Nie znałem dzisiejszej intencji, a wybrałem się na Mszę św. wieczorną...odmawiając po drodze moją modlitwę: za potrzebujących pomocy Pana Jezusa. W sercu miałem wszystkie ludzkie sprawy z którymi trzeba zgłaszać się do Boga Ojca, ale napłynęło, że od nich ważniejsza jest nasza duchowość.

     Jakby na znak przechodziłem obok domu komunisty..."wiernego poza grób". Nawet ujrzałem go w jego raju, chylącego się ku ziemi, która "będzie mu lekką". Jest pewne, że pochówek będzie miał katolicki, a nie wolno wnosić zwłok takich do kościoła

     Przez chwilkę dyskutowałem z proboszczem, który nie widzi nic nadzwyczajnego w mistycznych doznaniach "Żywego Płomienia". On nic nie pisze od siebie, tylko notuje to, co ma podyktowane. Teraz, gdy to piszę mam zobaczyć, co powiedział do nas aktualnie Deus Abba (26 sierpnia 2024 r.)!?

      "Kocham was niezmiernie, dlatego tak bardzo staram się o was, o wasze zbawienie, chcę, abyście Mi zaufali do końca i pozwolili Mi na działanie w was i przez was, czy to kiedykolwiek docenicie? Ufajcie Mi do końca, nie pozwólcie, by demon was okłamywał. Nie pozwólcie się zniewolić złym duchom, nie zniechęcajcie się jakimikolwiek trudnościami. Ja mimo wszystko, pomimo waszej krnąbrności, bardzo mocno was wszystkie kocham, czy tego nie czujecie??? Czy to docenicie? Kiedy???"                                                                                      Bóg Ojciec.

      Na Mszy św. po usłyszeniu, że dzisiaj jest wspomnienie świętego Augustyna, a jego życie i nawrócenie przypominało moje...od razu poznałem w/w intencję tego dnia!

      Późniejszy święty urodził się w obecnej Algierii w 13 XI 354 r. (zm. w 430 r.). Latem 386 r. pod wpływem płomiennych kazań ówczesnego biskupa Mediolanu św. Ambrożego - po długim okresie wewnętrznej walki - doznał przemiany duchowej (nawrócenia). Na początku mojej drogi czytałem jego "Wyznania". Teraz przytoczę wprost moje słowa do Boga Ojca z Księgi Dziewiątej...

     "Niech Cię chwali serce moje i język mój. (...) Kim byłem i jakim byłem. Czy choć jeden mój czyn był dobry, a jeśli nie czyn to słowo, a jeśli nie słowo to pragnienie? (...) Dłoń Twoja przyszła z pomocą pogrążonemu w otchłani śmierci i wygarnęła z dna mojego serca bezmiar zepsucia. (...) Chryste Jezu, Wspomożycielu mój i Odkupicielu mój."

    To wprost jeden pean wdzięczności, a ja zadziwiony stwierdzam, że wszyscy powołani i wybrani przez Boga Ojca mówią od początku tym samym głosem. Każdy taki w 5 minut rozpozna podobnego, nie trzeba czerwonej czapeczki z gwiazdą.

      Nawet nie zdziwiłem się, że dzisiaj Pan Jezus określi wierchuszkę świątynną (Ewangelia: Mt 23,27-32): "grobami pobielanymi". To wciąż jest aktualne, bo Księciem tego świata jest Przeciwnik Boga, upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji...w czynieniu zła.

      Omota taki ludzi uznawanych za mądrych, którzy dotychczas uznają Pana Jezusa jako chorego psychicznie (czerwony płaszcz). Wyobraź sobie ich zaskoczenie w momencie śmierci...nawet krzykną: "och! Jezu! To tak jest". Przestrzegam. Jeżeli jesteś takim...ociekaj od podobnych sobie "na łeb i na szyję". Przejdź przez wysoki płot z drutem kolczastym do Ciemnogrodu.

     Nie wiem jak są oznaczeni obecni Panowie tego świata ukrywający się gdzieś poza Europą. Nie mają pałaców podobnych do Putina, ponieważ - jako zwolennicy cywilizacji śmierci i naszej zagłady - działają w demonicznej ciemności.

    Na ścianach swoich piekielnych pomieszczeń powinni mieć wizerunki Szatana, ale oni nie są świadomi, że służą Księciu tego świata. To oni podsuwają dekolonizację umysłu”, odrzucenie wiary, nauki i zredukowanie poznania do indywidualnych doświadczeń, by „wyzwolić się od wyzysku i destrukcji”.

     Zrozumiesz to na osobie Kim Jong Una, który jest przekonany, że postępuje słusznie wobec idei podsuniętej przez Belzebuba. Sfajda się przed śmiercią jak Stalin, gdy go zobaczy!

     W środku nocy Pan zaprowadził mnie na str. "Polonia Chrystiana", gdzie pod obrazem Trzech Mędrców popłynie przesłanie, aby usilnie dążyć do Prawdy i łączyć poznanie naukowe z wiarą. Tylko wtedy możliwe jest dotarcie do rzeczy ostatecznych.

                                   Pokłą magów

     Na Mszy św. demon podsuwał rozmyślania, które prysnęły po zjednaniu mojej duszy z Duchowym Ciałem Zbawiciela. Nie można naszym językiem opisać mojego stanu z pragnieniem ewangelizowania. Dodam tylko, że pokój i słodycz duchowa zalewała duszę i długo trwała w ustach.

      Jaka jest moja ostateczna rada dla poszukujących Prawdy, ale nie ziemskiej tylko prowadzącej do nawrócenia i zbawienia? Nie słuchaj nikogo, ale wołaj do Ducha Świętego. Patrz na znaki, daj się prowadzić jak dzieciątko przez czuwającego tatusia...

     Podziękujesz mi, jak niektórzy chorzy za pomoc w uzdrowieniu. Jeżeli trafiłeś tutaj pierwszy raz to podziękuj Bogu Ojcu, bo to się napisało w godzinę...w prowadzeniu właśnie przez Ducha Świętego. Nic nie szukaj, bo wszystko jest prawdziwe tylko w wierze katolickiej.

     Jutro w tej intencji odmówię moją modlitwę...

                                                                                                                        APeeL