Odsłon: 532

     Rano walczyłem ze wstaniem na Mszę św. o 7.15. Wciąż nudzę, ale musisz zrozumieć, że w naszej codzienności mamy momenty, które decydują o przebiegu danego dnia, a nawet całego życia.

    Na pewno jesteś ciekawy/a jak dochodzi do odczytu: „tak lub nie”. Przeważyła pomoc, bo przysnąłem na dziesięć minut, a to „stawia mnie na nogi”. Szatan wówczas dba o mnie, a w rezultacie odsuwa bycie na spotkaniu z Panem Jezusem ("pójdę wieczorem"). 

    Zdziwiłem się zawołaniem kapłana, abyśmy poprosili Boga o odwagę w miłości naszych nieprzyjaciół. Bo „każdy grzech sprowadza” nas z drogi do świętości. Ten problem pojawił się wczoraj, bo Pan Jezus powiedział do swoich uczniów (Mt 5,20-26): „Każdy, kto się gniewa na swego brata” podlega karze (wejdź i przeczytaj).

     Wszystkiego dopełniły czytania:

Mojżesz przekazał słowa od Boga dla ludu (Pwt 26, 16-19), że będzie wywyższony jeżeli zachowa Jego „prawa i nakazy”, będzie „słuchał Jego głosu” oraz „chodził Jego drogami”.

Natomiast uśmiech wywołała prostota Słów Pana Jezusa w Ew (Mt 5,43-48), że nie wystarcza „miłowanie bliźniego swego”, bo poganie też tak czynią. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują”...to było zalecenie do mnie z podaniem dzisiejszej intencji.

    Piszę to, a napływają Słowa umierającego Pana Jezusa: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”. Każdy zna takich ze swojego otoczenia, życia i z mass-mediów.

   Modlitwa była niemożliwa, bo czas zajął przejazd do Centrum Handlowego, gdzie żonę obdarowano (dodatkowe kosmetyki i właśnie potrzeba parasolka). Mnie już nie cieszą dobra ziemskie (jako namiastka raju na ziemi), a nawet jazda samochodem...dziękuję Bogu, że mogę podjeżdżać w niepogodę do kościoła i pod „mój” krzyż. Dziwne, ale normalne jest hołubienie piesków i kotków...nawet z ich całowaniem.

   Zważ, że w dzisiejszym czytaniu „Dzienniczka” s. Faustyny Pan Jezusa podkreślił jej nędzę. Co w takim razie powie o Maryli Rodowicz, która uprzedziła Lecha Wałęsę (w 1959 zdobyła brązowy medal w biegu na 80 metrów przez płotki na mistrzostwach Polski młodzików). 

   Dzisiaj jest babcią 75+, która ma dom w Konstancinie z dziełami sztuki (10 mln zł), dwa mieszkania (1.2 mln zł), działkę na Mazurach (1 mln zł), oszczędności i kosztowności (1 mln zł).

    Czy wiesz jak chciałbym spotkać się z taką babcią i uratować jej duszę? Przez sekundę wyobraź sobie, że odrzucasz ciało i całkiem zaskoczony stwierdzasz, że żyjesz...wpadając z kłopotów ziemskich w jeszcze gorsze, bo duchowe. Człowiek żyjący tylko tym światem - kultem ciała, sławą i posiadaniem - nie może wrócić do Królestwa Bożego, gdzie przepustką jest świętość.

   Możesz wierzyć lub nie (masz wolną wolę), ale to wszystko jest tak proste, że nie ujrzy tego mądry. Ja zgłupiałem, mam nawet na to papiery. Prawda jest śmieszna, bo dawniej wariaci siedzieli w wariatkowie, a dzisiaj siedzą w parlamencie (Spirydon Oxymoron).

   Ja dodam, że dużo jest ich w opozycji oraz na wszelkich stanowiskach w samorządach, a nawet w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, gdzie koledzy mylą wiarę z chorobą. Zdrowi są  wszelkiej maści ateiści, a nawet robiący bożka ze Stalina (Putin) oraz z Kima, kłaniający się Buddzie ze złożonymi dłońmi, modlący się nawet na ulicach (muzułmanie) oraz czciciele dziwnych stworów.

    Uparli się, że wiara w Boga Objawionego to choroba. Ja zapytam: kto im to podsuwa? Oni nie uznają natchnień, a na słowo ‘demon' reagują z uczoną miną...pewni, że lekarz-katolik musi być szurnięty.

   Zapytam dodatkowo dlaczego napada się (ostatnia Rewolucja Ulicznic) na kościoły, święte symbole naszej wiary, a opętana posłanka wkracza na Misterium jakim jest Msza św.? Znowu na słowo ‘szatan’ mądry uśmiechnie się, bo nie wie, że jego pewność jest wynikiem natchnienia od władcy demonów (Belzebuba). Niektórzy argumentują swoją pewność, że „mamy XXI wiek"...

    Nienawiść to broń szatana, Przeciwnika Boga, który – poprzez naszą duszę – przekazuje nam Swoją Miłość. U większości jest to miłość matki do dziecka i małżeńska, do ludzi dobrych i ojczyzny. Wyobraź sobie piramidę na której szczycie jest wszechogarniająca miłość Boga Ojca.

   Ten zapis przed jutrzejszą modlitwą zakończę słowami mojego prof. teologii, mistyka mistyków, Apostoła św. Pawła: „Hymn o miłości” (1Kor,1-13)...

   Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. 

   Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. 

   I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

     Jutro, w tej intencji odmówię moją modlitwę…

                                                                                                                                  APeeL