Odsłon: 421

   

     Od 3.00 - 6.00 edytowałem wczorajszy zapis i jeden zaległy, a na Mszy św. z późniejszym nabożeństwem do Najświętszej Krwi Pana Jezusa trwały rozproszenia, bo demon podsuwał mi złość na śledzących i krzywdzicieli z Izby Lekarskiej.

    Po zorientowaniu się powiedziałem, że będę modlił się za nich podwójnie. Zważ na normalnych ludzi, którzy traktują te myśli jako swoje. Dodatkowo przenieś to na zalewanie upatrzonej ofiary...nienawiścią do Boga Ojca i całego dzieła zbawienia. Popłynie "Anioł Pański" i moje ulubione wołanie: "Pod Twą obronę Ojcze na niebie grono Twych dzieci swój powierza los"...

   Zdziwiłem się "patrzeniu" (przytrzymywaniu wzroku) przez wizerunki: o. Pio, brata Alberta, s. Faustyny, a w szkiełku zegarka odbił się obraz św. Piotra i Pawła. W serce wpadło ścięcie Jana Chrzciciela przekazane w Ew (Mt 14, 1-12) z kaprysu Herodiady żony brata Heroda.

   Eucharystia oraz zawołania w litanii przekazałem w intencji tego dnia...nie znanej, ale prawie byłem pewny, że będzie dotyczyła żyjących dla chwały Boga Ojca! Zważ, że za świętych nie modlimy się tylko prosimy ich w różnych sprawach.

    Nie wiedziałem dlaczego zaczęły się udręki ciała, bo nie lubię po Mszy św. robić zakupów (odwrotnie do żony), a później z przemęczenia nie moglem zasnąć, łapały mnie kurcze mięśni i zalewały poty.

    Sam zobaczysz, że nasze drogi nie są drogami Pana. Przed wyjściem na cmentarz (natchnienie) z odmówieniem wczorajszej i obecnej modlitwy...nagle wszystko stało się jasne. Obrazy świętych wskazywały na nękanie ich przez ciała fizyczne: o. Pio był nawet bity przez szatana, b. Albert nie miał nogi, s. Faustyna była chora na gruźlicę przy braku leczenia (duszności, kaszel, krwioplucie, bóle ciała, gorączki, itd.), a Paweł i Piotr zostali zamordowani w bestialski sposób po udrękach na tym zesłaniu.

    Podczas modlitwy przepływały obrazy: chorych psychicznie, cierpiących po wypadkach, dziewczyna, która straciła ręce po wejściu na słup wysokiego napięcia, śmiertelne nowotwory, sztuczne biodra oraz pokazana w reportażu kobieta z otyłością (220 kg). Jeszcze przepukliny, oparzenia, niewidomi, całkowicie głusi, mających przewlekłe choroby neurologiczne, sztuczne odbyty, opuszczenie macic, nietrzymanie moczu lub jego zatrzymywanie. Każdy rozumie co oznacza nękanie nas przez ciało z jego pragnieniami diabelskich przyjemności.

    Pan Bóg dał nam ciało cudowne (duszę) w opakowaniu (skorupa orzecha, larwa i motyl) z miłością do własnego ciała jako ochroną przed samobójstwami, które nic nie rozwiązują, ale powodują kłopoty duchowe.

   W tym czasie telewizja mami nas gwiazdami z pragnącymi urody (Doda jako symbol), młodości (Magda Gessler), siły (kulturysta w wieku 77 lat) oraz szukanie ciekawostek ze zwiedzaniem świata, a nawet loty w kosmos...na końcu "spokojną starość" lub przetrwanie (preppersi). To typowy błąd ludzi zalewanych fałszem szatana, upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.

   Trafienie na cmentarz nie było przypadkowe, bo tam były puste groby czekające na nasze opakowania z dalszym kultem z pomijaniem zmarłych jako żyjących dusz.

    Przekażę urywek z moich przeżyć w stanie ekstazy: po zjednaniu duszy z Bogiem milknie ciało (dosłownie); trzeba zamknąć oczy, być w ciszy, człowiek pragnie „śmierci” czyli Życia Prawdziwego. W nadbrzuszu pojawia się słodkie ciepło, a Miłość Boża sprawia, że najgorszego wroga przytulisz.

    Jako lekarzowi łatwiej jest mi opisać to działanie podobne do używek (np. alkoholu), ale różnica jest zasadnicza. Komunia Św. działa w duszy, której odpowiednikiem jest serce…działanie różnie długie nigdy nie kończy się złym poczuciem, a alkohol w mózgu daje niedosyt z późniejszym "kacem".

    Siostra Faustyna pisze, że w zjednaniu duszy z Bogiem zmysły nie działają. Nie da się tego wyrazić. Bóg daje poznać duszy jak ją miłuje, zniża się do niej i łączy z Sobą. Dusza sama z siebie nic nie może uczynić, wszystko sprawia w niej Bóg. Dusza nie może długo być w tym stanie, bo wyzwoliłaby się z więzów ciała na zawsze...

                                                                                                                   APeeL

 

Aktualnie przepisane...

21.10.1990(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIENAWIDZĄ SIEBIE...

    Po dyżurze w pogotowiu napłynęła postać znajomego kierowcy, którego zapytałem: jak pan może lubić innych, gdy nienawidzi siebie? Przykro mi, bo powiedział, że trzeba mnie ujawnić (w sensie szpiega).

   Postanowiłem modlić się za takich z ofiarowaniem Mszy św. i Eucharystii. Dwa razy przeżegnałem się wodą święconą z Lourdes, a w drodze do kościoła wołałem w ich intencji, a także za córkę, która nie akceptuje siebie.

   Zły zmienił taktykę...teraz podczas Mszy św. podsuwa mi "dobre" myśli. Oto jestem przewodniczącym rady parafialnej i zawsze przed Mszą św. przemawiam do parafian. Bestia wie, że choruję na stanowisko kierownika, a teraz pcham się na ambonę! Śmieję się podczas przepisywania tego (30.07.2021), ale przenieś te myśli na Tuska, Gowina, a wyżej na Putina!

    Po powrocie ze spotkania z Panem Jezusem trafiłem na płaczącą żoną, bo córka na złość wyjeżdża z domu. Na działce spotkaliśmy sąsiadów, którzy pracowali pełną parą, bo kto pracuje modli się podwójnie...szczególnie przeklinając podczas wysiłku!

    W słoneczku śpiewał mi ptaszek, cisza, bezmiar zapachów i barw wprost czuję wyrywanie serca z piersi! "Jezu mój, Panie, który dajesz Pokój Serca, Dobro i Radość...Ty zawsze jesteś ze mną na zło i dobro. Jezu mój, nie opuszczaj mnie nigdy w życiu i w śmierci!"

    Pod krzyżem położyłem świeże kwiaty, a podczas powrotu powiedziałem żonie, że córka ma dom, ale go nie chce, a syn ma ojca ziemskiego, którego nie uznaje. "Ty płaczesz z powodu byle czego, a masz być malutka, cichutka i pełna dobroci...taka do wzięcia na ręce przez Matkę Bożą! Staniesz się wielka, gdy zapłaczesz nad krzywdami jakie ludzie czynią Panu Jezusowi".

    Zbliża się czas jej wyjścia w niechęci do kościoła, a zawsze chodzi z wielką radością. Mniejszą nagrodę mamy, gdy pragniemy spotkania z Panem Jezusem, a także, gdy idzie nam w życiu...wówczas chwali się Boga Ojca! Zniechęciło ją zachowanie jej dyrektora.

   Wskazałem, że jego zmiana nic nie da, bo to zniewolone pokolenie musi wymrzeć. Muszą przyjść tacy jak Jarosław Kaczyński: niewinny wygląd, a siecze jak Wołodyjowski od góry do dołu! Twardo stwierdza, że aborcja to zabójstwo.

    W moim monologu przeszedłem do wzoru jaki dał nam Pan Jezus wskazując na miłość. Nie występował przeciw władcom ziemi, nikogo nie obalał, ale wskazywał na modlitwę za takich. Obecnie mamy Świątynię Opatrzności Bożej, ale nie widać tam polityków (prawicy). Nikt nie radzi się Boga Ojca co czynić?

   Dużo jest ukrytych świętych, o których świat nic nie wie. Oto gułag, morderstwa w dzień i w nocy. Staruszek modlił się nocami (w dzień zabiliby go za to), jeżeli także za oprawców...to jest takim świętym! Jak wielkie są Tajemnice Boże! Z radia Kielce popłynie tęskna melodia przy której popłakałem się, ponieważ znalazłem się blisko Pana Jezusa, który też potrzebuje naszego pocieszenia!

    My możemy pocieszyć się wieloma rzeczami: wódka, karty i żarty, telewizja, partnerzy, muzyka, obmawianie kogoś lub robienie mu na złość! Pan Jezus może być pocieszony tylko i wyłącznie duchowo poprzez naszą pamięć o Nim w każdej chwilce życia! Przesyłasz życzenia swojej dziewczynie: czy przesłałeś pozdrowienie Jemu, który nie opuści cię aż do śmierci!

   "Wciąż będę myślał o Tobie i nic nas nie rozłączy! Na całym wielkim świecie Jesteś tylko Ty! Jezu mój, Jezu ile lat Ciebie nie szukałem. Nawet nie dotarłam do drogi na rozstaju. Jakże Ciebie musiało boleć Serce, gdy widziałeś moje zaślepienie. Takie zaślepienie widzisz przecież teraz u większości ludzi!"

   "Jakże musiała cierpieć mała Tereska i Faustyna oraz ci, którzy przez całe swoje dorosłe życie byli w rozłące z Tobą, mój Jezu! Każda ich chwila życia na ziemi była wielką udręką. Proszę Cię Jezu, nigdy nie ukazuj się! Zrób to dla innych...dla tych, którzy nie wierzą w Ciebie".

   Przez cały czas płakałem, a po 20 minutach "miłosny zalew serca" cofnął się i stałem się normalny! Podczas piosenki "Białe róże" przypomniało się moje wołanie w W-wie we wrześniu zeszłego roku przy słowach piosenki: "Ja Jeden dam ci to, co nikt ci dać nie może!" "Przyjmij Panie ode mnie białą różę...czego ja nie powiem, ona to powie!"

    Napłynęło pragnienie modlitwy: "Boże przyjmij dusze wszystkich ofiar samolotu koreańskiego zestrzelonego przez sowietów. Bądź dla nich Miłosierny proszę Cię Boże mój...szczególnie wysłuchaj mnie dzisiaj, gdy jestem w stanie Twojej łaski". Miłości do Boga nic nie zatrzyma. Popłakałem się klęcząc, a łzy leciały na ziemię...  

                                                                                                                        APeeL