Odsłon: 511

       Źle zaczął się nowy tydzień, bo zamiast na kolanach podziękować Bogu za wszystko i poprosić, aby przybył do nas...tuż po północy prowadziłem „nocną rozmowę z żoną”.

    Po wielu latach uwierzyła w moją łaskę (mistyka), ale mamy całkowicie odmienne ścieżki duchowe: ona „Maryjną”, a ja „Pawłową” (bój duchowy z dawaniem świadectwa wiary).

   Właśnie wcześniej prosiłem Boga, abym już nie dawał świadectwa wiary „wśród swoich krewnych i w swoim domu”, bo "nikt nie jest prorokiem we własnym kraju”. W zniechęceniu, a to jest śmiertelna broń Belzebuba myślałem o bezsensie prowadzenia dziennika, a nawet codziennym uczestnictwie w Mszach św. z przystępowaniem do Eucharystii (z tym była przesada demona, bo to mój charyzmat).

   Na to nabrał s. Faustynę Kowalską, która spaliła część swoich zapisków. Demon dobrze wie, co oznacza moje świadectwo w którym ujawniam jego „cicho-ciemne” techniki (właśnie Facebook zablokował działanie Instytutu Pamięci Narodowej).

   Jakby na znak rano spożywaliśmy rybę, a wzrok zatrzymała korona cierniowa na figurce Pana Jezusa. To zawsze oznacza cierpienie duchowe lub inne. Wiedziałem, że nie będzie wielkie, bo koronę do ręki wzięła żona...jakby za mnie.

    Na ten czas przysłano pisma lekarskie od moich prześladowców z OIL („Puls”) oraz z NIL („Gazetę lekarską”). Wróciła krzywda (zaoczne choroby psychicznej: mistyka to psychoza) i jej trwanie już 12 lat. Rzucasz rozpoznanie i w ten sposób rozpoczynasz zastosowanie represyjnej sowieckiej psychuszki (są to więzienia połączone ze szpitalami psychiatrycznymi dla wrogów ludu).

   Podobną metodę zastosowano u Nawalnego (nieudane zabójstwo)...u mnie spowodowano śmieć cywilno-zawodową z mataczeniami i karalnym stalkingiem. Broniąc się udowadniasz chorobę.

    Wróćmy do „naszych” miesięczników. Tam nigdy nie dadzą listu lekarza, bo są to „prezesówki”...dla wybranych przez samych siebie (nie ma żadnych autentycznych wyborów). Mój rejon reprezentuje etatowo kolega dyrektor stacji sanitarno-epidemiologicznej.

   Kiedyś skrytykowałem wielofunkcyjność „działaczy” na wieczne czasy (można być tylko dwie kadencje) oraz popieranie strajków lekarzy za rządów PiS-u (przewożono w W-wie ciężko chorych...ze szpitala do szpitala). Ówczesny prezes NIL, hrabia Konstanty Radziwiłł zaprzedany poganom nawet to uznał za dowód choroby (władza pragnie tylko dobrego dla nas, a kto ją krytykuje ten nie jest przy zdrowych zmysłach).

    Teraz żyją 100. rocznicą z głupim programem 100 działań na rzecz lekarzy, a ta struktura powinna być skasowana, bo jest to państwo w państwie...dla samych swoich. To bolszewicka dziecinada mająca wskazać na zatroskanie tych, którzy za nic nie odpowiadają. Czy wszystko zaczną od tradycyjnej Mszy św. z całowanie sztandaru „Przede wszystkich nie szkodzić”...

   Mają pomagać, ale porzucili ciężko chorych w Domu Lekarza Seniora. Kiedyś fikcyjnie „pracował” tam b. prezes Andrzej Włodarczyk. W „Pulsie” rady medyczne daje lewak Paweł Kowal, a pani redaktor naczelna przeprowadziła wywiad z prezesem o przyszłości samorządu... 

   Tam jest też wywiad z przewodniczącym ds. naruszeń w ochronie zdrowia z informacją o współpracy z Rzeczniczką Praw Lekarzy, która na moje pismo z czerwca 2018 roku dotychczas nie odpisała, a w art. chwali siebie, że interweniuje. Jako figurant jestem pozbawiony wszelkich praw.

   Przez ten wywód, a to garstka bezkarnych naruszeń prawa pragnę pokazać, że „polskość to nienormalność”. Z wielkim trudem doszedłem, gdzie jest moja sprawa (nie potwierdzają otrzymywanych pism i przetrzymują je w biurkach)...

   Mam modlić się za nich, w ramach dzisiejszej intencji, którą rozpoznałem tuż po wyjściu w środek zawieruch śnieżnej. W sercu pojawili się starzy ludzie mieszkający pod lasem, sybiracy (wieczorem będą pokazywać o tym reportaż), mieszkający wokół Czernobyla i Doniecka, to cierpienie nie ma końca.

   Przed Mszą św. z drzemki wyrwał mnie fresk z Panem Jezusem. Po wyjściu odmawiałem moją modlitwę w intencji tego dnia. Nie docierały czytania, bo źle się czułem i byłem senny, a dzisiaj była mowa o stworzeniu świata.

    Natomiast Pan Jezus uzdrawiał wszystkich Ew: Mk 6. 53-56)...poprosiłem o ochronę przebytej operacji, bo wczoraj przy przeskakiwaniu przez płot mogłem sobie uszkodzić to miejsce (siatka)…

                                                                                                                                    APeeL

 

 

Aktualnie przepisana...

22.10.1996(w) ZA TYCH, KTÓRYM NIEPOTRZEBNA JEST MATKA JEZUSA

   W drodze do kościoła  łzy zalały oczy przy słowach Zwiastowania, ponieważ 3 razy odmawiałem Anioł Pański. Na tablicy przed kościołem wzrok zatrzymał wizerunek Jana Pawła II z Matką Bożą, Matką Życia oraz Jej figury, które mamy w kościele. Napłynęła bliskość Świętej Bożej Rodzicielki.

  W serce wpadły słowa św. Pawła (Ef 2,12-22) o Zbawicielu, który „jest naszym pokojem (…) i pojednał nas z Bogiem...”w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca”. Teraz jesteśmy „współobywatelami świętych i domownikami Boga”.

   Psalmista w Ps 85,9-14 głosił bliskość Królestwa Bożego i zbawienia...”dla tych, którzy Mu cześć oddają (…) Przed Nim będzie kroczyć sprawiedliwość, a śladami Jego kroków zbawienie".

    Jakże piękne są te słowa ogłaszające Prawdę, która potwierdzam dzisiaj, gdy je przepisuję (24.01.2020), bo prowadziłem życie „dzikie” duchowo, a dzisiaj wiem, że Królestwo Boże jest już tutaj (w nas), a po śmierci czeka na nas otwarta furta.

    Pan Jezus zaleca (Łk 21,36): „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym”. Nasze biodra mają być przepasane i zapalone pochodnie w oczekiwaniu na Pana (Łk 12, 35-38). „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie”.

   Przekazałem ten dzień Matce Bożej z prośbą, aby podziękowała Bogu Ojcu za moje obdarowanie. Po Komunii św. zostałem zalany Duchowym Ciałem Pana Jezusa i nie mogłem wstać z kolan, bo Pan był we mnie. W tym czasie płynęła pieśń: „Być bliżej Ciebie chcę”...

     Z telewizora popłynie dyskusja o aborcji z pewnością zabójców, którzy rozmywają prawdą. To nie jest już teoria "mniejszego zła”, ale „mniejszego nieszczęścia”. Do tego doszła dyskusja o dzieciach z domu dziecka (czytaj: urodzi się i nikt go nie chce). W sercu dwa światy: cywilizacja życia i śmierci. Tak już będzie do ponownego przybycia Pana Jezusa (Paruzji). '

    Jakże cierpi nasza Prawdziwa Matka,,,Matka Życia widząca zgubę zwolenników zabijania. Z drugiej strony Belzebub podsuwa ochronę zwierząt, które teraz umierają.

     Początek pracy był spokojny, ale pod koniec nastąpił nawał chorych z wezwaniem na wizytę do babci z kotkiem. Problem, bo trzeba ją zabrać do szpitala. Ona mieszka w psiej budce z wielkim obrazem Matki Najświętszej i Pana Jezusa na krzyżu. Jak to wypowiedzieć, bo budka, a  obok w okazałej willi mieszka rodzina. Moje serce stało się bliskie opuszczonej, bo trzyma ich tylko grobowiec rodzinny.

   Stwórca to wszystko widzi. Wracałem umęczony, a z kasety popłynęły słowa Jana Pawła II o Najświętszym Sercu Pana Jezusa, o jego przebitym Boku i Świętych Ramach. To są źródła naszego życia duchowego.

   Na naszych oczach realizuje się ukryty przed wiekami Plan Boga, ujawniona została Wszechogarniająca Miłość Boża z otwarciem Królestwa z oczekującym na nas Stwórcą. Stąd słowa pieśni: „Serce Jezusa źródło życia i świętości”.

  Jakże to wszystko jest bliskie mojemu sercu. Nawet dziwię się, ze Jan Paweł II mówi o tym, co czuję. Królestwo Boże na ziemi jest rozproszone, ale powołani myślą i mówią to samo. Zapaliłem Panu Jezusowi lampkę pod „moim” krzyżem, a teraz na wyjeździe karetką (dyżur od 15.00) popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego za oddalonych od Matki Pana Jezusa!

   Po łasce wypoczynku popłakałem się pod prysznicem z wołaniem:  „Mamo! Mamusiu!”, a w tym czasie wróciła „duchowość zdarzeń” z tego dnia:

- mówiłem o świadkach Jehowy, którzy nie uznają Matki Bożej, a Pana Jezusa uważają za człowieka

- Kościół Ewangelicki, w tym Zielonoświątkowcy nie mają kultu Matki Bożej

- nawet żona przed wyjazdem na dyżur powiedziała: „nie przesadzaj, wystarczy krzyż”, gdy chciałem zabrać wizerunek Materski Najświętszej

- wróciła chora z kotkiem odrzucona przez córkę oraz dwa małżeństwa opuszczone przez dzieci

- a także osoba mojej matki, którą nie odwiedzam.

    To wszystko ziemskie wydarzenia których odpowiednikiem jest odrzucanie Matki Bożej. Ile narodów nie przyjmuje Świętej Bożej Rodzicielki. Dobrze, że zabrałem wizerunek Matki Najświętszej, bo z filmu popłynie obraz kobiety klękającej do modlitwy „Zdrowaś Maryjo”.

    Cała noc była spokojna, nawet nie obudzono do ambulatorium, a to nigdy się nie zdarza…

                                                                                                                      APeeL