NMP Anielskiej
Po dobrej nocy w pogotowiu mam dalej dyżur ("wolna" sobota)...po poście w piątek w intencji pokoju w byłej Jugosławii. Mam tylko jedno pragnienie: przyjęcie Ciała Zbawiciela, które daje życie naszej duszy.
Wołam teraz: "Jezu! Jezu! Och Ojcze!. Tato!" Nie pojmie tego człowiek normalny, bo trzeba mieć łaskę. Dlaczego mnie to spotkało i dlaczego o tym piszę"? Nie wolno mi schować lampy, ale muszę przekazywać te doznania dla podobnych w celu ich umocnienia i poszukujących drogi duchowej!
To Tajemnica Najświętszego Taty. Na tę chwilkę przysłano pisemko "Echo" z Medziugoria z 25 lipca 2003 ze słowami o modlitwie, która sprawia pokój w sercu i zadowolenie duszy. Tam padną słowa o potrzeba świadczenia o miłości! "Jestem z wami i oręduję przed Bogiem za wami wszystkimi'. Ja to wiem i znam z własnego życia. To "Echo" przysłano, a było potrzebne do zapisania tego świadectwa wiary!
O 7.50 trafiłem do Domu Pana i to na konsekrację, łzy zalały oczy, a serce dziękczynienie, ponieważ będę mógł w pełni poświecić ten dzień za objętych odczytaną intencją. Trafił się wyjazd do leżącego na ulicy, ale zawrócono nas, bo zabrał go kolega.
Kierowca przekazał, że - w drodze do pracy - natknął się na podobnie leżącego na ziemi naszego pracownika. Łzy zalały oczy, bo zostałem wyzwolony z tego nałogu. Szatan chciał mnie zabić. Alkoholizm to choroba nieuleczalna (1/5 ginie marnie).
Dzisiaj jest pokój, ponieważ pierwszy wyjazd będzie dopiero o 13.00. Trafię do budy na wsi z chorym schizofrenikiem. Ponieważ znali się z sanitariuszem, szybko nawiązaliśmy "kontakt" i bez kaftana trafił na psychiatrię. Podczas przejazdu uwagę zwróciły prostytutki przy drodze.
Ja w tym czasie miałem pragnienie modlenia się, ale nie znałem intencji! Zarazem wzrok zatrzymywały figury Matki Zbawiciela i przydrożne krzyże!
Jakby w kontraście do stanu mojego serca jedziemy do pobitego rolnika, który pracował na polu (ugory) o spornej miedzy ("Sami swoi"). Stoi policja, napastnicy w oddali, a pobity jest cały we krwi...mogli go zabić, bo skakali mu po brzuchu i tłukli po głowie...zobacz diabelstwo.
Tak nastąpił błyskawiczny odczyt intencji modlitewnej...nawet dałem świadectwo kierowcy. Teraz w drodze do oddziału chirurgicznego popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa przebłagalna.
Zmiana dyspozytorki sprawiła nawał (od 19.30)...ponownie trafiłem do pacjenta z bólami brzucha...byłem tam na ostatnim dyżurze, pomógł zastrzyk rozkurczowy, ale prawdopodobnie ma niedrożność przewodu pokarmowego.
Nie wiem czy nie jest to sprawa przerzutu nowotworu, ponieważ przed rokiem usunięto mu płuco z tego powodu. Po chwilce mamy wyjazd do częstoskurczu napadowego z przekazempacjenta karetce "R".
Jeszcze 80-latka (100 kg z szeregiem schorzeń), 73-latka z mojego rejonu, a ze ze snu wyrwała mnie "umówiona" pacjentka na drugi zastrzyk z powodu ostrej dyskopatii. Miała przybyć o 7.30, a zgłosiła się o 6.00!
APeeL