Rano z telewizji popłynęłył obrazy dotyczące niepełnosprawnych, a niektórzy nie mogą pracować, co jest dla nich ważne. W samochodzie zetknę się ze zdjęciem wózka inwalidzkiego z inwalidą bez nóg (kibica stadionowego).
Wczoraj miałem wolny dzień, całą noc lało – pojechałem wcześniej do przychodni, ale nie było ludzi. Później przesuwali się chorzy, którym dolegały różne przypadłości...
– pacjentce po operacji żylaków odbytu wypada odbyt
– mięśniak macicy
- młynarz, a dodatkowo weteran szkodliwych prac i palacz tytoniu ma przewlekłą obturacyjna chorobę płuc (duszność) zapalenie oskrzeli
- młoda rencistka po usunięciu żołądka
- dwóch rolników walczących o rentę z szeregiem schorzeń
- zaćma u 60-latki do zabiegu.
Wstałem na Mszę św. wieczorną obarczony ciałem...powtarzając z krzykiem: ”Tato!" Dlaczego tutaj jestem? Dlaczego?”
Tyle mamy utrudnienia i obciążenia słabnących w ciałach i to umierających - właśnie podczas defekacji! Łzy zalały oczy, zarazem napłynie postać Matki Zbawiciela, który nie posiadał takich warunków jak ja! Popłynie czytanie (Za 8,20-23) zapowiadające „dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy” (Pana Jezusa). Po Komunii św. zostałem powalony w ciele. Ostatni wyszedłem z kościoła ze świętą Hostia w ustach.
W domu padłem tak wyszedłem zmęczony, a po czasie z telewizji popłyną obrazy: bardzo wysokiego 22-latka, zbiórka milionów na lek dla kilkorga strasznie uszkodzonych dzieci oraz reportaż o złamaniach, urazach (po upadki wiszących tynków), mających psychozę alkoholową (wyszła przez okno z 4 piętra)...wrócił obraz pacjentki, która monstrualnie utyła…
APeeL