W symbolicznym śnie spotkałem zmarłego brata i ojca ziemskiego...w brzydkim pomieszczeniu z bałaganem. W następnym wspólnie spożywaliśmy posiłek. Sen sprawdzi się, ponieważ trwa sprawa spadku po ojcu...doszło do niezgody z zagarnięcia należnej części matki ziemskiej.
Sprawiła to zachłanność sióstr obdarowanych od urodzenia. O mnie rodzice zapomnieli po wyjeździe na studia do Gdańska. Poprosiłem córkę zmarłego brata o wsparcie modlitewne dla niego.
W piątki zawsze mam ciężką pracę (6:45 do 15:00) oraz wizyty domowe. Wstąpiłem do staruszka, który pokazał mi klatkę z gołębiami! Wypuszcza je z różnych odległości! Jakże Pan mówi do nas przez wszystko! Gołąb powracający z bliska, mała radość, a odpowiednikiem są nasze grzechy. Natomiast gołąb powracający z daleka (duży grzesznik) sprawia wielką radość w Królestwie Bożym.
Trafiłem też do zakonu sióstr, gdzie dałem świadectwo wiary oraz przekazałem ofiarę od żony za opłatki wigilijne. Zarazem skorzystałem z trwającej spowiedzi, aby wyzwolić się z niechęci...do obserwujących mnie (mówiąc językiem portalu x)! Kapłan zalecił nie zwracać na nich uwagi, ale szczególnie drażni mnie ich wchodzenie za mną do kościoła!
Za pokutę mam odmówić litanię do Najświętszego Imienia Jezusa. Na Mszy św. zatrzymałem się pod Stacją Drogi Krzyżowej, gdzie Weronika ocierała Twarz Zbawiciela.
To wielka łaska, nawet przypomniała się wczorajsza piosenka: "gdy wrócę do Ciebie, ogrzejesz mi stopy", co dla mnie oznacza powrót, ale do Zbawiciela. Sakrament Pokuty czyli oczyszczenie naszej duszy zawsze ociera Syna Bożego! Doszły do tego dodatkowe dobre czyny...
- pod krzyżem postawiłem kwiaty i zapaliłem lampki
- nie zwracałem uwagi na "towarzyszy od towarzyszenia", a właśnie nasilono czujność, bo trwa kongres wyborczy SLD! Co ja mam do tego? Nawet spotkałem oficera politycznego z jednostki w której pracowałem. Powiedziałem mu, że źle rządzą, co mu się nie spodobało.
- podaliśmy sobie ręce z kościelnym
- obdarowałem mechanika, pomogłem siostrze zakonnej, a spod krzyża zabrałem idącą do miasta
- popłakałem się przy obrazach huraganu we Francji (z zabitymi), gdzie młodego zmiotło z dachu budynku (w śnie widziałem w takiej sytuacji samego siebie).
Czy przypadkowo w ręku znalazł się tyg. "Niedziela", gdzie ks. Tymoteusz napisał list do ks. prałata Peszkowskiego. Tam były czaszki zamordowanych w Katyniu i słowa przebaczenia kapłana. W tym czasie napływały sekundowe błyski współcierpienia z Wieczną Miłością. Dodatkowo oprawię w ramce wizerunek Pana Jezusa z Całunu...
APeeL