanie. Sprawdź to na sobie, a będziesz wiedział jak Pan Bóg pomaga w pokonywaniu naszych przeszkód…

    Przenieś to na bój duchowy w którym ciało przyciąga świat, a dusza pragnie powrotu do Boga Ojca. To śmiertelny bój o życie wieczne w którym Stwórca i Przeciwnik stosują wszystkie metody, ale Bóg poprzez zło może prowadzić do dobra. Szatan stara się podsuwać dobro, aby nieświadomemu jego działania zabić duszę. Wszystko poznajemy po owocach…

    To konflikt w którym zwykły człowiek nie poradzi sobie (nie pokona pokus demona siłą swojej woli). Wielu wkłada wielki wysiłku w jej ćwiczenie (joga, umartwienia), ale to wszystko prowadzi do egoizmu („ja”). Drogą jest zjednoczenie z Panem Jezusem z napełnieniem Duchem Św.!

   Kończę ten zapis, a właśnie eksperci mówią o alkoholizmie i wielkich kłopotach z tym nałogiem. Nigdzie nie słyszę słowa o modlitwach w grupach AA. Ja mam nałóg odjęty przez Boga (jestem uzdrowiony) od 2002 r. Nie muszę prowadzić żadnej walki, nie interesuje mnie ten trunek...może stać otwarty.

                                                                                                                                APeeL

Aktualnie przepisane…

23.04.1990(p) Powikłane ścieżki dojrzewania duchowego...

    Dzisiaj mam jechać na kurs akupunktury w Warszawie, ale nie wiem czy własnym samochodem. W odpowiedzi napłynęło: „dałem ci samochód!” Przed snem, w wielkiej radości płynęła - przeze mnie - piękna modlitwa, której nie mogłem zapisać lub nagrać (brak intymności).

„Boże Ojcze Prawdziwy, Sprawiedliwy i Mądry.

Najbardziej Dobry

Wszystko mam od Ciebie

Ty wszystko o mnie wiesz”…

   Tak chyba powstawały Psalmy i modlitwy świętych. Przytaczam tylko te słowa jako bladą namiastkę. Dodatkowo wróciły słowa popa z cerkwi podczas namaszczenia batiuszki (kapłana) w jego posłudze: „Godzien...Godzien...Godzien” z moim płaczem. Panie Jezu wspomóż wszystkich kapłanów udręczonych w sowietach”.

    Po dobiciu na miejsce zakwaterowania poczułem się obco (jak wygnaniec). Zrobiłem kawę, a do ręki wziąłem Biblię i pomyślałem; „Pan jest ze mną, kogo mi trzeba”. Tam trafiłem na słowa: „Wzorem Jezusa, dzięki dobru Ojca musisz żyć nowym życiem”. Po tym moje serce zalała radość i ufność, a w tym czasie zaświeciło słońce...zarazem ustąpił lęk. Zobacz jak na początku byłem szkolony...

     Wykład zaczął się od typowej awarii...rzutnika. „Gdy jestem z Tobą nie cieszy mnie ziemia!" - czytam słowa o Jezusie św. Johna Henry’ego Newmana. Pragniesz życia nadprzyrodzonego - musisz żyć Bogiem już tutaj! „Naucz mnie tego Boże!

    Ten pastor porzucił w końcu kościół anglikański, wycofał się z czynnego życia religijnego, a następnie został wyświęcony na kapłana katolickiego. Zobacz powikłane drogi dojrzewania duchowego. 

    Czas wolny, zgiełk uliczny w środku Warszawy: „Panie Jezus! Jak mam Ciebie odnaleźć w zgiełku? Z kim mam rozmawiać i mówić o Tobie?” Nagła miłość powaliła mnie w ciele, usiadłem i zacząłem pisać:

    „Uwielbiam Cię mój Jezu. Uwielbiam Cię, Ojcze Prawdziwy! Jezu! Daj ludziom ulgi i to czego pragną, bo każdy z nas cierpi: gruby i mały, dziewczyna z czerwoną twarzą oraz dwóch pijanych”. Idę i modlę się za napotykanych i nieznanych mi ludzi.

    W Kościele św. Krzyża przy Plac Zbawiciela trafiłem na ciszę z obrazem Ostatniej Wieczerzy oraz z figurą Pana Jezusa z otwartymi ramionami: „chodź”. Jeszcze Matka Boska z pięknymi promieniami.…

                                                                                                                                      APeeL

24.04.1990(w) Niezasłużona łaska wiary...

    W śnie na kursie akupunktury byłem na szkoleniu o duszy i ciele. Dusza to ciało tylko niewidzialne...tak jak nasz obraz w lustrze. Szatan nie lubi, gdy ujawniane są Tajemnice Boże, bo pojawiała się piękna dziwa, której głowa przemieniła się w świńską...to miało dać zmieszanie snów z poczuciem, że to wszystko bajda.

   O 4.00 nie wiedziałem czy mogę czytać przy małej lampce, bo w pokoju był drugi kursant, który smacznie spał. Teraz mam problem: co duchowo oznacza wolność? Niby proste, ale wolność nasza nie ma nic wspólnego z Wolnością Bożą. Wyjaśnię to obrazem: jestem przykuty do ściany, ale wolny duchowo (oddany Jezusowi, a nie zniewolony przez jakiegoś tyrana).

   Teraz w gabinecie rtg modlę się za mężczyznę przygotowywanego do zabiegu radikulugrafii (łac. radiculi), która ma zadanie pokazania stanu jego korzeni rdzeniowych.   Z wbitej igły wypływa z niego woda, a to jest płyn mózgowo-rdzeniowy. Panie Jezu! Pomóż mu, aby się nie bał."

    Dzisiaj jest to jasne, ale sienij wyobraźnią wstecz Ile jeszcze odkryjemy cudów? Co będzie za następne tysiąc lat? Po zabiegu rozmawiam z tym człowiekiem i poprosiłem go, aby przekazał to cierpienie za innych.

    W jego oczach ujrzałem zrozumienie...nawet powtarzał: „dziękuję, dziękuję”, a ja zawołałem: „Panie Jezu dziękuję Ci za dar czułości serca, za nadprzyrodzoną miłość o której nawet nie wiedziałbym, że istnieje!"

    Tu praca, a w duszy płynie pieśń: „Zmartwychwstał Pan”, a nawet jest czas na czytanie Biblii. Takie d a r y  i to w godzinach pracy (czyli na kursie akupunktury). Po zajęciach wyszedłem w miasto, a trwało to 1.5 godziny i to w ulewie. Demon podsuwał sklepy i zawracanie. Pokusa nie udała się i tak trafiłem do kościoła pod wezwaniem Św. Andrzeja Boboli.

   „Dziękuję Ci, Panie, za to prowadzenie”! To piękny nowoczesny kościół, ściany pochyłe, a od od góry do dołu ozdabiają je witraże. „Panie Jezu, Ty mnie wybrałeś, chociaż niczym się nie zasłużyłem. Dziękuję Ci, Panie Jezu”.

   Później spełnił się sen, bo za dwójką młodych ludzi wszedłęm do kościoła św. Benona (Redemptorystów), gdzie kapłan po modlitwie z młodzieżą pięknie śpiewał i grał na gitarze. Popłakałem się z twarzą w dłoniach wołając za niego do Boga. Nagle to spotkanie zakończyła Eucharystia do której przystąpiłem z jedną dziewczyną...jakby na znak dla zebranej młodzieży.

                                                                                                                            APeeL