05.01.2000(ś) ZA ROZDZIELONYCH...
Na dyżurze w pogotowiu zostałem wyrwany z głębokiego snu do krwotoku z płuc! Z radia karetki popłynie informacja o Bożym Narodzeniu, a moje serce zaleje ból Najświętszego Serca Zbawiciela. Wczoraj słuchałem długiej audycji z Ziemi Świętej. Grota Narodzenia jest w ręku prawosławnych, gdzie trwa rywalizacja, a tak jest też w Wielki Piątek. U nich, te dni są prawidłowe...
Zrozum ból Pana, bo ci, którzy poszli za Nim są podzieleni! Przepłynął cały świat, a bliżej osoba sanitariusza, który ma drugą żonę i dzieci z każdego małżeństwa. Podczas zabierania chorego jego żona płakała z powodu rozłąki i co będzie dalej.
Po dyżurze jechałem do matki ziemskiej z podarunkami od żony oraz lekami ode mnie. Matka ma 80 lat, ale trzyma się nieźle. Nie byłem wcześniej, ponieważ dopiero 29 grudnia kupiłem nowy samochód.
Ponieważ poznałem już intencję, podczas modlitwy napłynęła była Jugosławia z obecnie walczącymi Serbami i Chorwatami, a nawet podzielony personel w naszej przychodni.
Czekałem na cierpienie dotyczące rozdzielonych, a właśnie żona zaczęła mi ubliżać zdenerwowana moją nieobecnością (szukałem radia do samochodu).
Zimno, ciemno, pada deszcz, a ja odmawiam ponownie koronkę do Miłosierdzia Bożego. W kościele trafiłem na kilka osób, a wzrok przykuła Weronika ocierająca święta Oblicze Zbawiciela!
Na ten moment padną słowa zalecające wzajemne miłowanie się ze wspomnieniem zabicia Abla przez Kaina (1 J 3,11-21). Zarazem było podkreślenie, że Pan Jezus "oddał za nas życie swoje". My mamy miłować się "czynem i prawdą!".
Poprosiłem Pana o przyjęcie tego dnia i popłakałem się podczas Eucharystii, a później nie mogłem wyjść z kościoła. Nawet napłynęło pragnienie oddania życia za innych! Tego nie może zrozumieć człowiek normalny, nie mający łaski wiary, a było to pokazane na osobie o. Kolbe i Gajowniczka...wielu w takim cierpieniu wraca do Boga Ojca.
Właśnie przechodziłem obok sklepu, gdzie mieszkają rozdzieleni. Tak też jest z nami, żona i ja siedzimy w oddzielnych pokojach. Z natchnienia w "Poemacie Boga Człowieka" Marii Valtorty przeczytałem opis wędrówki Matki Zbawiciela z Józefem...do Betlejem.
Tam padały Jej słowa: "Zwracam uwagę małżonek na jedną sprawę. Zbyt wiele związków małżeńskich dosięga rozbicie z winy małżonki, które nie mają miłości będącej: delikatnością, współczuciem, umocnieniem małżonka.
Na mężczyźnie spoczywają obowiązki związane z pracą zarobkową, podejmowanie decyzji, odpowiedzialność przed władzami i we własnej rodzinie. Jakże potrzebuje on umocnienia! Wiele kobiet dorzuca do tego niepotrzebne narzekania!"
To wielka prawda, którą miałem pokazaną dzisiaj! W bólu padłem na kolana dziękując i przepraszając Pana Jezusa!
APeeL