Do 4:00 rano zapisywałem wczorajsze świadectwo wiary, a około 6.00 postanowiłem iść na Mszę świętą o 18:00. Ponieważ znane jest moje pragnienie prowadzenia ("bądź Wola Twoja") z Królestwa Bożego otrzymuję pomoc, którą sam jestem zadziwiany.
Musisz przyjąć, że Bóg Ojciec "mówi" do nas przez wszystko. Słowo mówi napisałem w cudzysłowie, ponieważ koledzy psychiatrzy traktują to jako "słyszenie głosów". To denna głupota duchowa, która wynika z ateizmu i mądrości ludzkiej.
Ponadto koledzy nie uznają istnienia natchnień. To następna brednia, ponieważ każdy normalny człowiek wie, co oznacza natchnienie. Jeżeli nie ma natchnień to oznacza, że nie ma strony Bożej oraz demonicznej, a to sprawia, że walka toczy się o naszą duszę.
Po sekundowym zaśnięciu stałem się całkowicie rześki, a to oznaczało, że mam być na Mszy świętej porannej. Piszę to dla poszukujących odczytywania woli Bożej, bo wszystko poznajemy po owocach. Niewierzący powie, że wynajduję sobie problemy, ale takie postępowanie rozpoczyna cały ciąg zdarzeń...nawet na odległe lata.
Przed wyjściem do garażu napłynęła osoba wdowca. Faktycznie spotkałem go i powiedziałem mu o cudzie stworzenia małżeństwa (kobiety i mężczyzny), a najlepiej widzimy to po odejściu bliskiej osoby. To było pierwsze zdarzenie duchowe w ramach później odczytanej intencji. Nie miałbym tego leżąc przytulony do poduszki.
Podczas przejazdu do kościoła serce zalał ból rozłączenia się z Bogiem poprzez wcielenie naszej duszy...jej wyzwolenie następuje w momencie naszej śmierci.
Na początku Mszy świętej demon rozpraszał mnie w typowy sposób, ale dzisiaj tylko "dobrymi" rozważaniami i wspomnieniami. Przypomniał się czas, gdy wszystko pisałem na maszynie, a teraz żałuję, że oddałem ją, bo "wystukałem" na niej masę świadectw wiary! Na końcu pracy kupiłem taką samą za 150!
Ponadto napłynęły obrazy marniejących w oczach (czas). Temu zaczyna się parkinsonizm, a dość młody chodzi jak staruszek. Z drugiej strony poprosiłem św. Józefa o pomoc w przenoszeniu zapisu głosem ze smartfona do komputera.
Eucharystia utrzymała się w ustach ja woalka! Wielki ból rozłąki z Panem Jezusem zalał serce, a dodatkowo na stoliczku był miesięcznik "Misyjne drogi" ze zdjęciem kapłana z Eucharystię w dłoniach!
Po powrocie do domu, pod garażem spotkałem młodą matką z malutką dziewczynką, która jechała na rowerku poruszanym nogami i cały płakała wołając: "mamo, mamusiu". Nawet powiedziałem do niej, że na tym zesłaniu cierpimy od małego.
Jak nastąpił odczyt tej intencji? W salonie zarejestrowałem smartfon, a w zakładzie nauczę się przenoszenia plików. Przez pewien czas byłem rozłączony z internetem, a zarazem nie mogłem otwierać plików, bo właśnie Kaspersky aktywował mi Libre Office.
Przed wyjściem na modlitwę napłynęła dodatkowa pomoc...
- sprawdziłem określenie słowa rozłąka, a to: «stan, w jakim pozostają ludzie oddaleni od siebie lub od czegoś»
- rozłączenie jest synonim rozłąki lub rozstania
- w tym czasie komunikat zalecił aktualizację komputera z jego rozłączeniem.
W wielkim bólu krążyłem przez 1.5 godziny odmawiając moją modlitwę. W tym czasie ujrzałem górę tego cierpienia ze szczytem: rozłączenia ludzkości z Bogiem Ojcem, a na dole obecną sytuacje rodzin ukraińskich, gdzie niewiasty są u nas, a mężowie walczą z najeźdźcą. Dodaj do tego wszystkich rozłączonych z różnych powodów.
To naprawdę bezmiar cierpienia. Nie mogłem się ukoić i wrócić do domu, niektóre stacje powtarzałem dziesięciokrotnie: Pan Jezus obnażony na Golgocie, Przybijany i Podniesiony na krzyżu oraz opuszczony czyli nie mający poczucia obecności Boga Ojca, a także umierający...
APeeL