Wyszedłem z przychodni zbadany (usg naczyń szyjnych) przez kolegę, który przyjął mnie gratis. Stwierdził blaszkę miażdżycową (wiek) bez wpływu na przepływ krwi. Podziękowałem mu z całego serca i popłakałem się z dziękczynieniem Bogu Ojcu i prośbą o błogosławieństwo dla niego.
Badanie potwierdziło działanie na mnie burzliwej zmiany pogody. Zawsze reagowałem na nadchodzący wyż z wiatrem, a tu była zmiana...wyżu gorącego na zimny z wichurą! To sprawiło zawrót głowy z poczuciem zesłabnięcia i drętwienia jednej połowy ciała.
W przychodni przez całe lata byłem dręczony przez pacjentów z tego powodu. To było szczególnie kłopotliwe na dyżurze w pogotowiu, ponieważ w takich dniach ludzie mają napady bólów głowy z zawrotami, zaburzenia rytmu serca, zawały, udary, różnego typu kolki...zdarzają się też nagłe zgony. Podczas wichury pojawia się rozdrażnienie i rozproszenia z różnymi wypadkami.
Można przeczytać poniższe opracowanie, a ja do artykułu dodam zalecenie, aby każdy rozpoznał swoje ciało i nie słuchał ekspertów, co jest dobre, a co złe...
https://www.doz.pl/czytelnia/a1587-Lekarstwo_na_niepogode
Wróciła poranna Msza św. o 6.30 na której byłem nieobecny (pisałem w nocy) oraz rozmyślałem o wyniku czekającego mnie badania. Wieczorem wyszedłem, aby odmówić modlitwę, ale nie znałem intencji, a miałem pragnienie wołać za tych, którzy mi pomagają.
sunset-1807524_640
- Duchu Święty! Komu mam dziękować?
- Jak to komu? Bogu Ojcu...
- Tak, ponieważ prosiłem o pomoc wczoraj i otrzymałem dzisiaj...
jezus-8431858_640
Nie miała sensu moja modlitwa, powtarzałem tylko z głębi duszy: "dziękuję Ojcze!" W tym czasie - w oknie pawilonu - wzrok zatrzymał wielki napis z lampkami: "M I Ł O Ś Ć".
Moje serce zalała wszechogarniająca miłość Boga Ojca. Tego nie można przekazać. Cały świat z ludzkością to mała kulka w kosmosie ze służącymi jedni drugim oraz szkodzącymi innym, którzy są nieświadomi tego, co czynią.
Bóg Ojciec czeka na drgnięcie w ich sercach, aby zalać ich miłością miłosierną. Poprosiłem o łaskawość dla dusz zagłodzonych dzieci Hutu. Jakże chciałbym spotkać się z wierchuszką otoczenia Putina w obecności patriarchy Cyryla. Ciekawe byłyby ich wyjaśnienia: co jest z nami po śmierci, jakie jest nasze rozliczanie, itd.
Krążyłem w poczuciu obecności Boga Ojca, a na ten czas trafiłem na śmiejącego się maluszka, który szedł trzymając się ręki ojca ziemskiego. Podczas rozmowy cały czas patrzył na mnie rozpromienionymi oczami. Mama wskazała, że ma to po niej.
Z wszystkimi spotykanymi chciałbym rozmawiać jak w rodzinie ludzkiej. Jednak księciem tego świata jest Szatan, który sprawia, że oczy większości widzą tylko ten świat. Właśnie wzrok padł na zaproszenie do bezpłatnego badania wzroku.
W podziękowaniu przekazałem na św. Ręce Taty dzisiejszą Mszę św. z Eucharystią w intencji kolegi i tych wszystkich, którzy podali mi pomocną dłoń oraz za dusze takich...
APeeL
Aktualnie przepisano...
26.01.2001(pt) ZA ZJEDNANYCH ZE STWÓRCĄ...
Po przebudzeniu pocałowałem Twarz Zbawiciela, a serce zalał smutek z rozżaleniem ciężką pracą, na granicy ryzyka. Jadę do kościoła, leje i wieje, a pod kościołem czekamy na otwarcie Domu Pana. W telewizji pokazano upadek samolotu oraz trzęsienie ziemi w Indiach - zburzone całe bloki z 1500 zabitych.
Dzisiaj jest cicha Msza święta z bliskością Niebieskiej Ojczyzny. Nie wiem dlaczego, ale mam - na tym wygnaniu - poczucie bliskości Najświętszego Taty! "Bądź ze mną Najświętszej Ojcze. Przyjmij Tato jeszcze jeden dzień z mojego życia w Imię Twoje".
Na ten czas św. Paweł pisał do umiłowanego Tymoteusza (2 Tm 1,1-8 lub Tt 1,1-5), że Bóg nie dał nam "ducha bojaźni, ale mocy i miłości (...) Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego (...) lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!" To słowa do mnie, bo często niosę krzyż, ale diabelski! Napłynęła miłość do ludu ziemi, pragnienie zbawiania i świętości!
Psalmista chwalił ode mnie Boga Ojca (Ps 96,1-3.7-8.10): "Śpiewajcie Panu pieśń nową, śpiewaj Panu, ziemio cała. (...) Każdego dnia głoście Jego zbawienie".
Pan Jezus (Ewangelia: Łk 10,1-9) wyznaczył jeszcze siedemdziesięciu dwóch, bo "żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało (...) Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki (...) uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.
Święta Hostia "trzasła" w ustach (pękła), a w duszy pojawiło się niewypowiedziane uczucie z krzykiem: "Och! Jezu! Jezu! Jakże chciałbym zostać tutaj! O Boże mój! Matko Najświętsza, Jezu, Jezu!" Natychmiast wystąpiło zjednanie z Bogiem, straciłem ciało fizyczne, nie ma nie dla świata, a nawet jestem niezdolny do pracy! Stałem się duszą z małym ciałem...
Pan sprawił, że w przychodni nie było nikogo, ale później będzie nawał do 19:00! Pierwszy raz pracowałem 12 godzin bez wytchnienia. Nie sądziłem, że tak to zniosę, ale miałem pełnię radości pomagania. Dam tylko jeden przykład: przybyła kobieta po leczeniu u prywatnego lekarza, wszystkie objawy jej choroby były wynikiem działania ubocznego otrzymanych leków!
Jakże lubią staruszków, a było dużo takich, namawiałem wielu do "zostawienia" w sercu ciała fizycznego z drgnięciem ku duszy, bo jesteśmy nieśmiertelni. Mówiłem o Matce Dobrego Zdrowia i potrzebie prowadzenia nas przez Boga Ojca. To zarazem sprawiało współcierpienie z Najświętszym Sercem Zbawiciela, bo większość kocha to życie.
Później w "Rycerzu Niepokalanej" trafię na słowa, że "w Chrystusie tworzymy jedną wspólnotę świętych"...napłynęła osoba o. Kolbe, Jana Pawła II, Kardynała Wyszyńskiego, o. Pio oraz wszystkich błogosławionych i świętych. Nie wejdziesz inaczej do Królestwa Bożego! Do końca byłem uśmiechnięty, nawet pomyślałem, że każdy taki jest uśmiechnięty!
APeeL