Odsłon: 425

Wielki Piątek

    W tym najważniejszym dniu naszej wiary stałem się obiektem ataku Szatana. Człowiek bez łaski wiary nie rozpozna tego, ponieważ nie zna poczucia Obecności Boga Ojca. Już od rana byłem drętwy, serce było pełne pustki duchowej z niechęcią do wiary i myślami o opuszczeniu uroczystości.

    Nie mogłem opracować żadnego zaległego świadectwa („brak pragnienia”), wciąż napływały demoniczne natchnienia. Nawet miałem pomoc w „odczycie” intencji: za wynaturzonych erotycznie...z kuszeniem w myślach. Zobacz inteligencję upadłego Archanioła, bo wie, że podlegam odpowiednim cierpieniom (w tym wypadku kuszeniu seksem)! Nigdzie nie przeczytasz tego, bo mało jest świadectw wiary dotyczących boju duchowego w nas samych.

    Najtrudniej jest rozpoznać zwątpienie podsuwane w pierwszej osobie: „cały rok chodzę do kościoła, uroczystości są zbyt długie, powinno się połączyć nabożeństwo dzisiejszej Drogi Krzyżowej z późniejszymi rozważaniami Męki Zbawiciela...chyba opuszczę wszystko, bo nie lubię rozpraszającego <<kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste>> z klękaniem, a nie ma gdzie...już wiem pozostanę na zewnątrz kościoła”. Tak kręciło się cały dzień...aż do brania prysznica przed wyjazdem do kościoła (o 17.00)!

    W jednym błysku wrócił obraz Drogi Krzyżowej w Jerozolimie - z mężczyznami niosącymi wielki krzyż - na który trafiłem w telewizji. Łzy popłynęły po twarzy, a z serca wyrwał się krzyk:„Jezu! Jezu! Jakże chciałbym tam być, a to właśnie stało się w tej chwilce".

   Tak ujrzałem grzeszny owoc kuszenia, a przenieś to na ludzi normalnych...wyśmieją wszystko i zrobią z dającego świadectwo wiary chorego psychicznie.

   Właśnie napisałem pismo-prośbę o ostateczną pomoc do pani doktór, która kiedyś głosiła, że pomaga lekarzom skrzywdzonym przez samorząd. Tak się stało, że została pełnomocnikiem ds. zdrowia lekarzy w OIL w W-wie. Nie byłem pewny czy pismo dotarło (nie dała potwierdzenia)...teraz wysłałem do jej pracy w spółdzielni lekarskiej. Potwierdzono przekazanie, a właśnie dzisiaj przyjmowała pacjentów.

   Wszystkie ruskie bezeceństwa wypunktowałem z zaznaczeniem: Proszę przeczytać mój komentarz (dr. Bylejaki) na blogu Jana Hartmana (www.polityka.pl), gdzie pisał o potrzebie skasowania Izb Lekarskich. Tam też zamieszczono skrót mojej sprawy...https://hartman.blog.polityka.pl/2022/02/03/czas-juz-zlikwidowac-izby-lekarskie/   oraz obecny w nawiązaniu do art. w "Pulsie" z lutego "Bać się jest rzeczą ludzką"  https://hartman.blog.polityka.pl/2022/04/10/jak-wyjsc-z-paniki-moralnej/#comments... 

    Oto przyczyna mojej „choroby na wiarę” czyli obrona krzyża powalonego przez kolegę psychiatrę...nawet włos z głowy mu nie spadł.

 

                       Krzyż powalonyjpg

 

   Pozostanie na zewnątrz wykluczył zimny wiatr z późniejszą ulewą, a w kościele wszystkie ławki były zajęte. Pan zaprowadził mnie na chór. Tam padłem na kolana i nie wstawałem przez całą Drogę Krzyżową...tak jak marzyłem. Nawet otrzymałem dywanik jak islamiści w meczecie. Później wstrząs wywołała pieśń śpiewana przez chór: „Spójrz na krzyż”...

    Eucharystia sprawiła ostateczne uniesienie duchowe. Dodatkowo w telewizji „Polsat” dano „Pasję” reż. Mela Gipsona czyli „dramat historyczny” przerywany reklamami, a później film „Młody Mesjasz”. To od 22.00 – 3.00...filmy poprzedzono „Emotkami” (coś jak nasze Muminki) i zakończono „Światem według Kiepskich”.

   Z powodu matactw chciało się płakać, bo po długich uroczystościach w kościele uraczyli chrześcijan maratonem filmowym (5 godzin). W Triduum Paschalnym dołączono do tego debilną „komedię”. Powinien być zakaz emitowania takich filmów przez kołtunerię duchową...

                                                                                                          APeeL

Aktualnie przepisane...

25.03.2005(pt) ZA TYCH, KTÓRZY OPUŚCILI CIĘ, JEZU...

Wielki Piątek

    Bardzo lubię ciąg dyżurowy w pogotowiu (od 15.00 w piątek do 7.30 w niedzielę). Właśnie taki otrzymałem jako pokusę, bo bezbożni koledzy „wypoczywają” w święta. Dodatkowo w Wielki Piątek miałem wolne do czasu dyżuru i w tym czasie czyniłem same „dobre” rzeczy...

- marnowałem czas na streszczanie artykułów medycznych

- załatwiałem różne sprawy i robiłem zakupy

- sprzątałem przy bloku i robiłem naprawy, a nawet zbierałem śmiecie i pety...

    Żona z tego powodu zdenerwowała się, ale sama nie zauważyła, że dzisiaj myła okna i wieszała firanki! Po czasie będę wiedział, że to wszystko wynikało z później odczytanej intencji modlitewnej z określeniem, że jest to: "czasu miotły i trzepania dywanów”.

   To prawda, bo wówczas trwają pilne prace: wykańczania nowych mieszkań (moja kierowniczka złamała sobie rękę), łatania dziur w drogach, gotowania, pucowania samochodów oraz składania życzeń z „piciem na zdrowia aż przyjechało pogotowie!” Przy tym zapomina się o umierających i chorych (wezwaniu kapłana w celu uzyskania Sakramentu Namaszczenia Chorych).

    Ja jestem gorszy od nich, bo widziałem pokusę, mogłem oddać te dyżury, ale jako pracoholik wybrałem moją przyjemność i forsę...zamiast uczestnictwa w największym wydarzeniu naszej wiary: w Męce i Zmartwychwstaniu Pana Jezusa! Zbawiciel w tym właśnie dniu został opuszczony przez wszystkich, a także przeze mnie! „Panie Jezu zmiłuj się!”

    Papież  błędnie chciał zmienić słowa Modlitwy Pańskiej: „i nie wwódź nas na pokuszenie”. Narzuca się pytanie: jak bez prób dać opinię o pracowniku, sportowcu, lotniku, itd. Pokusy to próby naszej wiary (ujawnienie naszych wad), a nie namawianie do złego. Ile razy badasz tak swoje dzieci: zalecasz wykonanie czegoś...jeden wykona bez mruczenia, drugi mruczy, a trzeci oszuka, że wykonał.

    O 15.00 do pogotowia...

- wpadł pierwszy „pacjent”...kandydat na kierowcę, którego załatwiłem (jeden budynek)

- wezwano do babci z która „coś trzeba zrobić na święta”...

- pędziliśmy do nagłego zgony (72 lata): nie zdążył do kościoła i nie był u spowiedzi

- nie pił, ale teraz zaczął i wystąpił napad epilepsji

- kolka wątrobowa, bo „coś zjadła”

- krwotok z nosa...i tak do 24.00!

    Następnego dnia w wielkim bólu odmówię moją modlitwę trafiając do domów pełnych przepychu i biedy. W tym czasie dalej będą przewijali się zatruci pijacy, trafię na pobitą kobietę oraz skatowanego przez ojca.

                                                                                                          APeeL