W środy i piątki pracuję od rana do 18.00 i to w ścisłym poście w intencji pokoju w b. Jugosławii, gdzie trwało ludobójstwo. W takim dniu umawiam wszystkich potrzebujących skierowania na rentę lub do sanatorium, piszę skrupulatnie na maszynie, a często komisja lekarska pyta czy jestem z rodziny? Zrywa budzik, a Bestia dba o mnie i zaleca: "poleżę" (w mojej osobie)!
Dzisiaj przyjedzie córka: kupiłem jej wszystko i pomyślałem o dobroci naszego Boga Ojca. Na ten czas w "Naszym dzienniku" wzrok zatrzymał tytuł art. "Zapatrzony w tajemnice Bożego Ojcostwa".
Po wejściu do kościoła w sercu płynęły słowa kolędy: "gdzie berło. gdzie Twoja korona Jezu Malusieńki", a łzy zalały oczy. Właśnie czytałem słowa Jana Pawła II o tym, że stałem się synem Boga Ojca, w Panu Jezusie. Czyż może być większe obdarowanie i radość? Wołałem tylko powtarzając: "Tato! Tatusiu!"
W Słowie św. Paweł przekaże informację o drugim przymierzu Boga Ojca z narodem wybranym (Hbr 8,6-13). Podczas wyprowadzania z Egiptu "nie wytrwali w moim przymierzu, przeto i Ja przestałem dbać o nich". W obecnym przymierzu otrzymają Prawo "w ich myśli, a na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą Mi ludem".
Psalmista wołał o szczęściu i czekającym zbawieniu "dla tych, którzy Mu cześć oddają (Ps 85,8.10-14). Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 3,13-19) powołał Dwunastu Apostołów. Ja w tym czasie wołałem do Boga Ojca spod wizerunku Pana Jezusa Miłosiernego o uzdrowienie córki, a zarazem przepraszałem za swoje wyczyny. Popłakałem się przy pieśni: "Nie było miejsca dla Ciebie".
Moje serce zalało poczucie wygnania i rozłąki z Ojcem Najświętszym. Klęczałem smutny, mały i skulony z pragnienia bycia tutaj (wówczas nie można wyjść z kościoła). W tym bólu pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu.
O 7:30 zacząłem pracę, ale nie wiem jaki będzie jej przebieg, ponieważ od 15:00 mam dyżur w pogotowiu. W tym czasie trwały kłótnie pacjentów, prośby i telefony, udręka na wszystkie sposoby, a już mam zgłoszone 3 wizyt domowych zbadałem: pacjentkę z astmą, młodą po radioterapii raka, 80-latka porażonego na wózku ze zwyrodnieniem biodra, chorą żonę alkoholika z padaczką oraz złamanie nogi.
Po ich załatwieniu pędziliśmy karetką do wypadku. Rozbity Fiacik, a poszkodowany nie wiedział jak to się stało. Policja, kłótnie, zła dyspozytorka napadła na policjantów! Przepłynął świat podobnie do mnie.
Od 15:00 do 17:00 trwał straszliwy nawał chorych, wielu było cierpiących, musiałem pracować w wyczerpującym pośpiechu. Jedna chora z dusznością zemdlała po zastrzyku. Później praca trwała bez wytchnienia do 20:00 i wreszcie stała się cisza. Podziękowałem Bogu Ojcu za pomoc...naprawdę Najświętszy Tata był dzisiaj ze mną! Wiem to! Wiele zapraszałem do Jego Domu!
Popłynie też relacja telewizyjna: "powódź wszystkich Polaków" (z 4 lipca 1997 roku) z płaczem poszkodowanych, wielu utraciło wszystko". Jeszcze udręczeni pracą rolnicy i górnicy oraz strajkujący anestezjolodzy!
Jeszcze zrywają na daleki wyjazd do zawału serca. Jedziemy do szpitala, próbuję modlitwy, ale zasypiałem z umęczenia. Przesuwały się obrazy udręczonej ludzkości. Pan dał 7 godzin snu, a zbudził mnie kolega, który pomylił pokoje!
APeeL