Odsłon: 558

Motto: przyjazne państwie Palikota (demokracja pogańska)...

    Z radością zabrałem się do pracy na Poletku Pana Boga...mimo, że siedziałem do 3.00 w nocy. Jest to wynik zaproszenia Deus Abba z zastępami do mojej świętej izdebki. Nawet Ty źle czułbyś się tutaj obstawiony obrazami, a cóż dopiero demony…

    Dziwne, bo zacząłem pisać odwołanie od decyzji prokurator, która stanęła po stronie partyjnych psychiatrów. Nie czułem, że jest to kuszenie, ale byłem zdziwiony moją napastliwością, ponieważ 27.02.2021 miałem intencję za tych, którzy mnie nienawidzą i prześladują.

   Wszystko wyjaśni się po północy (już 04.03.), ponieważ Pan da do ręki informację dołączoną do tego zapisu (poniżej). Nagle ujrzałem, że mam kontynuować ujawnianie procederu stosowanej u nas p s y c h u s z k i, bo ofiary tej zbrodni wołają do Boga Ojca.

   Tylko ja jako lekarz (mistyk świecki), a zarazem ofiara tego procederu mogę to upublicznić. Sprawa jest niebezpieczna dla mojego życia (były próby zamachów za rządów Pełnych Obłudy), ale zabito mnie (śmierć cywilno-zawodowa) - przy pomocy kolegów przebranych w białe fartuchy - zarzutem choroby psychicznej.

    Na początku jako „zielony” uważałem, że popełniono pomyłkę diagnostyczną...dopiero teraz ujrzałem moją misję. Należy się to ofiarom (także aktualnie żyjącym) oraz duszom tego zbrodniczego procederu. To wyjaśnia dlaczego nikt nie może stanąć po mojej stronie. Wprost widzę czerwonego kacyka, który mówi jedno słowo: „nie ruszajcie tego”.

  Tak nie ruszajcie, bo to jest wyrafinowana zbrodnia na patriocie-katoliku, który ujrzał budowę Królestwa Bożego i Królestwa Ciemności (bolszewizm, faszyzm i kimolizm w KRLD).

    Na nabożeństwie do św. Józefa w litanii wołałem w intencji tego dnia. Nie byłem jej pewny, ale taka napłynęła bez szukania znaków. Sam zobaczysz co się stanie...

    Od Ołtarza św. popłynie Słowo Boże…

Prorok Jeremiasz (Jr 18,18-20) wołał do Boga ode mnie, bo niegodziwi uknuli na niego zamach. „Chodźcie, uderzmy go językiem (…) Czy złem za dobro się płaci! «A oni wykopali dół dla mnie». Wspomnij, jak stawałem przed Tobą, aby się wstawiać za nimi, aby odwrócić od nich Twój gniew”.

   Prawie chciałem krzyczeć, bo uderzono we mnie „językiem”, szybko wszędzie rozgłoszono i zablokowano wszelką pomoc. Tak wykopano „dół dla mnie”. Cały czas wołam do Boga, aby chociaż jeden się przebudził, bo służąc zbrodniczej władzy gubi swoją dusze.

   Błyskawicznie przepływały różne ofiary działania „władzy”: ścięcie Jana Chrzciciela, Rzeź Niewiniątek, zdrada Judasza, hańbiąca śmierć Zbawiciela (powieszonego na krzyżu) z późniejszym zamordowaniem Apostołów.

   Ogarnij cały świat gnębionych i mordowanych przez władzę. Dziwne, bo u nas dalej stosuje się sowiecką psychuszkę. Moi oprawcy zaliczyli wpadkę...Pan Bóg wiedział kogo miał wysłać na nich. Trafili na cwaniaka (pokerzystę), który w Świetle Bożym ujrzał ohydę spustoszenia.

   Jak czują się dzisiaj specjaliści z IPiN, funkcjonariusze Izby Lekarskiej (kolega Mieczysław Szatanek...zasiedział się tam, po co mu to?). Wymieniam tylko jego nazwisko, bo reprezentuje mój rejon. 

Psalmista w Ps 31 błagał: "Wybaw mnie, Panie, w miłosierdziu swoim. Wydobądź mnie z sieci zastawionej na mnie (…) Gromadzą się przeciw mnie, zamierzając odebrać mi życie. (…) W Twoim ręku są moje losy, wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców"...

Pan Jezus w Ew  (Mt 20,17-28) przekazał w drodze do Jerozolimy, że: „Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. (…) Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę”.

   Eucharystia - w podziękowaniu przez Boga - ułożyła się w laurkę. Dopiero teraz poczułem zmęczenie i padłem w sen do północy...

                                                                                                                               APeeL

 

                                                                     „P  S  Y  C  H  U  S  Z  K  I”

DTV1 „Wiadomości” Moskwa.

    Barbara Włodarczyk poznała tajemnicę sowieckich szpitali psychiatrycznych; p s y c h u s z e k. To nie więzienie, ani łagier; ale szpital psychiatryczny z czasów radzieckich.

   Przetrzymywano w nich zdrowych z chorymi, morderców z przeciwnikami politycznymi, osadzonymi na podstawie fałszywych ekspertyz lekarskich. Podawano leki, które zamiast leczyć wywoływały choroby.

   W psychuszkach specjalnie zmieniano kryteria diagnostyczne chorób. Wprowadzono pojęcie pełzającej schizofrenii (bezobjawowej). W ten sposób każdego można zakwalifikować. Podobny problem wciąż notują obrońcy praw człowieka. To nagonka i zaszczucie człowieka. Władza boi się zamieszania wokół siebie i woli człowieka zamknąć!

   Nie można być przeciwko władzy sowieckiej, ponieważ władza sowiecka jest tylko dobra dla ludzi! A to oznacza, że dany człowiek jest albo zbrodniarzem, albo chorym psychicznie. 

   Aby tu trafić wystarczyło bojkotować wiece poparcia dla partii, bo jak mówił Chruszczow; „nikt o zdrowych zmysłach nie może krytykować komunizmu”. Film wyświetlany na wystawie - o nadużyciach psychiatrii - zrobił tak ogromne wrażenie, że ludzie płakali. To (…) nie może budzić naszej obojętności.

    Jeden z widzów mówił; „mój wujek był w psychuszce w ramach represji”.

- Co ci opowiadał?

- Nic, bo już stamtąd nie wyszedł!

   Do 1987 roku w radzieckich psychuszkach przetrzymywano 2 miliony więźniów sumienia. Wszyscy byli szpikowani mocnymi preparatami (wykręcają się ręce, zniekształca ciało, kurczą się mięśnie dróg oddechowych, oczy wychodzą „na wierch”).

   Moja uwaga; to widzieliśmy u jednego z posłów, który w Sejmie RP skakał jak głupi i krzyczał (na 100% po jakimś preparacie). Diagnozy stawiali - sprawdzeni przez KGB - lekarze, zachowując pozory naukowości. W tym celu zdefiniowali tzw.; „schizofrenie bezobjawową”.

   Oto jeden z takich schizofreników Michaił Kubogaka robotnik, który skrytykował interwencje w Czechosłowacji w 1968 roku. W czasie aresztowania zarekwirowano mu pracę kontrolną z niemieckiego i artykuł o marksizmie. Powiedział; „Postawili mi taką diagnozę; zainteresowanie nauką języka oraz filozofią, co świadczy o zmianach w osobowości. To brzmi jak dowcip”.

   W latach 1990–tych rehabilitowano ofiary psychuszek, a ubezwłasnowolnianie ludzi uznano za wyjątkowo wyrafinowaną formę represji, ale przymusowe hospitalizacje nieprawomyślnych zdarzą się do dzisiaj!

  W szpitalu psychiatrycznym w Murmańsku zamknięto dziennikarkę Łarisę Arak, która pisała o nadużyciach w psychiatrii. Uwolniono ją po tym, jak obrońcy Praw Człowieka podnieśli larum na cały świat. W tej psychuszce siedzieli najsłynniejsi radzieccy dysydenci. Chociaż nie ochraniają już jej więzienni strażnicy to nadal kryje wiele tajemnic, bo do tej pory nie ujawniono dokumentacji przymusowych pacjentów. Żadnego z lekarzy dotychczas nie ukarano.

 

„Gułag” Anne Applebaum (str. 497-501).

   Moi koledzy (psychiatrzy) zasłużyli się dla komunistów „leczeniem” dysydentów (a właściwie ich więzieniem), których traktowano później jako „chorych nieszczęśników”. Wymyślono nawet; „schizofrenię bezobjawową lub pełzającą”.

   Przyczyną rozpoznania była obsesja na tle „łamania” praw, paranoidalnymi iluzjami, anormalne zmiany emocjonalne, reformizm z zakładaniem partii, mesjanizm lub wygłaszanie przemówień na salach sądowych.

  Po aresztowaniu i rozpoznaniu choroby zawiadamiano wszystkie instytucje. Wielu partyjnych psychiatrów było pewnych swoich rozpoznań. Pacjentów hospitalizowano miesiące lub lata! Dla szczególnie niebezpiecznych były oddziały-więzienia, otoczone drutem kolczastym z uzbrojonymi strażnikami.

   Opornych leczono aplikowaniem medykamentów po których sztywniały mięśnie, pojawiały konwulsje i wysokie gorączki. Stosowano elektrowstrząsy, śpiączkę po podawaniu insuliny, zawijania mokrymi płótnami, które uciskały ciało w miarę schnięcia, ściąganie płynu mózgowo-rdzeniowego. Pozbawianie wolności ludzi zdrowych powodowało „Morderstwo duchowe”.

TVN 24 

    W Chinach ludzie są krzywdzeni i w rozpaczy szukają sprawiedliwości w Pekinie. Zbierani z ulicy przewożeni są do tajnego więzienia...gdzie największego krzykacza nikt już nie usłyszy! Dziennikarze pojechali za policyjnym autobusem.

   Ekspert. To pewien rodzaj prześladowania częściowo psychicznego, ponieważ człowieka można wymęczyć i wykończyć samym faktem zamykania go...

   W tym więzieniu - zamiast strażnika - zatrzymanego pilnuje p s y c h i a t r a, w białym kitlu! Bije się i gwałci najbardziej niepokornych, często zupełnie przepadają, „resocjalizują” ich leki psychotropowe i elektrowstrząsy.

   Jeden Chińczyk upominał się o zapłatę. Przez 10 dni był połączony kablami do stóp i głowy i każdego dnia przez 2 godziny poddawany był dawce prądu 4-krotnie przewyższającą dopuszczalną normę. „Nie wiesz co to ból gdy 220 wolt nie przepłynie przez twoje ciało...moje wnętrzności kręciły się jak ubrania w pralce”. U większości zamkniętych nie została zdiagnozowana nigdy choroba psychiatryczna. Tu są przeróżne przypadki. Większość nie jest chora.

 

                               Oto przykład „badania” takiego „chorego”...

Lekarz; jak się pan czuje?

Pacjent: dobrze…

Lekarz: a skąd ten podły nastrój? Czy zauważył pan w swoim zachowaniu coś dziwnego?

- Nie!

- Nie? To dlaczego pana tu skierowali? Pan upiera się, że jest zdrowy, ale my pana wyleczymy. Czy jest Bóg? Czy mieliście z nim kontakt?

- Tak...kilka razy.

- Czy zdajecie sobie sprawę z tego co mówicie?

    

 Jeden z lekarzy Anatolij Karagin ujawnił te zbrodnicze praktyki 

    Obsługa szpitala była złożona z przestępców, którzy przywiązywali chorych i bezkarnie bili, dusili z poklepywaniem twarzy, gwałcili, itd. Zmuszano do picia leku. Codzienność to wstrząsy po insulinie…szczególnie w schizofrenii bezobjawowej.

    Niektórym stosowano leczenie karne (porażenia i kurcze mięśni powodowały nienaturalnie bolesne wykręcenia, gorączki). Truto lekami. Car bestia – ordynator; wszyscy się go bali…ja poprosiłem o śmierć. Profesor; chorzy psychicznie przez swoją chorobę są przekonani, że nie muszą się leczyć...

    90% procent chorych psychicznie to ludzie całkowicie zdrowi. Łącznie „leczono” (przez dwadzieścia lat)  dwa miliony ludzi. Jeżeli ja tego nie uczynię, nie przedstawię światu…to kto"? Skazano go na 10 lat gułagu!!

 

W moim wypadku myślałem, że koledzy psychiatrzy pomylili się i błędne rozpoznanie postawili na podstawie informacji, że: jestem mistykiem świeckim z łaską odczytywania „:mowy nieba”.

Mistyk - doznający zjednoczenia z Bogiem (słownik)

Świecki – taki, który nie sprawuje funkcji kapłańskiej (słownik)

Łaska – niezasłużony dar, udzielany z miłości przez Boga (słownik)

Odczytywanie „mowy nieba”...dla prostych parafian to znaki Boże, a dla teologa tzw.: „duchowość zdarzeń”.

    Koledzy stwierdzili u mnie rozkojarzenie, wielomówność, spontaniczne nawiązywanie kontaktu, symboliczne myślenie odnoszące się do religii, podwyższony nastrój i brak krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć.

   Jako lekarz mógłbym opisać ich w stylu Ziemkiewicza, Rewińskiego lub Niesiołowskiego, ale wystarczy jedno zdanie: wszyscy udawali głupich...po to ich szkolono z wysyłaniem na czerwone posadki. Dobrze wiedzą, co czynili tak jak Putin z Nawalnym.

   Zapamiętaj. Podczas takiego „badania” nigdy nie mów, że czujesz się chory (chory to chory) lub zdrowy (zdrowy to na pewno chory), ale zawsze odpowiadaj: nie wiem, bo nie jestem psychiatrą.

   Jest zrozumiałe, że są też psychiatrzy n o r m a l n i, ale oni nie mają żadnej władzy, a korporacja działa jak mafia i do tego dalej czerwona...