Żona jest zdenerwowana depresją syna i z tego powodu atakuje moją osobę. Podczas wychodzenia do pracy zrozumiałem, że to samo przeżywał Pan Jezus w swojej ojczyźnie, a nawet w Nazarecie.

      Nastąpiła rozłąka duchowa i wyszedłem bez pożegnania. Później poprosiłem Boga o przyjęcie tego dnia. Od 7:00 (pracuję od 8.00) do 14:30 nawet było znośnie, przybyło też pięciu kierowców, a to usankcjonowany zarobek także dla zespołu, bo płacą w rejestracji!

      Na Mszy świętej 18:00 popłyną słowa proroka (Ezd 1,1-6): „Aby się spełniło słowo Pana przepowiedziane przez usta Jeremiasza, pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego”, który ogłosił zbudowanie świątyni w Jerozolimie. Mieszkańcy mają wesprzeć go srebrem i złotem, sprzętem i bydłem - oprócz darów dobrowolnych!

      Padną też słowa psalmisty (Ps 126,1-6), że: „Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas”. Natomiast Pan Jezus mówił o podobnych do mnie (Ewangelia: Łk 8,16-18), że nie można zachować swojej łaski otrzymanej w Światłości Niewidzialnej, ale mamy wszystko rozgłaszać na cały świat.

       Po Mszy św. kupiłem kwiaty żonie, ale nie przyjęła. Zawiozłem je Matce Zbawiciela, która przyszła pod nasz blok (figura). Przepłynie cały świat niechcianych, zabijanych dzieci aż do przestraszonych dziadków. Całe narody pozbawione są ojczyzn z repatriantami po napadach mocnych na słabych. To cierpienie nie ma końca!

     Na szczycie jest Pan Jezus nadal odrzucany przez Żydów. Nawet przypomniał się pacjent, którego nie chciałem przyjąć…

                                                                                                                 APeeL