Odsłon: 563

Motto: „Człowiek wieczności”...    

   Na tym zesłaniu mamy tylko dwa dary: wolną wolę (trwa jeszcze w momencie śmierci) oraz czas (nie wiadomo jaki). Na Mszy św. uwagę zwróciły słowa kapłana dotyczące celu naszego życia. Musisz zrozumieć raz na zawsze, że tym celem jest uzyskanie świętości z osiągnięciem zbawienia... 

   Krótko mówiąc: naszym doskonałym ciałem mamy wrócić do Domu Boga Ojca, do Ojczyzny Prawdziwej, gdzie jest mieszkań wiele. Św. Paweł mówi o tym, że „ciało umiera, a dusza rośnie z dnia na dzień”. Od Ołtarza świętego popłynie słowo...

Prorok Izajasz (Iz 1, 10.16-20) wołał do wodzów sodomskich, aby dali posłuch Bogu i do ludu Gomory, aby obmyli się. Bóg Ojciec przez mojego ulubionego proroka mówił do nich: „choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna”...

   Czy nie jest tak dzisiaj? Przecież cały świat to jedna Sodoma i Gomora. Zostaniemy wycięci. Nie bierz tego po ludzku, bo sam widzisz co oznacza głupi wirus, a my latamy na Marsa!

Psalmista pytał od Boga  (Ps 50): „Czemu wymieniasz moje przykazania i na ustach masz Moje przymierze? Ty, co nienawidzisz karności, a słowa Moje odrzuciłeś za siebie?”

Pan Jezus w Ew (Mt 23,1-12) zalecił, aby zachowywać to, co głosi bezpieka świątynna, ale ich uczynków nie naśladować. Chodziło o pychę głupiej władzy. Ks. Piotr Natanek głosił od dawna, że Watykan powinno się odbić. Łatwo jest mówić, ale szatana nie da się złapać i zamknąć w klatce...

   Eucharystia, która jest przepustką do Królestwa Bożego ułożyła się w kulkę z zamianą w mannę z nieba. Ty, który to czytasz natychmiast nawróć się w sercu. Jak? Zawołaj „Boże Ojcze przepraszam za moje życie, spraw, abym powrócił do Ciebie...pragnę tego już w tej chwilce”. Zobaczysz, co się stanie. Jeżeli nie chodzisz do kościoła to nigdzie nie usłyszysz takiej rady! Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w  Prawdziwej Ojczyźnie...

    Planowałem bycie na nabożeństwie do św. Józefa o 16.40 z ponowną Mszą św. o 17.00. Wypiłem kawę, ubrałem się i padłem do łóżka z powodu migreny. Tak też jest z tymi, którzy odkładają nawrócenie...

   Najlepiej nasze marnienie widać wśród "resztki Pana" czyli parafian uczestniczących w codziennej Mszy św.! Nagle stwierdzasz, że:

1. zaproszona przeze mnie, która przychodziła codziennie...zniknęła (zdeformowana w układzie ruchu dodatkowo upadła i jest leżąca)

2. pani, która ładnie czytała i śpiewała zmarniała po małych udarach mózgu z powodu choroby serca

3. druga namówiona ma chorobę Alzheimera

4. najstarszy pan źle wygląda i przychodzi już rzadko.

   Chodzi o to, aby do Boga Ojca wrócić w stanie „przytomności”. Cóż dałoby moje wieczorne spotkanie z Panem Jezusem...drętwego i nie nadającego się do niczego. Tata zaliczył moje pragnienie i sam dał mi odpocznienie. Po chwilce snu i dodatkowej kawie - na meczu oldbojów - w radości odmówiłem moją modlitwę... 

                                                                                                            APeeL

 

Aktualnie przepisane...

12.05.1990(s) Fałszywa nadzieja...

     Po nocnej burzy z piorunami za oknem zauważyłem martwego skowronka. W sercu pojawiły się sprawy:

- Litwa, Łotwa i Estonia próbują połączyć siły, ale trzymane są w szachu (rurociąg „Przyjaźń”) 

- Urząd Ochrony Państwa, skasowano Komitet Główny MO...powołano policję (odrywanie się od KGB)

- W TVP wystąpiła koleżanka lekarka z „programem” uzdrowienia (kandydatka Komitetu Obywatelskiego „Solidarność")”...znowu malują ludzi udając pluralizm!

- Mehmet Ali Agca...poinformował, że żył wśród biednych i nieszczęśliwych.

    Przypomniała się rozmowa, a raczej monolog pacjentki, która opowiadała o dobrym i złym kapłanie z zapytaniem: czy na pogrzebie potrzebny jest ksiądz? Przecież ludzie sami mogą grzebać zmarłego. Prawie tak jest przez mowy pożegnalne. 

   Jakże miałka jest wiara, gdy widzi się wszystko "po ludzku". Napłyną obraz krzewu winnego, który pokazywałem wczoraj żonie, a wcześniej rozmawiałem o nim z niewierzącą. Z martwego wyrasta nowy pęd...

    W Ewangelii przeczytałem o potrzebie wyrównywania dobra, zatarciu różnic w posiadaniu, byciem hojnymi, bo Bóg takich zalewa łaskami duchowymi, nie wolno się chlubić, polecać samego siebie, bo wyniosłość podnosi się przeciw Bogu...

   Jakże pięknie pisze św. Paweł: „osobiście zaklinam was na cichość i łagodność Chrystusa... „zaklinam, cichość i łagodność"…”cichość i łagodność".

    W pracy powiedziałem do pacjentki, która - w obronie dzieci - opiera się sile własnej, aby  zaufała Bogu i Jemu przekazywała w modlitwach swoje prośby, niepokoje, ochronę i powodzenie dzieci .

   Słuchała w milczeniu, a ja widziałem, że moje słowa wpadały w jej serce...nawet przyznała mi rację. Dobrze wie, że jej zatroskanie i lęki dają rozstrój zdrowia, brak pokoju ze stałym napięciem aż do wariacji.

    Pragnącej wędrować po świecie wskazałem, że "tutaj jest pani Kalwaria! Zetknęła się pani z Kościołem Baptystów...to porządni ludzie, ale Pan Jezus jest bliżej upadłych. 

    Trafił się były milicjant...rozmawialiśmy o zarobkach z refleksją jakie zapobiegałyby braniu łapówek. Podkreśliłem, że to nic nie da, bo bez łaski wiary trudno pozbyć się zachłanności i gromadzenia dóbr, które sprawiają fałszywe poczucie bezpieczeństwa. 

    Na zakończenie tego dnia znalazłem się na wizycie domowej u ciężko chorej, ale już pogotowiem. W pięknej willi i w takim pokoju oraz pięknym łóżku leżała śmiertelnie blada pacjentka. Jej dni są policzone, ale jest oszukiwana („nadzieja”). Po badaniu i przejrzeniu wszystkiego poprosiłem, abyśmy zostali sami...

- Czy pani wie z jakiego powodu wystąpiła obecna niemoc (pobiera narkotyki)?

- Czy pani wyleczy się w swoim odczuciu?

- Czy pani jest wierząca?

- Czy wierzy pani w życie wieczne?

- Czy chce pani znać prawdę?

   Nie mogłem zaskoczonej powiedzieć, że jest śmiertelnie chora. Zarazem ma wielki dar Boga: umieranie w komforcie ziemskim i duchowym wśród rodziny.

    Powiedziałem to najbliższym, mąż kiwał głową i przyznawał mi rację. Pacjentka ma dać znać, wrócę i odpowiem jej na wszystkie zadane pytania...

    Jakby dla równowagi znalazłem się w dobrze oświetlonej chacie, gdzie matka miała gorączkę połogową. Nic nie przyjmuję: „niech dzieciątko dobrze się chowa, a wy zostańcie z Bogiem”...

                                                                                                                        APeeL

 

13.05.1990(n) Człowiek jutra...

Matki Bożej Fatimskiej...

    Wówczas jeszcze nie wiedziałem (przepisuję to 02.03.2021), że w dniach świąt Matki Bożej szatan atakuje z furią. Właśnie dał mi książeczkę kolegi dyżurnego (jeden pokój) traktującą o bezprawiu bezpieki i partii...za Bieruta!

    Dzisiaj wiem, że ten system wciąż trwa, bo „panowie tego świata czynią, co chcą”. Zważ, że szatan wie czego nam trzeba, aby odwrócić uwagę od duchowości i miłości. Najgorszy jest atak, gdy kierujesz się ku duszy!

   Teraz w środku nocy pędzimy z młodą dziewczyną, która tuż po wyjściu na zabawę doznała ciężkiego urazu czaszki. Wszystko to spada na biedne matki. Wieś rozświetlona, pijana młodzież i głośne śpiewy. „Matko, to tak czci się Twoje Święto?”

    Wracamy, zimno i wiatr...z litości zabieramy dwie dziewczyny palące papierosy. W tym czasie w domach czekają ich matki! Czego one szukają po nocach (3.30)? Skarżą się na zimno, a ja mam coś im powiedzieć! Szukam w myślach, a one już wysiadają: „Czy wiecie, że dzisiaj jest święto Matki Boskiej Fatimskiej...chyba nie, bo widzę, że niesiecie krzyż diabła!

     Teraz jestem w wiejskiej chacie u kobiety, która po porodzie ma zastój pokarmu. Pacjentka bez najmniejszego wstydu obnaża swoje napełnione piersi (chodziło o młodego sanitariusza)...czynią tak tylko kobiety karmiące (brak wstydu), a zarazem ich widok nie wywołuje niezdrowych myśli. Jak wielka jest Mądrość Stworzenia wszystkiego przez Boga Ojca.

    Porada udzielona, wracamy, ale jestem w rozterce, bo jej matka wcisnęła mi podczas badania „na piwo”. Powinienem oddać z życzeniem, aby dzieciątko chowało się zdrowo i „zostańcie z Bogiem”.

     W środku ulewy wpadłem do drewnianego domku, gdzie w dwóch izbach było pełno obrazów z wielką Matką Bożą. Podczas uderzeń piorunów był strach przed pożarem, a dobra energia zalewała moje serce! Szybko pomogłem młodemu człowiekowi z zapaleniem płuc i opłucnej, a na odchodne powiedziałem: tutaj piorun nigdy nie uderzy, a pana żona wie dlaczego!

    W dawnych czasach chaty oddane Opatrzności Bożej były specjalnie oznakowane i nie ratowano ich po uderzeniu pioruna! Zobacz jaka była ufność i pogodzenie się z Wolą Boga.

    Teraz pędzimy z porodem, a pacjentka między bólami mówi, że ma do mnie szczęście...to już czwarty poród i ja wiozę ją za każdym razem!

- Proszę wolno w myślach odmawiać „Zdrowaś Maryjo”...wszystko będzie dobrze. Po chwili sam zacząłem odmawiać tę modlitwę i „zobaczyłem” maleńką córeczkę po porodzie, a do niej powiedziałem, że sama musi stać się malutką dziewczynką, a wówczas wejdzie do nieba.

    Spałem 3 godziny, a na koniec dyżuru trafił się autentyczny pastuszek! Teraz ma już 42 lata, ale pracę zaczął w piątym roku życia. Zważ jaki znak daje mi Matka Boża, bo ten człowiek nie ma domu, marna płaca, wikt od ludzi, brak ubezpieczenia.

    W drodze do kościoła przypomniała się modlitwa do MB Fatimskiej. Msza św. zaczęła się od odnowienia Sakramentu Chrztu...na mnie spadło kilka kropli wody święconej, a dusza krzyknęła „Panie”! Tylko to jedno...obecny krzyk, był podobny i trwał około 3-5 minut.

    Podczas tacy posłuchałem natchnienia („oddaj wczorajsze pieniądze w intencji zdrowia dzieciątka”): wrzuciłem oprócz moich na tacę: „niech będą przeznaczone na prawdziwy cel kościoła i w intencji zdrowia tego dziecka. Pani opiekuj się nim! Najświętsza Maryjo Panno Fatimska proszę o światło dla córki i syna oraz podobnych dzieci...w odzyskaniu pełnej wiary”.

    Po Komunii św. poszedłem na sam koniec kościoła. W stanie ekstazy nie mogłem myśleć i mówić, ale serce zalała wielka moc. Przez kilka minut krzyczałem: „Jezu, Jezu, Jezu!” Wstałem i zauważyłem, że mam zwolniony oddech z 16/min do sześciu. 

    Stąd moja siła po zjednaniu ze Zbawicielem! Staję się wówczas synem Bożym! Z kościoła biegłem jak mały chłopczyk, a mam 46 lat i wadę serca. Nic nie obchodził mnie cały świat...

                                                                                                                       APeeL