Odsłon: 360

Święto Patronalne Apostolstwa Chorych.

    Tuż po północy w wielkiej jasności ujrzałem obecne działanie Mefistofelesa (Kłamcy i Niszczyciela). Mam wrócić do przekazu Boga Ojca i zdziwiony stwierdziłem że było to 24 lutego tego roku! https://ms-my.facebook.com/113005604376790/posts/252110443799638/

    Mówi się o grożącej nam III Wojnie Światowej, a ja ostrzegam, że trwa już Wojna Ostatnia o nasze dusze. Świat znalazł się na krawędzi przepaści wiodącej do Otchłani. Zdziwiłem się, bo miałem już intencję: "za walczących o dusze" (08.10.2010)...jest poniżej, abyś nie szukał.

    Nikt nie wspomina o trwającej Apokalipsie, mówi się o zbrodniach wojennych, terroryzmie światowym, ale nie o działaniu Przeciwnika Boga Samego...nawet w naszej wierze trwa demoniczna drzemka.

   Zapytasz; dlaczego Szatan chcę zabić nasze dusze? Musisz zrozumieć, że zna Prawdę, został wypędzony z Królestwa Bożego i nienawidzi nas jako dzieci Boże, które mają wrócić do Raju! Wszyscy jesteśmy braćmi...nawet z Panem Jezusem Jego Synem. Nie pokonasz go siłami ludzkimi, ponieważ ma nadprzyrodzoną inteligencję upadłego Archanioła...w czynieniu zła!

    Szatan tańczy przy wielkich tego świata, a nawet z takimi. To jest taniec z diabłami. Dzięki ich inteligencji  mądrusie (czytaj: "moskaliki") śmieją się z Mefistofelesa, który jest już za rogiem.

   Syn szatański chcę zagłodzić świata...jeszcze niedawno czynił to Hitler w obozach, a Stalin na Ukrainie. W tym czasie Holendrzy, producenci żywności zaczęli dbać o ekologię, ponieważ zwierzęta wydzielają gazy, a nawozy i środki ochrony roślin szkodzą. Jeszcze "wczoraj" to tolerowali i na tym się dorabiali. Teraz będą kupować u innych, a już półki w marketach mają puste.

   Okręg Kaliningradzki jest zamknięty...w sensie turystycznym (Rosjanie nie chcą tam przyjeżdżać), a wszyscy zamiast dbać o nasze środowisku musimy się zbroić. Tak Belzebub naruszył Boży Ład i to od góry do dołu. To nie są pomysły wierchuszki w Moskwie, ale realizacja Wojny Ostatniej z Bogiem Ojcem.

   Papież Franciszek przed śmiercią pragnie jechać na wycieczkę do Moskwy, a jest otoczony teologami. Dlaczego zapominają, że Pan Jezus z opętanego wypędził legion demonów w świnie. Nie wolno mówić o Szatanie, Piekle i co jest z naszymi duszami tuż po śmierci. Nie wolno, bo są to tajemnice Królestwa Ciemności z agenturą ludzi namaszczonych i to w Stolicy Piotrowej.

    Ks. Piotra Natanek już dawno stwierdził, że trzeba odbić Watykan. Z tego powodu 20 lipca 2011 r. została wymierzona mu kara suspensy, co oznacza, że nie może sprawować żadnych czynności kapłańskich. Mnie też odsunięto od posługi jako lekarza ciał i dusz...za obronę krzyża, który powalił psychiatra oraz za dawanie świadectw wiary w prowadzonym dzienniku, które świadczą, że jestem chory psychicznie.

 

                               Krzyż powalony

 

    Koledzy lekarze, funkcjonariusze publiczni zawodu zaufania społecznego dokonali dintojry zaocznie. Wpisano mnie na listę przestępców. Zawiadamiasz prezesa Konstantego Radziwiłła, że jest napad na nasza wiarę, a ten zaocznie stwierdza, że odczytywanie Woli Boga Ojca z "Ojcze nasz" ("mowa Nieba")to słyszenie "głosów".

    

                                                      Mój krzyż Pana Jezusa

                                                            Oto "mój" krzyż, który podniosłem...

     Możesz zobaczyć tych biednych braci podczas dyskusji telewizyjnych o klimacie, energii odnawialnej, tolerancji dla różnych wyczynów ludzkich (ohydy w oczach Boga), a nawet o ludzkiej moralności...szczególnie głoszonych przez lewicę kawiorową.

   Dyskusji nie prowadzą do zbawienia,  budzą złość, co pokazał  diabelski występ kaznodziei Donalda Tuska: wcześniej fotografującego się na tle ołtarzyka domowego, a teraz żegnającego chleb z dawaniem rad: "jesteś katolikiem głosuj na mnie". "Wielcy grzesznicy prawią ładne kazania, rutyna czyni mistrzów". 

   "Nasz człowiek w W-wie" wpadł po uszy. Może krzyknie w momencie ostatniego uderzenia serca: "Boże wybacz", bo inaczej przywita go Książę Ciemności.

    Proszę cię nic nie planuj bez zawołania do Boga Ojca. Właśnie z powodu rozległego zawału serca zmarł 44 - letni syn bogacza. Nie widziałem ich w świątyni, a mieszkali po drugiej strony ulicy!

    Na nabożeństwie do Najświętszej Krwi Pana Jezusa było kilka osób, a kończy się błogosławieństwem Monstrancją. Natomiast na Mszy Świętej...

- Prorok Ozeasz (Oz 10) wskazał na Izraelitów, że ich "serce jest obłudne, muszą pokutować!"

- Psalmista wołał ode mnie (Ps 105, 2-7):

     "Śpiewajcie i grajcie Mu psalmy, rozsławiajcie wszystkie Jego cuda.
Szczyćcie się Jego świętym imieniem, niech się weseli serce szukających Pana.

     Rozważajcie o Panu i Jego potędze; zawsze szukajcie Jego oblicza.
Pamiętajcie o cudach, które On uczynił, o Jego znakach, o wyrokach ust Jego. (...)

    On, Pan, jest naszym Bogiem; Jego wyroki obejmują świat cały".

- Natomiast Pan Jezus rozesłał dwunastu swoich uczniów (Ew.; Mt 10, 1-7): "Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie".

    Dzisiaj już wiadomo, że Królestwo Boże jest już tutaj (w nas), a po śmierci wrócimy do Prawdziwej Ojczyzny...bez "Stokrotki", matki HGW, Biedronia i Śmiszka, POlaków, kawiorowej lewicy, budowniczych szczęścia na ziemi dla "samych swoich", gadających głów, ulicznic pod przewodem lesbijki Marty Lempart i gofrów ze Zgniłego Zachodu w postaci ludzkich narządów płciowych. Resztę dodaj sam sobie...

    Eucharystia przyjęła formę manny z nieba. Jutro będę wołał (1.5 godziny) w intencji tego dnia, którą odczytałem dopiero po północy.

                                                                                                        APeeL

 

08.10.2010(pt)  ZA WALCZĄCYCH O DUSZE...

Motto: „z Jego Światłem we włosach każdy życie zaczyna”.

      Jak to jest, gdy żyje się Bogiem? Właśnie obudziłem się i „spojrzał” tytuł książeczki do nabożeństwa Idę ku Ojcu”. Jak to „spojrzał”?

   To krótkie zatrzymanie wzroku na tym fakcie wśród bombardujących nas informacji. Dodatkowo przez myśli przebiegło motto do zapisu. Ja nie należę już do tego świata i to życie nie może dać mi prawdziwych radości.

    W stanie „rozłąki” z Bogiem jestem „drętwy” duchowo, kręcę się, próbuję coś robić, ale nie wychodzi. Jeżeli włączę telewizor to zdenerwuje mnie fałsz polityków i manipulacje redaktorów spod ciemnej gwiazdki, a właściwie czerwonej.

   Siedzenie i „normalne” rozmawianie to ewidentna strata czasu (grzech), a żartowanie jest nie na miejscu, bo w sercu dzieci powodzian i ich  płaczący rodzice. Jeżeli czynię coś wbrew Panu Jezusowi to „patrzy” Jego figurka w koronie cierniowej.

   Kiedyś żona dziwiła się, gdy mówiłem jej o śmiejących się Oczach Pana Jezusa z całunu. Dzisiaj mówi mi to samo o Matce Bożej ze Świętej Lipki! Trudno to wszystko wytłumaczyć komuś, kto nigdy nie miał łączności z Panem Jezusem. W zrozumieniu pomoże  sytuacja dzieciątka, które biega beztrosko „wolne i rozradowane”, ale cały czas rozgląda się, gdzie jest tata.

  Z trudem wstałem na Mszę św. poranną. Podjechałem zapalić lampkę pod krzyżem...radość, bo  nie zmarzły kwiaty.

  Płyną czytania. Pan Jezus wyrzuca złe duchy: .„(...)  jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was Królestwo Boże. (...)". Łk 11, 15-26

  Moja drętwota trwała aż do Komunii Świętej. Kapłan nachylił się i spożywał Ciało Zbawiciela, a jego twarz została oświetlona strumieniem światła słonecznego odbitym...od kielicha ze Świętym Chlebem!

   Dreszcz przepłynął przez ciało, a serce doznało skurczu! To sekundy...i właściwie cała Msza św.! Podchodzę pierwszy, padam na kolana, a z Eucharystii samoistnie odłamała mała cząstka (czeka mnie cierpienie...jak się okaże związane z intencją).

   W kilka minut stałem się innym człowiekiem. Nie interesuje mnie bój ze światem, ale jego umiłowanie i zbawianie. Z tego powodu nie mogłem wyjść z kościoła. 

   Wczoraj św. Paweł mówił o trudzie swojej ewangelizacji: „(...) udałem się ponownie do Jerozolimy (...) I przedstawiłem im Ewangelię (...) mnie zostało powierzone głoszenie (...) wśród pogan (...)”. Ga 2, 1-2. 7-14  Natomiast Pan Jezus nauczył nas modlitwy „Ojcze nasz”, gdzie słowa: „i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”, które zamieniono na: „nie wwódź nas na pokuszenie”...  

Przesuwa się „duchowość zdarzeń”:

1. w ręku mam zapis intencji z 04.04.1994 „za szerzących świadectwo wiary”, gdzie niewidoma dziewczynka Emilia Frankowska (lat 9) w wierszu „Czarny Krzyżyk” mówi: „(...) biała laska bardzo pomaga (...) lecz ja pragnę, byś Ty był ze mną. (...)”.

2. przypomina się Jan Budziaszek, który ewangelizuje w różnych miejscach

3.  w „Niedzieli” był art. o kierowcy zawodowym Piotrze Jaskierni, który czyni to samo, ale w USA...na ciężarówce ma napis „Totus Tuus”.

4. przysłano „Echo Medziugorja” z informacją o s. Leonii Nastał, która prowadziła dziennik duchowy („Uwierzyłam miłości”).

  Mistyczka opisuje zdarzenie z Mszy św., gdzie doznała bólu Serca Pana Jezusa spowodowanego duszami idącymi do piekła. Pan powiedział: ”(...) Łaski Boże otrzymujesz nie dla siebie, ale (...) dla dobra dusz. Ja (...) sprawię, że będziesz apostołką mojej miłości".

5. 15.00 Słucham relacji s. Faustyny („Dzienniczek”), która prosiła Pana Jezusa o ochrzczenie umierającej Żydówki. Nie można było tego dokonać, ponieważ rodzina czuwała przy niej. Pan Jezus sprawił, że podczas agonii nastąpiło zamieszanie i wówczas s. Faustyna to uczyniła. Po chwilce ujrzała jej piękną duszę wstępującą do Nieba! Ja wiem, że tak jest i prawie krzyknąłem, a łzy zalały oczy.

6. żona przyniosła miesięcznik dla rodziców „Sygnały i troski”, gdzie był opis zagrożeń duchowych (sprawy opętania i egzorcyzmów, amulety, wiedźmy, gry komputerowe, szkoły steinerowskie, Halloween jako święto z pogranicza okultyzmu i magii).

    W art. „Z kim przeciw diabłom?” podano dwa przeciwstawne błędy:

a) niewiara w ich istnienie

b) niezdrowe interesowanie się nimi. Znam to wszystko i dziwi fakt, że nikt nie pisze jak działa szatan na przeciętnego człowieka. Tam był też wizerunek mojego obrońcy...Św. Michała Archanioła!

7. „Moja żona była opętana” - to art. w "Gościu niedzielnym" z opisem dwóch lat krążenia po psychiatrach.

    Zastanawia mnie problem: Jak koledzy psychiatrzy w większości ateiści leczą takie "choroby"? Jak można leczyć psyche nie znając się na duchowości człowieka i negując Istnienie Boga

   Wyjaśnił się poranny napad szatana i jego ziemskich wysłanników (nie mogę opisać). Zrób film, którego początkiem będzie krzyk matki i dziecka podczas porodu i zatroskanie klęczącego Anioła Stróża. Pokaż wspólną radość z przyjścia na świat...królewicza lub żebraka, a może szaraczka, jednego z tysiąca tysięcy. Podobnie jest w czasie umierania czyli rodzenia się duszy do życia wiecznego.

  Zły utrudniał mi ten zapis, a nawet skasował. Kończę wszystko w środku niedzielnej nocy w towarzystwie reportażu o łowcach jadowitych żmij i wężów, a TV „Ale Kino” egzorcyzmują opętanego. Przypomniało się wyjście z kaplicy z relikwiami siostry Faustyny, gdzie na wprost Tabernakulum leżała „dżdżownica”, która w ręku okazała się zaskrońcem!  

   Nie lekceważ sił ciemności, bo nawet w tym momencie ciarki przepływają przez moje ciało, a ja nie jestem strachliwy!!                                                                                                                                                                                                                          APeeL

 

 Wybaczcie, ale zapomniałem o najważniejszej sprawie, bo trafiłem na stanowisko Rady Naukowej Konferencji Episkopatu Polski wobec e w o l u c j i. Zdziwiłem się, ponieważ sam doszedłem do tego, że ewolucja dotyczy naszego ciała. Przecież Bóg nie mógł objawić się człowiekowi dzikiemu...   

    Oto skrót: „(...) środowiska ateistyczne usiłują zastępować chrześcijańską naukę o stworzeniu ideologicznym, materialistycznym ewolucjonizmem (dobór naturalny, konkurencja, tzw. teoria „samolubnego genu”).

    Jest rzeczą oczywistą, że zastąpienie wiary w Stwórcę materialistycznym ewolucjonizmem jest dla chrześcijanina nie do przyjęcia. (...)  

  Kościół (...) jest żywo zainteresowany zagadnieniem ewolucji (...) w Encyklice Humani Genesis, Papież Pius XII  (...) uznawał doktrynę „ewolucjonizmu” za poważną hipotezę, godną rozważenia i pogłębionej refleksji. (...) na ten temat zabrał głos Jan Paweł II.

   W „Katechezie” z 16 kwietnia 1986 roku Jan Paweł II, odwołując się do wspomnianej encykliki Piusa XII, stwierdził, że z punktu widzenia nauki wiary nie widać trudności, gdy chodzi o uzgodnienie z ewolucjonizmem problemu pochodzenia człowieka co do ciała (...).

  Ciało ludzkie (...) mogło się stopniowo ukształtować z istniejącej uprzednio materii ożywionej. Natomiast materia nie jest sama z siebie zdolna wyłonić duchowej duszy, która stanowi ostatecznie o «uczłowieczeniu».

Nasz świat nie znajduje się w szponach ślepych sił, nie jest chaosem ani ofiarą brutalnych determinizmów. (...) Tak więc człowiek z jednej strony pochodzi z „prochu ziemi”, a z drugiej posiada życie, które pochodzi bezpośrednio od Boga (por. Rdz 2,7)...”.

Płock, 24 listopada 2006 r. Rada Naukowej KEP.