Odsłon: 423

Świętej Bożej Rodzicielki Maryi...

   Wczoraj Szatan sugerował, abym zrezygnował z drugiego nabożeństwa o 15.00..."nie będzie żony, zapiszę głosem zaległe świadectwa" (w pierwszej osobie). Wiedział, że pożegnanie starego roku będzie wstrząsające: koronka do Miłosierdzia Bożego, Msza św. z ponowną Eucharystią oraz błagania i przepraszanie Boga Ojca przed Najświętszym Sakramentem z błogosławieństwem Monstrancją.

   Nie udało się to zalecił, abym dzisiaj opuścił poranną Mszę św.! Wiedział, że zapomniałem o 1-wszej sobocie, a po dzisiejszej Mszy św. będzie litania do Matki Bożej z ponownym błogosławieństwem Monstrancją.

    Musisz zrozumieć, że jest to upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji...w czynieniu zła. Zapytasz; jakie zło podsuwał, przecież "dbał" o przepisywania dziennika oraz o mój wypoczynek? Gdyby podsunął mi zło ujawniłby się.

   Przeciętny człowiek Mefistofelesa kojarzy z okropnościami, zbrodniami, ludobójstwem, itd. To prawda, ale na każdego ma coś innego. Jeżeli jesteś letnim katolikiem postanów, że pójdziesz na Mszę św. z przystąpieniem do Sakramentu Pojednania. Zapisz wszystko, co napłynie do twojej głowy z diagnozą dlaczego postanowienie "spaliło na panewce".

    Przełamałem straszliwą słabość ciała i z trudem wstałem na Mszę św. o 7.00. Tak zaczynam się Nowy Rok, aż chce się płakać z powodu Dobroci Boga Ojca..."Jezu kochany". Zaczynaj wszystko z Bogiem, a dzisiaj świat będzie się "bawił" (pandemia), straszył psy (racami) i zanieczyszczał atmosferę (szkodliwe gazy)...

    Podziękowałem za możliwość dojazdu do kościoła, a po drodze - przy śpiewie "A wszystko te czarne oczy" przez Krzysztofa Krawczyka - popłakałem się z krzykiem, bo najpiękniejsze są św. Oczy Pana Jezusa z Całunu, które niekiedy uśmiechają się do mnie...przeszywając moją duszę.

    W Słowie płynącym od Ołtarza św. padną słowa, które sprawią późniejszy odczyt intencji modlitewnej tego dnia. Bóg Ojciec przekazał Mojżeszowi piękne błogosławieństwo dla narodu wybranego (Lb 6,22-27):

"Niech cię Pan błogosławi i strzeże.

Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską".

    Ja często mówię w podziękowaniu: "Niech was Bóg błogosławi i strzeże. Niech rozpromieni nad wami Swoje Oblicze i obdarzy was Pokojem"...

   Eucharystia sprawiła słodycz w sercu (duszy), a także w ustach, która będzie trwała jeszcze po powrocie do domu. To jest efekt Słów Pana Jezusa: "pokój Mój wam daję".

    Padłem na kolana podczas litanii do Matki Bożej z błogosławieństwem Monstrancją, a w tym czasie wzrok zatrzymała korona z kwiatów na głowie Anioła Pokoju z Medziugorie (wielka figura). Dodatkowo na posadzce odbił się obraz MB Częstochowskiej oraz Stół Ofiarny, wszystko w kwiatach i w aurze migających lampek.

    Wyjaśnię tylko, że Pokój Boży jest darem Ducha Świętego. Nie można przekazać tego doznania duchowego naszym językiem. Pokój, który znamy jest tylko marną namiastką (brak wojny, nękania, nagłe zdarzenia, itd.).

   Wyłączyłem telefon stacjonarny, bo może obudzić trupa, cały dzień byłem drętwy, chwilami napływał niepokój (ktoś "nadawał" do mnie), a dodatkowo do żony zadzwoniła siostra...mogła umrzeć w tych dniach z powodu ropniaka pęcherzyka żółciowego.

   Niewiele brakowało do jego pęknięcia, ponieważ nie mogła dostać się na SOR (Szpitalny Oddział Ratunkowy), gdzie trwał nawał podobnie chorych. Groziła jej śmierć (przy pęknięciu)...nie zdawała sobie sprawy (zrezygnowała z czekania). Żona dzwoniła przez godzinę do rodziny.

    Szatan wykorzystywał tę sytuację i zalewał mnie niechęcią do pisania tych przeżyć. To jest jego straszna broń. Moc Boża i Pokój Boży wróciły późnym wieczorem. Zapamiętaj z tego świadectwa, że Pokój Boży to łaska Ducha Świętego...otrzymujemy go po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa (w Eucharystii). Raz to przeżyjesz i będziesz wiedział...

                                                                                                             APeeL

29.06.2010(w) ZA PRAGNĄCYCH PRAWDZIWEJ WOLNOŚCI

Św. Apostoła Piotra i Pawła

     W śnie byłem na nabożeństwie, a teraz, gdy idę do kościoła moje serce zalewa miłość Boża do dusz i tego świata. Wciąż wraca kazanie z niedzieli, bo tam kapłan poruszył sprawę: wolnej woliznalezienia drogi powołania oraz uzyskanie wolności. 

    To był wykład teologiczny, którego nie pojmie przeciętny człowiek, bo nauka Kościoła katolickiego jest bardzo trudna, ponieważ Pisma wychodzą spod piór natchnionych Duchem Świętym. Wszystko trzeba „przełożyć” na język katolików „niedzielnych”, bo Bóg stworzył wszystko bardzo prosto i za to właśnie dziękował Ojcu Zbawiciel. Nie ujrzą tego mądrzy świata. 

   Kapłan nie rozdzielił wolnego wyboru od wolności oraz wolności w pojęciu naszym od Wolności Prawdziwej.

    Przekażę kilka słów o wolności. Wolność Prawdziwa (Boża) jest całkowitym poddaniem się Woli Boga Ojca. Wówczas zaznajemy wolności dziecka Bożego i radości duchowych! Trzeba stać się niewolnikiem Boga, a to oznacza codzienne prowadzenie przez Ojca Prawdziwego („bądź Wola Twoja”).

    Przypomina to dziecko prowadzone przez dobrego ojca ziemskiego. Czasami mówimy, że "wyrwał się z ręki ojca". Ja idę tą drogą i proszę, aby Bóg Ojciec nie puszczał mojej ręki. Wierz mi, że jest to fascynujące, a po czasie nie sprawia trudności...mój dziennik jest tego dowodem.

   Herod zauważył, że ścięcie Jakuba spodobało się Żydom. Uwięził Piotra i chciał oddać go w ręce prześladowców, a lud modlił się za niego. „[...] Piotr, skuty podwójnym łańcuchem, spał miedzy dwoma żołnierzami [...] zjawił się anioł Pański i światłość zajaśniała w celi [...]” Opadły kajdany, minęli straże, a żelazna brama sama się otwarła. Dz 12, 1-11. To przykład uwolnienia więźnia, a więzienie kojarzy się z brakiem wolności.

   Pan Jezus mówi do św. Piotra; <<Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale, gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz>>

  Tu między innymi tajemnica naszej wolności ziemskiej oraz Wolności Prawdziwej czyli oddaniu się Bogu. Tej wolności nie niszczy uwięzienie, a nawet śmierć, bo nie boimy się. To wolność Boża, prawdziwe wyzwolenie ze wszystkich pęt, a jednym z nich jest strach przed śmiercią i ona sama.

   Tego nie zrozumiesz z opisu, bo to musisz sam przeżyć. Wracają słowa świętej z „Dzienniczka”; „Jezu! [...] Miłość Boża czyni duszę swobodną [...] Jest jej królową [...]”. 

    Pan Jezus wyjaśnia, co oznacza Królestwo Boże, a ja zaznaję tego po Komunii św.! Wówczas łzy zalewają oczy, wzdycham i nie mogę wyjść z kościoła. W tym stanie wołam; „Ojcze ! Tylko Twoja ochrona daje na tym zesłaniu prawdziwą wolność z możliwością powrotu do Ciebie". 

    Na ulicy orkiestra grała smutną melodię, a moje serce uciekło do Boga i wołało; „Jakże pragnę Prawdziwej Wolności...wolności z Tobą”! Tylko garstka potrafi zrezygnować z kochania tego świata i jego różnych „wyzwoleń”...ta garstka wybiera „niewolę” Bożą, a przez to Prawdziwą Wolność.  

                                                                                                           APeeL

 

Aktualnie przepisane...

14.06.1994(w) ZA SWOICH, KTÓRZY RANIĄ...

    Na dyżurze w pogotowiu tuż po północy zawołałem: "Panie Jezu bądź dzisiaj ze mną!". W sercu pojawiła się żona i kapłani małej wiary, którzy poddawani są wielkiej próbie utrzymania czystości.

     Tuż przed wyjazdem płynęła piosenka z powtarzanym trzy razy pytaniem: "Kto dał ci do ręki ostrą broń"? Dalej wymieniano przykłady obłędu u ludzi (szaleństwo, obłąkanie, opętanie, a popularnie bzik).

    Właśnie przejeżdżaliśmy obok oświetlonego wodociągu. Okupanci pozwalali tylko na jedno ujęcie. Tak jest u pragnących władzy nad światem. Woda, w tym momencie kojarzy się z czystości duszy.

    Wróciła grzeszność dusz kapłańskich, jakże ranione jest Serce Pana Jezusa, gdy Jego słudzy kalają się, a szatan ma nieskończony repertuar pokus. Tak poznałem intencję tego dnia i zacząłem moją modlitwę, która zostanie potwierdzona po trafieniu do starszej pacjentki pobitej przez synową! Ze stresu prawdopodobnie doznała zawału serca. Podczas przejazdu do szpitala rzewnie płakała!

    Napłynął obraz spotkania Jana Pawła II z abp. Vincentem Nsenglyumva zamordowanym później przez ruandyjskich strażników razem z dwoma biskupami i 10 duchownymi. Trzy dni wcześniej z jednym z kościołów Kigali zginęły 63 osoby oraz 9 księży. Przepisuję to 01.01.2022, a patrząc na zdjęcie z tego spotkania ból zalał moje serce, a łzy zalały oczy. Uczynili im to "swoi", czarni bracia.

    Na ten czas z otwartej książeczki padną słowa o "podnoszących rękę na rodziców". Jakże Pan Jezu pokazuje mi to cierpienie, które widzi stale na całym świecie! Jest mi przykro, ponieważ jako szpieg jestem obserwowany przez swoich, a dzisiaj jest dzień nalotów. To koledzy lekarze: ten filuje, a ten nagle wpada (może zaskoczy mnie na szkodzeniu władzy wciąż ludowej)!

   Właśnie widziałem karykaturę faceta podglądającego przez dziurkę od klucza. Ci ludzie nie wiedzą jak wydobyć się z pułapki agenturalnej. Ja im to wybaczam, ale oni wolą pogaństwo.

    Dzisiaj było mało pacjentów w przychodni, zmarnowałem czas na wysłanie pięciu takich samych kuponów "To-To". Nikt tak nie czyni, a to "żarty" Belzebuba ("zachłanność")...fajny byłby Bóg Ojciec, gdyby Swoim dawał wielkie wygrane. Ja chciałbym te pieniądze przeznaczyć dla chwały Pana, ale to jest demoniczne uzasadnienie hazardu!

    Podczas dalszej modlitwy na działce, a szczególnie koronki do Miłosierdzia Bożego zrozumiałem na czym polega przebaczająca Miłość Pana Jezusa. Jeżeli nie wybaczysz swojemu, który rani...jak wybaczysz obcemu i do tego okrutnemu mordercy?

    Na ten moment mam jakieś stare sprawozdanie z synodu, gdzie Jan Paweł II świadczy o stałej obecności przy nas Pana Jezusa, a ja wiem o tym. To cud, bo Bóg Ojciec jest przy każdym z nas, a nawet w nasz (dusze). Nawet nie ma co wymieniać wszystkich dobrodziejstw i nieskończonego miłosierdzia.

    W drodze na Mszę św. wieczorną popłynie "św. Agonia" Pana Jezusa spotkam pijaka, który wciąż rani swoją matkę, a przed chwilka żona opowiadała o ojcu katującym synka. Dzisiaj to wszystko znamy z programów interwencyjnych. Wzrok zatrzyma Pan Jezus w koronie cierniowej...nałożonej z polecenia bezpieki świątynnej (przez swoich). "Ojcze wybacz im, ponieważ nie wiedza, co czynią".

   Garstka wiernych, bo emerytki wolą stać przy straganach, a niektóre filują w oknach do śmierci, wierne, ale władzy wciąż okupacyjnej.

    Dzisiaj zmarła pacjentka, którą trułem lekami p. bólowymi, bo nie wyrażała zgody na wstawienie stawów biodrowych. Od niej przed śmiercią otrzymałem kalendarz z Panem Jezusem z otwartymi ramionami.

    Nie docierały czytania, ale uwagę zwróciły słowa Pana Jezusa (Mt 5,43-48): "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (...) Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie?"

   Podczas Eucharystii napłynął naród wybrany dalej odwrócony od Syna Bożego. Umęczony przysnąłem na chwilkę, a przyśnił się maleńki kielich ze św. Hostią...jakby dla mnie!

    Na koniec tego dnia oglądałem film w którym Bogusław Linda udawał Pana Jezusa (korona cierniowa), a Franciszek Pieczka zgrywał uzdrowiciela i proroka!

    Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień i przeprosiłem Pana Jezusa za moje grzechy i zachowania, które Go ranią...                                                       

                                                                                                              APeeL

 

15.06.1994(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH SWOJE ŻYCIE

    Tuż po przebudzeniu "Opowiadania" Edwarda Stachury otwierają się na słowach: "Wyspałem się, co to jest za wielkie szczęście. Dziesięć godzin prawie spałem bez żadnego przebudzenia i nic mi się nie śniło złowrogiego!"

Ja znam tę łaskę, a on nie wie komu ma za to dziękować? Dalej pyta przewrotnie: jeżeli jest Bóg na niebie i widzi to wszystko, czy może spać spokojnie? A w końcu stwierdza, że: "nie wiem, czy on w ogóle jest, taki Bóg na niebie?"

   Padłem na kolana przepraszając Boga Ojca za tych braci: Pieczkę, Lindę, Stachurę...napłynęła osoba Gombrowicza i Miłosza oraz moich współpracowników. W drodze do pracy zacząłem moją modlitwę, w tym czasie przepływali żyjący dla życia, tylko tym światem.

   Moje serce zalał ból Serca Pana Jezusa. Jakże koi rozważanie cierpień Zbawiciela: Jego osamotniania, ukrytych cierpień w ciemnicy (u mnie to koronka UCC). W czasie wołania omijałem ludzi, bo często biegną "tylko z jednym zapytaniem".

    Napłynęły osoby moich prześladowców, którzy "są mi dani", ja odpowiadam za ich zbawienie, a dla mnie jest to zarazem wielka próba miłości. Moja nienawiść zgubi ich! Nie pojmiesz tego bez łaski wiary i Światła Bożego!

    Na tym tle zrozum cierpienie Pana Jezusa, któremu Bóg Ojciec powierzył zbawienie całego świata. Z serca wyrwał się krzyk: "Jezu! Jezu! Jezu!"

    Podczas pracy pomagałem pacjentom, otrzymywali to, co im się należało. W pewnym momencie serce zalało działanie Ducha Świętego: słodycz i ciepło w nadbrzuszu (splot słoneczny) promieniujące do serca i sprawiające poczucie, że każdy pacjent jest dla mnie bratem i siostrą, a bezzębna staruszka jest bardzo piękna! Tego nie można przekazać naszym językiem, to sprawia wszechogarniająca Miłość Boża.

    W tym stanie krzywda tych ludzi jest szczególnie przykra dla mnie...oto pacjentka, której choroby potwierdza trzech specjalistów, ale dla ZUS- jest zdrowa i zdolna do pracy (nie może otrzymać należnej renty, bo 20% jest lewych dla "samych swoich"). Jak później sądzić zatrudnionych w Sądzie Pracy?

    W środku przyjęć pojechałem do zmarłej babuszki, która miała kontakt z duszami czyśćcowymi (jak Maria Simma: "Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi"). Teraz leży w chłodzie wiejskiej chaty. Wyraźnie ma łaskę dobrej i godnej śmierci, nawet moje przybycie z otrzymaniem karty zgonu ("przepustki do nieba") jest pomocą (nieraz są wielkie kłopoty).

    Inna relacjonuje podobne kontakty z tym, że zmarły syn po którym rozpaczała przekazał jej, że będzie musiała wychowywać jego dzieci (tak się stanie, ponieważ umrze także jego żona).

    Daj płynęła moja modlitwa i nie mogłem się ukoić, a jakby na znak w drodze z pracy spotkałem kapłana! Ja myślę, że on nie wie jak wielkim jest posłańcem! Przypomniała się książka otrzymana od innego "Rozważania o wierze", którą otworzę na słowach: w próbach, w ciemności muszę iść za Panem Jezusem! W pełnym zawierzeniu będzie wzrastał głód Pana Jezusa i nasili się działanie łaski Ducha Świętego!

   Korea Północna szykuje się do wojny, babcia odbierała porody i zabijała noworodki, zamordowano właściciel kantoru. Wraca moje zapraszanie pacjentów do wiary i Kościoła świętego dającego zbawienie i życie wieczne, ale efekt marny.

   Na działce zły przeszkadzał w modlitwie, a w ręku znalazł się art. o eutanazji: "Umrzeć na własną prośbę" ("Łagodne zamieranie, aktywne zabijanie"). W pośpiechu szliśmy z żoną na Mszę św. mijając starsze osoby siedzące na ławkach, a w Domu Pana było kilka osób! "Nie chcą Cię, Panie Jezu, nie chcą!"

    Z powodu bólu podczas modlitwy w intencji tego dnia przysypiałem, ale popłakałem się podczas Eucharystii. Ten dzień kończy się filmem o skazanym na śmierć! To prawda, bo codziennie jestem zadziwiany przez Boga Ojca. Zarazem wiedzą o mnie, że mam wielkie pragnienie dawania świadectwa wiary, co spełniło się obecnie (przez internet).

     Później z włączonej kasety popłynie pieśń: "Co zawinił?" Padłem na kolana i odmówiłem "św. Agonię". Wróciła tęsknota za Panem Jezusem z krzykiem: "Ciebie Jezu pragnę spotkać na mojej drodze, aby nasycić moją duszę".

          "Dziękuję Ojcze za ten dzień"...

                                                                                                 APeeL