25.07.2000(w) WDZIĘCZNY ZA TO, ŻE PAN JEST ZE MNĄ...
Św. Krzysztofa
Dalej trwał zespół przemęczenia z powodu braku snu, a to wszystko z powodu niewolniczej pracy w przychodni. Jak ja to wytrzymałem? Nierzadko lekarze z tego powodu umierają. Stało się to dzięki Opatrzności Bożej, a bliżej była to codzienna Eucharystia, zjednywanie się z Panem Jezusem.
Dzisiaj trafiłem na pogodę z ciężkim niżem i ulewami. To dodatkowo sprawia moją senność, zarazem w takich dniach jest mniej pacjentów. Po czasie zrobiła się piękna pogoda, a serce zalała radość z dziękczynieniem Bogu Ojcu za Jego opiekę.
Nawet nie wiedziałem, że dzisiaj będzie Msza św. za kierowców. Popłynie moja modlitwa z wdzięczności Bogu Ojcu za Jego Opatrzność. Sen przerwało pragnienie żony: dokonanie zakupów z pomalowaniem okna, ale praca nie szła, nawet wylała się farba z puszki, w złości spożyłem obiad. Nawet najbliżsi ranią. W ulewie pojechałem na nabożeństwo wieczorne poświęcić samochód, a serce zalało dodatkowe dziękczynienie...
W takim stanie znalazłem się na Mszy świętej wieczornej Apostoł Paweł powie (2 Kor 4,7-15): "Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy".
Psalmista doda (Ps 126, 1-6): "Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości". Natomiast Pan Jezus przekaże (Ewangelia: Mt 20,20-28): "Kielich mój pić będziecie".
Na pocieszenie Bóg Ojciec powiedział do mnie z "Prawdziwego życie w Bogu" (t.1 str. 354): "Ja jestem z tobą. Ja nigdy nie jestem daleko (...) Ja jestem Ojcem Niebieskim, który pragnie przydać ci wzrostu i doprowadzić do rozkwitu. Takie są Moje drogi!" Na szczycie smutku na parapecie okna pojawił się gołąbek...
APeeL